W TK są obecnie dużo bardziej zagadkowe postacie, niż pawłowicz. Jedyną kontrowersją wobec pawłowicz jest silne upartyjnienie, a sędzia powinien być niezależny. Oczywiście, żeby nie było jest to argument wystarczający do tego, żeby jej tam nie wpuszczać, niemniej posiada formalnie wysoki stopień naukowy (ale to jak to, z "naókofcami" się nie zgadzacie?). Są w obecnym TK osoby i głęboko upolitycznione i nie posiadające dr//dr hab./prof. przed nazwiskiem (co się wcześniej nie zdarzało). I w tym przypadku jest to podwójna zagadka.
Jak to kim? Córką Pawłowicza vel Ulfika, donosiciela UB i NKWD - wszystko jest w dokumentach IPN. Pawłowicz skwitowała to tylko, ze tatuś o tym nie opowiadał, ale wychował ją w miłości do Polski (tak, tak, donosiciel rosyjskich służb specjalnych....). Wołoszański z kolei był jawnym współpracownikiem SB - sam się zgłosił do współpracy. Co ciekawe, Wołoszański chodził razem z Jarosławem Kaczyńskim na seminarium doktoranckie do tego samego profesora...
Chodziła, chodziła... aż wychodziła - jak to się mówiło.
Pamiętam jej płacze i błagania przed kamerami do "pana prezesa" - stopień upodlenia żaden widocznie jej nie jest obcy. A to "pan prezes" lubi.
Przecież to jest wiadome: działaczka partjna a w TK potrzebowała jej. Partia zeby orzekała zgodnie z wolą partii i jej prezesa a nie Konstytucji.
Wołoszański cały czas zajmuje się faszystami i komunistami. I dobrze, zbrodniarzom nie wolno odpuścić!
W TK są obecnie dużo bardziej zagadkowe postacie, niż pawłowicz. Jedyną kontrowersją wobec pawłowicz jest silne upartyjnienie, a sędzia powinien być niezależny. Oczywiście, żeby nie było jest to argument wystarczający do tego, żeby jej tam nie wpuszczać, niemniej posiada formalnie wysoki stopień naukowy (ale to jak to, z "naókofcami" się nie zgadzacie?). Są w obecnym TK osoby i głęboko upolitycznione i nie posiadające dr//dr hab./prof. przed nazwiskiem (co się wcześniej nie zdarzało). I w tym przypadku jest to podwójna zagadka.
Jak to kim? Córką Pawłowicza vel Ulfika, donosiciela UB i NKWD - wszystko jest w dokumentach IPN. Pawłowicz skwitowała to tylko, ze tatuś o tym nie opowiadał, ale wychował ją w miłości do Polski (tak, tak, donosiciel rosyjskich służb specjalnych....). Wołoszański z kolei był jawnym współpracownikiem SB - sam się zgłosił do współpracy. Co ciekawe, Wołoszański chodził razem z Jarosławem Kaczyńskim na seminarium doktoranckie do tego samego profesora...
Chodziła, chodziła... aż wychodziła - jak to się mówiło.
Pamiętam jej płacze i błagania przed kamerami do "pana prezesa" - stopień upodlenia żaden widocznie jej nie jest obcy. A to "pan prezes" lubi.