@rafik54321 ja bym powiedział więcej po co finansować szeregi kierunków z budżetu (po co gender study skoro jest antropologia). Jeżeli ktoś ma taką potrzebę to oczywiście na uczelniach prywatnych niech studiuje czy otwiera kierunek jaki chce, a jego finansowanie pochodzi tylko i wyłącznie z czesnego.
Powinno się tak zrobić z wszystkimi podobnymi kierunkami, a z budżetu państwa powinno się w ten sposób zwiększyć dofinansowanie (aby zwiększyć tym samym ilość dostępnych miejsc) na kierunki medyczne, inżynierskie, humanistyczno prawnicze. Po prostu odróżnić astrologię od astronomii.
@Tibr jest pewna logika w tym co mówisz. Bo w zasadzie wiele kierunków studiów, jest de facto dla samego studiowania. Np filozofia. Choć wg pewnych osób to cenny kierunek, to jednak jakby nie patrzeć, zawodowo jest to totalnie bezużyteczny kierunek studiów.
To już chyba historia sztuki jest bardziej użyteczna, jeśli chcemy np handlować dziełami sztuki.
Ostatecznie najbardziej potrzebnymi, a jednocześnie niedocenianymi są studia techniczne czy medyczne (zwłaszcza w tych drugich, jakość szkolenia leży i kwiczy).
A skupiłbym się nie tylko na zwiększaniu ilości miejsc, ale też na podwyższeniu jakości szkolenia.
@rafik54321 oczywiście, że tak jakość jest ważna ale ilość środków dostępnych też powinna wpłynąć na jakość oraz modyfikacja ocen jakości wykładowców (jeżeli 3/4 pierwszego roku leży to śmiem twierdzić, że oprócz tego, że część jest "niezdolna", to też być może o jakimś patologicznym mechanizmie (przyjmijmy więcej weźmy dotacje, a zostawmy tyle ile mamy miejsc realnie).
Historia sztuki jednak jest w ramach historii ta wiedza jest potrzeba żeby nie wychowywać debili, którzy będą odkrywać coś na nowo i twierdzić, że to się uda zbyt wielu u tak takich jest.
Natomiast jest po prostu szereg kierunków paranaukowych, które z nauką nie mają nic wspólnego, więc po co społeczeństwo ma to finansować. Ktoś ma kasę i chęć proszę bardzo ale za swoje.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
20 kwietnia 2021 o 8:56
@Tibr tu już mówiłem o samym odłamie, bo specjalnie studiowanie sztuki nie jest zbyt rozwojowym kierunkiem.
Są kierunki dość istotne, dla rozwoju ogólnego, historia jest takowym, jednak większości osób, wystarczy podstawowa wiedza o historii, a takiej nabywamy w szkole podstawowej.
Tu się zgodzę że cały szereg kierunków idiotycznych, należałoby wywalić przez okno.
@rafik54331 Zgodzie się z Tobą, że wiele kierunków jest mało rozwojowych. Istnieją chyba głównie po to by wykładowcy mieli pracę. Jednaj jeśli chodzi o historie sztuki to bym się spierała. Po tym kierunku można nie tylko pracować jako nauczyciel w liceum plastycznym, czy wykładowca na ASP ale również można pracować w muzeum, galerii czy jako przewodnik turystyczny. Nie samym chlebem żyje człowiek i czasem trzeba się odhamic.
Nie jestem miłośnikiem biblistyki, ale idąc twoim torem rozumowania - literaturoznawstwo to też nie nauka, bo zajmuje sie światami fikcyjnymi, wymyślonymi przez pisarzy?
@Eridian idąc tym tropem rozumowania, mamy stworzyć osobny kierunek dla każdego dzieła literackiego? Biblia ma i literaturoznawstwo i teologię i jeszcze księży, to wystarczy.
Zagadnieniem nie jest to czy to biblistyka, czy byłoby to genderstudies, czy cokolwiek innego.
Po okresie rozdrobnienia dziedzin i dyscyplin nauki, Gowin (ogólnie jego reformę oceniam krytycznie), wprowadził podział na dyscypliny i dziedziny nauki zgodne z podziałem OECD (Z wyjątkiem teologii, która według OECD jest wraz z filozofią, co znowuż w polskich warunkach ocen parametrycznych naukowców działałoby na szkodę filozofów, oraz jeszcze rozdrobnieniem niektórych dyscyplin w poszczególnych dziedzinach np. OECD: historia i archeologia, u nas: historia jest oddzielona od archeologii).
Tu natomiast przychodzi nowy minister, który w miarę możliwościowi wąski i konkretny podział nauk rozbija na drobne ponownie. Sama biblistyka natomiast jest pomiędzy literaturoznawstwem a teologią.
Jedynym skutkiem takiego działania, będzie konieczność wydzielenia oddzielnych funduszy dla biblistyki. Co daje większa gwarancję otrzymania pieniędzy, bo już nie będą konkurować z literaturoznawcami i teologami o te same pieniądze.
Nie chodzi o naukę, bo "biblistyka" to co najwyżej paranauka o niczym, tylko o dojenie budżetu nauki - dotacje i nowe stanowiska. Będą dziekanie wydziałów, doktoranci, magistranci, będzie kasa, będzie zabawa.
A po co biblistyka skoro istnieje teologia?
@rafik54321 ja bym powiedział więcej po co finansować szeregi kierunków z budżetu (po co gender study skoro jest antropologia). Jeżeli ktoś ma taką potrzebę to oczywiście na uczelniach prywatnych niech studiuje czy otwiera kierunek jaki chce, a jego finansowanie pochodzi tylko i wyłącznie z czesnego.
Powinno się tak zrobić z wszystkimi podobnymi kierunkami, a z budżetu państwa powinno się w ten sposób zwiększyć dofinansowanie (aby zwiększyć tym samym ilość dostępnych miejsc) na kierunki medyczne, inżynierskie, humanistyczno prawnicze. Po prostu odróżnić astrologię od astronomii.
@Tibr jest pewna logika w tym co mówisz. Bo w zasadzie wiele kierunków studiów, jest de facto dla samego studiowania. Np filozofia. Choć wg pewnych osób to cenny kierunek, to jednak jakby nie patrzeć, zawodowo jest to totalnie bezużyteczny kierunek studiów.
To już chyba historia sztuki jest bardziej użyteczna, jeśli chcemy np handlować dziełami sztuki.
Ostatecznie najbardziej potrzebnymi, a jednocześnie niedocenianymi są studia techniczne czy medyczne (zwłaszcza w tych drugich, jakość szkolenia leży i kwiczy).
A skupiłbym się nie tylko na zwiększaniu ilości miejsc, ale też na podwyższeniu jakości szkolenia.
@rafik54321 oczywiście, że tak jakość jest ważna ale ilość środków dostępnych też powinna wpłynąć na jakość oraz modyfikacja ocen jakości wykładowców (jeżeli 3/4 pierwszego roku leży to śmiem twierdzić, że oprócz tego, że część jest "niezdolna", to też być może o jakimś patologicznym mechanizmie (przyjmijmy więcej weźmy dotacje, a zostawmy tyle ile mamy miejsc realnie).
Historia sztuki jednak jest w ramach historii ta wiedza jest potrzeba żeby nie wychowywać debili, którzy będą odkrywać coś na nowo i twierdzić, że to się uda zbyt wielu u tak takich jest.
Natomiast jest po prostu szereg kierunków paranaukowych, które z nauką nie mają nic wspólnego, więc po co społeczeństwo ma to finansować. Ktoś ma kasę i chęć proszę bardzo ale za swoje.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 kwietnia 2021 o 8:56
@Tibr tu już mówiłem o samym odłamie, bo specjalnie studiowanie sztuki nie jest zbyt rozwojowym kierunkiem.
Są kierunki dość istotne, dla rozwoju ogólnego, historia jest takowym, jednak większości osób, wystarczy podstawowa wiedza o historii, a takiej nabywamy w szkole podstawowej.
Tu się zgodzę że cały szereg kierunków idiotycznych, należałoby wywalić przez okno.
@rafik54331 Zgodzie się z Tobą, że wiele kierunków jest mało rozwojowych. Istnieją chyba głównie po to by wykładowcy mieli pracę. Jednaj jeśli chodzi o historie sztuki to bym się spierała. Po tym kierunku można nie tylko pracować jako nauczyciel w liceum plastycznym, czy wykładowca na ASP ale również można pracować w muzeum, galerii czy jako przewodnik turystyczny. Nie samym chlebem żyje człowiek i czasem trzeba się odhamic.
Nie jestem miłośnikiem biblistyki, ale idąc twoim torem rozumowania - literaturoznawstwo to też nie nauka, bo zajmuje sie światami fikcyjnymi, wymyślonymi przez pisarzy?
@Eridian idąc tym tropem rozumowania, mamy stworzyć osobny kierunek dla każdego dzieła literackiego? Biblia ma i literaturoznawstwo i teologię i jeszcze księży, to wystarczy.
@Eridian I filozofia i etyka.
Zagadnieniem nie jest to czy to biblistyka, czy byłoby to genderstudies, czy cokolwiek innego.
Po okresie rozdrobnienia dziedzin i dyscyplin nauki, Gowin (ogólnie jego reformę oceniam krytycznie), wprowadził podział na dyscypliny i dziedziny nauki zgodne z podziałem OECD (Z wyjątkiem teologii, która według OECD jest wraz z filozofią, co znowuż w polskich warunkach ocen parametrycznych naukowców działałoby na szkodę filozofów, oraz jeszcze rozdrobnieniem niektórych dyscyplin w poszczególnych dziedzinach np. OECD: historia i archeologia, u nas: historia jest oddzielona od archeologii).
Tu natomiast przychodzi nowy minister, który w miarę możliwościowi wąski i konkretny podział nauk rozbija na drobne ponownie. Sama biblistyka natomiast jest pomiędzy literaturoznawstwem a teologią.
Jedynym skutkiem takiego działania, będzie konieczność wydzielenia oddzielnych funduszy dla biblistyki. Co daje większa gwarancję otrzymania pieniędzy, bo już nie będą konkurować z literaturoznawcami i teologami o te same pieniądze.
Wykładowcami na tym kierunku mają ponoć być Polscy Badacze Pisma Świętego, a także wykładowcy amerykańscy Mormoni i Amisze.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 kwietnia 2021 o 10:23
No sory, ale biblia istnieje i można badać jej powstanie, zmienność w czasie itp... (nie żebym popierał powstanie takie dyscypliny...)
Nie chodzi o naukę, bo "biblistyka" to co najwyżej paranauka o niczym, tylko o dojenie budżetu nauki - dotacje i nowe stanowiska. Będą dziekanie wydziałów, doktoranci, magistranci, będzie kasa, będzie zabawa.