Ta babcia to jednak trochę oderwana od rzeczywistości.
Dzisiejsze społeczeństwo ( jako ogół) cofa się w rozwoju.
Jasne, są pojedyncze przypadki które mogłyby popchac rozwój do przodu ale gawiedź nie pozwala.
Dlatego rozwój człowieka jako takiego oraz rozwój cywilizacji zwalnia.
Taki swoisty paradoks. Człowiek po wymyśleniu i wyprodukowaniu robota który za niego będzie robił, staje się leniwy i nic już nie robi. Więc i robot traci zdolność rozwoju..
O święta naiwności.
Cywilizacja osiągnęła punkt krytyczny. Wraz z rozwojem poziom skomplikowania kolejnych odkryć naukowych rośnie, ale wraz z nieuniknionym wzrostem komfortu życia poziom kompetencji potencjalnych odkrywców maleje. Taki paradoks.
Na Marsa jeszcze polecimy, szczepionki na raka są za progiem, ale coś więcej pozostanie w sferze marzeń.
Taki film nakręcili, "Idiokracja". Dobrze opisuje przyszłość.
@Massai już dawno poziom możliwości pojedyńczych odkrywców mamy za sobą, np nagrody Nobla są przyznawane zespołom naukowców a nie indywidualistom i na odkrycie pracuje wiele osób a nawet wiele zespołów na całym świecie. Inaczej to wyglądało w w wieku pary, elektryczności czy komputerów, weszliśmy w etap IV rewolucji przemysłowej i rozwija się internet rzeczy, danych. Ocenianie rozwoju i możliwości ludzkich na podstawie tego co było w kontekście indywidualnosci czlowieka mija się z celem. Jeszcze 20 lat temu żeby zapoznać się z informacjami naukowymi w dziedzinie którą się zajmuję potrzebowałem wyprawy do biblioteki, ściągania papierowych artykułów, kserowania itp. co było czasochłonne i mało efektywne a tak działali naukowcy przez dziesieciolecia. Dzisiaj mogę przeglądać wydawnictwa i sortować informacje które mnie interesują z calego świata siedząc w domu przy porannej kawie. Kiedyś o nowościach dowiadywałem się na konferencjach na które trzeba było znaleźć srodki i czas bo zazwyczaj wiązało się to ze sporymi kosztami, dzisiaj mogę wymieniać informacje z ludźmi na całym świecie korzystając ze stron tematycznych, webinarium itp. Widzę bardzo dużo młodych naukowców którzy wymieniają się informacjami, prowadzą badania interdyscyplinarne w różnych ośrodkach i pomimo że wiedzą o tym, że nie zarobią kokosów w nauce, często słyszałem od młodych naukowców, że oni wiedzą że już raczej nie dostaną Nobla, nie wynajdą przysłowiowego Koła, czy nie odkryją "lekarstwa na raka" ale ciężko pracują prowadząc żmudne, czasochłonne badania, robią doktoraty na całym świecie, walczą z systemem który patrzy na naukę jak na produkt komercyjny i wbrew etyce stara się naginać wyniki badań do założeń politycznych czy biznesowych. Obserwuję młodych zapaleńców którzy w ramach startupów lub niezależnych grantów starają się wykorzystać wiedzę którą zdobyli, działa w tym sporo młodych inżynierów którzy tworzą niesamowite rzeczy od przechowywania energii poprzez produkcję wiązek kabli do urządzeń przemysłowych, robotów czy samochodów; do systemów publicznego transportu autonomicznego w Singapurze czym dla przykładu zajmuje się Polka, absolwentka Politechniki Warszawskiej która zrobiła Phd w Singapurze i USA. Ogólnie mamy za mało wiary w zdolności, możliwości, etykę pracy mlodego pokolenia, ale to właśnie zawsze pokolenie 20-sto, 30-sto latków ciągnęło świat do przodu, dokonując odkryć, zmieniając rzeczywistość poprzez bunt i protest, to pokolenie Hipisów zbudowało Dolinę Krzemową i jakoś ich krytycy w tamtych czasach byli tacy sami jak pokolenie dzisiejszych "zgredów" wieszczące upadek cywilizacji i beznadziejność dzisiejszej młodzieży, a nie zauważają, że nie uporali się z problemami typu choroby, wojny, zanieczyszczenie środowiska itp.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
10 kwietnia 2021 o 19:50
Tracimy motywację
Ludzie wolą pograć na komputerach niż naprawdę coś tworzyć. Gry, zwłaszcza MMO i nadawcy typu netflix niszczą motywację do działania.
Można znaleźć w internecie "eksperyment na myszach". Opisuje idealnie to co u nas się dzieje
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
10 kwietnia 2021 o 9:59
Za dużo wiary pokłada w młode pokolenie ta Pani.
I tu nie chodzi o aktualne pokolenie, konkretnie te. Zawsze jak się mówi "wy osiągniecie wszystko czego my nie zdołaliśmy" to jest to grube przeliczenie się. Kolejne pokolenia będą napotykać te same problemy społeczne, technologiczne, ekonomiczne, ekologiczne itp. co poprzednie. Nie będzie magicznej różdżki, która odsunie wszystkie problemy na bok i nagle rozbłyśniemy inteligencją i z pełnią motywacji wniesiemy się do gwiazd.
@solarize
Problemy społeczne, w świecie nauki są coraz mniej dostrzegalne, bowiem świat stał się globalną wioską i język Angielski standardem.
Technologiczne odchodzą w cień bo mamy internet, coraz lepszy i precyzyjniejszy sprzęt naukowy, nowe technologie, materiały, wielkie moce obliczeniowe (komputery kwantowe mogą przynieść rewolucję)
Ekonomiczne - społeczeństwa się bogacą, poziom życia wzrasta również dzięki unifikacji i optymalizacji. Koncert inwestują w technologie.
@Albert_Einstein To miło że jesteś optymistą, ja też byłem. Po wgłębieniu się w tematy jednak mój entuzjazm nieco ostygł.
"Problemy społeczne, w świecie nauki są coraz mniej dostrzegalne" - nic podobnego, są kluczowe. Nauka nadal mocno zależy od dystrybucji środków państwowych. Widać to np. w finansowaniu lotów kosmicznych, ale nie tylko. Problemy społeczne potrafią odsunąć odkrycia na dalszy plan. Nie wspominając już tu o znikomej (i znikającej) zachęcie społecznej do zostawania naukowcem, podejmowania się pracy ściśle naukowej. Internet przynosi wiedzę tym, co chcą ją pozyskać. Pozostałych zwyczajnie rozprasza i odciąga od rzeczywistości.Dbanie o to, aby wielu było tych sięgających po wiedzę, to problem społeczny.
"Technologiczne odchodzą w cień" - technologiczne wyzwania były, są i będą. Precyzyjniejszy sprzęt naukowy pozwala na więcej, ale nie na nieskończoność. Przesuwamy granicę już od wieków, ale ona nadal jest i nie wygląda na to, abyśmy nagle w jej przesuwaniu mieli znacząco przyspieszyć. Postęp raczej utrzyma tempo.
"Ekonomiczne - społeczeństwa się bogacą" - Afrykańskie, azjatyckie tak. Europejskie np. mają to już za sobą i teraz powoli tracą. Nowy ład też dołoży swoje. Mam na myśli światowy, nie ten pisowski. Wysokie podatki, większa skala ingerencji państwowych, upaństwowienie firm. To podcina skrzydła nowym startup-om, ideom, zniechęca do inwestowania w zakładanie nowych firm. Stabilna praca w wielkiej spółce i wystarczy. Spółce która konkurencji ma niewiele, a będzie miała jeszcze mniej. A skoro nie ma konkurencji, to po co inwestować w rozwój?
"stoimy w przededniu otwarcia działających efektywnych tokamaków" - nie, jesteśmy od tego bardzo odlegli. Poczytaj najnowsze doniesienia o napotkanych przeszkodach w rozwoju tej technologii. Jej popularyzacja w przeciągu najbliższych 20-30 lat (a to tyle lat ma się na myśli mówiąć o "pokoleniu") ma ekstremalnie niskie szanse, chyba że natrafimy na serię niewiarygodnie pozytywnych przełomów (naukowych, ale także ekonomicznych aby finansować to wszystko - badania, tranzycję do takiego źródła energii itp). To bardzo mało prawdopodobne. Jeśli już stoimy ekologicznie u progu czegoś, to coraz większych problemów. Zanieczyszczenia oceanów, gruntów, wody pitnej, zaniku wody pitnej w ogóle, zmian klimatu, czy choćby mocno widocznej ostatnio w Polsce deforestacji.
Myślałem, że tu będą same zachwyty nad tą Panią jaka ona mądra, jaka nowoczesna i w ogóle. Jednak myślicie drodzy użytkownicy podobnie jak ja. Pani ma rację, bo lepiej jednak urodzić się w czasach w miarę spokojnych niż podczas wojny, chociaż z drugiej strony jakaś wojna właśnie trwa. Tak jak to @slagen opisał eksperyment na myszach nam trochę grozi. Jednak są jeszcze inne problemy. Siedząc w Polsce to można tylko usłyszeć, że ktoś dyskryminuje czarnych czy gejów, a nadchodzą czy już nadeszły Chiny czy Indie ze swoją religią i kulturą. Europa demograficznie stoi w miejscu, a liczba ludzi na świecie rośnie.
Problemów jest masa, a ludzie jeszcze sami je tworzą myśląc, że żyjąc w bańkach będą szczęśliwi. Tak jak ktoś napisał, możliwości do rozwoju jest masa, ale chęci coraz mniej.
Od zarania dziejów ulubionym zajęciem ludzkości było dzielenie Ziemi na małe durnowate państewka, a potem toczenie wojen między tymi państewkami. Jeśli to połączyć z rozwijającą się technologią i nauką, to czeka nas tylko jedna przyszłość i wcale nie jest kolorowa. Jeśli cokolwiek po nas pozostanie, to tylko świadectwo, że byliśmy gatunkiem tak głupim, że zniszczyliśmy samych siebie.
Ta babcia to jednak trochę oderwana od rzeczywistości.
Dzisiejsze społeczeństwo ( jako ogół) cofa się w rozwoju.
Jasne, są pojedyncze przypadki które mogłyby popchac rozwój do przodu ale gawiedź nie pozwala.
Dlatego rozwój człowieka jako takiego oraz rozwój cywilizacji zwalnia.
Taki swoisty paradoks. Człowiek po wymyśleniu i wyprodukowaniu robota który za niego będzie robił, staje się leniwy i nic już nie robi. Więc i robot traci zdolność rozwoju..
To fejk. Wojtek, Opolko, Caffa to specjaliści od takich historii. Kierowca autobusu klaszcze już całą dobę, by docenić twórczość każdego z nich.
O święta naiwności.
Cywilizacja osiągnęła punkt krytyczny. Wraz z rozwojem poziom skomplikowania kolejnych odkryć naukowych rośnie, ale wraz z nieuniknionym wzrostem komfortu życia poziom kompetencji potencjalnych odkrywców maleje. Taki paradoks.
Na Marsa jeszcze polecimy, szczepionki na raka są za progiem, ale coś więcej pozostanie w sferze marzeń.
Taki film nakręcili, "Idiokracja". Dobrze opisuje przyszłość.
@Massai już dawno poziom możliwości pojedyńczych odkrywców mamy za sobą, np nagrody Nobla są przyznawane zespołom naukowców a nie indywidualistom i na odkrycie pracuje wiele osób a nawet wiele zespołów na całym świecie. Inaczej to wyglądało w w wieku pary, elektryczności czy komputerów, weszliśmy w etap IV rewolucji przemysłowej i rozwija się internet rzeczy, danych. Ocenianie rozwoju i możliwości ludzkich na podstawie tego co było w kontekście indywidualnosci czlowieka mija się z celem. Jeszcze 20 lat temu żeby zapoznać się z informacjami naukowymi w dziedzinie którą się zajmuję potrzebowałem wyprawy do biblioteki, ściągania papierowych artykułów, kserowania itp. co było czasochłonne i mało efektywne a tak działali naukowcy przez dziesieciolecia. Dzisiaj mogę przeglądać wydawnictwa i sortować informacje które mnie interesują z calego świata siedząc w domu przy porannej kawie. Kiedyś o nowościach dowiadywałem się na konferencjach na które trzeba było znaleźć srodki i czas bo zazwyczaj wiązało się to ze sporymi kosztami, dzisiaj mogę wymieniać informacje z ludźmi na całym świecie korzystając ze stron tematycznych, webinarium itp. Widzę bardzo dużo młodych naukowców którzy wymieniają się informacjami, prowadzą badania interdyscyplinarne w różnych ośrodkach i pomimo że wiedzą o tym, że nie zarobią kokosów w nauce, często słyszałem od młodych naukowców, że oni wiedzą że już raczej nie dostaną Nobla, nie wynajdą przysłowiowego Koła, czy nie odkryją "lekarstwa na raka" ale ciężko pracują prowadząc żmudne, czasochłonne badania, robią doktoraty na całym świecie, walczą z systemem który patrzy na naukę jak na produkt komercyjny i wbrew etyce stara się naginać wyniki badań do założeń politycznych czy biznesowych. Obserwuję młodych zapaleńców którzy w ramach startupów lub niezależnych grantów starają się wykorzystać wiedzę którą zdobyli, działa w tym sporo młodych inżynierów którzy tworzą niesamowite rzeczy od przechowywania energii poprzez produkcję wiązek kabli do urządzeń przemysłowych, robotów czy samochodów; do systemów publicznego transportu autonomicznego w Singapurze czym dla przykładu zajmuje się Polka, absolwentka Politechniki Warszawskiej która zrobiła Phd w Singapurze i USA. Ogólnie mamy za mało wiary w zdolności, możliwości, etykę pracy mlodego pokolenia, ale to właśnie zawsze pokolenie 20-sto, 30-sto latków ciągnęło świat do przodu, dokonując odkryć, zmieniając rzeczywistość poprzez bunt i protest, to pokolenie Hipisów zbudowało Dolinę Krzemową i jakoś ich krytycy w tamtych czasach byli tacy sami jak pokolenie dzisiejszych "zgredów" wieszczące upadek cywilizacji i beznadziejność dzisiejszej młodzieży, a nie zauważają, że nie uporali się z problemami typu choroby, wojny, zanieczyszczenie środowiska itp.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 kwietnia 2021 o 19:50
@Andrzej70 Ucięło Panu część komentarza, zdaje się. Chętnie odczytam ciąg dalszy jeśli Pan łaskaw.
@Andrzej70 Popieram Pana Einsteina, proszę dokończyć!
@Albert_Einstein. @izka8520
Pisanie na smartfonie płata figle.
Tracimy motywację
Ludzie wolą pograć na komputerach niż naprawdę coś tworzyć. Gry, zwłaszcza MMO i nadawcy typu netflix niszczą motywację do działania.
Można znaleźć w internecie "eksperyment na myszach". Opisuje idealnie to co u nas się dzieje
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 10 kwietnia 2021 o 9:59
Za dużo wiary pokłada w młode pokolenie ta Pani.
I tu nie chodzi o aktualne pokolenie, konkretnie te. Zawsze jak się mówi "wy osiągniecie wszystko czego my nie zdołaliśmy" to jest to grube przeliczenie się. Kolejne pokolenia będą napotykać te same problemy społeczne, technologiczne, ekonomiczne, ekologiczne itp. co poprzednie. Nie będzie magicznej różdżki, która odsunie wszystkie problemy na bok i nagle rozbłyśniemy inteligencją i z pełnią motywacji wniesiemy się do gwiazd.
@solarize
Problemy społeczne, w świecie nauki są coraz mniej dostrzegalne, bowiem świat stał się globalną wioską i język Angielski standardem.
Technologiczne odchodzą w cień bo mamy internet, coraz lepszy i precyzyjniejszy sprzęt naukowy, nowe technologie, materiały, wielkie moce obliczeniowe (komputery kwantowe mogą przynieść rewolucję)
Ekonomiczne - społeczeństwa się bogacą, poziom życia wzrasta również dzięki unifikacji i optymalizacji. Koncert inwestują w technologie.
Ekologiczne - stoimy w przededniu otwarcia działających efektywnych tokamaków, elektrowni termojądrowych.
Ja jestem optymistą, pomimo, że krzywa Gaussa rozkładu IQ w populacji jak świat światem opowiada tą samą historię.
@Albert_Einstein To miło że jesteś optymistą, ja też byłem. Po wgłębieniu się w tematy jednak mój entuzjazm nieco ostygł.
"Problemy społeczne, w świecie nauki są coraz mniej dostrzegalne" - nic podobnego, są kluczowe. Nauka nadal mocno zależy od dystrybucji środków państwowych. Widać to np. w finansowaniu lotów kosmicznych, ale nie tylko. Problemy społeczne potrafią odsunąć odkrycia na dalszy plan. Nie wspominając już tu o znikomej (i znikającej) zachęcie społecznej do zostawania naukowcem, podejmowania się pracy ściśle naukowej. Internet przynosi wiedzę tym, co chcą ją pozyskać. Pozostałych zwyczajnie rozprasza i odciąga od rzeczywistości.Dbanie o to, aby wielu było tych sięgających po wiedzę, to problem społeczny.
"Technologiczne odchodzą w cień" - technologiczne wyzwania były, są i będą. Precyzyjniejszy sprzęt naukowy pozwala na więcej, ale nie na nieskończoność. Przesuwamy granicę już od wieków, ale ona nadal jest i nie wygląda na to, abyśmy nagle w jej przesuwaniu mieli znacząco przyspieszyć. Postęp raczej utrzyma tempo.
"Ekonomiczne - społeczeństwa się bogacą" - Afrykańskie, azjatyckie tak. Europejskie np. mają to już za sobą i teraz powoli tracą. Nowy ład też dołoży swoje. Mam na myśli światowy, nie ten pisowski. Wysokie podatki, większa skala ingerencji państwowych, upaństwowienie firm. To podcina skrzydła nowym startup-om, ideom, zniechęca do inwestowania w zakładanie nowych firm. Stabilna praca w wielkiej spółce i wystarczy. Spółce która konkurencji ma niewiele, a będzie miała jeszcze mniej. A skoro nie ma konkurencji, to po co inwestować w rozwój?
"stoimy w przededniu otwarcia działających efektywnych tokamaków" - nie, jesteśmy od tego bardzo odlegli. Poczytaj najnowsze doniesienia o napotkanych przeszkodach w rozwoju tej technologii. Jej popularyzacja w przeciągu najbliższych 20-30 lat (a to tyle lat ma się na myśli mówiąć o "pokoleniu") ma ekstremalnie niskie szanse, chyba że natrafimy na serię niewiarygodnie pozytywnych przełomów (naukowych, ale także ekonomicznych aby finansować to wszystko - badania, tranzycję do takiego źródła energii itp). To bardzo mało prawdopodobne. Jeśli już stoimy ekologicznie u progu czegoś, to coraz większych problemów. Zanieczyszczenia oceanów, gruntów, wody pitnej, zaniku wody pitnej w ogóle, zmian klimatu, czy choćby mocno widocznej ostatnio w Polsce deforestacji.
Myślałem, że tu będą same zachwyty nad tą Panią jaka ona mądra, jaka nowoczesna i w ogóle. Jednak myślicie drodzy użytkownicy podobnie jak ja. Pani ma rację, bo lepiej jednak urodzić się w czasach w miarę spokojnych niż podczas wojny, chociaż z drugiej strony jakaś wojna właśnie trwa. Tak jak to @slagen opisał eksperyment na myszach nam trochę grozi. Jednak są jeszcze inne problemy. Siedząc w Polsce to można tylko usłyszeć, że ktoś dyskryminuje czarnych czy gejów, a nadchodzą czy już nadeszły Chiny czy Indie ze swoją religią i kulturą. Europa demograficznie stoi w miejscu, a liczba ludzi na świecie rośnie.
Problemów jest masa, a ludzie jeszcze sami je tworzą myśląc, że żyjąc w bańkach będą szczęśliwi. Tak jak ktoś napisał, możliwości do rozwoju jest masa, ale chęci coraz mniej.
@jeykey1543 Nie byłbym takim sceptykiem, problemy dają pole do działania i ta Pani z demota ma rację.
@Andrzej70 problemy działają motywująco aż ludzie stwierdzą, że im dobrze i będę się w takiej dupie urządzać.
Od zarania dziejów ulubionym zajęciem ludzkości było dzielenie Ziemi na małe durnowate państewka, a potem toczenie wojen między tymi państewkami. Jeśli to połączyć z rozwijającą się technologią i nauką, to czeka nas tylko jedna przyszłość i wcale nie jest kolorowa. Jeśli cokolwiek po nas pozostanie, to tylko świadectwo, że byliśmy gatunkiem tak głupim, że zniszczyliśmy samych siebie.
szczepionka naraka xd nikt nigdy na to nie pozwoli