No i dobrze. Dowód osobisty to dokument, a nie kolorowanka. Może równie dobrze w książeczkach zdrowia zwierząt też zaczniemy wpisywać X, bo się nie pytaliśmy i nie wiemy, czy pies chce być psem, a suka suką? Z resztą polecam poczytać na wikipedii stronę o Homo Sapiens. Są tylko 2 płcie u ludzi, a to z kim kto się r*cha to już jego sprawa... Jak zmieni ktoś płeć to niech sobie wtedy wpisze inną, ale nie X.
@LCCL No to napieraj. Jak definiujesz płeć. Tylko poproszę ścisły podział, który każdego osobnika ze stuprocentową pewnością przyporządkuje do jednej z dwu grup. W szczególności osoby z mozaicyzmem, syndromem Kinfeltera, XXYY itd.
Na pierwszy rzut oka masz trochę racji. Jednak jak ktoś już napisał. To że są tylko 2 płcie biologiczne nie jest do końca prawda, ponieważ występują różne mutacje genetyczne, które uniemożliwiają podanie jednoznacznie płci. Nie mówię że płeć "X" jest idealnym rozwiązaniem, zaznaczam tylko, że istnienie 2 płci nie jest 100% prawdą, a przynajmniej nie z genetycznego punktu widzenia.
To trochę tak jak z rękoma. Człowiek ma dwie ręce, to się zgadza ale nie trudno znaleźć osoby, które z różnych powodów mają 1 albo wcale mimo że nie jest to "normalne"
@LCCL Tak hipotetycznie, jeśli dziecku, genetycznie mężczyźnie, będę od poczęcia podawał odpowiednie hormony i w skutek tego wykształci się osoba z macicą, jajnikami, zdolna do rodzenia itd, to będzie to kobieta czy mężczyzna?
U ludzi faktycznie geny zazwyczaj determinują płeć, ale już np. u krokodyli płeć zależy od temperatury w czasie inkubacji jaja.
Tylko że w takich przypadkach, dokonuje się wyboru płci na podstawie uwarunkowania genetycznego. Mówiąc prościej, wybiera się ta która jest bliższa. A korekt dokonuje się chirurgicznie oraz hormonalnie
@Rydzykant Wydaje mi się, że jedyna faktyczna korzyść/niekorzyść, to wywrócenie tradycyjnego systemu wartości do góry nogami. Jesteśmy szufladkowani w wielu innych przypadkach, chociażby w przypadku stopni naukowych - zarówno magister po studiach humanistycznych, jak i ekonomicznych mają ten sam tytuł magistra i jakoś nie wymyślają sobie osobnych nazw. Co nie zmienia faktu, że podział na mężczyznę i kobietę nie jest tak do końca oczywisty.
@aniechcemisie to dość proste. Są dwie płcie i rozróżnienie jest intuicyjne dla każdego. Wszelkie choroby i zaburzenia są chorobami i zaburzeniami i nie powinno się tworzyć tylko z tego powodu osobnych płci. W przypadku tego typu osób najłatwiej byłoby rozpoznawać na podstawie tego czy posiada męskie narządy rozrodcze czy nie.
Jeśli ktoś sepleni to nie tworzymy nowego języka dla takiej osoby (np. polski sepleniący) tylko mówimy, że osoba mówi po polsku, ale sepleni. Jeśli ktoś ma zaburzenia w kwestii narządów - to ma zaburzenia a nie posiada inną płeć.
@Barelik No to dawaj. Pytałem o kryteria. "Intuicyjnie" to nie jest kryterium. Poproszę ścisłe kryterium zapewniające dychotomiczny podział wszystkich osobników (dla uproszczenia niech będzie, że urodzonych) pomiędzy mężczyzn i kobiety.
@aniechcemisie dla osób zdrowych: xx vs xy. Dla osób chorych: posiadanie penisa (fakt mechanicznego odcięcia nie zmienia płci). Dla osób transpłociowych: posiadanie penisa (fakt mechanicznego odcięcia nie zmienia płci).
@Rydzykant Czyli kryterium "funkcjonalne", które nie ma żadnego praktycznego znaczenia? No to bez sensu. Dodatkowo płeć w takiej postaci byłaby zmienna w czasie. To jeszcze głupsze.
I znowu piszesz o "płci biologicznej", która miałaby być jednoznacznie określona, a nie jesteś w stanie podać kryterium.
Poza tym, mylisz transwestytyzm z transpłciowością, tak na marginesie.
Tak naprawdę "problem" polega na mieszaniu bardzo różnych konceptów (zdolność do reprodukcji, budowa ciała, role społeczne) pod jednym pojęciem i próby wtłaczania różnych osób w tak utworzone szufladki. Jak już kilkukrotnie pisałem - sama koncepcja płci jest użytecznym narzędziem i w typowych przypadkach ułatwiająca życie, ale niestety nieobejmującym sytuacji stanowiących jakiś niepusty podzbiór społeczeństwa. O ile kiedyś, kiedy nie mieliśmy prawie żadnej wiedzy na ten temat i jedynym rozróżnieniem, które "naukowo" potrafiliśmy zrobić było czy komuś coś dynda między nogami, czy nie, o tyle teraz rozumiemy dużo więcej.
@Barelik Po pierwsze, to nie są "choroby". Po drugie, chciałbyś robić każdemu dziecku badanie kariotypu? Po trzecie - zgodnie z twoim pomysłem np. osoba z CAH, będąca jak najbardziej zdolną do zajścia w ciążę i posiadania potomstwa byłaby mężczyzną.
Widzisz, ten podział mógłby sobie funkcjonować gdyby nie to, że z samego faktu jakiegoś "ometkowania" danej osoby próbuje się wywodzić dużo dalej idące skutki względem danej osoby.
@aniechcemisie Dobrze, nie chory a z zaburzeniem lub z chorobą. Myślę, że domniemanie na podstawie narządów płciowych jest całkowicie oki dopiero w przypadku wątpliwości potrzebny byłby test.
CAH, wg. polskiej wikipedii, jest chorobą. I nie mogę znaleźć powodu, dla którego miałaby taka osoba zostać zakwalifikowana jako mężczyzna. Daj adres strony do choroby/ zaburzenia o którym mówisz, bo nic rozsądnego nie widzę.
Powiedz za to - jaka jest alternatywa? Na każde zaburzenie/ chorobę osobna płeć? I w każdym McDonaldsie po 10 różnych łazienek? I olimpiada dzielona na 10 różnych płci? Sory, życie nie jest sprawiedliwe, jak się rodzisz chory lub z zaburzeniami - masz trudniej.
Ja np. jestem leworęczny. Ani to choroba ani zaburzenie a i tak utrudnia czasem życie. Wiele przedmiotów jest profilowanych pod osoby praworęczne. Czy robię jednak komukolwiek problem w sklepie, że ma np. gitare [z tych niesymetrycznych] dla praworęcznych, a dla leworęcznych nie? Nie, bo to bez sensu. Nie da się dostosować całego świata pod każdą możliwą mniejszość.
I dalej: osoby o bardzo słabym wzroku nie domagają się większych znaków drogowych tylko nie kieruje pojazdami.
Są miejsca, gdzie trzeba mniejszościom ułatwiać życie (podjazdy dla wózków, takie szlaki na chodniku prowadzące osoby chodzące o lasce), ale ma to pewne granice. I tworzenie wielu płci może mieć dwa cele:
albo aby osoby takie czuły się lepiej (co jest złe, bo osoby np. z autyzmem mówią, że mają autyzm, to czemu z syndromem Kinfeltera nie mogą mówić, że mają syndrom Kinfeltera, tylko muszą mówić, że są [tu wstaw nazwę płci]?) albo po to, żeby to niosło następstwa prawno-kulturalne (jak wspomniany podział łazienek i olimpiada - ale to już jest abstrakcja a nie poważna rozmowa).
@Barelik Różnica jest taka, że nie różnicuje się ludzi na podstawie lewo/prawo/oburęczności, albo nie zakłada, że jeśli ktoś jest leworęczny, musi grać na gitarze dla leworęcznych i nie ma innej opcji. Ba, nikt nie usiłuje za innych decydować czy są lewo, czy praworęczni i nie zabrania np. praworęcznym drapać się po głowie lewą ręką. O to właśnie chodzi. Zresztą sam to potwierdzasz pisząc o łazienkach i olimpiadach. W Twoim świecie Jacek Kaczmarski chyba zostałby zgilotynowany za granie na gitarze "w drugą stronę" mimo, że był praworęczny.
@aniechcemisie produkowanie przedmiotów profilowanych tylko dla praworęcznych nie jest różnicowaniem ludzi? Moim zdaniem jest. Uzasadnionym ekonomicznie, ale różnicowaniem.
Z Twojej wypowiedzi wynika, że osobom z różnymi zaburzeniami powinny móc decydować z której łazienki korzystać (jeśli nie ma tej neutralnej/ wspólnej)? To ja też chętnie bym przy basenie z tego skorzystał:) A jeśli nie mogę, to dlaczego dajesz osobom z zaburzeniami przywilej wyboru?
@LCCL
To nie zupełnie prawda co twierdzisz. Powinieneś wiedzieć ze w przyrodzie nic do końca nie jest jednoznaczne i wile elementów jest na granicy albo nie da się określić i przypisać przy konkretnym przyjętym podziale. Np zasadniczo większość ludzi ma po 5 palców na każdej z kończyn .. ale czasami zdarza się że występuje polidaktylia i wtedy taka osoba ma więcej palców np po 6 , może być też niedorozwój kończynowy i nie wykształciły się wszystkie palce i może mieć tylko cztery albo mieć pozrastane końce i mieć tylko 3 palce przy czym w dwóch są podwójne kości palców . Tak samo jest płcią
Jeśli myślisz klasycznie to powiedz mi jak zaklasyfikujesz osobę z syndromem pełnej odporności na androgeny. W zespole niewrażliwości na androgeny gen SRY na chromosomie Y powoduje wykształcenie jąder, które mogą się zlokalizować w kanale pachwinowym lub pozostać w jamie brzusznej. Jądra syntetyzują męskie hormony płciowe testosteron i dehydrotestosteron, jednak niewrażliwość komórek na te hormony może powodować rozwój warg sromowych i łechtaczki, a prącie i moszna nie powstaną. Jednocześnie produkowany przez jądra hormon antymullerowski (AMH) przyczynia się do tego, że nie powstają jajowody, macica i górna część pochwy Dotyka ona osoby chromosomalnie męskie (XY), jednak osoby te są fenotypowo kobietami (piersi, wargi sromowe, łechtaczka są dobrze wykształcone; cewka moczowa, owłosienie, sylwetka, rysy twarzy są kobiece, brak jest prącia i moszny), występuje jednak brak miesiączki i to jest najczęstsza przyczyna zgłoszenia się osoby z tym zespołem do lekarza. Są to osoby trwale niepłodne.
Do jakiej grupy zliczysz tą osobę kobiet czy mężczyzn
A w pewnych typach niepełnego tego syndromu możesz mieć osobę mająca piersi prącie jak i pochwę
Ważne wiec pytanie co uważasz za płeć .. Typ Genotypowy czy typ Fenotypowy? A pamiętaj że jeszcze jest aspekt poczucie identyfikacji z daną płcią jak i popęd seksualny do danej płci.
@aniechcemisie
Tak, w przypadku płci istotne jest kryterium funkcjonalne. Bo wyłącznie takie ma jakikolwiek sens. Możesz sobie myśleć, że jesteś kobietą albo helikopterem szturmowym. Jednak jeśli nie masz śmigieł to nie polatasz, natomiast jeśli masz męski system hormonalny, to wygrasz większość kobiecych zawodów sportowych w których istotna jest siła.
Pewne "środowiska" (posiłkując się osobami stanowiącymi biologiczne lub psychiczne wyjątki od reguły) walczą o formalną likwidację naturalnego systemu dwupłciowego. Dlaczego? Bo w powstałym zamieszaniu będa mogli zalegalizować swoje aberracje i wywalczyć dla siebie przywileje. Osoby faktycznie chore, na przykład z wadami genetycznymi, chcą tylko żeby dano im spokój, pozwolono na spokojne życie. Dla ciebie, umieszczenie X w ich dowodach osobistych byłoby nobilitacją. Dla większości z ich byłoby to napiętnowanie. No chyba że chcesz (podobnie jak robi to FB) aby każdy samodzielnie, w dowolnym momencie określał swoją płeć.
@Rydzykant Ja usiłuję rozmawiać poważnie, a ty mi tu przytaczasz jakieś helikoptery. Sam zauważyłeś, że sport ma specyficzne kryteria. I sport opiera się na bardzo wielu sztucznie utworzonych zasadach, a nie na "naturalnych" kryteriach. Masz zakaz dopingu, masz sztuczne regulacje dotyczące np. sprzętu. Masz również sztuczne kryteria wyróżniające konkretne grupy, które osobno klasyfikujesz (tak jak np. kategorie wagowe w sporcie). I wszystko fajnie. I jak najbardziej się zgadzam, że _na potrzeby sportu_ - jeśli sobie określimy, że dana grupa zawodników musi mieć np. określone poziomy hormonów, będziemy robić klasyfikację dla osób wysokotestosteronowych i niskotestosteronowych. Tylko - jak juz pisałem - to jest jedna klasyfikacja w jednym aspekcie. Dlaczego ona ma być zgodna z pozostałymi aspektami życia?
Fakt, jest historycznie uwarunkowany podział nazewniczy, że jedną z tych grup nazywamy kobietami, a drugą mężczyznami, ale - jak widzimy - to nie jest do końca ścisłe.
@Barelik Ktoś ci zabrania produkować szpilki w rozmiarze 48? I coś się tak uczepił tych łazienek? Kto powiedział, że łazienki muszą być podzielone? Tworzysz sztuczne problemy i na ich podstawie tworzysz sobie sztuczne "rozwiązania".
@aniechcemisie
No cóż, w takim razie wyjaśnij mi, do czego potrzebna jest płeć wpisana w dowodzie osobistym?
Oczywiście masz rację, że z biologicznego punktu widzenia od podziału na grupę zwaną "kobiety" i grupę zwaną "mężczyźni" będą wyjątki. Jednak warto zweryfikować jak wiele jest tych wyjątków, oraz jaki wpływ na funkcjonowanie społeczeństwa ma ostentacyjne wyodrębnianie tych wyjątków?
" sport ma specyficzne kryteria."
No cóż, małżeństwo też ma dość szczególne kryteria. Jaki jest PODSTAWOWY cel małżeństwa? Nie jest nim wspólne życie pod jednym dachem. To można zrealizować w ramach hipisowskiej komuny albo kibucu. Tam towarzystwa i "wsparcia moralnego" z pewnością nie zabraknie. Cel małżeństwa, o czym wielu współczesnych młodych ludzi zapomina, jest czysto funkcjonalny. Chodzi o zapewnienie potomstwu bytu oraz odpowiednich warunków rozwoju. Oczywiście te cele może też zrealizować hipisowska komuna, kibuc, dom dziecka lub osoba samotnie wychowująca potomstwo. Niestety praktyka wskazuje, że nie najlepiej im to wychodzi. Mimo wszystko w niepatologicznych małżeństwach wychowywanie dzieci udaje się najlepiej.
Jaki jest podstawowy cel każdego społeczeństwa, czyli jaki powinien być też cel państwa w którym dane społeczeństwo żyje? Najistotniejsze jest przetrwanie i rozwój. Osoby o niezdeterminowanej płci mają niewielki (niemal zerowy) wpływ na te dwa aspekty istnienia społeczeństwa. Czyli de facto żyją na jego obrzeżach. Należy pozwolić im na bezpieczne, niezakłócone funkcjonowanie, jednak jaki cel ma społeczeństwo w przyznawaniu im profitów? Potrafisz odpowiedzieć na to pytanie?
Stworzenie "płci X" nie przyniesie społeczeństwu realnych korzyści. Natomiast może być wykorzystane do traktowania takich osób w sposób odmienny od innych ludzi. W rezultacie, patrząc na przykłady historyczne, albo będą uprzywilejowani albo szykanowani. Żadna z tych opcji nie jest korzystna. Po co więc to robić?
Na koniec taki przykład. Możesz powiedzieć "Trzeba wydzielić płeć X bo tacy ludzie w ogóle istnieją". W takim razie ja odwołam się do piosenki Macieja Zembatego. Czy w trotuarach i chodnikach montuje się co drugą płytę wyższą, bo w społeczeństwie są ludzie kulawi? Osoby niepełnosprawne pierwsze zaprotestowałyby przeciw takiemu pomysłowi.
@aniechcemisie no nikt nie zabrania, ale spróbuj kupić i porównać czy jest równie łatwo jak np. 40.
Uczepiłem się łazienek, bo zmiana liczby płci musi nieść zmiany prawne lub kulturalne. Jeśli tego nie będzie robić, to nie ma sensu. Poza tym - obecnie są podzielone.
@Rydzykant O widzisz. To jest ciekawy problem. Bo z jednej strony - z punktu widzenia "identyfikacji" osoby, informacja o płci jest w dużej mierze bezużyteczna - zwłaszcza we współczesnych czasach. Z drugiej - jest to pokłosie pewnego narzutu historycznego, gdzie zbiór kryteriów określonych w dokumentach pozwalał łatwiej "rozpoznać" osobę (był to de facto opis jakiejś cechy fizycznej, podobnie jak wzrost, kolor oczu, czy znaki szczególne).
Co do historycznej roli małżeństwa to też wcale nie jest takie oczywiste. Bo zapewnić rozwój potomstwu można w wielu różnych modelach społecznych. Małżeństwo jako pewna zinstytucjonalizowana forma pojawiło się aby z jednej strony, nałożyć na ojca (który de facto wcale nie musiał nim być, ale to temat na zupełnie inną opowieść) obowiązek łożenia na potomstwo, ale z drugiej zapewnić mu (i tu również kolejny aspekt tej samej innej opowieści - dość nieskutecznie), że rzeczywiście łoży na własne, a nie na cudze potomstwo.
I wreszcie doszedłeś do bardzo słusznego pytania. Jaki jest cel. I to właściwie determinuje jakie rozwiązania chcemy wprowadzić. Bo zupełnie inne rozwiązania będziemy chcieli przyjąć, jeśli celem będzie jedynie maksymalizacja rozrodu i to, żebyśmy po prostu mieli mnóstwo obywateli, a inne, jeśli jeszcze zależy nam na tym, żeby ci obywatele byli jednostkowo szczęśliwi.
Zauważ, że ja dotąd wcale nie opowiadam się za jakimkolwiek rozwiązaniem, tylko wskazuję braki i niespójności w rozumowaniu łatwo szufladkującym ludzi i na tej podstawie tworzącym nakazy i zakazy.
Chociaż prywatnie mogę powiedzieć, że wydaje mi się, że mamy na tyle komfortową sytuację ekonomiczną, że możemy zainteresować się dobrostanem jednostek. Paradoksalnie, udawanie, że problemu nie ma, również niekoniecznie przynosi społeczeństwu korzyści, ponieważ wartościowe dla społeczeństwa jednostki mogą się czuć alienowane przez państwo (a to jest jedynie jeden z przejawów tego).
@Rydzykant Oczywiście, że problem jest. Tylko (nie)stety jesteśmy dość mocno osadzeni w pewnych uwarunkowaniach historyczno-kulturowych i znacząca większość społeczeństwa (no niestety, rozkład normalny jest nieubłagany) nie wychodzi poza płytkie nawykowe postrzeganie świata (ba, podejrzewam, że ja sam też często tak robię, nawet sobie tego nie uświadamiając). I tak właściwie problem płci jest problemem wtórnym wynikającym, jak pisałem wcześniej, nie tyle z samego określenia płci, co bardziej z faktu mniej, lub bardziej bezpośredniego przymuszania osób, które otoczenie uznaje za przypisane do jednej, lub drugiej płci, do określonych zachowań.
Co do Spiro, słyszałem, ale nie miałem jeszcze okazji się zapoznać. Może kiedyś znajdę moment. Aczkolwiek jestem trochę sceptycznie nastawiony. Nie do końca podoba mi się całe założenie jego podejścia do antropologii kulturowej, ale to tak na razie tylko z pobieżnego "poczytania o". Nie chcę się wiążąco wypowiadać bez głębszej znajomości tematu.
W każdym razie, dziękuję za interesującą dyskusję. To rzadkie na tym portalu.
@aniechcemisie
Ciekawe dlaczego Cię zaminusowali? Komuś ne podoba się dyskusja, przedstawienie różnych punktów widzenia w jakiejś sprawie. To bardzo naiwna, nieudolna próba cenzury.
Masz rację, większość ludzi "idzie po linii najmniejszego oporu". Jednak nawyki mogą podlegać zmianie. Spójrz - jeszcze 40 lat temu rozwódka lub panna z dzieckiem traktowana była jak kobieta gorszej jakości. Dziś ogromna liczba kobiet tak żyje i nie wzbudza to sensacji. Nie powiem że samotne wychowywanie dzieci jest słuszne z psychologicznego punktu widzenia, jednak stało się w pełni akceptowalne. Po ulicach chodzi coraz więcej "cudaków". (Może jestem trochę nieobiektywny, wychowałem się na pograniczu subkultur hippisów i punków, którzy byli większymi cudakami niż obecni) Rośnie akceptacja dla dziwnych, niestandardowych zachowań, strojów itp. W tym tłumie coraz łatwiej mogą skryć się osoby o niestandardowej płci. Najtrudniej mają w młodości, zanim znajdą sobie miejsce i nauczą funkcjonować zgodnie z własną naturą, lecz nie wbrew lokalnej społeczności. Potem życie zaczyna się już toczyć wyrobionymi koleinami.
Nie zamierzam namawiać Cię do zaufania do "metodologii" Spiro. Po prostu warto zaznajomić się z poczynionymi przez niego obserwacjami. System kibuców był niezwykle nowatorski, oparty na pewnych naukowych założeniach. Jednak "bunt matek z 2 pokolenia" wystąpił w wielu ośrodkach, bez jakiejkolwiek koordynacji pomiędzy nimi. Choć niczego nie dowodzi, jednak wskazuje na pewne naturalne preferencje, pojawiające się wbrew wyuczonym normom i zwyczajom. Czyli znów wracamy do najprostszej zasady. Rób co ci odpowiada nie krzywdząc innych, i pozwól by pozostali ludzie też robili swoje. Jest to podstawowa zasada tolerancji, choć tak trudno wdrożyć ją w społeczeństwie. Ze względu na "inercję społeczną" zmiany muszą być małe i powolne. Pozwalające, by kolejne pokolenia uznawały coś za swoją "normalność.
Oznaczenie X mogłoby być, ale nie jako oznaczenie trzeciej płci, bo takiej nie ma, a jako oznaczenie osoby o zaburzeniach w tej sferze, które uniemożliwiają jednoznaczne przypisanie M albo K.
Technicznie trzecia płeć powinna być oznaczona symbolem znaku zapytania. ;-) A tak na serio, wpisywanie trzeciej płci ma tylko sens w przypadku obojnactwa w którym nie było i nie ma możliwości jednoznacznego określenia przynależności do dwóch pozostałych. W dokumentach urzędowych powinna być określona płeć biologiczna lub urzędowo zmieniona. Wszelkie subiektywne uczucia obywatela na podłożu jego psychiki nie powinny wpływać na urzędowe dokumenty.
A ja myślę ze to spoko pomysł bo wystarczy wtedy spojrzeć na dowód osobisty i wiemy czy mamy do czynienia z kimś z poważnymi zaburzeniami osobowości czy nie :P
Tak sobie wyobraziłam, że sprawa postempuje i w którymś tam roku w ogóle już nie wiadomo, kto ma jaką płeć i nie ma podziałów ze względu na płeć. Wtedy w sumie byłby tylko jeden problem... Nie wiadomo kto jest dawca spermy, a kto dawca komórek jajowych, a kto posiadaczem macicy, kto ma coś do wsadzenia, ile kto ma otworów do wsadzania i jakie... Byłby jednak bałagan chociażby na randce. Rozmowa: cześć masz jajniki i macicę? Mam a ty masz penisa? Tak mam. Ale prokreacyjnego czy ozdobnego? Prokreacyjnego inaczej nie pytałbym o jajniki. A no tak... Hhh... Ok to teraz powiedz jak masz na imię...
Przecież już kilkanaście lat temu uczyłam się na biologii w liceum, że istnieją różne mutacje genetyczne w tym chromosomów X i Y które decydują o naszej płci. I że może się ktoś urodzić jako obojniak z cechami fizycznymi obu płci naraz. Długo niektórym zajmuje nauka podstaw genetyki.
no i słuszne. nie ma czegoś takiego jak trzecia płeć. to wynalazek lewackich bezmózgów z zachodu, a głupie pelikany łykają to bez zastanowienia. jak to mówią chińscy mędrcy " są dwie płcie i wiele chorób psychicznych"
Jak Policja będzie takiego X szukać to nawet nie wiadomo kogo dokładnie. Jak ktoś sobie zrobi dziecko z takim X i trzeba będzie wnioskować o ustalenie ojcostwa to najpierw trzeba udowodnić że X jest facetem. To może być dla niektórych cwaniaków wygodne rozwiązanie a dla urzędów burdel. Po co to robić? Bo 1 % ludzi nie może się zdecydować kim jest. To dopiero będzie napiętnowanie i naznaczenie przez posiadanie takiego X w dowodzie.
No i dobrze. Dowód osobisty to dokument, a nie kolorowanka. Może równie dobrze w książeczkach zdrowia zwierząt też zaczniemy wpisywać X, bo się nie pytaliśmy i nie wiemy, czy pies chce być psem, a suka suką? Z resztą polecam poczytać na wikipedii stronę o Homo Sapiens. Są tylko 2 płcie u ludzi, a to z kim kto się r*cha to już jego sprawa... Jak zmieni ktoś płeć to niech sobie wtedy wpisze inną, ale nie X.
@LCCL No to napieraj. Jak definiujesz płeć. Tylko poproszę ścisły podział, który każdego osobnika ze stuprocentową pewnością przyporządkuje do jednej z dwu grup. W szczególności osoby z mozaicyzmem, syndromem Kinfeltera, XXYY itd.
Na pierwszy rzut oka masz trochę racji. Jednak jak ktoś już napisał. To że są tylko 2 płcie biologiczne nie jest do końca prawda, ponieważ występują różne mutacje genetyczne, które uniemożliwiają podanie jednoznacznie płci. Nie mówię że płeć "X" jest idealnym rozwiązaniem, zaznaczam tylko, że istnienie 2 płci nie jest 100% prawdą, a przynajmniej nie z genetycznego punktu widzenia.
To trochę tak jak z rękoma. Człowiek ma dwie ręce, to się zgadza ale nie trudno znaleźć osoby, które z różnych powodów mają 1 albo wcale mimo że nie jest to "normalne"
@LCCL Tak hipotetycznie, jeśli dziecku, genetycznie mężczyźnie, będę od poczęcia podawał odpowiednie hormony i w skutek tego wykształci się osoba z macicą, jajnikami, zdolna do rodzenia itd, to będzie to kobieta czy mężczyzna?
U ludzi faktycznie geny zazwyczaj determinują płeć, ale już np. u krokodyli płeć zależy od temperatury w czasie inkubacji jaja.
Tylko że w takich przypadkach, dokonuje się wyboru płci na podstawie uwarunkowania genetycznego. Mówiąc prościej, wybiera się ta która jest bliższa. A korekt dokonuje się chirurgicznie oraz hormonalnie
@Rydzykant Wydaje mi się, że jedyna faktyczna korzyść/niekorzyść, to wywrócenie tradycyjnego systemu wartości do góry nogami. Jesteśmy szufladkowani w wielu innych przypadkach, chociażby w przypadku stopni naukowych - zarówno magister po studiach humanistycznych, jak i ekonomicznych mają ten sam tytuł magistra i jakoś nie wymyślają sobie osobnych nazw. Co nie zmienia faktu, że podział na mężczyznę i kobietę nie jest tak do końca oczywisty.
@aniechcemisie to dość proste. Są dwie płcie i rozróżnienie jest intuicyjne dla każdego. Wszelkie choroby i zaburzenia są chorobami i zaburzeniami i nie powinno się tworzyć tylko z tego powodu osobnych płci. W przypadku tego typu osób najłatwiej byłoby rozpoznawać na podstawie tego czy posiada męskie narządy rozrodcze czy nie.
Jeśli ktoś sepleni to nie tworzymy nowego języka dla takiej osoby (np. polski sepleniący) tylko mówimy, że osoba mówi po polsku, ale sepleni. Jeśli ktoś ma zaburzenia w kwestii narządów - to ma zaburzenia a nie posiada inną płeć.
@Barelik No to dawaj. Pytałem o kryteria. "Intuicyjnie" to nie jest kryterium. Poproszę ścisłe kryterium zapewniające dychotomiczny podział wszystkich osobników (dla uproszczenia niech będzie, że urodzonych) pomiędzy mężczyzn i kobiety.
@aniechcemisie dla osób zdrowych: xx vs xy. Dla osób chorych: posiadanie penisa (fakt mechanicznego odcięcia nie zmienia płci). Dla osób transpłociowych: posiadanie penisa (fakt mechanicznego odcięcia nie zmienia płci).
@Rydzykant Czyli kryterium "funkcjonalne", które nie ma żadnego praktycznego znaczenia? No to bez sensu. Dodatkowo płeć w takiej postaci byłaby zmienna w czasie. To jeszcze głupsze.
I znowu piszesz o "płci biologicznej", która miałaby być jednoznacznie określona, a nie jesteś w stanie podać kryterium.
Poza tym, mylisz transwestytyzm z transpłciowością, tak na marginesie.
Tak naprawdę "problem" polega na mieszaniu bardzo różnych konceptów (zdolność do reprodukcji, budowa ciała, role społeczne) pod jednym pojęciem i próby wtłaczania różnych osób w tak utworzone szufladki. Jak już kilkukrotnie pisałem - sama koncepcja płci jest użytecznym narzędziem i w typowych przypadkach ułatwiająca życie, ale niestety nieobejmującym sytuacji stanowiących jakiś niepusty podzbiór społeczeństwa. O ile kiedyś, kiedy nie mieliśmy prawie żadnej wiedzy na ten temat i jedynym rozróżnieniem, które "naukowo" potrafiliśmy zrobić było czy komuś coś dynda między nogami, czy nie, o tyle teraz rozumiemy dużo więcej.
@Barelik Po pierwsze, to nie są "choroby". Po drugie, chciałbyś robić każdemu dziecku badanie kariotypu? Po trzecie - zgodnie z twoim pomysłem np. osoba z CAH, będąca jak najbardziej zdolną do zajścia w ciążę i posiadania potomstwa byłaby mężczyzną.
Widzisz, ten podział mógłby sobie funkcjonować gdyby nie to, że z samego faktu jakiegoś "ometkowania" danej osoby próbuje się wywodzić dużo dalej idące skutki względem danej osoby.
@aniechcemisie Dobrze, nie chory a z zaburzeniem lub z chorobą. Myślę, że domniemanie na podstawie narządów płciowych jest całkowicie oki dopiero w przypadku wątpliwości potrzebny byłby test.
CAH, wg. polskiej wikipedii, jest chorobą. I nie mogę znaleźć powodu, dla którego miałaby taka osoba zostać zakwalifikowana jako mężczyzna. Daj adres strony do choroby/ zaburzenia o którym mówisz, bo nic rozsądnego nie widzę.
Powiedz za to - jaka jest alternatywa? Na każde zaburzenie/ chorobę osobna płeć? I w każdym McDonaldsie po 10 różnych łazienek? I olimpiada dzielona na 10 różnych płci? Sory, życie nie jest sprawiedliwe, jak się rodzisz chory lub z zaburzeniami - masz trudniej.
Ja np. jestem leworęczny. Ani to choroba ani zaburzenie a i tak utrudnia czasem życie. Wiele przedmiotów jest profilowanych pod osoby praworęczne. Czy robię jednak komukolwiek problem w sklepie, że ma np. gitare [z tych niesymetrycznych] dla praworęcznych, a dla leworęcznych nie? Nie, bo to bez sensu. Nie da się dostosować całego świata pod każdą możliwą mniejszość.
I dalej: osoby o bardzo słabym wzroku nie domagają się większych znaków drogowych tylko nie kieruje pojazdami.
Są miejsca, gdzie trzeba mniejszościom ułatwiać życie (podjazdy dla wózków, takie szlaki na chodniku prowadzące osoby chodzące o lasce), ale ma to pewne granice. I tworzenie wielu płci może mieć dwa cele:
albo aby osoby takie czuły się lepiej (co jest złe, bo osoby np. z autyzmem mówią, że mają autyzm, to czemu z syndromem Kinfeltera nie mogą mówić, że mają syndrom Kinfeltera, tylko muszą mówić, że są [tu wstaw nazwę płci]?) albo po to, żeby to niosło następstwa prawno-kulturalne (jak wspomniany podział łazienek i olimpiada - ale to już jest abstrakcja a nie poważna rozmowa).
@Barelik Różnica jest taka, że nie różnicuje się ludzi na podstawie lewo/prawo/oburęczności, albo nie zakłada, że jeśli ktoś jest leworęczny, musi grać na gitarze dla leworęcznych i nie ma innej opcji. Ba, nikt nie usiłuje za innych decydować czy są lewo, czy praworęczni i nie zabrania np. praworęcznym drapać się po głowie lewą ręką. O to właśnie chodzi. Zresztą sam to potwierdzasz pisząc o łazienkach i olimpiadach. W Twoim świecie Jacek Kaczmarski chyba zostałby zgilotynowany za granie na gitarze "w drugą stronę" mimo, że był praworęczny.
@aniechcemisie produkowanie przedmiotów profilowanych tylko dla praworęcznych nie jest różnicowaniem ludzi? Moim zdaniem jest. Uzasadnionym ekonomicznie, ale różnicowaniem.
Z Twojej wypowiedzi wynika, że osobom z różnymi zaburzeniami powinny móc decydować z której łazienki korzystać (jeśli nie ma tej neutralnej/ wspólnej)? To ja też chętnie bym przy basenie z tego skorzystał:) A jeśli nie mogę, to dlaczego dajesz osobom z zaburzeniami przywilej wyboru?
@LCCL
To nie zupełnie prawda co twierdzisz. Powinieneś wiedzieć ze w przyrodzie nic do końca nie jest jednoznaczne i wile elementów jest na granicy albo nie da się określić i przypisać przy konkretnym przyjętym podziale. Np zasadniczo większość ludzi ma po 5 palców na każdej z kończyn .. ale czasami zdarza się że występuje polidaktylia i wtedy taka osoba ma więcej palców np po 6 , może być też niedorozwój kończynowy i nie wykształciły się wszystkie palce i może mieć tylko cztery albo mieć pozrastane końce i mieć tylko 3 palce przy czym w dwóch są podwójne kości palców . Tak samo jest płcią
Jeśli myślisz klasycznie to powiedz mi jak zaklasyfikujesz osobę z syndromem pełnej odporności na androgeny. W zespole niewrażliwości na androgeny gen SRY na chromosomie Y powoduje wykształcenie jąder, które mogą się zlokalizować w kanale pachwinowym lub pozostać w jamie brzusznej. Jądra syntetyzują męskie hormony płciowe testosteron i dehydrotestosteron, jednak niewrażliwość komórek na te hormony może powodować rozwój warg sromowych i łechtaczki, a prącie i moszna nie powstaną. Jednocześnie produkowany przez jądra hormon antymullerowski (AMH) przyczynia się do tego, że nie powstają jajowody, macica i górna część pochwy Dotyka ona osoby chromosomalnie męskie (XY), jednak osoby te są fenotypowo kobietami (piersi, wargi sromowe, łechtaczka są dobrze wykształcone; cewka moczowa, owłosienie, sylwetka, rysy twarzy są kobiece, brak jest prącia i moszny), występuje jednak brak miesiączki i to jest najczęstsza przyczyna zgłoszenia się osoby z tym zespołem do lekarza. Są to osoby trwale niepłodne.
Do jakiej grupy zliczysz tą osobę kobiet czy mężczyzn
A w pewnych typach niepełnego tego syndromu możesz mieć osobę mająca piersi prącie jak i pochwę
Ważne wiec pytanie co uważasz za płeć .. Typ Genotypowy czy typ Fenotypowy? A pamiętaj że jeszcze jest aspekt poczucie identyfikacji z daną płcią jak i popęd seksualny do danej płci.
@aniechcemisie
Tak, w przypadku płci istotne jest kryterium funkcjonalne. Bo wyłącznie takie ma jakikolwiek sens. Możesz sobie myśleć, że jesteś kobietą albo helikopterem szturmowym. Jednak jeśli nie masz śmigieł to nie polatasz, natomiast jeśli masz męski system hormonalny, to wygrasz większość kobiecych zawodów sportowych w których istotna jest siła.
Pewne "środowiska" (posiłkując się osobami stanowiącymi biologiczne lub psychiczne wyjątki od reguły) walczą o formalną likwidację naturalnego systemu dwupłciowego. Dlaczego? Bo w powstałym zamieszaniu będa mogli zalegalizować swoje aberracje i wywalczyć dla siebie przywileje. Osoby faktycznie chore, na przykład z wadami genetycznymi, chcą tylko żeby dano im spokój, pozwolono na spokojne życie. Dla ciebie, umieszczenie X w ich dowodach osobistych byłoby nobilitacją. Dla większości z ich byłoby to napiętnowanie. No chyba że chcesz (podobnie jak robi to FB) aby każdy samodzielnie, w dowolnym momencie określał swoją płeć.
@Rydzykant Ja usiłuję rozmawiać poważnie, a ty mi tu przytaczasz jakieś helikoptery. Sam zauważyłeś, że sport ma specyficzne kryteria. I sport opiera się na bardzo wielu sztucznie utworzonych zasadach, a nie na "naturalnych" kryteriach. Masz zakaz dopingu, masz sztuczne regulacje dotyczące np. sprzętu. Masz również sztuczne kryteria wyróżniające konkretne grupy, które osobno klasyfikujesz (tak jak np. kategorie wagowe w sporcie). I wszystko fajnie. I jak najbardziej się zgadzam, że _na potrzeby sportu_ - jeśli sobie określimy, że dana grupa zawodników musi mieć np. określone poziomy hormonów, będziemy robić klasyfikację dla osób wysokotestosteronowych i niskotestosteronowych. Tylko - jak juz pisałem - to jest jedna klasyfikacja w jednym aspekcie. Dlaczego ona ma być zgodna z pozostałymi aspektami życia?
Fakt, jest historycznie uwarunkowany podział nazewniczy, że jedną z tych grup nazywamy kobietami, a drugą mężczyznami, ale - jak widzimy - to nie jest do końca ścisłe.
@Barelik Ktoś ci zabrania produkować szpilki w rozmiarze 48? I coś się tak uczepił tych łazienek? Kto powiedział, że łazienki muszą być podzielone? Tworzysz sztuczne problemy i na ich podstawie tworzysz sobie sztuczne "rozwiązania".
@aniechcemisie
No cóż, w takim razie wyjaśnij mi, do czego potrzebna jest płeć wpisana w dowodzie osobistym?
Oczywiście masz rację, że z biologicznego punktu widzenia od podziału na grupę zwaną "kobiety" i grupę zwaną "mężczyźni" będą wyjątki. Jednak warto zweryfikować jak wiele jest tych wyjątków, oraz jaki wpływ na funkcjonowanie społeczeństwa ma ostentacyjne wyodrębnianie tych wyjątków?
" sport ma specyficzne kryteria."
No cóż, małżeństwo też ma dość szczególne kryteria. Jaki jest PODSTAWOWY cel małżeństwa? Nie jest nim wspólne życie pod jednym dachem. To można zrealizować w ramach hipisowskiej komuny albo kibucu. Tam towarzystwa i "wsparcia moralnego" z pewnością nie zabraknie. Cel małżeństwa, o czym wielu współczesnych młodych ludzi zapomina, jest czysto funkcjonalny. Chodzi o zapewnienie potomstwu bytu oraz odpowiednich warunków rozwoju. Oczywiście te cele może też zrealizować hipisowska komuna, kibuc, dom dziecka lub osoba samotnie wychowująca potomstwo. Niestety praktyka wskazuje, że nie najlepiej im to wychodzi. Mimo wszystko w niepatologicznych małżeństwach wychowywanie dzieci udaje się najlepiej.
Jaki jest podstawowy cel każdego społeczeństwa, czyli jaki powinien być też cel państwa w którym dane społeczeństwo żyje? Najistotniejsze jest przetrwanie i rozwój. Osoby o niezdeterminowanej płci mają niewielki (niemal zerowy) wpływ na te dwa aspekty istnienia społeczeństwa. Czyli de facto żyją na jego obrzeżach. Należy pozwolić im na bezpieczne, niezakłócone funkcjonowanie, jednak jaki cel ma społeczeństwo w przyznawaniu im profitów? Potrafisz odpowiedzieć na to pytanie?
Stworzenie "płci X" nie przyniesie społeczeństwu realnych korzyści. Natomiast może być wykorzystane do traktowania takich osób w sposób odmienny od innych ludzi. W rezultacie, patrząc na przykłady historyczne, albo będą uprzywilejowani albo szykanowani. Żadna z tych opcji nie jest korzystna. Po co więc to robić?
Na koniec taki przykład. Możesz powiedzieć "Trzeba wydzielić płeć X bo tacy ludzie w ogóle istnieją". W takim razie ja odwołam się do piosenki Macieja Zembatego. Czy w trotuarach i chodnikach montuje się co drugą płytę wyższą, bo w społeczeństwie są ludzie kulawi? Osoby niepełnosprawne pierwsze zaprotestowałyby przeciw takiemu pomysłowi.
@aniechcemisie no nikt nie zabrania, ale spróbuj kupić i porównać czy jest równie łatwo jak np. 40.
Uczepiłem się łazienek, bo zmiana liczby płci musi nieść zmiany prawne lub kulturalne. Jeśli tego nie będzie robić, to nie ma sensu. Poza tym - obecnie są podzielone.
@Rydzykant O widzisz. To jest ciekawy problem. Bo z jednej strony - z punktu widzenia "identyfikacji" osoby, informacja o płci jest w dużej mierze bezużyteczna - zwłaszcza we współczesnych czasach. Z drugiej - jest to pokłosie pewnego narzutu historycznego, gdzie zbiór kryteriów określonych w dokumentach pozwalał łatwiej "rozpoznać" osobę (był to de facto opis jakiejś cechy fizycznej, podobnie jak wzrost, kolor oczu, czy znaki szczególne).
Co do historycznej roli małżeństwa to też wcale nie jest takie oczywiste. Bo zapewnić rozwój potomstwu można w wielu różnych modelach społecznych. Małżeństwo jako pewna zinstytucjonalizowana forma pojawiło się aby z jednej strony, nałożyć na ojca (który de facto wcale nie musiał nim być, ale to temat na zupełnie inną opowieść) obowiązek łożenia na potomstwo, ale z drugiej zapewnić mu (i tu również kolejny aspekt tej samej innej opowieści - dość nieskutecznie), że rzeczywiście łoży na własne, a nie na cudze potomstwo.
I wreszcie doszedłeś do bardzo słusznego pytania. Jaki jest cel. I to właściwie determinuje jakie rozwiązania chcemy wprowadzić. Bo zupełnie inne rozwiązania będziemy chcieli przyjąć, jeśli celem będzie jedynie maksymalizacja rozrodu i to, żebyśmy po prostu mieli mnóstwo obywateli, a inne, jeśli jeszcze zależy nam na tym, żeby ci obywatele byli jednostkowo szczęśliwi.
Zauważ, że ja dotąd wcale nie opowiadam się za jakimkolwiek rozwiązaniem, tylko wskazuję braki i niespójności w rozumowaniu łatwo szufladkującym ludzi i na tej podstawie tworzącym nakazy i zakazy.
Chociaż prywatnie mogę powiedzieć, że wydaje mi się, że mamy na tyle komfortową sytuację ekonomiczną, że możemy zainteresować się dobrostanem jednostek. Paradoksalnie, udawanie, że problemu nie ma, również niekoniecznie przynosi społeczeństwu korzyści, ponieważ wartościowe dla społeczeństwa jednostki mogą się czuć alienowane przez państwo (a to jest jedynie jeden z przejawów tego).
@Rydzykant Oczywiście, że problem jest. Tylko (nie)stety jesteśmy dość mocno osadzeni w pewnych uwarunkowaniach historyczno-kulturowych i znacząca większość społeczeństwa (no niestety, rozkład normalny jest nieubłagany) nie wychodzi poza płytkie nawykowe postrzeganie świata (ba, podejrzewam, że ja sam też często tak robię, nawet sobie tego nie uświadamiając). I tak właściwie problem płci jest problemem wtórnym wynikającym, jak pisałem wcześniej, nie tyle z samego określenia płci, co bardziej z faktu mniej, lub bardziej bezpośredniego przymuszania osób, które otoczenie uznaje za przypisane do jednej, lub drugiej płci, do określonych zachowań.
Co do Spiro, słyszałem, ale nie miałem jeszcze okazji się zapoznać. Może kiedyś znajdę moment. Aczkolwiek jestem trochę sceptycznie nastawiony. Nie do końca podoba mi się całe założenie jego podejścia do antropologii kulturowej, ale to tak na razie tylko z pobieżnego "poczytania o". Nie chcę się wiążąco wypowiadać bez głębszej znajomości tematu.
W każdym razie, dziękuję za interesującą dyskusję. To rzadkie na tym portalu.
@aniechcemisie
Ciekawe dlaczego Cię zaminusowali? Komuś ne podoba się dyskusja, przedstawienie różnych punktów widzenia w jakiejś sprawie. To bardzo naiwna, nieudolna próba cenzury.
Masz rację, większość ludzi "idzie po linii najmniejszego oporu". Jednak nawyki mogą podlegać zmianie. Spójrz - jeszcze 40 lat temu rozwódka lub panna z dzieckiem traktowana była jak kobieta gorszej jakości. Dziś ogromna liczba kobiet tak żyje i nie wzbudza to sensacji. Nie powiem że samotne wychowywanie dzieci jest słuszne z psychologicznego punktu widzenia, jednak stało się w pełni akceptowalne. Po ulicach chodzi coraz więcej "cudaków". (Może jestem trochę nieobiektywny, wychowałem się na pograniczu subkultur hippisów i punków, którzy byli większymi cudakami niż obecni) Rośnie akceptacja dla dziwnych, niestandardowych zachowań, strojów itp. W tym tłumie coraz łatwiej mogą skryć się osoby o niestandardowej płci. Najtrudniej mają w młodości, zanim znajdą sobie miejsce i nauczą funkcjonować zgodnie z własną naturą, lecz nie wbrew lokalnej społeczności. Potem życie zaczyna się już toczyć wyrobionymi koleinami.
Nie zamierzam namawiać Cię do zaufania do "metodologii" Spiro. Po prostu warto zaznajomić się z poczynionymi przez niego obserwacjami. System kibuców był niezwykle nowatorski, oparty na pewnych naukowych założeniach. Jednak "bunt matek z 2 pokolenia" wystąpił w wielu ośrodkach, bez jakiejkolwiek koordynacji pomiędzy nimi. Choć niczego nie dowodzi, jednak wskazuje na pewne naturalne preferencje, pojawiające się wbrew wyuczonym normom i zwyczajom. Czyli znów wracamy do najprostszej zasady. Rób co ci odpowiada nie krzywdząc innych, i pozwól by pozostali ludzie też robili swoje. Jest to podstawowa zasada tolerancji, choć tak trudno wdrożyć ją w społeczeństwie. Ze względu na "inercję społeczną" zmiany muszą być małe i powolne. Pozwalające, by kolejne pokolenia uznawały coś za swoją "normalność.
Pozdrawiam.
Oznaczenie X mogłoby być, ale nie jako oznaczenie trzeciej płci, bo takiej nie ma, a jako oznaczenie osoby o zaburzeniach w tej sferze, które uniemożliwiają jednoznaczne przypisanie M albo K.
też chce być XMenem...
@Rydzykant od razu przeczytałem twoja riposte ale dopiero teraz sie pozbierałem z podłogi... 1 straszne 2 straszne ... nie do wiary...
Jak by dali tam "obojnactwo" to nawet byłbym za, ale pewnie w praktyce ma to dotyczyć wszystkich zmyślonych płci
Technicznie trzecia płeć powinna być oznaczona symbolem znaku zapytania. ;-) A tak na serio, wpisywanie trzeciej płci ma tylko sens w przypadku obojnactwa w którym nie było i nie ma możliwości jednoznacznego określenia przynależności do dwóch pozostałych. W dokumentach urzędowych powinna być określona płeć biologiczna lub urzędowo zmieniona. Wszelkie subiektywne uczucia obywatela na podłożu jego psychiki nie powinny wpływać na urzędowe dokumenty.
... każdy system informatyczny zamówiony przez (nie)rząd w tym kraju będzie musiał i tak uwzględnić istnienie X w polu płeć.
można - jak struś - wsadzać głowę w piasek i wystawiać dupę na strzał ...
@Demot249 . System informatyczny może uwzględniać, a urzędnik może odmówić wpisania tam czegokolwiek poza K i M (jeżeli takie będzie prawo).
alez ten kraj suwerennu no ja*ierdole
Ten świat się kończy Eskperyment Calhouna – czy mysia utopia może pokazywać dokąd zmierza ludzkość?
Czytaj więcej:https://magnifier.pl/eksperyment-calhouna-mysia-utopia/
Po co w ogóle jest w dowodzie rubryczka "płeć"? Skoro obywatel ma być traktowany tak samo niezależnie od płci - nie ma to sensu.
@ardys Źle zadałem pytanie. Powinno ono brzmieć "jakie znaczenie ma płeć obywatela i po co w ogóle jest ona określana w dokumentach".
BRAWO POLSKA :)
A ja myślę ze to spoko pomysł bo wystarczy wtedy spojrzeć na dowód osobisty i wiemy czy mamy do czynienia z kimś z poważnymi zaburzeniami osobowości czy nie :P
Archeolodzy od setek lat odkrywający cmentarzyska zawsze znajdują tylko 2 płcie.
Szkoda, ja bym sobie zrobiła... Ile to się przed człowiekiem wtedy drzwi otwiera...
Tak sobie wyobraziłam, że sprawa postempuje i w którymś tam roku w ogóle już nie wiadomo, kto ma jaką płeć i nie ma podziałów ze względu na płeć. Wtedy w sumie byłby tylko jeden problem... Nie wiadomo kto jest dawca spermy, a kto dawca komórek jajowych, a kto posiadaczem macicy, kto ma coś do wsadzenia, ile kto ma otworów do wsadzania i jakie... Byłby jednak bałagan chociażby na randce. Rozmowa: cześć masz jajniki i macicę? Mam a ty masz penisa? Tak mam. Ale prokreacyjnego czy ozdobnego? Prokreacyjnego inaczej nie pytałbym o jajniki. A no tak... Hhh... Ok to teraz powiedz jak masz na imię...
Przecież już kilkanaście lat temu uczyłam się na biologii w liceum, że istnieją różne mutacje genetyczne w tym chromosomów X i Y które decydują o naszej płci. I że może się ktoś urodzić jako obojniak z cechami fizycznymi obu płci naraz. Długo niektórym zajmuje nauka podstaw genetyki.
no i słuszne. nie ma czegoś takiego jak trzecia płeć. to wynalazek lewackich bezmózgów z zachodu, a głupie pelikany łykają to bez zastanowienia. jak to mówią chińscy mędrcy " są dwie płcie i wiele chorób psychicznych"
Jak widać wdrażamy tylko te rozporządzenia UE, które lepiej potrafią wyciągnąc pieniądze od obywateli.
Ależ zacofani są w tej UE. Dyskryminują kilkadziesiąt płci.
Jak Policja będzie takiego X szukać to nawet nie wiadomo kogo dokładnie. Jak ktoś sobie zrobi dziecko z takim X i trzeba będzie wnioskować o ustalenie ojcostwa to najpierw trzeba udowodnić że X jest facetem. To może być dla niektórych cwaniaków wygodne rozwiązanie a dla urzędów burdel. Po co to robić? Bo 1 % ludzi nie może się zdecydować kim jest. To dopiero będzie napiętnowanie i naznaczenie przez posiadanie takiego X w dowodzie.