Nie! Mam 26 lat i czekam na otwarcie. Uwielbiam ze znajomymi wyjść i potańczyć, to normalne, że może tego brakować, a jeśli tobie nie brakuje, to nic w tym złego.
w klubie to byłem może ze 4-5 razy w życiu :) i to niechętnie :) i ostatni raz gdy miałem z 22 czy 23 lata, Zdecydowanie zawsze wolałem puby takie zwykłe ale czasem też takie gdzie jakiś lokalny zespół rockowy czy metalowy przygrywał, ludzie siedzieli, kto chciał pogował przed tą mini sceną.. grało się w billarda, piłkarzyki.. z barmanem się było na "Ty" często z szefem też... jak się otworzą, to pójdę znów....z partnerką, którą w takim pubie poznałem :) Dzieciaki pójdą wtedy do dziadków :D
Miałem podobnie, tylko znacznie wcześniej. Nie wiem, co mi bardziej nie pasowało- zbyt głośna muzyka, czy wygórowane ceny. Znacznie przyjemniej było w domu spotkać się ze znanomymi.
Klub kojarzy mi się z członkostwem w nim, jakieś składki, spisane zasady, wstęp tylko dla członków, a tu o zwykłej knajpie z muzyką piszesz. Nazywanie takich miejs klubami świadczy jedynie o kompleksach i nieudolnej próbie wywindowania się ze świata zwykłego pijaństwa weekendowego i imprezowania, do świata elitarnych grupek nie dla każdego. Dość żałosne, choć powszechnie akceptowane.
@adamis62 o kur*a jaki elitarny bogol się znalazł XD sam pewnie należysz do jakiegoś "elytarnego" klubu i jak się tam schodzicie, to z tej waszej zajebistości aż się tam zapinacie w du*ska bo jesteście tacy zajebiści.
Poza tym, po cholerę chodzić do knajp, jak tam podłe piwo kosztuje 7-8 złotych, jak to samo podłe piwo możesz kupić za 2 złote? Po prostu nas nie stać.
@wonskji - chcesz, czy nie, adamis62 ma rację. Teraz już nie ma knajp, tylko kluby, zakładów fryzjerskich, tylko salony stylizacji, barów, tylko puby. Polacy są takimi wsiowymi snobami z kompleksami, że muszą swoje ego podnosić pięknymi nazwami…
Już Ci mówię co będzie dalej. Pojawią się dzieci i już nie będzie spotkań z przyjaciółmi bo albo nie zgracie terminów bo jednych rodzice nie mogą w tym dniu się zaopiekować , drugich dziecko akurat chore. Po pewnym czasie stwierdzisz , że alkohol jest zbędny bo po rodzinnej imprezie po półrocznej przerwie w piciu będziesz miał kaca 2 dni i następnym razem się zastanowisz czy to ci się opłaca. Tak że twój koniec jest bliski ;D pozdrawiam.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
3 maja 2021 o 15:21
To chyba zależy od charakteru. Ja nie przepadam za klubami, chyba że mam grać na scenie podczas Jamm Session, lub gdy są dobre koncerty. Ale dużo zależy od osobowości.
To tylko znaczy, że jesteś stery.
Muzyka z głośnika w laptopie... zgroza.
@egoiste U mnie też jest laptop, ale pod mocny wzmacniacz i dobre kolumny, jak szklanki z półek nie spadają, to nie mówimy o graniu muzyki XD.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 maja 2021 o 17:52
@bartoszewiczkrzysztof ...jak napiszesz, że mieszkasz w bloku to padnę ze śmiechu :)
@Gorinobu Własny dom, na odludziu :-) W bloku nie dałbym rady, zbyt głośno XD.
Nigdy nie lubiłem klubów - wolałem puby
Nie! Mam 26 lat i czekam na otwarcie. Uwielbiam ze znajomymi wyjść i potańczyć, to normalne, że może tego brakować, a jeśli tobie nie brakuje, to nic w tym złego.
w klubie to byłem może ze 4-5 razy w życiu :) i to niechętnie :) i ostatni raz gdy miałem z 22 czy 23 lata, Zdecydowanie zawsze wolałem puby takie zwykłe ale czasem też takie gdzie jakiś lokalny zespół rockowy czy metalowy przygrywał, ludzie siedzieli, kto chciał pogował przed tą mini sceną.. grało się w billarda, piłkarzyki.. z barmanem się było na "Ty" często z szefem też... jak się otworzą, to pójdę znów....z partnerką, którą w takim pubie poznałem :) Dzieciaki pójdą wtedy do dziadków :D
Miałem podobnie, tylko znacznie wcześniej. Nie wiem, co mi bardziej nie pasowało- zbyt głośna muzyka, czy wygórowane ceny. Znacznie przyjemniej było w domu spotkać się ze znanomymi.
Nigdy mnie tam nie ciągnęło. Widać takich ludzi jest więcej.
@agronomista rozrywka dla glupich mas
Klub kojarzy mi się z członkostwem w nim, jakieś składki, spisane zasady, wstęp tylko dla członków, a tu o zwykłej knajpie z muzyką piszesz. Nazywanie takich miejs klubami świadczy jedynie o kompleksach i nieudolnej próbie wywindowania się ze świata zwykłego pijaństwa weekendowego i imprezowania, do świata elitarnych grupek nie dla każdego. Dość żałosne, choć powszechnie akceptowane.
@adamis62 o kur*a jaki elitarny bogol się znalazł XD sam pewnie należysz do jakiegoś "elytarnego" klubu i jak się tam schodzicie, to z tej waszej zajebistości aż się tam zapinacie w du*ska bo jesteście tacy zajebiści.
Poza tym, po cholerę chodzić do knajp, jak tam podłe piwo kosztuje 7-8 złotych, jak to samo podłe piwo możesz kupić za 2 złote? Po prostu nas nie stać.
@wonskji - chcesz, czy nie, adamis62 ma rację. Teraz już nie ma knajp, tylko kluby, zakładów fryzjerskich, tylko salony stylizacji, barów, tylko puby. Polacy są takimi wsiowymi snobami z kompleksami, że muszą swoje ego podnosić pięknymi nazwami…
Po co miałbym chodzić do klubu, jeżeli tam chodzi tylko o wyrywanie lasek, a laskom tylko o to, żeby frajer dał się im nachlać za free?
Ale kogo to w ogóle interesuje?
30stka idzie
Już Ci mówię co będzie dalej. Pojawią się dzieci i już nie będzie spotkań z przyjaciółmi bo albo nie zgracie terminów bo jednych rodzice nie mogą w tym dniu się zaopiekować , drugich dziecko akurat chore. Po pewnym czasie stwierdzisz , że alkohol jest zbędny bo po rodzinnej imprezie po półrocznej przerwie w piciu będziesz miał kaca 2 dni i następnym razem się zastanowisz czy to ci się opłaca. Tak że twój koniec jest bliski ;D pozdrawiam.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 maja 2021 o 15:21
Mam 36 lat. 36 lat nie ciągnęło mnie do klubów
To chyba zależy od charakteru. Ja nie przepadam za klubami, chyba że mam grać na scenie podczas Jamm Session, lub gdy są dobre koncerty. Ale dużo zależy od osobowości.
Dla mnie kluby nigdy nie były dobre. Byłam raz na wieczorze panieńskim i tyle. Dodam, że szybko się stamtąd ulotniłam.
Tak, z tą różnicą, że miałem tak praktycznie od urodzenia.