Przez całą szkołę średnią przeczytałem z 5, może 7 lektur w całości, z czego w klasie maturalnej dwie ("Medaliony" i "Tango"). Maturę zdałem z 3 wynikiem w szkole :-> Szczerze? Trzeba zmienić kanon lektur, bo opasłymi tomiskami pisanymi staropolszczyzną nie da się zachęcić młodych do czytania. Mnie też to wówczas nie urzekało.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
4 maja 2021 o 23:27
Obecny kanon lektur szkolnych jest zdziebka... przestarzały. Na maturze ustnej z Polskiego zrobiłem dość konkretny wywód na temat tego jak tragiczne są lektury. Pojechałem po właściwie wszystkich książkach i na koniec profesor przyznała mi rację i dostałe. 100%. Głównie mówiłem o tym jak stary język skutecznie zniechęca młodych do czytania. Czemu nie ma w lekturach Pratcheta, Orwella, Kinga. Oczywiście powinny zostać jakieś klasyki jak Pan Tadeusz ale dopiero w liceum, a nie Krzyżacy czy Quo Vadis w podstawówce.
Ja przeczytałem w szkole prawie wszystkie lektury które przerabialiśmy na lekcjach - jednej nie dałem rady gdyż była niedostępna i skończyliśmy ją przerabiać zanim ją dostałem. Niektóre były drogą przez mękę, ale były też fajne i ciekawe. Wiele z nich to krótkie nowele, nieliczne miały po kilka tomów. Największym problemem jednak nie był język, nie była to długość lektury, nawet nie była to nieciekawa tematyka. Najgorsze było to że trzeba było je przeczytać na konkretny termin - a weź tu się zmuś do czytania kiedy masz ochotę na coś innego.
Lepiej bym tego nie ujął! Takie je#ane gnioty że tylu latach jeszcze mam zgagę. Żadnego sensownego wyboru, a jak - chyba w 6 klasie - był Lem, - tak, tak, w lekturach uzupełniających, ale zawsze - to patrzyły na mnie jak na kosmitę, gdy proponowałem ją do przeczytania w ramach lektur uzupełniających.
Jestem osobą, która czyta sporo książek. Lektury czytałam w podstawówce, bo były fajne. W gimnazjum kilka przeczytałam. Np. Krzyżaków nie dałam rady, chociaż film bardzo lubię. Podobnie z Quo Vadis (to w gimnazjum czy podstawówce było?). Pana Tadka przeczytałam 13 stron i podziękowałam. Wolę film.
Jeśli chodzi o liceum, to ogarnęłam tylko Lalkę. Nie wiem, kto do kanonu lektur dał te odstraszacze (od ksiażek). Gdybym przeczytała Cierpienia młodego Wertera, to sama bym się zabiła. A Nieboska komedia? Szczerze mówiąc... Nawet streszczenia nie zrozumiałam.
bym powiedziala ze czytelnika zawsze ;) A cierpienie reszty jest fakultatywne :)
Nie chcę ci psuć obrazka o polskiej literaturze do demota ale masz tam Camus czy Goethego .
Ojtam, część lektur jest OK, a można je olać i szukać na własna rękę. Repertuar od "Ferdydurke" po "Malwina, czyli domyślność serca".
Ja to bym to olał na waszym miejscu, bo Polacy to się w prozie nie lubowali i poszedł np. na "Straszny dwór" do opery.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 maja 2021 o 23:05
Przez całą szkołę średnią przeczytałem z 5, może 7 lektur w całości, z czego w klasie maturalnej dwie ("Medaliony" i "Tango"). Maturę zdałem z 3 wynikiem w szkole :-> Szczerze? Trzeba zmienić kanon lektur, bo opasłymi tomiskami pisanymi staropolszczyzną nie da się zachęcić młodych do czytania. Mnie też to wówczas nie urzekało.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 maja 2021 o 23:27
Obecny kanon lektur szkolnych jest zdziebka... przestarzały. Na maturze ustnej z Polskiego zrobiłem dość konkretny wywód na temat tego jak tragiczne są lektury. Pojechałem po właściwie wszystkich książkach i na koniec profesor przyznała mi rację i dostałe. 100%. Głównie mówiłem o tym jak stary język skutecznie zniechęca młodych do czytania. Czemu nie ma w lekturach Pratcheta, Orwella, Kinga. Oczywiście powinny zostać jakieś klasyki jak Pan Tadeusz ale dopiero w liceum, a nie Krzyżacy czy Quo Vadis w podstawówce.
Ja przeczytałem w szkole prawie wszystkie lektury które przerabialiśmy na lekcjach - jednej nie dałem rady gdyż była niedostępna i skończyliśmy ją przerabiać zanim ją dostałem. Niektóre były drogą przez mękę, ale były też fajne i ciekawe. Wiele z nich to krótkie nowele, nieliczne miały po kilka tomów. Największym problemem jednak nie był język, nie była to długość lektury, nawet nie była to nieciekawa tematyka. Najgorsze było to że trzeba było je przeczytać na konkretny termin - a weź tu się zmuś do czytania kiedy masz ochotę na coś innego.
Mi prawie wszystkie polskie lektury się podobały :)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 maja 2021 o 14:48
Lepiej bym tego nie ujął! Takie je#ane gnioty że tylu latach jeszcze mam zgagę. Żadnego sensownego wyboru, a jak - chyba w 6 klasie - był Lem, - tak, tak, w lekturach uzupełniających, ale zawsze - to patrzyły na mnie jak na kosmitę, gdy proponowałem ją do przeczytania w ramach lektur uzupełniających.
Jestem osobą, która czyta sporo książek. Lektury czytałam w podstawówce, bo były fajne. W gimnazjum kilka przeczytałam. Np. Krzyżaków nie dałam rady, chociaż film bardzo lubię. Podobnie z Quo Vadis (to w gimnazjum czy podstawówce było?). Pana Tadka przeczytałam 13 stron i podziękowałam. Wolę film.
Jeśli chodzi o liceum, to ogarnęłam tylko Lalkę. Nie wiem, kto do kanonu lektur dał te odstraszacze (od ksiażek). Gdybym przeczytała Cierpienia młodego Wertera, to sama bym się zabiła. A Nieboska komedia? Szczerze mówiąc... Nawet streszczenia nie zrozumiałam.
no. katowanie młodzieży tą skur*ysyńsko nudną "Lalką" w XXI wieku to już przegięcie.