@16slawek Żarełko raczej tak, ale ten ''napój'' chyba niczym nie różnił się od współczesnych. Najbardziej uwielbiałem ''murzynka'' (chyba że to było regionalnie tylko), biała oranżada z mechanicznym zamknięciem, jak w piwie Grolsch
@bartoszewiczkrzysztof Bajki człowieku opowiadasz. Te napoje składały się ze zwykłej kranówki, cukru, odrobiny kwasku cytrynowego i barwnika, którym dla kolorów od słomkowego do brązowego był karmel, a dla różowego, naturalny sproszkowany barwnik uzyskiwany z buraków ćwikłowych. Sztuczne barwniki spożywcze stosowane były w przypadku na przykład koloru zielonego lub niebieskiego. Napoje miały tylko jeden dzień trwałości i to co się nie sprzedało w tym czasie, trzeba było zniszczyć wylewając zawartość woreczków do kanalizacji. Wiem to wszystko ponieważ w okresie nauki w szkole średniej, dorabiałem sobie w czasie wakacji przy wytwarzaniu tych napojów u jednego z producentów w Kołobrzegu. Właściciel firmy bał się SANEPIDu jak ognia więc o jakimkolwiek kombinowaniu i zaniedbaniach związanych z czystością nie mogło być mowy.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
2 maja 2021 o 22:42
To nie była oranżada tylko cytrynada (niegazowana): woda, cukier, kwasek cytrynowy, odrobina barwnika spożywczego. Żadnych sztucznych konserwantów, wzmacniaczy smaku czy antyutleniaczy.
Czego tam nie było, z tablicy Mendelejewa?
@bartoszewiczkrzysztof Zastanawiam się, czy żarełko za komuny nie było zdrowsze niż dzisiejsze "wysokowydajne" wędliny i MOM.
@16slawek Żarełko raczej tak, ale ten ''napój'' chyba niczym nie różnił się od współczesnych. Najbardziej uwielbiałem ''murzynka'' (chyba że to było regionalnie tylko), biała oranżada z mechanicznym zamknięciem, jak w piwie Grolsch
@bartoszewiczkrzysztof Bajki człowieku opowiadasz. Te napoje składały się ze zwykłej kranówki, cukru, odrobiny kwasku cytrynowego i barwnika, którym dla kolorów od słomkowego do brązowego był karmel, a dla różowego, naturalny sproszkowany barwnik uzyskiwany z buraków ćwikłowych. Sztuczne barwniki spożywcze stosowane były w przypadku na przykład koloru zielonego lub niebieskiego. Napoje miały tylko jeden dzień trwałości i to co się nie sprzedało w tym czasie, trzeba było zniszczyć wylewając zawartość woreczków do kanalizacji. Wiem to wszystko ponieważ w okresie nauki w szkole średniej, dorabiałem sobie w czasie wakacji przy wytwarzaniu tych napojów u jednego z producentów w Kołobrzegu. Właściciel firmy bał się SANEPIDu jak ognia więc o jakimkolwiek kombinowaniu i zaniedbaniach związanych z czystością nie mogło być mowy.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 maja 2021 o 22:42
@bartoszewiczkrzysztof Oranżadka wspomniana przez Ciebie była pyszna, ale ilością cukru chyba nawet Colę wyprzedzała :-)
@Ricochet69 Jeśli masz rację, to pewnie wielu z nas uspokoiłeś, bo pochłanialiśmy tego ogromne ilości, jak to dzieciaki :-)
@16slawek było za prlu mieliśmy większe normy niż dzisiaj bebiko czy Gerber
Pamiętamy...
Jakie to było dobre.
Ja niestety nie pamiętam takich rarytasów....
Jak jestem w tym wieku, ze pamiętam te woreczki a to oznacza, ze nie pamiętam jak wyglądała erekcja
Takie życie, coś za coś. Po 30 zarabiasz ponad 30tys zl na miesiąc ale masz inne problemy. Najlepiej być młodym
Pamiętam pyszny, i ta cała masa os unosząca się nad skrzynkami z napojem.
To nie była oranżada tylko cytrynada (niegazowana): woda, cukier, kwasek cytrynowy, odrobina barwnika spożywczego. Żadnych sztucznych konserwantów, wzmacniaczy smaku czy antyutleniaczy.
,,Przecież to był syf, normalna woda z farbką, to bardziej je.,.ło wątrobę niż 30 lat chlania wódy" - Kariera Nikosia Dyzmy
Czerwona najlepsza:)
Po wypiciu, pompowało się woreczek słomką o deptało się taką "bombę" :)
Nieoryginalne, oryginalne miały małe białe krótkie słomki
@radhex
Zgadza się. Słomka pływała w środku zgrzanego woreczka i trzeba było troszkę zręczności, żeby się nie oblać w trakcie porodu tejże słomki.