Skoro tego nie zrobili, to najprawdopodobniej ni w ząb nie znają się na takiej robocie, tylko muszą kogoś wynająć. A obawiam się, że po takiej reklamie nikt nie chce podjąć zlecenia.
@El_Polaco Czej, co? Goście od ociepleń musieliby kogoś wynająć do zniszczenia elewacji u klienta, który im nie płacił? I po tej reklamie nikt nie będzie chciał dla nich pracować i niszczyć elewacje niepłacącym klientom? Ty się dobrze czujesz?
A ty? Bo wyraźnie masz problem z czytaniem ze zrozumieniem. Musieliby kogoś wynająć do naprawy szkód i dokończenia roboty, bo widocznie sami nie potrafią, skoro jeszcze tego nie zrobili. A kto się podejmie zlecenia, skoro wie, że to oszuści i nie zapłacą za wykonaną pracę?
@mygyry87 Zależy od stężenia, ale zazwyczaj bez większego problemu plastik i gumowe wężyki wytrzymają kilka godzin, za to styropian "topi" się bardzo szybko.
@Sanjzu to zalej i zobacz, akurat wężyk i dusza gdzie jest mały prześwit w kilka minut się zaklei, i mówię tu o typowym acetonie ze sklepu nawet nie mówiąc o profesjonalnych mieszankach o większym stężeniu.
@El_Polaco w praktyce będzie tak, że jeżeli sprawa pójdzie sądownie to wykonawca który dokonał zniszczeń zapłaci za ten samosąd dwukrotnie, klient bez najmniejszego problemu wykaże w sądzie błędy w sztuce uzasadniając brak zapłaty a wykonawca musi udowodnić, że podjął próby ustosunkowania się zarzutów klienta a tzw. "wzięcie sprawy w swoje ręce" zadziała jedynie na ich szkodę, bo nie dość, że zapłaty i tak nie mają to są na najkrótszej drodze do oddania pieniędzy za szkody. Może brzmi to absurdalnie, ale w sądach tak to wygląda...
@mygyry87
Zalałem raz jak potrzebowałem wyczyścić zalane olejem ciężko dostępne miejsce w jednej z pras mimośrodowych. I o ile dysza zakleiła się po 10 minutach to po nawierceniu jej wiertełkiem dałem spokojnie radę jeszcze 20 minut czyścić aż do skończenia roboty a potem owszem plastik wyglądał na zamglony ale jeszcze 2 razy dałem radę używać go do tego samego zadania nim nie zaczął przeciekać. Więc albo był z dobrej jakości plastiku albo stężenie acetonu było trochę za niskie. Na chwilę obecną mechanicy u mnie w firmie używają do tego lekko opryskiwacza przemysłowego z delikatnie zmodyfikowaną dyszą.
Cały problem w tym, że teraz policja zacznie ścigać "sprawców". W drugą stronę to jednak działa inaczej. Jeśli ktoś ukradnie Ci pieniądze w nieco bardziej wyrafinowany sposób, czyli po prostu oszuka, musisz pójść do drogiego prawnika (tanich nie ma), zgromadzić jak największy materiał dowodowy, choć czasem ciężko o jakiekolwiek dowody, bo miałem sytuacje, że nawet podpisanej umowy złodziejka się wypierała. Na koniec, nawet jeśli jakimś cudem wygrasz... Twoi świadkowie zazwyczaj nie otrzymają zwrotów kosztów i utraconego zarobku, za prawnika zostanie Ci zwrócona jakaś ustawowa stawka sprzed 20 lat, choć obecnie budowlaniec może zarobić lepiej, niż prawnik według tej ustawy, suma o którą się sądziłeś będzie i tak trudna do odzyskania, a z całą resztą kosztów i strat które musiałeś ponieść w związku ze sprawą zostajesz sam... Nasze prawo idealnie kryje oszustów i złodziei, a najbardziej tych u władzy.
@miczaw
bardzo dobrze, bo zniszczyli cudza wlasnosc, sa inne sposoby dochodzenia rozczen - legalne. co wiecej, znam mase osob oszukanych/naciagnietych przez firmy remontowo-budowlane a jakos nie znam zadnego budowlanca oszukanego przez klienta. przypadek? ktos im nie zaplacil to pewnie dlatego ze spartolili robote, ale pewnie nie wiedza obie strony ze nawet jak robota spartolona to zaplacic trzeba... tez mamy durne prawo. bo Ci wszyscy co mowia nie raz na roznych forach "ja bym nie zaplacil" nie wiedza ze nawet za najbardziej zrypana robote zaplacic wykonawcy trzeba bo pojdzie do sadu i wygra :) swoich praw mozna dochodzic najwyzej w ramach reklamacji/gwarancji
@ZONTAR
to samo, do sadu jezeli jest umowa. proboem jest taki ze firma najwyzej nie ma kasy. jak klient ma spartolona robote to moze nie miec gdzie mieszkac. ja tak mialem, ze firma z ktora mialem umowe wiele rzeczy zrobila bardzo niedbale, reklamacje mieli w nosie, kase wzieli. nawet dzwonilem do rzeczoznawcy i inspekcji handlowej i sie dowiedzialem ze moge sprawe zalozyc i wtedy beda mi musieli oddac czesc kasy albo poprawic ale do tego czasu nie moge nic zmieniac bo maja prawo powolac swojego rzeczoznawce itp... wiec mialem perskeptywe: bawic sie w sadzie pare miesiecy i nie miec gdzie mieszkac czy zaakceptowac pewne usterki i poprawic na wlasna reke. wybralem to drugie ale nadal sie wszystko we mnie gotuje na mysl o tym ze prawo stoi po stronie takich nierzetelnych wykonawcow.
@El_Pawulon Sąd im przyznał rację, ale klient ogłosił bankructwo i nie ma z czego ściągnąć. Największa robota jaką znajomy miał, łącznie koło 1,5 miliona w plecy był i od tamtej pory nie przyjmuje takich zleceń w kraju, wyłącznie w Niemczech. Lokalnie robi tylko małe zamówienia, a dużych kontraktów nie tyka, bo w tym kraju z rozmokłego kartonu nic nie działa. Żeby było śmieszniej, to był obiekt publiczny. Klasyczny mechanizm, państwo w ramach przetargu wybiera wykonawcę i wypłaca kasę w transzach, wykonawca wynajmuje podwykonawców pokrywając części kosztów, a gdy dojdzie do wypłaty głównej kwoty, to nagle znika, firma bankrutuje i tyle ich było. Zamówienia publiczne powinny mieć bardzo rygorystyczne zasady aby tego nie było. Tak samo ogrom firm padł, gdy budowano masę autostrad na 2012. Kontrakty wygrywały duże "firmy", które w rzeczywistosci organizowały wielu podwykonawców i sporo z nich przepadło bez śladu, a podwykonawcy grosza nie zobaczyli.
Jak klient nie zapłacił, to możesz zwinąć swoje rzeczy, ewentualnie zabrać swoje materiały. No i nie masz obowiązku kończyć inwestycji, jeśli nie zapłacił wcześniej umówionych kwot. Jak budowlańcy zrobili syf zwijając manatki, to można to uznać za legalne - nie skończyli prac. Gdyby poszli sobie, to później już nie mogą wrócić i zniszczyć niczego na posesji, bo już ją opuścili.
Wyobraź sobie, że maluję Ci obraz w Twoim domu. Odmawiasz zapłaty, ja go podarłem i wyszedłem. Wyobraź sobie, że jednak dostałeś ten obraz i nie zapłaciłeś, a ja wpadłem pewnego dnia do Twojego domu i go podarłem. Czy jest to ta sama sytuacja?
@ZONTAR
nie nie jest ale Twoja sytuacja nie jest adekwatna do mojej. moja sytuacja to "zaplacilem Ci za namalowanie domu z basenem, wziales kase i namalowales stodole". i co teraz? ano teraz udowadniaj przed sadem ze to stodola. polskie normy budowalne sa stare, z lat 70-80, kryja przez to nierzetelnych wykonawcow bo technologia sie bardzo zmienila. poza tym wyobraz sobie ze zapis w umowie o zleceniu "polozenia gladzi w 3 pomieszczeniach" nie znaczy ze wykonawca ma ja polozyc rowno i gladko - tak dziala nasze prawo :) chlapnie byle jak - musisz mu zaplacic bo umowa jest, a pozniej mozesz probowac dochodzic swoich racji w sadzie.
He, he byłam świadkiem, jak w mojej okolicy dekarze zrzucali dachówkę z dachu bo pan , kolejny raz nie miał dla nich kasy :) Szybko sue gotoweczka znalazła..
phi, warstwa kleju, siatka i nikt się nie zorientuje. a kasa w kieszeni.
nie żebym pochwalał oszustów tylko słabo mu się oberwało.
@ubooot A może odwalili fuszerkę i inwestor postanowił nie zapłacić? Po moich doświadczeniach z "fachowcami" sam wykonuję u siebie remonty.
A już wydawało się , że to willa na Sienkiewicza.
Miałem nadzieję że to dom kaczki.
Kupiliby trochę acetonu i pierwszym lepszym pistoletem na wodę by zrobili większe szkody.
@Sanjzu pierwszy lepszy pistolet na wodę to ci ten aceton zeżre zanim cokolwiek nim zrobisz...
Skoro tego nie zrobili, to najprawdopodobniej ni w ząb nie znają się na takiej robocie, tylko muszą kogoś wynająć. A obawiam się, że po takiej reklamie nikt nie chce podjąć zlecenia.
@El_Polaco Czej, co? Goście od ociepleń musieliby kogoś wynająć do zniszczenia elewacji u klienta, który im nie płacił? I po tej reklamie nikt nie będzie chciał dla nich pracować i niszczyć elewacje niepłacącym klientom? Ty się dobrze czujesz?
A ty? Bo wyraźnie masz problem z czytaniem ze zrozumieniem. Musieliby kogoś wynająć do naprawy szkód i dokończenia roboty, bo widocznie sami nie potrafią, skoro jeszcze tego nie zrobili. A kto się podejmie zlecenia, skoro wie, że to oszuści i nie zapłacą za wykonaną pracę?
@mygyry87 Zależy od stężenia, ale zazwyczaj bez większego problemu plastik i gumowe wężyki wytrzymają kilka godzin, za to styropian "topi" się bardzo szybko.
@Sanjzu to zalej i zobacz, akurat wężyk i dusza gdzie jest mały prześwit w kilka minut się zaklei, i mówię tu o typowym acetonie ze sklepu nawet nie mówiąc o profesjonalnych mieszankach o większym stężeniu.
@El_Polaco w praktyce będzie tak, że jeżeli sprawa pójdzie sądownie to wykonawca który dokonał zniszczeń zapłaci za ten samosąd dwukrotnie, klient bez najmniejszego problemu wykaże w sądzie błędy w sztuce uzasadniając brak zapłaty a wykonawca musi udowodnić, że podjął próby ustosunkowania się zarzutów klienta a tzw. "wzięcie sprawy w swoje ręce" zadziała jedynie na ich szkodę, bo nie dość, że zapłaty i tak nie mają to są na najkrótszej drodze do oddania pieniędzy za szkody. Może brzmi to absurdalnie, ale w sądach tak to wygląda...
@mygyry87
Zalałem raz jak potrzebowałem wyczyścić zalane olejem ciężko dostępne miejsce w jednej z pras mimośrodowych. I o ile dysza zakleiła się po 10 minutach to po nawierceniu jej wiertełkiem dałem spokojnie radę jeszcze 20 minut czyścić aż do skończenia roboty a potem owszem plastik wyglądał na zamglony ale jeszcze 2 razy dałem radę używać go do tego samego zadania nim nie zaczął przeciekać. Więc albo był z dobrej jakości plastiku albo stężenie acetonu było trochę za niskie. Na chwilę obecną mechanicy u mnie w firmie używają do tego lekko opryskiwacza przemysłowego z delikatnie zmodyfikowaną dyszą.
@Sanjzu Ja próbowałem spryskiwaczem do szyb i w bardzo krótkim czasie wężyk w środku "spuchnął" i po zabawie...
oszustom i cwaniakom mówimy nie!!! bardzo ładna akcja
Teraz nie dość nie nie mają kasy za usługę to będą musieli oddać za materiał...
@Hipekkk przypuszczalnie sami zapłacili za materiał.
Cały problem w tym, że teraz policja zacznie ścigać "sprawców". W drugą stronę to jednak działa inaczej. Jeśli ktoś ukradnie Ci pieniądze w nieco bardziej wyrafinowany sposób, czyli po prostu oszuka, musisz pójść do drogiego prawnika (tanich nie ma), zgromadzić jak największy materiał dowodowy, choć czasem ciężko o jakiekolwiek dowody, bo miałem sytuacje, że nawet podpisanej umowy złodziejka się wypierała. Na koniec, nawet jeśli jakimś cudem wygrasz... Twoi świadkowie zazwyczaj nie otrzymają zwrotów kosztów i utraconego zarobku, za prawnika zostanie Ci zwrócona jakaś ustawowa stawka sprzed 20 lat, choć obecnie budowlaniec może zarobić lepiej, niż prawnik według tej ustawy, suma o którą się sądziłeś będzie i tak trudna do odzyskania, a z całą resztą kosztów i strat które musiałeś ponieść w związku ze sprawą zostajesz sam... Nasze prawo idealnie kryje oszustów i złodziei, a najbardziej tych u władzy.
@miczaw
bardzo dobrze, bo zniszczyli cudza wlasnosc, sa inne sposoby dochodzenia rozczen - legalne. co wiecej, znam mase osob oszukanych/naciagnietych przez firmy remontowo-budowlane a jakos nie znam zadnego budowlanca oszukanego przez klienta. przypadek? ktos im nie zaplacil to pewnie dlatego ze spartolili robote, ale pewnie nie wiedza obie strony ze nawet jak robota spartolona to zaplacic trzeba... tez mamy durne prawo. bo Ci wszyscy co mowia nie raz na roznych forach "ja bym nie zaplacil" nie wiedza ze nawet za najbardziej zrypana robote zaplacic wykonawcy trzeba bo pojdzie do sadu i wygra :) swoich praw mozna dochodzic najwyzej w ramach reklamacji/gwarancji
@El_Pawulon A ja znam kilku, którzy wystawili faktury, robotę zrobili, podatki musieli zapłacić, a kasy nima. I co z tym zrobisz?
@ZONTAR
to samo, do sadu jezeli jest umowa. proboem jest taki ze firma najwyzej nie ma kasy. jak klient ma spartolona robote to moze nie miec gdzie mieszkac. ja tak mialem, ze firma z ktora mialem umowe wiele rzeczy zrobila bardzo niedbale, reklamacje mieli w nosie, kase wzieli. nawet dzwonilem do rzeczoznawcy i inspekcji handlowej i sie dowiedzialem ze moge sprawe zalozyc i wtedy beda mi musieli oddac czesc kasy albo poprawic ale do tego czasu nie moge nic zmieniac bo maja prawo powolac swojego rzeczoznawce itp... wiec mialem perskeptywe: bawic sie w sadzie pare miesiecy i nie miec gdzie mieszkac czy zaakceptowac pewne usterki i poprawic na wlasna reke. wybralem to drugie ale nadal sie wszystko we mnie gotuje na mysl o tym ze prawo stoi po stronie takich nierzetelnych wykonawcow.
@El_Pawulon Sąd im przyznał rację, ale klient ogłosił bankructwo i nie ma z czego ściągnąć. Największa robota jaką znajomy miał, łącznie koło 1,5 miliona w plecy był i od tamtej pory nie przyjmuje takich zleceń w kraju, wyłącznie w Niemczech. Lokalnie robi tylko małe zamówienia, a dużych kontraktów nie tyka, bo w tym kraju z rozmokłego kartonu nic nie działa. Żeby było śmieszniej, to był obiekt publiczny. Klasyczny mechanizm, państwo w ramach przetargu wybiera wykonawcę i wypłaca kasę w transzach, wykonawca wynajmuje podwykonawców pokrywając części kosztów, a gdy dojdzie do wypłaty głównej kwoty, to nagle znika, firma bankrutuje i tyle ich było. Zamówienia publiczne powinny mieć bardzo rygorystyczne zasady aby tego nie było. Tak samo ogrom firm padł, gdy budowano masę autostrad na 2012. Kontrakty wygrywały duże "firmy", które w rzeczywistosci organizowały wielu podwykonawców i sporo z nich przepadło bez śladu, a podwykonawcy grosza nie zobaczyli.
Jak klient nie zapłacił, to możesz zwinąć swoje rzeczy, ewentualnie zabrać swoje materiały. No i nie masz obowiązku kończyć inwestycji, jeśli nie zapłacił wcześniej umówionych kwot. Jak budowlańcy zrobili syf zwijając manatki, to można to uznać za legalne - nie skończyli prac. Gdyby poszli sobie, to później już nie mogą wrócić i zniszczyć niczego na posesji, bo już ją opuścili.
Wyobraź sobie, że maluję Ci obraz w Twoim domu. Odmawiasz zapłaty, ja go podarłem i wyszedłem. Wyobraź sobie, że jednak dostałeś ten obraz i nie zapłaciłeś, a ja wpadłem pewnego dnia do Twojego domu i go podarłem. Czy jest to ta sama sytuacja?
@ZONTAR
nie nie jest ale Twoja sytuacja nie jest adekwatna do mojej. moja sytuacja to "zaplacilem Ci za namalowanie domu z basenem, wziales kase i namalowales stodole". i co teraz? ano teraz udowadniaj przed sadem ze to stodola. polskie normy budowalne sa stare, z lat 70-80, kryja przez to nierzetelnych wykonawcow bo technologia sie bardzo zmienila. poza tym wyobraz sobie ze zapis w umowie o zleceniu "polozenia gladzi w 3 pomieszczeniach" nie znaczy ze wykonawca ma ja polozyc rowno i gladko - tak dziala nasze prawo :) chlapnie byle jak - musisz mu zaplacic bo umowa jest, a pozniej mozesz probowac dochodzic swoich racji w sadzie.
@El_Pawulon Nie znasz tu sytuacji i nie wiesz, czy "oszust" zlecił i nie zapłacił, czy odmówił zapłaty za fuszerkę. Można tylko gdybać.
nie zniszczyli cudzej własności, nie zapłacone ocieplenie, nie było właściciela
He, he byłam świadkiem, jak w mojej okolicy dekarze zrzucali dachówkę z dachu bo pan , kolejny raz nie miał dla nich kasy :) Szybko sue gotoweczka znalazła..