To prawda. Natomiast należy odróżnić wspieranie otyłości/anoreksji jako takiej (przez gadanie, że nie jest szkodliwa, namawianie do złych nawyków żywieniowych itp.) od wspierania osób na nią cierpiących po to, aby nie czuły się jak ostatnie śmieci.
@MejaD ostatnio zauważyłam "śmieszną" rzecz, jak babcia przyszła opowiadać o rodzince. Jesteśmy grubi no i nie ma co to ukrywać. Więc jak babcia mówiła o kuzynach, co są w typowym BMI, to nazywała ich patyczakami i że jeszcze chwila a umrą z głodu... (ta sama babcia potem najpierw mówi że musimy schudnąć, a potem nie da odejść od stołu, jak się nie zje mięska, ,,bo ono nie tuczy")
@MejaD Zwłaszcza że nikt popada w otyłość/anoreksję dlatego, że chce być ekstremalnie chudy, albo otyły. To się bierze z problemów psychicznych, często niskiego poczucia własnej wartości i atrakcyjności. Plus sporo nawyków wyniesionych z domu.
@Plaskaflaszka Słuchanie "życzliwych" porad i komentarzy wszystkich dookoła jest bez sensu. Ludzie paplają na prawo i lewo to, co aktualnie jest dla nich wygodne i często sami sobie przeczą. Trzeba samemu ustalić, jaką drogą się chce iść i tego się trzymać. Wiadomo, że każdy chce być piękny i zdrowy i nikt, kto prawi morały na temat konieczności czyjegoś schudnięcia czy przytycia nie odkrył Ameryki pod tym względem.
Twierdzenie że to w porządku nie jest ok, ale nie wmawiajmy, że to taka sama sytuacja. W przypadku anoreksji chorzy uważają, że są grubi, postrzegają siebie inaczej niż w rzeczywistości i chcą to zmienić poprzez głodzenie się. Celowo wyliczają kalorie, by zjeść ich jak najmniej. W przypadku otyłości, po prostu nie zwracają uwagi na te kalorie. Poza wyjątkowymi przypadkami, większość otyłych nie tyje celowo. Wręcz przeciwnie, często próbują diet i wcale nie są zadowoleni ze swojego wyglądu.
Tyle, że to i tak każdego sprawa jak wygląda, więc gadanie komuś że jest za chudy/za gruby to już wtrącanie się w nieswoje sprawy. Co innego lekarz albo bliski członek rodziny. Natomiast obcy niech zajmują się sobą, a nie wyglądem innych.
To prawda. Natomiast należy odróżnić wspieranie otyłości/anoreksji jako takiej (przez gadanie, że nie jest szkodliwa, namawianie do złych nawyków żywieniowych itp.) od wspierania osób na nią cierpiących po to, aby nie czuły się jak ostatnie śmieci.
@MejaD no.... np. aborcja. Na sile i bez wyboru.
@nr8 że co?
@MejaD ostatnio zauważyłam "śmieszną" rzecz, jak babcia przyszła opowiadać o rodzince. Jesteśmy grubi no i nie ma co to ukrywać. Więc jak babcia mówiła o kuzynach, co są w typowym BMI, to nazywała ich patyczakami i że jeszcze chwila a umrą z głodu... (ta sama babcia potem najpierw mówi że musimy schudnąć, a potem nie da odejść od stołu, jak się nie zje mięska, ,,bo ono nie tuczy")
@MejaD Zwłaszcza że nikt popada w otyłość/anoreksję dlatego, że chce być ekstremalnie chudy, albo otyły. To się bierze z problemów psychicznych, często niskiego poczucia własnej wartości i atrakcyjności. Plus sporo nawyków wyniesionych z domu.
@Plaskaflaszka Słuchanie "życzliwych" porad i komentarzy wszystkich dookoła jest bez sensu. Ludzie paplają na prawo i lewo to, co aktualnie jest dla nich wygodne i często sami sobie przeczą. Trzeba samemu ustalić, jaką drogą się chce iść i tego się trzymać. Wiadomo, że każdy chce być piękny i zdrowy i nikt, kto prawi morały na temat konieczności czyjegoś schudnięcia czy przytycia nie odkrył Ameryki pod tym względem.
@Cascabel To prawda
Twierdzenie że to w porządku nie jest ok, ale nie wmawiajmy, że to taka sama sytuacja. W przypadku anoreksji chorzy uważają, że są grubi, postrzegają siebie inaczej niż w rzeczywistości i chcą to zmienić poprzez głodzenie się. Celowo wyliczają kalorie, by zjeść ich jak najmniej. W przypadku otyłości, po prostu nie zwracają uwagi na te kalorie. Poza wyjątkowymi przypadkami, większość otyłych nie tyje celowo. Wręcz przeciwnie, często próbują diet i wcale nie są zadowoleni ze swojego wyglądu.
Tyle, że to i tak każdego sprawa jak wygląda, więc gadanie komuś że jest za chudy/za gruby to już wtrącanie się w nieswoje sprawy. Co innego lekarz albo bliski członek rodziny. Natomiast obcy niech zajmują się sobą, a nie wyglądem innych.