Z 15lat temu, drinkowałem kilka dni z kumplami na mieszkaniu. Jak już wytrzeźwiałem o godzinie 2 w nocy w poniedziałkowy poranek, poszedłem do samochodu i niestety byłem "wymięty" i zatrzasnąłem kluczyki w samochodzi. Przechodzący koleś zainteresował się moją sytuacją i mówi "właśnie szedłem na robotę i Panu pomogę" Wyciągnął z reklamówki pudełko po butach a w nim kilka dziwnych narzędzi. Wyjął jeden taki gadżet w kształcie litery h wsadził za uszczelkę, inne "coś" wsadził w zamek i otwarł drzwi "łącznie może 40sekund". Po tym co zrobił, skumałem, że "idę na robotę" chodziło o zakoszenie samochodu.
Z 15lat temu, drinkowałem kilka dni z kumplami na mieszkaniu. Jak już wytrzeźwiałem o godzinie 2 w nocy w poniedziałkowy poranek, poszedłem do samochodu i niestety byłem "wymięty" i zatrzasnąłem kluczyki w samochodzi. Przechodzący koleś zainteresował się moją sytuacją i mówi "właśnie szedłem na robotę i Panu pomogę" Wyciągnął z reklamówki pudełko po butach a w nim kilka dziwnych narzędzi. Wyjął jeden taki gadżet w kształcie litery h wsadził za uszczelkę, inne "coś" wsadził w zamek i otwarł drzwi "łącznie może 40sekund". Po tym co zrobił, skumałem, że "idę na robotę" chodziło o zakoszenie samochodu.
A potem się okazało, że kot był "włamywaczem".
A potem się okazało że właściciel nie ma kota..
mój biedny kotek też tak próbował wejść do domu i niestety powiesił się na oknie :(
mój niestety też