Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
168 184
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
K KittyBio
+11 / 11

Wiem, że to nielegalne i w ogóle złe, ale sama byłam studentem. Pamiętam jak w bibliotece były 3 egzeplarze książki, z czego wszystkie wypożyczone. Nowa kosztowała ok 1/5 naniższej krajowej ( 200-300 zł). Pożyczało się to po rodzinie, kombinowało, wypożyczało z miasta o 200 km dalej. Dziś sama wykładam i prowadzę ćwiczenia. Skserowałam te knigi 1000+str i wysyłam potajemnie studenom. Oprócz tego każdy dostaje prezentacje po każdym wykładzie, by mogli się lepiej przygotować do ćwiczeń. Na razie jakoś to działa. Wiem, że na chomikuj tego pełno (ja też nic nie sugeruje), ale ja mam najnowsze wydanie, często jeszcze niedostępne na chomikuj czy innych stronach. Poza tym wysyłam zainteresowanym najnowsze artykuły (zaleta pracy także poza uczelnią, gdzie sponsor bogatszy), do których student nie ma zazwyczaj dostępu. Wiele ambitniejszych osób to sobie chwali.
Koniec końców podobno niezły ze mnie nauczyciel akademicki - wyniki ankiet miałam najlepsze na wydziale, a wiele moich studentów chciało przyjśc na praktyki do mnie do macierzystej pracy (ośrodek badawczy - uczelnia to dodatek).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar arotka
+2 / 2

@KittyBio U nas też z angielskiego facet potajemnie wysłał nam podręczniki i kazał wybrać. Później powiedział żeby kupić, bo musiał tak powiedzieć, ale przecież mieliśmy podręczniki już i nawet dosłał nam pliki mp3 do tego... mnie chomik ratuje bo na kierunku medycznym książki są diabelnie drogie, więc kupuję tylko z tej specjalizacji, która mnie interesuje, a resztę gdzieś zdobywam po prostu na chomikuj albo docerze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2021 o 15:49

K KittyBio
+1 / 1

@arotka Jak coś z neurologii albo onko, to coś by się u mnie znalazło. Poza tym raczej podstawy medycyny (biochemia, biofizyka, farma, pato komórki, Robbins, stary Bochenek z Netterem (bym juz dawno go wyrzuciła, ale zapewnia +10 do prestiżu domostwa, chociaż niewiele z niego pamiętam i nie korzystam),coś tam z mikrobiologii mam, dużo książek z toksykologii, bo tym się głównie zajmuje.
Ogólnie przypomniało mi się, jak my mieliśmy wyklady z fizjo ze starszym profesorem, który znał osobiście Konturka i szczerze go nienawidził. Więc najpierw kazał nam kupić Konturka, co oczywiście większość zrobiła (chyba ze 250 zł wtedy kosztował) i znaleźć w nim błędy podczas wykładów, a potem mieliśmy kupić Traczyka (bo ten był wspaniały, mądry i ohoho) i z niego się uczyć do egzaminu. Jak ktoś pojawił się u niego z Konturkiem na ćwiczeniach, wspomniał jego nazwisko to wpadał w dziwną złość i przepytywał nas po kolei na wykładzie, a na ćwiczeniach była wejściówka.Tak więc oba podręczniki też mam, chociaz też ponad 10 letnie XD. Traczyka mam skserowanego, poza tym od niego już dostałam kopię Ganoga i Górskiego (jako starosta, a każdy miał sobie skserować). Tak po prawdzie, nigdy niczego nie przeczytałam poza Konturkiem jak wszyscy u mnie na roku, a egzamin zdałam na 5. Dziś wspominam z nostalgią, ale wiem jaka wtedy byłam wkurzona, bo Traczyk kosztował drugie tyle co Konturek, a Górski z Ganogiem byli nieco tańsi (ale twardo negocjowaliśmy i dostaliśmy ostatnie 2). Nie mniej jednak podziwiam jego wytrwałość z jaką starał się wbić nam wiedzę do głów, tak bardzo odstawał też od dzisiejszych wykładowców taką serdecznością i życzliwością, a jednocześnie surowością - nie wiem jak on to robił, ale pod tym względem bił wszystkich na głowę, bo mimo jego żywej nienawiści do Konturka i suplementów diety (dopiero wchodził reklamy tego), to słuchaliśmy go z zapartym tchem, a jednoczesnie się mega baliśmy go. I nie było wtedy PowerPointów, tablic multumedialnych itd - miał chyba z 5 folii na cały cykl wykładów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar arotka
+1 / 1

@KittyBio psychiatria, ale dzięki. :) Ja miałam z anatomii takiego gościa, co tylko mówił, zero prezentacji, zero czegokolwiek. Ale udawało mi się robić szybko notatki (ja biorę laptopa na zajęcia i tak piszę). W domu sobie notatki uzupełniałam o ryciny. :) No i oczywiście jakieś atlasy (uwielbiam Nettera). Ale na poprzednich studiach miałam babkę od praw autorskich, która zażądała żebyśmy kupili JEJ podręcznik bo inaczej nie da się egzaminu na więcej niż 3 dostać jeśli nie będzie się miało jej podręcznika na ławce. Osobiście dostałam 3 mimo, że napisałam wszystko bo nie zdecydowałam się wydać pieniędzy na jej podręcznik . :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M marcinn_
0 / 0

Jeżeli potrafisz tworzyć zdania tak, jak na tym democie, to daruj sobie studia i wróć do podstawówki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A AddNull
+2 / 2

Uwielbiam takich wykładowców. Zwłaszcza jak książka jest bardzo trudno dostępna i droga ;/
"Zachęcam was zapoznania się z ta książką, jest droga ale naprawdę watro ją posiadać i znać, zwłaszcza na waszym kierunku. Kilka egzemplarzy możecie znaleźć w naszej uczelnianej bibliotece, ale musicie się pospieszyć, bo kto pierwszy ten lepszy, jeśli jednak nie zdążycie to niedawno pdf zaczął krążyć po PW, nie zachęcam ale popytajcie znajomych"
"Wydałem niedawno książkę, udostępnię ją wam, niech starosta się do mnie zgłosi. Nie jest powiązana z obecnym przedmiotem, ale przyda wam się na kolejnym semestrze u Profesora X, też kiedyś miałem z nim te zajęcia"
"Wydałem niedawno książkę, udostępnię ją wam bo prezentacje do wykładów i tak mam wszystkie na jej podstawie, a może kogoś zainteresuje"
Uwielbiam ich za tę pomoc.

Fajna jest też opcja, w niektórych księgarniach wypożyczenia książki na 24h, nie raz uratowało mi to prezentację.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem