I to jest właśnie to podejście "dziecko by nic nie dało i inny by się patrzyli..." Właśnie tak żerują księża... Moja znajoma mi kiedyś opowiadała jak to na jej parafii, ksiądz po skończonym "kolędowaniu" na jednej z mszy, z ambony czytał nazwiska wiernych, którzy nie dali nic lub włożyli do koperty za mało. Czy to jest kur*a jakiś przymus ile i czy w ogóle muszę dać? Moja dobra wola! A jak nie mam na jedzenie to co, ważne żeby dla księdza na "remont dachu" było. Czy to jeszcze chciwość czy już chamstwo?!
@7177135 oczywiście, że nie, zresztą ja nie napisałem, że każdy ksiądz jest chciwy. Rzecz w tym, że ze świecą szukać tych dobrych. Mam wrażenie, że wiele osób wybiera Seminarium Duchowne z nadzieją na wygodne życie a nie na pełnienie Posługi Kapłańskiej.
@7177135 Ale też nie napisałem, ze niektórzy, bo wyjaśniłem, ze w moim odczuciu więcej jest tych "złych" niż dobrych. Każdy widzi to co chce zobaczyć. Amen
@szaroblekitny Młodzież jest już coraz racjonalniejsza i nie wieży w bajki to powołanie spada. Ponadto trochę siara chodzić w sukience i należeć do organizacji głoszącej brednie i kryjącej pedofilię na wszystkich szczeblach z Watykanem włącznie.
1. Zaapelował, bo nie nakazał (bo i nie ma jak).
2. Nikt nie broni wrzucić tam 10 zł, czy nawet 1 zł, albo dać pustą kopertę.
3. Kolekta, (tzw. taca), polega na przekazaniu na potrzeby wspólnoty Kościoła części ze swojego dochodu. Więc ksiądz zaapelował, aby dzieci zrobiły to co robią ich rodzice od lat...
Z podejściem bez koperty - to dobre. Rodzice za to na kolędę dają pustą kopertę, a dziecku to nie wypada :D
@wwl545a
1. Zapelowanie do dziecka, to dokładnie to samo co metoda "ma wnuczka" przy telefonicznych oszustach. Zaapelować to może do rodziców aby porozmawiali ze swoimi 9letnimi dziećmi (które nie mogą decydować o swoich pieniądzach) żeby się podzieliły tym co dostały w prezencid.
2. Pewnie, że nikt nie broni, ale też nikt nie powinien wymagać ani nakłaniać, tym bardziej małoletnich. O wrzuceniu 1pln, 5pln, 20pln czy nawet, 3000pln, decydują rodzice i taka dobrowolna składka na pewno miała miejsce inaczej dziecko nie zostałoby pewnie dopuszczone do komunii.
3. Dokładnie tak jak mówisz, dlatego rodzice dają pieniądze na ofiarę, podobnie jak rodzina która jest zaproszona na tą mszę. Wymaganaie od 9lata, który nie zna wartości pieniądza, aby to co dostał przekazał księdzu jest po prostu chamstwem
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
14 maja 2021 o 11:01
@wwl545a
1. Zaapelował, bo nie nakazał (bo i nie ma jak) - udajesz głupiego, czy jesteś? Przecież narracja stosowana przez księzy w kościele, czy przez rydzyka w radio opiera się na tym samym - manipulacji z wykorzystaniem odniesienia do wyższych wartości. A w kościele wobec zbiorowości taka manipulacja idzie dużo łatwiej, bo na forum wobec innych "wierni" nie chcą "robić sobie wstydu" i okazać się gorszymi od reszty, albo skąpymi. Poza tym że nie chcą robić w miejsu kultu syfu i zadymy, jaka prowokuje cymbał ksiądz.
2. "Nikt nie broni wrzucić tam 10 zł, czy nawet 1 zł, albo dać pustą kopertę. Nikt nie broni wrzucić tam 10 zł, czy nawet 1 zł, albo dać pustą kopertę" - dzieci nie znają wartości pieniądza. Urobione oddadzą wszystko co do grosza myśląc, że robią dobrze, a ksiądz zamiast im to zwrócić i zachować część, tylko będzie ręce zacierał.
3. "Kolekta, (tzw. taca), polega na przekazaniu na potrzeby wspólnoty Kościoła części ze swojego dochodu. " - dzieci nie mają dochodu.
I w tym ostatnim punkcie tkwi całe zło - że takie akcje kieruje się do nieletnich. Może je kierować wyłącznie do dorosłych, ale dorośli są świadomi. Dzieci nie. A ksiądz wyczuł, że dziecko ma pieniądze, bo na komunię dostanie i zamiast poprosić rodzica, to podstępnie je od dzieci wyłudza. Ale w kościele katolickim to nic nowego, wykorzystywanie nieletnich...
@BrickOfTheWall
"na misje" - bardziej ogólnie się nie dało? W czwartek jest misja spić i wyruchać 9-latka, a w piątek zrobić 4 flaszki z kolegami po fachu i opowiedzieć sobie o czwartkowych przygodach. To nie są tanie misje, a że dzieci biorą w nich udział, to powinny się dorzucać.
@BrickOfTheWall Misje to także, a może przede wszystkim, edukacja i opieka zdrowotna w zacofanych rejonach świata. Z nawracaniem bywa różnie. Zdarza się, że przez kilkadziesiąt lat misjonarz nikogo nawet nie ochrzci...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
14 maja 2021 o 22:22
Nie rozumiem katolików. Większość nie jest nawet wierząca, a ci którzy są to w taki płytki sposób "no Bóg istnieje". Ich wiedza na temat wiary jest żadna. Nie ma co nawet próbować "zagiąć" ich jakimś pytaniem, bo otwarcie przyznają, że pisma świętego nie czytali (ja ateistka od 14-ego roku życia, czytałam). Nie żyją zgodnie z wiarą, nie wychowują dzieci zgodnie z wiarą, kładą laskę na większość nakazów/zakazów religijnych. Denerwują się że ksiądz bierze za dużo za śluby, pogrzeby i komunie, że każe kościół sprzątać. Tak naprawdę mało który katolik powie coś pozytywnego o tej instytucji. A mimo to biorą tam śluby i posyłają dzieci. No naprawdę nie rozumiem.
@panna_zuzanna_i_wanna
katolik to osoba ochrzczona w kościele katolickim, a nie osoba wierząca. Mylą ci się pojęcia. Katolika nie obowiązuje Biblia, bo ta jest dla chrzescijan ogółem - katolika obowiązuje katechizm.
To nie jest instytucja o której trzzeba dobrze mowić, Biorą tam śluby, bo jak już ich rodzice zzapisali do tego klubu, to korzystają z praw członkowskich. Ci, co są niezadowoleni, a rozumni, swoich dzieci tam nie posyłają.
Do wiary w Boga i do bycia dobry chrześcijaninem kościuł katolicki jest zupełnie zbędny.
@falsen Można sobie różne słowa dobierać i zawsze wytknąć komuś że "myli pojęcia". Dla mnie jak ktoś bierze ślub w kościele katolickim, posyła dzieci do komuni do kościoła katolickiego czy też chrzci je w tymże kościele katolickim, to jest z definicji katolikiem. A to że nie jest osobą wierzącą to już sama zdążyłam zauważyć. Moje pytanie brzmi, po co to robi? Po co ktoś, kto nie wierzy i kogo wszystko w tej instytucji wkurza, nadal tam chodzi?
A cóż to w takim razie wg Ciebie jest katechizm?
@panna_zuzanna_i_wanna
dla ciebie to z definicji koń może być arbuzem. Przez chrzest w KK zapisujesz się dożywotnio do KK i stajesz się katolikiem. Co tam później robisz, nie ma znaczenia, bo wypisać się nie da.
Po co to robi? Z różnych - głównie społecznych przyczyn, żeby się nie alienować w swoim otoczeniu. Część zwyczajnie traktuje to jak rodzinną tradycję, a nie element związany z wiarą - tych rozumiem i popieram. I rozumiem też ich złość jednocześnie na tych, co z wiary robią targowisko.
Katechizm sobie wygogluj - ale w skrócie to odsiane zasady chrześcijaństwa zinterpretowane i zmodyfikowane na potrzeby instytucji.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
14 maja 2021 o 11:47
@falsen "...I rozumiem też ich złość jednocześnie na tych, co z wiary robią targowisko."
Może powinni poszuka jakiej alternatywy? Innego, lepszego miejsca gdzie mogliby praktykować swoją wiarę.
@RomekC to nie umowa z orange, którą możesz rozwiązać po roku. To po pierwsze. A po drugie, jak się zapisywali to klub katolika zarzekał się, że warunki są inne, że tu nie kradną, nie gwałca dzieci, nie oszukują. A teraz ani warunki się nie zgadzają, ani wypisać się nie da.
I dlatego ci rozumni, co traktują wiarę poważniej niż zwykłą tradycję chodzenia do kościoła w niedzielę i od święta, ci z kościoła rezygnują całkowicie. Bo Boga mają w sercu i uczestnictwo w zakłamanych szopkach organizowanych przez zakłamaną instytucję uważają słusznie za sprzeczne z wiarą chrześcijańską. Cała reszta, której w ramach "wiary" wystarczy zaglądać do kościoła od czsu do czasu, nie zwraca ana to uwagi. Nawet im lepiej z tym, że cały kościół i jego liderzy są tak samo zakłamani jak oni. Taki klub wzajemnej adoracji.
@falsen "to nie umowa z orange, którą możesz rozwiązać po roku."
Jak nie. Dziś jestem Katolikiem. Widzę, że nie pasuje mi ten Kościół to odchodzę. W każdej chwili mogę dokonać apostazji. Mogę jutro iść do Baptystów, innych Protestantów czy do Świadków Jehowy. Albo zostać Buddystą czy Pastafarianem.
"...A teraz ani warunki się nie zgadzają, ani wypisać się nie da."
J.w.
"I dlatego ci rozumni, co traktują wiarę poważniej niż zwykłą tradycję chodzenia do kościoła w niedzielę i od święta, ci z kościoła rezygnują całkowicie..."
Otóż to.
"...Cała reszta, której w ramach "wiary" wystarczy zaglądać do kościoła od czsu do czasu, nie zwraca ana to uwagi. Nawet im lepiej z tym, że cały kościół i jego liderzy są tak samo zakłamani jak oni. Taki klub wzajemnej adoracji."
O tym pisałem. Nie odchodzą bo im to odpowiada. Są obłudni - ci narzekający, którzy nie podejmują żadnego działania.
@RomekC
"W każdej chwili mogę dokonać apostazji" - dokonać możesz, tylko to nic nie zmienia. Jak wiele niezorientowanych osób masz mylne pojęcie, że w ten sposób przestaniesz być katolikiem i z kościoła się wypiszesz. A faktycznie w klubie pozostajesz, tylko pozbawiają cię praw członkowskich, więc to w zasadzie najgłupsze, co zrobić można. Bo apostata z punktu widzenia kościoła nadal jest katolikiem i w rejestrach funkcjonuje, tylko jest jednocześnie wyrzutkiem, któremu nic nie wolno.
Jedyną opcją jest unieważnienie chrztu, a tego dokonać jest bardzo trudno.
"Są obłudni - ci narzekający, którzy nie podejmują żadnego działania." - dlaczego obłudni? Ci wierzący, którzy weszli do kościoła katolickiego z pełną wiarą w jego wartości chrześci jańskie, zostali zwyczajnie oszukani. Co mają zrobić? Chcą pozostać w kościele i przy wartościach chrześcijańskich, tylko ten kościół sięga dna. Więc mają pełne prawo i podstawy do narzekania. Bo są w czarnej dupie mimo najlepszych intencji.
Możesz powiedzieć "pier*ole to" i trzasnąć drzwiami. Wtedy zostajesz wkur*ionym katolikiem, ku*wujesz na tą instytucję, generalnei zostajesz antyklerykałem, a na forum nazywają cię ateistą :)
Więc jest dokładnie tak jak napisałem: ani warunki się nie zgadzają, ani wypisać się nie da.
@falsen "dokonać możesz, tylko to nic nie zmienia [...] Bo apostata z punktu widzenia kościoła nadal jest katolikiem i w rejestrach funkcjonuje..."
Co mnie obchodzi, że nadal jestem w jakiś rejestrach? Z mojego punktu widzenia zerwałem z Kościołem i nie mam nic do niego.
"dlaczego obłudni? Ci wierzący, którzy weszli do kościoła katolickiego z pełną wiarą w jego wartości chrześci jańskie, zostali zwyczajnie oszukani. Co mają zrobić?..."
"Wypisać" się z niego. Jeśli weszli to mogą wyjść.
"...Chcą pozostać w kościele i przy wartościach chrześcijańskich, tylko ten kościół sięga dna."
Niech idą do innego Kościoła - Baptystów, Adwentystów Dnia Siódmego, jakiś Protestantów. To także Kościoły chrześcijańskie.
"Więc mają pełne prawo i podstawy do narzekania..."
Co to narzekanie daje? Co zmienia? Ja uważam, że lepiej jest działać, dokonywać zmian niż narzekać.
"Bo są w czarnej dupie mimo najlepszych intencji."
Jakich intencji? Sam napisałeś, że "zostali zwyczajnie oszukani". Ja gdy zostaję oszukany nie tkwię tam gdzie mnie oszukano. Może tkwią z wygody? Ze strachu? Z niewiedzy?
"Możesz powiedzieć "pier*ole to" i trzasnąć drzwiami. Wtedy zostajesz wkur*ionym katolikiem, ku*wujesz na tą instytucję, generalnei zostajesz antyklerykałem, a na forum nazywają cię ateistą :)"
Widzisz ja się nie wypisałem, nie dokonałem apostazji. Ale nie czuję się Katolikiem i nie uczestniczę w niczym związanym z Kościołem. Ale także nie narzekam.
@RomekC
"Z mojego punktu widzenia zerwałem z Kościołem i nie mam nic do niego" - z twojego punktu widzenia wobec tego mogłeś się nie fatygować do proboszcza. Nadal jednak jesteś katolikiem i członkiem tego kościoła. Twoj punkt widzenia nic tu nie zmienia, bo apostazja nie jest wypisaniem się z kościoła.
"Wypisać" się z niego. Jeśli weszli to mogą wyjść". - już to przerobiliśmy, wypisać się nie da. A 99% katolików w Polsce nawet nie zapisywało się do niego, tylko zrobili to za nich rodzice. Kolejny absurd mogący budzić zasadne niezadowolenie bezwolnej przynależności do czegoś, do czego się nawet nie zapisywało. Więc nie dość że się nie zapisywali, to wypisać się nie mogą...
"Co to narzekanie daje? " - nic nie daje. Podkreśliłem tylko, że ich niezadowolenie ma zasadne podstawy, a nie że marudzą, bo im się nudzi, a opłatek nie jest o smaku sera.
""Mogą iść do innego kościoła"... Może tkwią z wygody? Ze strachu? Z niewiedzy?" - mówimy o tych prawdziwie wierzących. Więc ci tkwią tam, bo wiara to nie umowa z siecią komórkową, a oni traktują ją poważnie - nie będą latać na lewo i prawo jak na zakupach za niowymi butami. Są lepsi od całej kościelnej hierarchii, bo tego uczy Biblia, że mają być lepsi niż faryzeusze. Tkwią, bo wierzą, że to taka dla nich próba i że może będize lepiej. Tych mi najbardziej szkoda.
"Widzisz ja się nie wypisałem, nie dokonałem apostazji. Ale nie czuję się Katolikiem i nie uczestniczę w niczym związanym z Kościołem. Ale także nie narzekam. - nie napisałeś najważniejszego: czy jesteś osobą wierzącą w Boga chrześcijan.
@falsen "...Nadal jednak jesteś katolikiem i członkiem tego kościoła. Twoj punkt widzenia nic tu nie zmienia, bo apostazja nie jest wypisaniem się z kościoła."
W mojej świadomości nie. A to dla mnie najważniejsze.
"...mówimy o tych prawdziwie wierzących..."
W co wierzących? W Boga? Czy w Kościół Katolicki?
"...Więc ci tkwią tam, bo wiara to nie umowa z siecią komórkową, a oni traktują ją poważnie - nie będą latać na lewo i prawo jak na zakupach za niowymi butami..."
Mam zupełnie inne zdanie. Dla wierzący w Boga nie jest najważniejsze czy są Katolikami, Baptystami, Zielonoświątkowcami, itd. Dla nich najważniejsza jest relacja z Bogiem a nie "przynależność organizacyjna".
"...nie napisałeś najważniejszego: czy jesteś osobą wierzącą w Boga chrześcijan."
Nie jestem. Czy to coś zmienia?
"Nie jestem. Czy to coś zmienia?" - wszystko, bo jeśli nie jesteś ani wierzący, ani związany z kościołem, to generalnie nic cię te tematy nie obchodzą. I żadne skuteczne lub nieskuteczne wykluczenia z kościoła nie są ci potrzebne
"W co wierzących? W Boga? Czy w Kościół Katolicki?" - w Boga, w kościół się nie wierzy, bo on nawet jako wspólnota jest rzeczywisty i namacaly. Więc wierze nie podlega. Natomiast sporo wiernych "wierzy", że ksiądz realizuje swoją misję jako reprezentant boga na ziemi poprzez kościół.
"Dla nich najważniejsza jest relacja z Bogiem a nie "przynależność organizacyjna" - takich osób jest bardzo mało. Nie dlatego że mało osób wierzy, tylko że mało osób oddziela wiarę od kościoła. Bo nie było potrzeby takiego oddzielania. Nawet nie wiedzą, że tak się da, bo narracja z ambony jest jednoznaczna, że jak krytykujesz kościół, to krytykujesz Boga.
I dlatego nikt nie będzie szukał nowego kościoła - albo zaciśnie zęby i będzie udawał, że nie widzi tych nadużyć względem powinności chrześcijańskich, jakich dopuszcza się kościół, albo wkurzony odejdzie od kościoła i Boga jednocześnie, bo nie wie, że jest trzecia opcja.
@falsen "jeśli nie jesteś ani wierzący, ani związany z kościołem, to generalnie nic cię te tematy nie obchodzą."
Jak najbardziej mnie obchodzą. Otaczają mnie Katolicy. Żona chodzi do kościoła. Córka w sobotę idzie do bierzmowania.
"w Boga, w kościół się nie wierzy, bo on nawet jako wspólnota jest rzeczywisty i namacaly..."
No to nie powinno być problemu w zmianie Kościoła. Prawda?
""Dla nich najważniejsza jest relacja z Bogiem a nie "przynależność organizacyjna" - takich osób jest bardzo mało. Nie dlatego że mało osób wierzy, tylko że mało osób oddziela wiarę od kościoła..."
Czyli Kościół jest na pierwszym miejscu? Nie Bóg.
@RomekC
"Jak najbardziej mnie obchodzą. Otaczają mnie Katolicy. Żona chodzi do kościoła. Córka w sobotę idzie do bierzmowania." - ale to cię obchodzi jako wątek społeczno-rodzinny. Wiara jest personalna, nie zbiorowa.
Dziwi mnie ta sytuacja, ale nie komentuję, bo to wasza sprawa rodzinna. Mnie też otaczają katolicy i dotyczy mnie to, bo nawet polskie prawo cywilne dopasowywane jest do kaprysów katolickich. Ale to inny wątek.
"No to nie powinno być problemu w zmianie Kościoła. Prawda?" - nie prawda. Bo ten kościół jednocześnie jest elementem celebrowania tej wiary. Tak jak pisałem, większośc wiernych nie rozróżnia Boga od Kościoła i zerwanie z kościołęm jest dla nich równoznaczne z zerwaniem z Bogiem. Chodzą do kościoła, jakby to było jedynie miejsce spotkań z Bogiem i jakby istniała konieczność zameldowania się w punkcie i odbicia karty, a jak odbijesz tysięczną mszę i dodatkowe misje poboczne, to droga do nieba otwarta.
"Czyli Kościół jest na pierwszym miejscu? Nie Bóg." - dokłądnie tak. Dla osób małej wiary ważniejszy jest kościół niż Bóg, bo kościół jest realny, namacalny, można się tam pokazać, "zaprezentować swoją wiarę" przed sąsiadami i księdzem, odbić wspomnianą kartę i czuć się, jakby spełniło się katolicki obowiązek - normalnie aureola na głowę małym kosztem, wystarczy wytrzymać 45 minut mszy i wszyscy mają cię za pobożnego, tysiebie też,
Wiara w Boga bez udziału kościoła obejmuje wszystko to, co nie jest na pokaz i nie da się jej odhaczyć jednorazowo w niedzielę i zapomnieć.
@falsen
"ale to cię obchodzi jako wątek społeczno-rodzinny. Wiara jest personalna, nie zbiorowa [...] Mnie też otaczają katolicy i dotyczy mnie to, bo nawet polskie prawo cywilne dopasowywane jest do kaprysów katolickich. Ale to inny wątek."
Oba wątki się przeplatają. Poza tym, obchodzi mnie bo kiedyś byłem wierzący, jeździłem na rekolekcje, itd.
""No to nie powinno być problemu w zmianie Kościoła. Prawda?" - nie prawda. Bo ten kościół jednocześnie jest elementem celebrowania tej wiary..."
Teraz to Ty mieszasz wiarę, która jest personalna, i celebrowanie tej wiary, które jest zewnętrznym wyrazem, społecznym wyrazem.
"...większośc wiernych nie rozróżnia Boga od Kościoła i zerwanie z kościołęm jest dla nich równoznaczne z zerwaniem z Bogiem..."
W takim razie nie są wierzącymi w Boga tylko wiernymi - wierzącymi w Kościół.
""Czyli Kościół jest na pierwszym miejscu? Nie Bóg." - dokłądnie tak..."
Zaczynamy się w czymś zgadzać :-)
@RomekC
"Teraz to Ty mieszasz wiarę, która jest personalna i celebrowanie tej wiary, które jest zewnętrznym wyrazem, społecznym wyrazem." - nie mieszam, zaeraz zrozumiesz. Kościół jest wspólnotą wiernych wyznających tą samą wiarę. Wiernych - a nie "gromadzących się na mszy z powodów różnych". To nie sport drużynowy, który się nie odbędzie, jak nie uzbierasz odpowiedniej liczby zawodników. Więc kościól, o którym Jezus w Biblii mówił, nie jest czymś oderwanym od wiary, a jego społeczny charakter wyrażał się tylko poprzez fakt, że grupa ludzi niezprzeczalnie tworzy społeczność. Ale nie przez wartosci, jakie ta społeczność tworzy lub nie tworzy, bo podstawową wartością ich łączącą jest ich wiara, która wnosi każdy z osobna, nie społeczność, którą tworzą uczestnicy. A przynajmniej powinna być. Bo obecnie kościoły, to instytucjonalnbe zbiorowiska ludzi postępujących wobec zasad kościoła (a naewet nie tyle), a nie zasad wiary. Ludzie zapomnieli, że wiara bez kościoła może istnieć, a kościół bez wiary, przestaje być kościołem. I w tym cały problem. Dlatego poszukiwanie nowego kościoła, jako rozwiązanie na fakt tego, że w kościele do którego należysz, mało jest wiernych - to rozwiązanie dość karkołomne. Bo niby jak znaeźć taki kościół, który tworzą wierni, a nie uczestnicy mszy "wierzący w kościół"?
A ty? "Poza tym, obchodzi mnie bo kiedyś byłem wierzący, jeździłem na rekolekcje, itd." - wierzyłeś w Boga, czy "w kościół i jego wytyczne"? Bo to powyższe zdanie jednak pozwala domniemywać, że tylko w kościół. A jeśli nie, jeśli byłeś prawdziwie wierzący, to jak to się stało, że nie pozostawiłęś kościoła za sobą jednoicześnie pozostając w wierze? Co się stało? Czy szukałeś innego kościoła zgodnie ze swoją radą? Jako osba niewierząca wziąłeś ślub jednostronny, czy twoja wierząca żona zataiła ten fakt przed księdzem udzielającycm sakrtamentu?
Wiem, pytanie dość osobiste. Ale czemu nie. Ja osobiście nigdy nie wierzyłem w Boga chrześcijan, ale jako dziecko z rodziny katolickiej byłem od małego prowadzany do uczestnictwa w elementach praktyk kościoła katolickiego. Więc najpierw wierzyłem rodzicom, później księdzu, a później zacząłem myśleć. Dziecko pojęcia o wierze innego rodzaju mieć nie może, więc trudno, żebym wierzył - chrzczenie dzieci to sprzeczny z Biblią wybysł kościoła katolickiego. Gdyby go nie było, nie było by sztucznych wiernych wierzących w kościół, ani tej rozmowy. To kolejny dowód na oderwanie KK od nauk Jezusa.
I dlaatego ja córki nie ochrzciłem i do kościoła nie zaprowadzam, na religię nie chodzi, jha ślubu kościelnego nie wziąłem. Bóg, w którego wierzę, to otaczający mnie świat, którego mogę poznać organoleptycznie i przez naukę.
Ale ciekawy jestem, co sprawia, że osoba wierząca przestaje wierzyć.
@falsen
"Kościół jest wspólnotą wiernych wyznających tą samą wiarę. Wiernych - a nie "gromadzących się na mszy z powodów różnych"..."
Sądzę, że rozmijamy się bo Ty opierasz się ba teorii a ja na praktyce. Teoretycznie "Kościół jest wspólnotą wiernych wyznających tą samą wiarę". W praktyce, a należałem do KK ponad 30 lat, Kościół to wspólnota osób które nie wiedzą dlaczego do niego należą i po co. Zostali ochrzczeni, zaprowadzeni do pierwszej komunii, bierzmowania, itd. Wszystko to było nieświadome. Prawie nikt, będąc dzieckiem, nie zadawał sobie pytania "Po co to?"
"Więc kościól, o którym Jezus w Biblii mówił, nie jest czymś oderwanym od wiary..."
Uważasz, że obecny Kościół to ten "o którym Jezus w Biblii mówił"?
Jest i Twoja odpowiedź "obecnie kościoły, to instytucjonalnbe zbiorowiska ludzi postępujących wobec zasad kościoła (a naewet nie tyle), a nie zasad wiary."
"...poszukiwanie nowego kościoła, jako rozwiązanie na fakt tego, że w kościele do którego należysz, mało jest wiernych - to rozwiązanie dość karkołomne. Bo niby jak znaeźć taki kościół, który tworzą wierni, a nie uczestnicy mszy "wierzący w kościół"?"
Trzeba szukać. Ja zacząłbym od Baptystów.
"...wierzyłeś w Boga, czy "w kościół i jego wytyczne"? [...] Czy szukałeś innego kościoła zgodnie ze swoją radą?"
W Boga. Nie szukałem nowego Kościoła bo uważałem, że to tylko instytucja, nie był mi potrzebny. Ale jeśli ktoś krytykuje swój Kośliół i jednocześnie jakiś Kościół jest mu potrzebny, to niech szuka innego.
"Jako osba niewierząca wziąłeś ślub jednostronny, czy twoja wierząca żona zataiła ten fakt przed księdzem udzielającycm sakrtamentu?"
Gdy brałem ślub to byłem wierzący.
"Wiem, pytanie dość osobiste..."
Nie odpowiem gdy nie będę chciał.
"Ja osobiście nigdy nie wierzyłem w Boga chrześcijan, ale jako dziecko z rodziny katolickiej byłem od małego prowadzany do uczestnictwa w elementach praktyk kościoła katolickiego..."
Tak jak ja i prawie każdy w naszym kraju.
"...chrzczenie dzieci to sprzeczny z Biblią wybysł kościoła katolickiego..."
Oczywiście, jak kolejne dwa sakramenty w których uczestniczą nieświadome dzieci.
"I dlaatego ja córki nie ochrzciłem i do kościoła nie zaprowadzam, na religię nie chodzi, jha ślubu kościelnego nie wziąłem. Bóg, w którego wierzę, to otaczający mnie świat, którego mogę poznać organoleptycznie i przez naukę."
Pięknie. Bardziej radykalnie niż ja :-)
"Ale ciekawy jestem, co sprawia, że osoba wierząca przestaje wierzyć."
Ja, podobnie jak Ty, zacząłem myśleć. Pomógł mi w tym wypadek. Bardzo poważnie złamałem nogę i byłe prawie pół roku na zwolnieniu lekarskim. Miałem bardzo dużo czasu na myślenie. W każdym bądź razie moje odejście od wiary nie dokonało się dzięki drugiej osobie albo jakiemuś wielkiemu rozczarowaniu.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
19 maja 2021 o 13:13
@RomekC
"Sądzę, że rozmijamy się bo Ty opierasz się ba teorii a ja na praktyce." - o to głównie rozbija się cały temat, o to jak kościelna praktyka odbiega od wytycznych będących podstawą wiary (niech będzie, że teorią, choć trudno tak nazwać 10 przykazań). Ale dzięki temu łatwo odsiać wierzących od niewierzących, bo wierzący - czy to przywódcy kościelni, czy zwykli parafianie, nie robiliby rzeczy które robią, gdyby na prawdę wierzyli w Boga. Znaczenie kościołą w wierze jest jedno niezmienne, a to co odwalają instytuacje nie sprawia, że znaczenie kościoła się zmienia.
Uważasz, że obecny Kościół to ten "o którym Jezus w Biblii mówił"? - a czy to co piszę, na to wskazuje jakkolwiek? oczywiście że nie. Ale uważam, że powinien nim być, jeśli chce nazywać się kościołem, lub powinien przestać się tak nazywać i nie wprowadzać wierzących w błąd. Bo chcą przynależeć do kościoła, a trafiają do skomercjalizowanej instytucji, która luźno nawiązuje do podstaaw wiary chrześcijańskiej tam, gdzie to wygodne.
"Miałem bardzo dużo czasu na myślenie." - przynajmniej nie zmarnowany. Pewnie netflixa jeszcze nie było ;)
Z tego co widzę nie rozmijamy się prawie wcale. O Baptystach poczytałem - już sam fakt chrzczenia osób świadomych jest na plus, ale nadal chrzczą dzieci. Osiągnięcie świadomości wiary może zajać pół życia, nie akceptuję odbijania karty na zapas.
Nie, jak komuś potrzebna zbiorowość, to niech się zapisze do czegoś rozwijającego - karate kyokushin itp. A wiarę hodowac we własnym zakresie we własnej głowie.
Ale tak się skłąda, że kościoły i sekty przyjmują wszystkich jak leci, więc jak nie wiesz gdzie się zapisać, to zwsze możesz wstąpić do kościoła...
Może ja się zwyczajnie łudzę, że istnieją ludzie inteligentni prawdziwie wierzący w Boga, a takich nie ma. I max co z człowieka można wycisnąć, to poddanie się ustalonym rygorom danej wiary, co też generalnie uważam, za godne podziwu, wytrwanie w takich postanowieniach. ale tak jak pisałem. Zamiast poświęcać się sztucznym rygorom opartym o wiarę, można samozaparcia użyć do czegoś bardzizej przydatnego dla siebie rodziny, czy społeczności, w której się funkcjonuje.
@falsen
"o to głównie rozbija się cały temat, o to jak kościelna praktyka odbiega od wytycznych będących podstawą..."
Muszę się z tym zgodzić.
"...przynajmniej nie zmarnowany. Pewnie netflixa jeszcze nie było ;)"
To było 19 lat temu. Oprócz myślenia, wziąłem się za hiszpański ;-)
"Z tego co widzę nie rozmijamy się prawie wcale..."
Też to zauważyłem. Dziwne w internetach, prawda?
"Może ja się zwyczajnie łudzę, że istnieją ludzie inteligentni prawdziwie wierzący w Boga, a takich nie ma..."
Są ale jest ich bardzo, bardzo mało. Poznałem kilku. Zazdrościłem im wiary. Ale mi nie dane było dostąpić tej łaski.
@RomekC
"Też to zauważyłem. Dziwne w internetach, prawda?" - mogę Ci nawrzucać na koniec i napisać, że nie masz racji, dla zachowania równowagi ;)
Ja z prawdziwie wierzącymi nie miałem do czynienia. Ale za to znam ultrakatolików, którzy stawiają na swoje małe katolickie wspólnoty i tam się świetnie organizują, że aż podziw bierze. Na prawdę tworzą wspólnoty przez duże W, które obejmują wszystkie sfery życia i wzajemne w nich wsparcie. Zalatuje mocno sektami, co tam w środku się dzieje, nie wiem, ale z zewnątrz uczciwie musze powiedzić, że organizacja pierwsza klasa. A znam ich na linii kontaktów zawodowych i są to osoby inteligentne, więc nigdy nie łączyli swoich poglądów katolickich z życiem zawodowym. Stąd złego słowa o nich powiedzieć nie można i ich ultrakatolickość (o której wiem z innych źródeł) nie rzutuje na życie codzienne inaczej niż pozytywnie.
@falsen "mogę Ci nawrzucać na koniec i napisać, że nie masz racji, dla zachowania równowagi ;)"
Z tym sobie umiem radzić. Zgoda mnie wytrąca z równowagi :-D
Sprawa raczej nie jest taka oburzająca jak by gazeta i autor demota chcieli ją przedstawić.
Po pierwsze zaapelował, a nie nakazał. Poza tym to było po fakcie, a nie przed komunią.
Po drugie to miały być pieniądze na wsparcie innych dzieci na misjach. Cel raczej wpasowuje się w tą prawdziwą misję Kościoła.
Po trzecie można było nie dać nic.
Po czwarte do powiedzenia najwięcej mają ludzie obłudni, fałszywi i zakłamani tzn. tacy, którzy z Kościołem mają bardzo nie po drodze, a jednak do komjnii dzieciaka posyłają i przy okazji najwięcej pier*olą o tym jak coś tam im się nie podoba.
Jak moja córka szła do komunii to też najwięcej do gadania i hejtowania na jakieś składki na kwiatki itd. miała matka co była antyklerykałem, przy każdej okazji pierd*lolo co jej się nie podoba i jaki to problem zrzucić się 20 zeta na kwiatki i jakieś inne koszty. A jej córka jako nieliczna pod albą miała odje*aną sukienkę, że nie jedna panna młoda nie ma lepszej.
To że Kościół ma na sumieniu dużo grzechów i ogólnie jest instytucją wymagającej głębokiej reformy to nie usprawiedliwia to takiego podejścia.
Nie ma nic złego w byciu religijnym tak samo jak nie ma nic złego w byciu niereligijnym. Jednak bycie obłudnym i zakłamanym jest złe i godne potępienia niezależnie od poglądów.
@Glaedr
pełna zgoda. Tylko wyłudzanie pieniędzy od nieświadomych zmanipulowanych dzieci jest właśnie obłudą i zakłamaniem, które w kościele nie powinny mieć miejsca i powinny być potępiane. Niezależnie od poglądów.
@falsen ale z tego co przeczytałem tam nie było żadnej manipulacji ani wyłudzania. Z I Komunii została sprowadzona to okazji do rodzinnego spotkania z wyżerką i furą prezentów i kasy dla dziecka. Totalnie został zagubiony sens tego wydarzenia. Mówienie dzieciom, że dzielenie się i wspomaganie misji jest okej wpisuje się w ten pierwotny sens. Tak samo uczenie dzieci takich zachowań raczej jest pozytywną rzeczą w ich katolickiej edukacji.
Oczywiście nie trzeba się zgadać z naukami Kościoła. Na szczęście żyjemy w wolnym państwie i można nie mieć z nim nic wspólnego. Oprzeć swoje zasady moralne na wybranych przez siebie wartościach, które nie są lepsze ani gorsze od katolickich.
Jednak żałosne i godne pogardy jest to o czym pisałem wcześniej. Pchać na siłę dzieciaka do kościoła na I Komunię, robić huczną imprezę i mieć ból dupy, że ktoś chce nauczyć dzieci chrześcijańskiego podejścia do świata. To jest dopiero robienie dzieciakom wody z mózgu. Tacy rodzice sami nie chodzą do kościoła, każą łazić dziecku, a dodatkowo w domu mu trują, że to instytucja zła, zakłamana i chciwa.
Niestety spora część hierarchii kościelnej dużo pracowała na taką opinię dla wszystkich. Jednak, tak jak pisałem, to nie jest usprawiedliwienie dla takiego zakłamanego podejścia.
@Glaedr
to, że większość katolickich praaktyk to szopka na pokaz, to wiem - nie wszędzie i nie zawsze, ale wie to również każdy rozgrnięty katolik.
"Mówienie dzieciom, że dzielenie się i wspomaganie misji jest okej wpisuje się w ten pierwotny sens" - jak najbardziej się zgadzam, w końcu pomogaganie ma sens i jest chrześcijańskim "obowiązkiem". Ale już wyciągnie od dzieci kasy, to gruba przesada i działanie nie na miejscu. Właśnie z powodu tego, że jakiś dzieciak weźmie z szuflady kopertę z 5 tys. i zaniesie księdzu myśląc, że tak świetnie postąpił. A dzieci myśleć ekonomicznie jeszcze nie potrafią. Ksiądz o tym doskonale wie, ale wie też, że jak skieruje zapytanie do rodziców, to kasy nie dostanie, a jak nawciska dzieciom opowieści o powinnościach i dzieleniu się, to te będą rodziców męczyć o to, nieświadome, że zostały zmanipulowane.
Więc jest to celowa i perfidna manipulacja. Księża lubią się zabawiać z dziećmi, bo łatwo je oszukać.
Żeby było jasne, tak samo wkurza mnie i z miejsca reaguję, jak w mi córka ze szkoły przychodzi i mówi, że taka pani była u nich w klasie (cywilna, nie kościelna) i że w Tanzanii są takie biedne dzieci i żebyśmy połowe kieszonkowego na nie oddawali. No żesz kurrr...
Ja chętnie pomogę, jak uznam że słuszne i będę chciał, Ale manipulowania dziećmi nienawidzę.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
14 maja 2021 o 14:18
Ciekawe jaką ideologią moderatorzy tego świata spróbują zastąpić pustkę w głowach ludzi, których wiara w wartości , jakie im się przez dekady modelowało w umysłach, w końcu upadnie (i nie można nie odnieść wrażenia że stanie się to na życzenie samych przedstawicieli tejże wizji dobrego świata ).
Jest to stara metoda zastępowania jednej wrytej od lat najmłodszych ideologii inną. Umysły ludzi którzy zwątpili w wyznawane dotychczas idee, chłoną teraz wszystko jak gąbka aby tą pustkę zapełnić.
No niemożliwe... W kościele katolickim ksiądz wykorzystuje nieświadomych nieletnich? W seminarium duchownym chyba mają to jako przedmiot na każdym roku. Wykorzystywanie psychiczne, fizyczne, finansowe - egzaminy pewnie nie są łatwe...
Później powie (jak ten pedofil Michalik na antenie radia), że dzieci same chciały dać i że to wina rodziców i że to księża są przez to poszkodowani...
Ksiadz zaapelowal, aby dzieci ofiarowaly czesc pieniedzy z komunii na okreslony cel, ale rodzice wiedza lepiej, na co dziecko moze albo nie przeznaczyc te pieniadze.
Wiec najlepiej oddac pieniazki do dyspozycji rodzicom :)
@Agitana taka jest właśnie prawna rola rodzica w odniesieniu do kapitału dziecka - dziecko zamodzielnie decydować nie może, bo nie zna wartości pieniądza i łatwo je oszukać. Dlatego właśnie takie próby wyłudzania pieniędzy od dzieci powinny być karane z urzędu.
@falsen To co? Nawet cukierkow nie moze sobie za to kupic?
Jak juz bawic sie w zakazy, to zakazac dawania dzieciom pieniedzy tylko od razy dawac je ich rodzicom.
@Agitana jak rodzice pozwolą, to może. Ja mojej córce - akurat w wieku "komunijnym" - pozwalam. Bo wiem, że babka z żabki nie będzie próbowała wyłudzić od niej całej kasy z portfela i skarbonki... Z podobnych przyczyn nie prowadzę jej do kościoła, bo jak widać tam, mogłoby ją to spotkać - a Mysłowice to miast w którym aktualnie mieszkam :)
O osobiście uważam, że dawanie dziecku w wieku 8 lat kupy forsy to głupota. Ale to tylko moja opinia, każdy dorosły swoją kasę może rozdawać wedle uznania.
Yyy dziecko w wieku „komunijnymi” zna wartość pieniądza, bez przesady... może warto w takiej chwili usiąść i z nim porozmawiać/ po co ta koperta? Czy mogę pomoc przez to? Ile znaczy 10 zł dane szczerze- nie na pokaz...(w kopercie nie widać, to dar serca). Ludzie przecież nikt nie zmuszał tych dzieci do dawania
Kościół jaki jest taki jest - ale w tym konkretnym przypadku problem tkwi w ludziach - a koloratkowi tylko na tym żerują.
Problem jest w zachowaniach: "Patrzajta bidoki - nas stać", "Robie to co wszyscy - bo wszyscy patrzą", "Nie możemy być gorsze - niech wszyscy widzą, że i my paniska"
potem te komunijne kreacje za 12 tys zł podjeżdżanie wynajętą 8m limuzyną i wystawny bankiet na 100 osób. A co? Stać nas - NIECH WSZYSTKIE WIDZO CO MY WARTE!!!
Chrześcijanie mają takie słowo: "pycha" (i nie chodzi o pączki)
A co byście powiedzieli, żeby nie posyłać dzieci do komunii? Naprawdę potrzebny wam jest kościół, żeby się modlić? Zobaczycie jak szybko czarna zaraza pochyli głowy i skończą się takie pomysły.
Tacy ludzie nie zasługują na nic, poza pogardą. Ludzie, którzy zanoszą swoje dzieci do chrztu, zapisują na religię, prowadzą je do komunii, nie chronią ich przed indoktrynacją.
Ale w czym problem? Dzieciak dostanie 2 tyśki, w kopercie zaniesie 50 zł i będzie dobrze. A swoją drogą, skoro ludzie wysyłają dzieci do komunii i kościoła to przyjmują je z dobrodziejstwem inwentarza. nie podoba się? nie trzeba tam chodzić. Jest tyle innych kościołów chrześcijańskich do wyboru, jest też opcja nie chodzenia nigdzie. Naprawdę trzeba?
W sumie jak tak czytam różne rzeczy o księżach i Kościele, to większość ludzi robi coś, bo "ludzie". Moja Mama tam chodzi i też milionem rzeczy się przejmuje, nie ze względu na Boga, tylko na ludzi.
Nie widzę w tym nic złego-skoro posyłam dziecko do I Komunii Świętej to przekazuje mu wcześniej jakieś wartości, uczę je między innymi dzielenia się z innymi. Tak jak moje dziecko nie odmówi dzielenia się z kimś potrzebującym na ulicy, wesprze Wielką Orkiestrę tak samo wesprze misje. Dziwie się, że rodzina tej dziewczynki cieszyła się z uroczystości a nie umiała ucieszyć się tym, że dziecko może się podzielić z potrzebującymi dziećmi. Zgrzyt okropny, po co więc 1 Komunia Święta? Dla przyjęcia? Skoro nie dla wartości.... przecież nie chodziło o włożenie 1000 zł! Niech da z serca 5! Więcej luzu a mniej szukania dziury w całym( no chyba, że to jedyna przygoda w życiu)Po to koperta żeby anonimowo
Na kolejnej stronie jest historia o dziewczynce, która swój prezent komunijny przeznaczyła na schronisko dla zwierząt. Jakże inny w wydźwięku! Bo przecież pomóc zwierzętom to fantastyczna sprawa, ale pomóc misjom - to skandal. Tam zachwyt, tu - nagonka.
Tyle jest narzekania na komercjalizację Pierwszych Komunii - że prezenty demoralizują dzieci, że dzieci myślą o quadach, a nie o Jezusie, że odwracają uwagę od sedna uroczystości, że tworzą presję na rodzinie, by kupować kosztowne rzeczy... A przecież pomysł przekazania części prezentów na cel charytatywny jest krokiem we właściwym kierunku - dzieci uczą się miłości bliźniego, CZYNEM i ofiarą opowiadają się po stronie nauczania Jezusa, a nie materializmu, stawiają Ewangelię przez pragnieniem pieniądza czy prezentów.
Czy nie o to chodzi w tej uroczystości?
I nie piszcie, że dzieci są takie nieświadome. Ośmiolatki coś niecoś już mają w głowach.
A poza tym - im więcej takich akcji, tym mniej wypchanych kopert na Komuniach. I dobrze! Ciotki dwa razy się zastanowią, ile włożyć do koperty, gdy wiedzą, że dziecko może połowę oddać na jakiś cel charytatywny :)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
14 maja 2021 o 22:38
@szaroblekitny "Na kolejnej stronie jest historia o dziewczynce, która swój prezent komunijny przeznaczyła na schronisko dla zwierząt. Jakże inny w wydźwięku!..."
Ten inny wydźwięk zapewne birze się stąd, że ta dziewczynka sama wpadła na pomysł zbiórki karmy dla schroniska. Tutaj inicjatorem jest ksiądz a nie dzieci.
Chcieliście "pasterzy" to macie i nie wypłakiwać się tu.
I to jest właśnie to podejście "dziecko by nic nie dało i inny by się patrzyli..." Właśnie tak żerują księża... Moja znajoma mi kiedyś opowiadała jak to na jej parafii, ksiądz po skończonym "kolędowaniu" na jednej z mszy, z ambony czytał nazwiska wiernych, którzy nie dali nic lub włożyli do koperty za mało. Czy to jest kur*a jakiś przymus ile i czy w ogóle muszę dać? Moja dobra wola! A jak nie mam na jedzenie to co, ważne żeby dla księdza na "remont dachu" było. Czy to jeszcze chciwość czy już chamstwo?!
@7177135 oczywiście, że nie, zresztą ja nie napisałem, że każdy ksiądz jest chciwy. Rzecz w tym, że ze świecą szukać tych dobrych. Mam wrażenie, że wiele osób wybiera Seminarium Duchowne z nadzieją na wygodne życie a nie na pełnienie Posługi Kapłańskiej.
@7177135 Ale też nie napisałem, ze niektórzy, bo wyjaśniłem, ze w moim odczuciu więcej jest tych "złych" niż dobrych. Każdy widzi to co chce zobaczyć. Amen
@Mlody1987bydg Gdyby faktycznie życie księdza było takie wygodne, to chyba liczba powołań by rosła, nie?
@szaroblekitny Młodzież jest już coraz racjonalniejsza i nie wieży w bajki to powołanie spada. Ponadto trochę siara chodzić w sukience i należeć do organizacji głoszącej brednie i kryjącej pedofilię na wszystkich szczeblach z Watykanem włącznie.
Dopiero po komunii rodzice się obudzili?
Polski Janosik. Zabiera biednym, daje bogatym.
1. Zaapelował, bo nie nakazał (bo i nie ma jak).
2. Nikt nie broni wrzucić tam 10 zł, czy nawet 1 zł, albo dać pustą kopertę.
3. Kolekta, (tzw. taca), polega na przekazaniu na potrzeby wspólnoty Kościoła części ze swojego dochodu. Więc ksiądz zaapelował, aby dzieci zrobiły to co robią ich rodzice od lat...
Z podejściem bez koperty - to dobre. Rodzice za to na kolędę dają pustą kopertę, a dziecku to nie wypada :D
@wwl545a
1. Zapelowanie do dziecka, to dokładnie to samo co metoda "ma wnuczka" przy telefonicznych oszustach. Zaapelować to może do rodziców aby porozmawiali ze swoimi 9letnimi dziećmi (które nie mogą decydować o swoich pieniądzach) żeby się podzieliły tym co dostały w prezencid.
2. Pewnie, że nikt nie broni, ale też nikt nie powinien wymagać ani nakłaniać, tym bardziej małoletnich. O wrzuceniu 1pln, 5pln, 20pln czy nawet, 3000pln, decydują rodzice i taka dobrowolna składka na pewno miała miejsce inaczej dziecko nie zostałoby pewnie dopuszczone do komunii.
3. Dokładnie tak jak mówisz, dlatego rodzice dają pieniądze na ofiarę, podobnie jak rodzina która jest zaproszona na tą mszę. Wymaganaie od 9lata, który nie zna wartości pieniądza, aby to co dostał przekazał księdzu jest po prostu chamstwem
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 14 maja 2021 o 11:01
@wwl545a
1. Zaapelował, bo nie nakazał (bo i nie ma jak) - udajesz głupiego, czy jesteś? Przecież narracja stosowana przez księzy w kościele, czy przez rydzyka w radio opiera się na tym samym - manipulacji z wykorzystaniem odniesienia do wyższych wartości. A w kościele wobec zbiorowości taka manipulacja idzie dużo łatwiej, bo na forum wobec innych "wierni" nie chcą "robić sobie wstydu" i okazać się gorszymi od reszty, albo skąpymi. Poza tym że nie chcą robić w miejsu kultu syfu i zadymy, jaka prowokuje cymbał ksiądz.
2. "Nikt nie broni wrzucić tam 10 zł, czy nawet 1 zł, albo dać pustą kopertę. Nikt nie broni wrzucić tam 10 zł, czy nawet 1 zł, albo dać pustą kopertę" - dzieci nie znają wartości pieniądza. Urobione oddadzą wszystko co do grosza myśląc, że robią dobrze, a ksiądz zamiast im to zwrócić i zachować część, tylko będzie ręce zacierał.
3. "Kolekta, (tzw. taca), polega na przekazaniu na potrzeby wspólnoty Kościoła części ze swojego dochodu. " - dzieci nie mają dochodu.
I w tym ostatnim punkcie tkwi całe zło - że takie akcje kieruje się do nieletnich. Może je kierować wyłącznie do dorosłych, ale dorośli są świadomi. Dzieci nie. A ksiądz wyczuł, że dziecko ma pieniądze, bo na komunię dostanie i zamiast poprosić rodzica, to podstępnie je od dzieci wyłudza. Ale w kościele katolickim to nic nowego, wykorzystywanie nieletnich...
Ale cel NIE JEST CHARYTATYWNY.
Ksiądz wyraźnie powiedział, że pieniądze są "na misje"
Czyli na działania promocyjno-reklamowe Kościoła w celu pozyskania nowych członków.
@BrickOfTheWall
"na misje" - bardziej ogólnie się nie dało? W czwartek jest misja spić i wyruchać 9-latka, a w piątek zrobić 4 flaszki z kolegami po fachu i opowiedzieć sobie o czwartkowych przygodach. To nie są tanie misje, a że dzieci biorą w nich udział, to powinny się dorzucać.
@BrickOfTheWall Misje to także, a może przede wszystkim, edukacja i opieka zdrowotna w zacofanych rejonach świata. Z nawracaniem bywa różnie. Zdarza się, że przez kilkadziesiąt lat misjonarz nikogo nawet nie ochrzci...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 maja 2021 o 22:22
Nie rozumiem katolików. Większość nie jest nawet wierząca, a ci którzy są to w taki płytki sposób "no Bóg istnieje". Ich wiedza na temat wiary jest żadna. Nie ma co nawet próbować "zagiąć" ich jakimś pytaniem, bo otwarcie przyznają, że pisma świętego nie czytali (ja ateistka od 14-ego roku życia, czytałam). Nie żyją zgodnie z wiarą, nie wychowują dzieci zgodnie z wiarą, kładą laskę na większość nakazów/zakazów religijnych. Denerwują się że ksiądz bierze za dużo za śluby, pogrzeby i komunie, że każe kościół sprzątać. Tak naprawdę mało który katolik powie coś pozytywnego o tej instytucji. A mimo to biorą tam śluby i posyłają dzieci. No naprawdę nie rozumiem.
@panna_zuzanna_i_wanna
katolik to osoba ochrzczona w kościele katolickim, a nie osoba wierząca. Mylą ci się pojęcia. Katolika nie obowiązuje Biblia, bo ta jest dla chrzescijan ogółem - katolika obowiązuje katechizm.
To nie jest instytucja o której trzzeba dobrze mowić, Biorą tam śluby, bo jak już ich rodzice zzapisali do tego klubu, to korzystają z praw członkowskich. Ci, co są niezadowoleni, a rozumni, swoich dzieci tam nie posyłają.
Do wiary w Boga i do bycia dobry chrześcijaninem kościuł katolicki jest zupełnie zbędny.
@falsen Można sobie różne słowa dobierać i zawsze wytknąć komuś że "myli pojęcia". Dla mnie jak ktoś bierze ślub w kościele katolickim, posyła dzieci do komuni do kościoła katolickiego czy też chrzci je w tymże kościele katolickim, to jest z definicji katolikiem. A to że nie jest osobą wierzącą to już sama zdążyłam zauważyć. Moje pytanie brzmi, po co to robi? Po co ktoś, kto nie wierzy i kogo wszystko w tej instytucji wkurza, nadal tam chodzi?
A cóż to w takim razie wg Ciebie jest katechizm?
@panna_zuzanna_i_wanna
dla ciebie to z definicji koń może być arbuzem. Przez chrzest w KK zapisujesz się dożywotnio do KK i stajesz się katolikiem. Co tam później robisz, nie ma znaczenia, bo wypisać się nie da.
Po co to robi? Z różnych - głównie społecznych przyczyn, żeby się nie alienować w swoim otoczeniu. Część zwyczajnie traktuje to jak rodzinną tradycję, a nie element związany z wiarą - tych rozumiem i popieram. I rozumiem też ich złość jednocześnie na tych, co z wiary robią targowisko.
Katechizm sobie wygogluj - ale w skrócie to odsiane zasady chrześcijaństwa zinterpretowane i zmodyfikowane na potrzeby instytucji.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 maja 2021 o 11:47
@falsen "...I rozumiem też ich złość jednocześnie na tych, co z wiary robią targowisko."
Może powinni poszuka jakiej alternatywy? Innego, lepszego miejsca gdzie mogliby praktykować swoją wiarę.
@RomekC to nie umowa z orange, którą możesz rozwiązać po roku. To po pierwsze. A po drugie, jak się zapisywali to klub katolika zarzekał się, że warunki są inne, że tu nie kradną, nie gwałca dzieci, nie oszukują. A teraz ani warunki się nie zgadzają, ani wypisać się nie da.
I dlatego ci rozumni, co traktują wiarę poważniej niż zwykłą tradycję chodzenia do kościoła w niedzielę i od święta, ci z kościoła rezygnują całkowicie. Bo Boga mają w sercu i uczestnictwo w zakłamanych szopkach organizowanych przez zakłamaną instytucję uważają słusznie za sprzeczne z wiarą chrześcijańską. Cała reszta, której w ramach "wiary" wystarczy zaglądać do kościoła od czsu do czasu, nie zwraca ana to uwagi. Nawet im lepiej z tym, że cały kościół i jego liderzy są tak samo zakłamani jak oni. Taki klub wzajemnej adoracji.
@falsen "to nie umowa z orange, którą możesz rozwiązać po roku."
Jak nie. Dziś jestem Katolikiem. Widzę, że nie pasuje mi ten Kościół to odchodzę. W każdej chwili mogę dokonać apostazji. Mogę jutro iść do Baptystów, innych Protestantów czy do Świadków Jehowy. Albo zostać Buddystą czy Pastafarianem.
"...A teraz ani warunki się nie zgadzają, ani wypisać się nie da."
J.w.
"I dlatego ci rozumni, co traktują wiarę poważniej niż zwykłą tradycję chodzenia do kościoła w niedzielę i od święta, ci z kościoła rezygnują całkowicie..."
Otóż to.
"...Cała reszta, której w ramach "wiary" wystarczy zaglądać do kościoła od czsu do czasu, nie zwraca ana to uwagi. Nawet im lepiej z tym, że cały kościół i jego liderzy są tak samo zakłamani jak oni. Taki klub wzajemnej adoracji."
O tym pisałem. Nie odchodzą bo im to odpowiada. Są obłudni - ci narzekający, którzy nie podejmują żadnego działania.
@RomekC
"W każdej chwili mogę dokonać apostazji" - dokonać możesz, tylko to nic nie zmienia. Jak wiele niezorientowanych osób masz mylne pojęcie, że w ten sposób przestaniesz być katolikiem i z kościoła się wypiszesz. A faktycznie w klubie pozostajesz, tylko pozbawiają cię praw członkowskich, więc to w zasadzie najgłupsze, co zrobić można. Bo apostata z punktu widzenia kościoła nadal jest katolikiem i w rejestrach funkcjonuje, tylko jest jednocześnie wyrzutkiem, któremu nic nie wolno.
Jedyną opcją jest unieważnienie chrztu, a tego dokonać jest bardzo trudno.
"Są obłudni - ci narzekający, którzy nie podejmują żadnego działania." - dlaczego obłudni? Ci wierzący, którzy weszli do kościoła katolickiego z pełną wiarą w jego wartości chrześci jańskie, zostali zwyczajnie oszukani. Co mają zrobić? Chcą pozostać w kościele i przy wartościach chrześcijańskich, tylko ten kościół sięga dna. Więc mają pełne prawo i podstawy do narzekania. Bo są w czarnej dupie mimo najlepszych intencji.
Możesz powiedzieć "pier*ole to" i trzasnąć drzwiami. Wtedy zostajesz wkur*ionym katolikiem, ku*wujesz na tą instytucję, generalnei zostajesz antyklerykałem, a na forum nazywają cię ateistą :)
Więc jest dokładnie tak jak napisałem: ani warunki się nie zgadzają, ani wypisać się nie da.
@falsen "dokonać możesz, tylko to nic nie zmienia [...] Bo apostata z punktu widzenia kościoła nadal jest katolikiem i w rejestrach funkcjonuje..."
Co mnie obchodzi, że nadal jestem w jakiś rejestrach? Z mojego punktu widzenia zerwałem z Kościołem i nie mam nic do niego.
"dlaczego obłudni? Ci wierzący, którzy weszli do kościoła katolickiego z pełną wiarą w jego wartości chrześci jańskie, zostali zwyczajnie oszukani. Co mają zrobić?..."
"Wypisać" się z niego. Jeśli weszli to mogą wyjść.
"...Chcą pozostać w kościele i przy wartościach chrześcijańskich, tylko ten kościół sięga dna."
Niech idą do innego Kościoła - Baptystów, Adwentystów Dnia Siódmego, jakiś Protestantów. To także Kościoły chrześcijańskie.
"Więc mają pełne prawo i podstawy do narzekania..."
Co to narzekanie daje? Co zmienia? Ja uważam, że lepiej jest działać, dokonywać zmian niż narzekać.
"Bo są w czarnej dupie mimo najlepszych intencji."
Jakich intencji? Sam napisałeś, że "zostali zwyczajnie oszukani". Ja gdy zostaję oszukany nie tkwię tam gdzie mnie oszukano. Może tkwią z wygody? Ze strachu? Z niewiedzy?
"Możesz powiedzieć "pier*ole to" i trzasnąć drzwiami. Wtedy zostajesz wkur*ionym katolikiem, ku*wujesz na tą instytucję, generalnei zostajesz antyklerykałem, a na forum nazywają cię ateistą :)"
Widzisz ja się nie wypisałem, nie dokonałem apostazji. Ale nie czuję się Katolikiem i nie uczestniczę w niczym związanym z Kościołem. Ale także nie narzekam.
@RomekC
"Z mojego punktu widzenia zerwałem z Kościołem i nie mam nic do niego" - z twojego punktu widzenia wobec tego mogłeś się nie fatygować do proboszcza. Nadal jednak jesteś katolikiem i członkiem tego kościoła. Twoj punkt widzenia nic tu nie zmienia, bo apostazja nie jest wypisaniem się z kościoła.
"Wypisać" się z niego. Jeśli weszli to mogą wyjść". - już to przerobiliśmy, wypisać się nie da. A 99% katolików w Polsce nawet nie zapisywało się do niego, tylko zrobili to za nich rodzice. Kolejny absurd mogący budzić zasadne niezadowolenie bezwolnej przynależności do czegoś, do czego się nawet nie zapisywało. Więc nie dość że się nie zapisywali, to wypisać się nie mogą...
"Co to narzekanie daje? " - nic nie daje. Podkreśliłem tylko, że ich niezadowolenie ma zasadne podstawy, a nie że marudzą, bo im się nudzi, a opłatek nie jest o smaku sera.
""Mogą iść do innego kościoła"... Może tkwią z wygody? Ze strachu? Z niewiedzy?" - mówimy o tych prawdziwie wierzących. Więc ci tkwią tam, bo wiara to nie umowa z siecią komórkową, a oni traktują ją poważnie - nie będą latać na lewo i prawo jak na zakupach za niowymi butami. Są lepsi od całej kościelnej hierarchii, bo tego uczy Biblia, że mają być lepsi niż faryzeusze. Tkwią, bo wierzą, że to taka dla nich próba i że może będize lepiej. Tych mi najbardziej szkoda.
"Widzisz ja się nie wypisałem, nie dokonałem apostazji. Ale nie czuję się Katolikiem i nie uczestniczę w niczym związanym z Kościołem. Ale także nie narzekam. - nie napisałeś najważniejszego: czy jesteś osobą wierzącą w Boga chrześcijan.
@falsen "...Nadal jednak jesteś katolikiem i członkiem tego kościoła. Twoj punkt widzenia nic tu nie zmienia, bo apostazja nie jest wypisaniem się z kościoła."
W mojej świadomości nie. A to dla mnie najważniejsze.
"...mówimy o tych prawdziwie wierzących..."
W co wierzących? W Boga? Czy w Kościół Katolicki?
"...Więc ci tkwią tam, bo wiara to nie umowa z siecią komórkową, a oni traktują ją poważnie - nie będą latać na lewo i prawo jak na zakupach za niowymi butami..."
Mam zupełnie inne zdanie. Dla wierzący w Boga nie jest najważniejsze czy są Katolikami, Baptystami, Zielonoświątkowcami, itd. Dla nich najważniejsza jest relacja z Bogiem a nie "przynależność organizacyjna".
"...nie napisałeś najważniejszego: czy jesteś osobą wierzącą w Boga chrześcijan."
Nie jestem. Czy to coś zmienia?
@RomekC
Od końca tym razem :)
"Nie jestem. Czy to coś zmienia?" - wszystko, bo jeśli nie jesteś ani wierzący, ani związany z kościołem, to generalnie nic cię te tematy nie obchodzą. I żadne skuteczne lub nieskuteczne wykluczenia z kościoła nie są ci potrzebne
"W co wierzących? W Boga? Czy w Kościół Katolicki?" - w Boga, w kościół się nie wierzy, bo on nawet jako wspólnota jest rzeczywisty i namacaly. Więc wierze nie podlega. Natomiast sporo wiernych "wierzy", że ksiądz realizuje swoją misję jako reprezentant boga na ziemi poprzez kościół.
"Dla nich najważniejsza jest relacja z Bogiem a nie "przynależność organizacyjna" - takich osób jest bardzo mało. Nie dlatego że mało osób wierzy, tylko że mało osób oddziela wiarę od kościoła. Bo nie było potrzeby takiego oddzielania. Nawet nie wiedzą, że tak się da, bo narracja z ambony jest jednoznaczna, że jak krytykujesz kościół, to krytykujesz Boga.
I dlatego nikt nie będzie szukał nowego kościoła - albo zaciśnie zęby i będzie udawał, że nie widzi tych nadużyć względem powinności chrześcijańskich, jakich dopuszcza się kościół, albo wkurzony odejdzie od kościoła i Boga jednocześnie, bo nie wie, że jest trzecia opcja.
@falsen "jeśli nie jesteś ani wierzący, ani związany z kościołem, to generalnie nic cię te tematy nie obchodzą."
Jak najbardziej mnie obchodzą. Otaczają mnie Katolicy. Żona chodzi do kościoła. Córka w sobotę idzie do bierzmowania.
"w Boga, w kościół się nie wierzy, bo on nawet jako wspólnota jest rzeczywisty i namacaly..."
No to nie powinno być problemu w zmianie Kościoła. Prawda?
""Dla nich najważniejsza jest relacja z Bogiem a nie "przynależność organizacyjna" - takich osób jest bardzo mało. Nie dlatego że mało osób wierzy, tylko że mało osób oddziela wiarę od kościoła..."
Czyli Kościół jest na pierwszym miejscu? Nie Bóg.
@RomekC
"Jak najbardziej mnie obchodzą. Otaczają mnie Katolicy. Żona chodzi do kościoła. Córka w sobotę idzie do bierzmowania." - ale to cię obchodzi jako wątek społeczno-rodzinny. Wiara jest personalna, nie zbiorowa.
Dziwi mnie ta sytuacja, ale nie komentuję, bo to wasza sprawa rodzinna. Mnie też otaczają katolicy i dotyczy mnie to, bo nawet polskie prawo cywilne dopasowywane jest do kaprysów katolickich. Ale to inny wątek.
"No to nie powinno być problemu w zmianie Kościoła. Prawda?" - nie prawda. Bo ten kościół jednocześnie jest elementem celebrowania tej wiary. Tak jak pisałem, większośc wiernych nie rozróżnia Boga od Kościoła i zerwanie z kościołęm jest dla nich równoznaczne z zerwaniem z Bogiem. Chodzą do kościoła, jakby to było jedynie miejsce spotkań z Bogiem i jakby istniała konieczność zameldowania się w punkcie i odbicia karty, a jak odbijesz tysięczną mszę i dodatkowe misje poboczne, to droga do nieba otwarta.
"Czyli Kościół jest na pierwszym miejscu? Nie Bóg." - dokłądnie tak. Dla osób małej wiary ważniejszy jest kościół niż Bóg, bo kościół jest realny, namacalny, można się tam pokazać, "zaprezentować swoją wiarę" przed sąsiadami i księdzem, odbić wspomnianą kartę i czuć się, jakby spełniło się katolicki obowiązek - normalnie aureola na głowę małym kosztem, wystarczy wytrzymać 45 minut mszy i wszyscy mają cię za pobożnego, tysiebie też,
Wiara w Boga bez udziału kościoła obejmuje wszystko to, co nie jest na pokaz i nie da się jej odhaczyć jednorazowo w niedzielę i zapomnieć.
@falsen
"ale to cię obchodzi jako wątek społeczno-rodzinny. Wiara jest personalna, nie zbiorowa [...] Mnie też otaczają katolicy i dotyczy mnie to, bo nawet polskie prawo cywilne dopasowywane jest do kaprysów katolickich. Ale to inny wątek."
Oba wątki się przeplatają. Poza tym, obchodzi mnie bo kiedyś byłem wierzący, jeździłem na rekolekcje, itd.
""No to nie powinno być problemu w zmianie Kościoła. Prawda?" - nie prawda. Bo ten kościół jednocześnie jest elementem celebrowania tej wiary..."
Teraz to Ty mieszasz wiarę, która jest personalna, i celebrowanie tej wiary, które jest zewnętrznym wyrazem, społecznym wyrazem.
"...większośc wiernych nie rozróżnia Boga od Kościoła i zerwanie z kościołęm jest dla nich równoznaczne z zerwaniem z Bogiem..."
W takim razie nie są wierzącymi w Boga tylko wiernymi - wierzącymi w Kościół.
""Czyli Kościół jest na pierwszym miejscu? Nie Bóg." - dokłądnie tak..."
Zaczynamy się w czymś zgadzać :-)
@RomekC
"Teraz to Ty mieszasz wiarę, która jest personalna i celebrowanie tej wiary, które jest zewnętrznym wyrazem, społecznym wyrazem." - nie mieszam, zaeraz zrozumiesz. Kościół jest wspólnotą wiernych wyznających tą samą wiarę. Wiernych - a nie "gromadzących się na mszy z powodów różnych". To nie sport drużynowy, który się nie odbędzie, jak nie uzbierasz odpowiedniej liczby zawodników. Więc kościól, o którym Jezus w Biblii mówił, nie jest czymś oderwanym od wiary, a jego społeczny charakter wyrażał się tylko poprzez fakt, że grupa ludzi niezprzeczalnie tworzy społeczność. Ale nie przez wartosci, jakie ta społeczność tworzy lub nie tworzy, bo podstawową wartością ich łączącą jest ich wiara, która wnosi każdy z osobna, nie społeczność, którą tworzą uczestnicy. A przynajmniej powinna być. Bo obecnie kościoły, to instytucjonalnbe zbiorowiska ludzi postępujących wobec zasad kościoła (a naewet nie tyle), a nie zasad wiary. Ludzie zapomnieli, że wiara bez kościoła może istnieć, a kościół bez wiary, przestaje być kościołem. I w tym cały problem. Dlatego poszukiwanie nowego kościoła, jako rozwiązanie na fakt tego, że w kościele do którego należysz, mało jest wiernych - to rozwiązanie dość karkołomne. Bo niby jak znaeźć taki kościół, który tworzą wierni, a nie uczestnicy mszy "wierzący w kościół"?
A ty? "Poza tym, obchodzi mnie bo kiedyś byłem wierzący, jeździłem na rekolekcje, itd." - wierzyłeś w Boga, czy "w kościół i jego wytyczne"? Bo to powyższe zdanie jednak pozwala domniemywać, że tylko w kościół. A jeśli nie, jeśli byłeś prawdziwie wierzący, to jak to się stało, że nie pozostawiłęś kościoła za sobą jednoicześnie pozostając w wierze? Co się stało? Czy szukałeś innego kościoła zgodnie ze swoją radą? Jako osba niewierząca wziąłeś ślub jednostronny, czy twoja wierząca żona zataiła ten fakt przed księdzem udzielającycm sakrtamentu?
Wiem, pytanie dość osobiste. Ale czemu nie. Ja osobiście nigdy nie wierzyłem w Boga chrześcijan, ale jako dziecko z rodziny katolickiej byłem od małego prowadzany do uczestnictwa w elementach praktyk kościoła katolickiego. Więc najpierw wierzyłem rodzicom, później księdzu, a później zacząłem myśleć. Dziecko pojęcia o wierze innego rodzaju mieć nie może, więc trudno, żebym wierzył - chrzczenie dzieci to sprzeczny z Biblią wybysł kościoła katolickiego. Gdyby go nie było, nie było by sztucznych wiernych wierzących w kościół, ani tej rozmowy. To kolejny dowód na oderwanie KK od nauk Jezusa.
I dlaatego ja córki nie ochrzciłem i do kościoła nie zaprowadzam, na religię nie chodzi, jha ślubu kościelnego nie wziąłem. Bóg, w którego wierzę, to otaczający mnie świat, którego mogę poznać organoleptycznie i przez naukę.
Ale ciekawy jestem, co sprawia, że osoba wierząca przestaje wierzyć.
@falsen
"Kościół jest wspólnotą wiernych wyznających tą samą wiarę. Wiernych - a nie "gromadzących się na mszy z powodów różnych"..."
Sądzę, że rozmijamy się bo Ty opierasz się ba teorii a ja na praktyce. Teoretycznie "Kościół jest wspólnotą wiernych wyznających tą samą wiarę". W praktyce, a należałem do KK ponad 30 lat, Kościół to wspólnota osób które nie wiedzą dlaczego do niego należą i po co. Zostali ochrzczeni, zaprowadzeni do pierwszej komunii, bierzmowania, itd. Wszystko to było nieświadome. Prawie nikt, będąc dzieckiem, nie zadawał sobie pytania "Po co to?"
"Więc kościól, o którym Jezus w Biblii mówił, nie jest czymś oderwanym od wiary..."
Uważasz, że obecny Kościół to ten "o którym Jezus w Biblii mówił"?
Jest i Twoja odpowiedź "obecnie kościoły, to instytucjonalnbe zbiorowiska ludzi postępujących wobec zasad kościoła (a naewet nie tyle), a nie zasad wiary."
"...poszukiwanie nowego kościoła, jako rozwiązanie na fakt tego, że w kościele do którego należysz, mało jest wiernych - to rozwiązanie dość karkołomne. Bo niby jak znaeźć taki kościół, który tworzą wierni, a nie uczestnicy mszy "wierzący w kościół"?"
Trzeba szukać. Ja zacząłbym od Baptystów.
"...wierzyłeś w Boga, czy "w kościół i jego wytyczne"? [...] Czy szukałeś innego kościoła zgodnie ze swoją radą?"
W Boga. Nie szukałem nowego Kościoła bo uważałem, że to tylko instytucja, nie był mi potrzebny. Ale jeśli ktoś krytykuje swój Kośliół i jednocześnie jakiś Kościół jest mu potrzebny, to niech szuka innego.
"Jako osba niewierząca wziąłeś ślub jednostronny, czy twoja wierząca żona zataiła ten fakt przed księdzem udzielającycm sakrtamentu?"
Gdy brałem ślub to byłem wierzący.
"Wiem, pytanie dość osobiste..."
Nie odpowiem gdy nie będę chciał.
"Ja osobiście nigdy nie wierzyłem w Boga chrześcijan, ale jako dziecko z rodziny katolickiej byłem od małego prowadzany do uczestnictwa w elementach praktyk kościoła katolickiego..."
Tak jak ja i prawie każdy w naszym kraju.
"...chrzczenie dzieci to sprzeczny z Biblią wybysł kościoła katolickiego..."
Oczywiście, jak kolejne dwa sakramenty w których uczestniczą nieświadome dzieci.
"I dlaatego ja córki nie ochrzciłem i do kościoła nie zaprowadzam, na religię nie chodzi, jha ślubu kościelnego nie wziąłem. Bóg, w którego wierzę, to otaczający mnie świat, którego mogę poznać organoleptycznie i przez naukę."
Pięknie. Bardziej radykalnie niż ja :-)
"Ale ciekawy jestem, co sprawia, że osoba wierząca przestaje wierzyć."
Ja, podobnie jak Ty, zacząłem myśleć. Pomógł mi w tym wypadek. Bardzo poważnie złamałem nogę i byłe prawie pół roku na zwolnieniu lekarskim. Miałem bardzo dużo czasu na myślenie. W każdym bądź razie moje odejście od wiary nie dokonało się dzięki drugiej osobie albo jakiemuś wielkiemu rozczarowaniu.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 maja 2021 o 13:13
@RomekC
"Sądzę, że rozmijamy się bo Ty opierasz się ba teorii a ja na praktyce." - o to głównie rozbija się cały temat, o to jak kościelna praktyka odbiega od wytycznych będących podstawą wiary (niech będzie, że teorią, choć trudno tak nazwać 10 przykazań). Ale dzięki temu łatwo odsiać wierzących od niewierzących, bo wierzący - czy to przywódcy kościelni, czy zwykli parafianie, nie robiliby rzeczy które robią, gdyby na prawdę wierzyli w Boga. Znaczenie kościołą w wierze jest jedno niezmienne, a to co odwalają instytuacje nie sprawia, że znaczenie kościoła się zmienia.
Uważasz, że obecny Kościół to ten "o którym Jezus w Biblii mówił"? - a czy to co piszę, na to wskazuje jakkolwiek? oczywiście że nie. Ale uważam, że powinien nim być, jeśli chce nazywać się kościołem, lub powinien przestać się tak nazywać i nie wprowadzać wierzących w błąd. Bo chcą przynależeć do kościoła, a trafiają do skomercjalizowanej instytucji, która luźno nawiązuje do podstaaw wiary chrześcijańskiej tam, gdzie to wygodne.
"Miałem bardzo dużo czasu na myślenie." - przynajmniej nie zmarnowany. Pewnie netflixa jeszcze nie było ;)
Z tego co widzę nie rozmijamy się prawie wcale. O Baptystach poczytałem - już sam fakt chrzczenia osób świadomych jest na plus, ale nadal chrzczą dzieci. Osiągnięcie świadomości wiary może zajać pół życia, nie akceptuję odbijania karty na zapas.
Nie, jak komuś potrzebna zbiorowość, to niech się zapisze do czegoś rozwijającego - karate kyokushin itp. A wiarę hodowac we własnym zakresie we własnej głowie.
Ale tak się skłąda, że kościoły i sekty przyjmują wszystkich jak leci, więc jak nie wiesz gdzie się zapisać, to zwsze możesz wstąpić do kościoła...
Może ja się zwyczajnie łudzę, że istnieją ludzie inteligentni prawdziwie wierzący w Boga, a takich nie ma. I max co z człowieka można wycisnąć, to poddanie się ustalonym rygorom danej wiary, co też generalnie uważam, za godne podziwu, wytrwanie w takich postanowieniach. ale tak jak pisałem. Zamiast poświęcać się sztucznym rygorom opartym o wiarę, można samozaparcia użyć do czegoś bardzizej przydatnego dla siebie rodziny, czy społeczności, w której się funkcjonuje.
@falsen
"o to głównie rozbija się cały temat, o to jak kościelna praktyka odbiega od wytycznych będących podstawą..."
Muszę się z tym zgodzić.
"...przynajmniej nie zmarnowany. Pewnie netflixa jeszcze nie było ;)"
To było 19 lat temu. Oprócz myślenia, wziąłem się za hiszpański ;-)
"Z tego co widzę nie rozmijamy się prawie wcale..."
Też to zauważyłem. Dziwne w internetach, prawda?
"Może ja się zwyczajnie łudzę, że istnieją ludzie inteligentni prawdziwie wierzący w Boga, a takich nie ma..."
Są ale jest ich bardzo, bardzo mało. Poznałem kilku. Zazdrościłem im wiary. Ale mi nie dane było dostąpić tej łaski.
@RomekC
"Też to zauważyłem. Dziwne w internetach, prawda?" - mogę Ci nawrzucać na koniec i napisać, że nie masz racji, dla zachowania równowagi ;)
Ja z prawdziwie wierzącymi nie miałem do czynienia. Ale za to znam ultrakatolików, którzy stawiają na swoje małe katolickie wspólnoty i tam się świetnie organizują, że aż podziw bierze. Na prawdę tworzą wspólnoty przez duże W, które obejmują wszystkie sfery życia i wzajemne w nich wsparcie. Zalatuje mocno sektami, co tam w środku się dzieje, nie wiem, ale z zewnątrz uczciwie musze powiedzić, że organizacja pierwsza klasa. A znam ich na linii kontaktów zawodowych i są to osoby inteligentne, więc nigdy nie łączyli swoich poglądów katolickich z życiem zawodowym. Stąd złego słowa o nich powiedzieć nie można i ich ultrakatolickość (o której wiem z innych źródeł) nie rzutuje na życie codzienne inaczej niż pozytywnie.
@falsen "mogę Ci nawrzucać na koniec i napisać, że nie masz racji, dla zachowania równowagi ;)"
Z tym sobie umiem radzić. Zgoda mnie wytrąca z równowagi :-D
Sprawa raczej nie jest taka oburzająca jak by gazeta i autor demota chcieli ją przedstawić.
Po pierwsze zaapelował, a nie nakazał. Poza tym to było po fakcie, a nie przed komunią.
Po drugie to miały być pieniądze na wsparcie innych dzieci na misjach. Cel raczej wpasowuje się w tą prawdziwą misję Kościoła.
Po trzecie można było nie dać nic.
Po czwarte do powiedzenia najwięcej mają ludzie obłudni, fałszywi i zakłamani tzn. tacy, którzy z Kościołem mają bardzo nie po drodze, a jednak do komjnii dzieciaka posyłają i przy okazji najwięcej pier*olą o tym jak coś tam im się nie podoba.
Jak moja córka szła do komunii to też najwięcej do gadania i hejtowania na jakieś składki na kwiatki itd. miała matka co była antyklerykałem, przy każdej okazji pierd*lolo co jej się nie podoba i jaki to problem zrzucić się 20 zeta na kwiatki i jakieś inne koszty. A jej córka jako nieliczna pod albą miała odje*aną sukienkę, że nie jedna panna młoda nie ma lepszej.
To że Kościół ma na sumieniu dużo grzechów i ogólnie jest instytucją wymagającej głębokiej reformy to nie usprawiedliwia to takiego podejścia.
Nie ma nic złego w byciu religijnym tak samo jak nie ma nic złego w byciu niereligijnym. Jednak bycie obłudnym i zakłamanym jest złe i godne potępienia niezależnie od poglądów.
@Glaedr
pełna zgoda. Tylko wyłudzanie pieniędzy od nieświadomych zmanipulowanych dzieci jest właśnie obłudą i zakłamaniem, które w kościele nie powinny mieć miejsca i powinny być potępiane. Niezależnie od poglądów.
@falsen ale z tego co przeczytałem tam nie było żadnej manipulacji ani wyłudzania. Z I Komunii została sprowadzona to okazji do rodzinnego spotkania z wyżerką i furą prezentów i kasy dla dziecka. Totalnie został zagubiony sens tego wydarzenia. Mówienie dzieciom, że dzielenie się i wspomaganie misji jest okej wpisuje się w ten pierwotny sens. Tak samo uczenie dzieci takich zachowań raczej jest pozytywną rzeczą w ich katolickiej edukacji.
Oczywiście nie trzeba się zgadać z naukami Kościoła. Na szczęście żyjemy w wolnym państwie i można nie mieć z nim nic wspólnego. Oprzeć swoje zasady moralne na wybranych przez siebie wartościach, które nie są lepsze ani gorsze od katolickich.
Jednak żałosne i godne pogardy jest to o czym pisałem wcześniej. Pchać na siłę dzieciaka do kościoła na I Komunię, robić huczną imprezę i mieć ból dupy, że ktoś chce nauczyć dzieci chrześcijańskiego podejścia do świata. To jest dopiero robienie dzieciakom wody z mózgu. Tacy rodzice sami nie chodzą do kościoła, każą łazić dziecku, a dodatkowo w domu mu trują, że to instytucja zła, zakłamana i chciwa.
Niestety spora część hierarchii kościelnej dużo pracowała na taką opinię dla wszystkich. Jednak, tak jak pisałem, to nie jest usprawiedliwienie dla takiego zakłamanego podejścia.
@Glaedr
to, że większość katolickich praaktyk to szopka na pokaz, to wiem - nie wszędzie i nie zawsze, ale wie to również każdy rozgrnięty katolik.
"Mówienie dzieciom, że dzielenie się i wspomaganie misji jest okej wpisuje się w ten pierwotny sens" - jak najbardziej się zgadzam, w końcu pomogaganie ma sens i jest chrześcijańskim "obowiązkiem". Ale już wyciągnie od dzieci kasy, to gruba przesada i działanie nie na miejscu. Właśnie z powodu tego, że jakiś dzieciak weźmie z szuflady kopertę z 5 tys. i zaniesie księdzu myśląc, że tak świetnie postąpił. A dzieci myśleć ekonomicznie jeszcze nie potrafią. Ksiądz o tym doskonale wie, ale wie też, że jak skieruje zapytanie do rodziców, to kasy nie dostanie, a jak nawciska dzieciom opowieści o powinnościach i dzieleniu się, to te będą rodziców męczyć o to, nieświadome, że zostały zmanipulowane.
Więc jest to celowa i perfidna manipulacja. Księża lubią się zabawiać z dziećmi, bo łatwo je oszukać.
Żeby było jasne, tak samo wkurza mnie i z miejsca reaguję, jak w mi córka ze szkoły przychodzi i mówi, że taka pani była u nich w klasie (cywilna, nie kościelna) i że w Tanzanii są takie biedne dzieci i żebyśmy połowe kieszonkowego na nie oddawali. No żesz kurrr...
Ja chętnie pomogę, jak uznam że słuszne i będę chciał, Ale manipulowania dziećmi nienawidzę.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 maja 2021 o 14:18
Kasa z komunii jest jak ninja. Wszyscy o tym słyszeli, niewielu widziało.
Bardzo mądry ksiądz. Gdybym ja miał tylu baranów do golenia, zrobiłbym to samo. Dalej wierzcie w kościół, Jezusy, Maryje, Star Wars i inne baśnie.
Ciekawe jaką ideologią moderatorzy tego świata spróbują zastąpić pustkę w głowach ludzi, których wiara w wartości , jakie im się przez dekady modelowało w umysłach, w końcu upadnie (i nie można nie odnieść wrażenia że stanie się to na życzenie samych przedstawicieli tejże wizji dobrego świata ).
Jest to stara metoda zastępowania jednej wrytej od lat najmłodszych ideologii inną. Umysły ludzi którzy zwątpili w wyznawane dotychczas idee, chłoną teraz wszystko jak gąbka aby tą pustkę zapełnić.
No niemożliwe... W kościele katolickim ksiądz wykorzystuje nieświadomych nieletnich? W seminarium duchownym chyba mają to jako przedmiot na każdym roku. Wykorzystywanie psychiczne, fizyczne, finansowe - egzaminy pewnie nie są łatwe...
Później powie (jak ten pedofil Michalik na antenie radia), że dzieci same chciały dać i że to wina rodziców i że to księża są przez to poszkodowani...
Ksiadz zaapelowal, aby dzieci ofiarowaly czesc pieniedzy z komunii na okreslony cel, ale rodzice wiedza lepiej, na co dziecko moze albo nie przeznaczyc te pieniadze.
Wiec najlepiej oddac pieniazki do dyspozycji rodzicom :)
@Agitana taka jest właśnie prawna rola rodzica w odniesieniu do kapitału dziecka - dziecko zamodzielnie decydować nie może, bo nie zna wartości pieniądza i łatwo je oszukać. Dlatego właśnie takie próby wyłudzania pieniędzy od dzieci powinny być karane z urzędu.
@falsen To co? Nawet cukierkow nie moze sobie za to kupic?
Jak juz bawic sie w zakazy, to zakazac dawania dzieciom pieniedzy tylko od razy dawac je ich rodzicom.
@Agitana jak rodzice pozwolą, to może. Ja mojej córce - akurat w wieku "komunijnym" - pozwalam. Bo wiem, że babka z żabki nie będzie próbowała wyłudzić od niej całej kasy z portfela i skarbonki... Z podobnych przyczyn nie prowadzę jej do kościoła, bo jak widać tam, mogłoby ją to spotkać - a Mysłowice to miast w którym aktualnie mieszkam :)
O osobiście uważam, że dawanie dziecku w wieku 8 lat kupy forsy to głupota. Ale to tylko moja opinia, każdy dorosły swoją kasę może rozdawać wedle uznania.
Yyy dziecko w wieku „komunijnymi” zna wartość pieniądza, bez przesady... może warto w takiej chwili usiąść i z nim porozmawiać/ po co ta koperta? Czy mogę pomoc przez to? Ile znaczy 10 zł dane szczerze- nie na pokaz...(w kopercie nie widać, to dar serca). Ludzie przecież nikt nie zmuszał tych dzieci do dawania
Czy tu naprawdę chodzi o wyłudzenie pieniędzy????? Serio???
Kościół jaki jest taki jest - ale w tym konkretnym przypadku problem tkwi w ludziach - a koloratkowi tylko na tym żerują.
Problem jest w zachowaniach: "Patrzajta bidoki - nas stać", "Robie to co wszyscy - bo wszyscy patrzą", "Nie możemy być gorsze - niech wszyscy widzą, że i my paniska"
potem te komunijne kreacje za 12 tys zł podjeżdżanie wynajętą 8m limuzyną i wystawny bankiet na 100 osób. A co? Stać nas - NIECH WSZYSTKIE WIDZO CO MY WARTE!!!
Chrześcijanie mają takie słowo: "pycha" (i nie chodzi o pączki)
A co byście powiedzieli, żeby nie posyłać dzieci do komunii? Naprawdę potrzebny wam jest kościół, żeby się modlić? Zobaczycie jak szybko czarna zaraza pochyli głowy i skończą się takie pomysły.
Żeby dzieci się podzieliLi?
Tacy ludzie nie zasługują na nic, poza pogardą. Ludzie, którzy zanoszą swoje dzieci do chrztu, zapisują na religię, prowadzą je do komunii, nie chronią ich przed indoktrynacją.
Ale w czym problem? Dzieciak dostanie 2 tyśki, w kopercie zaniesie 50 zł i będzie dobrze. A swoją drogą, skoro ludzie wysyłają dzieci do komunii i kościoła to przyjmują je z dobrodziejstwem inwentarza. nie podoba się? nie trzeba tam chodzić. Jest tyle innych kościołów chrześcijańskich do wyboru, jest też opcja nie chodzenia nigdzie. Naprawdę trzeba?
W sumie jak tak czytam różne rzeczy o księżach i Kościele, to większość ludzi robi coś, bo "ludzie". Moja Mama tam chodzi i też milionem rzeczy się przejmuje, nie ze względu na Boga, tylko na ludzi.
Może by tak z tymi ludźmi pogadał Silnoręki?
Ja mam taką sytuację jak podchodzą do mnie z puszką od Owsiaka.
Nie widzę w tym nic złego-skoro posyłam dziecko do I Komunii Świętej to przekazuje mu wcześniej jakieś wartości, uczę je między innymi dzielenia się z innymi. Tak jak moje dziecko nie odmówi dzielenia się z kimś potrzebującym na ulicy, wesprze Wielką Orkiestrę tak samo wesprze misje. Dziwie się, że rodzina tej dziewczynki cieszyła się z uroczystości a nie umiała ucieszyć się tym, że dziecko może się podzielić z potrzebującymi dziećmi. Zgrzyt okropny, po co więc 1 Komunia Święta? Dla przyjęcia? Skoro nie dla wartości.... przecież nie chodziło o włożenie 1000 zł! Niech da z serca 5! Więcej luzu a mniej szukania dziury w całym( no chyba, że to jedyna przygoda w życiu)Po to koperta żeby anonimowo
Na kolejnej stronie jest historia o dziewczynce, która swój prezent komunijny przeznaczyła na schronisko dla zwierząt. Jakże inny w wydźwięku! Bo przecież pomóc zwierzętom to fantastyczna sprawa, ale pomóc misjom - to skandal. Tam zachwyt, tu - nagonka.
Tyle jest narzekania na komercjalizację Pierwszych Komunii - że prezenty demoralizują dzieci, że dzieci myślą o quadach, a nie o Jezusie, że odwracają uwagę od sedna uroczystości, że tworzą presję na rodzinie, by kupować kosztowne rzeczy... A przecież pomysł przekazania części prezentów na cel charytatywny jest krokiem we właściwym kierunku - dzieci uczą się miłości bliźniego, CZYNEM i ofiarą opowiadają się po stronie nauczania Jezusa, a nie materializmu, stawiają Ewangelię przez pragnieniem pieniądza czy prezentów.
Czy nie o to chodzi w tej uroczystości?
I nie piszcie, że dzieci są takie nieświadome. Ośmiolatki coś niecoś już mają w głowach.
A poza tym - im więcej takich akcji, tym mniej wypchanych kopert na Komuniach. I dobrze! Ciotki dwa razy się zastanowią, ile włożyć do koperty, gdy wiedzą, że dziecko może połowę oddać na jakiś cel charytatywny :)
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 14 maja 2021 o 22:38
@szaroblekitny "Na kolejnej stronie jest historia o dziewczynce, która swój prezent komunijny przeznaczyła na schronisko dla zwierząt. Jakże inny w wydźwięku!..."
Ten inny wydźwięk zapewne birze się stąd, że ta dziewczynka sama wpadła na pomysł zbiórki karmy dla schroniska. Tutaj inicjatorem jest ksiądz a nie dzieci.
Stare.
Dali dupy jako rodzice.