@Thevipervip Nauczyciele posługują się SJM, czyli takim sztucznym systemem, który (w uproszczeniu) łączy wypowiadanie słów po polsku ze znakami migowymi naturalnego polskiego języka migowego PJM.
W założeniu SJM ma ułatwiać uczniom przyswojenie sobie języka polskiego, który w wersji pisanej jest podstawą egzaminów szkolnych. Na studiach pedagogicznych słyszących studentów chcących się zajmować nauką niesłyszących nie uczy się PJM ale właśnie systemu SJM.
W warunkach nauki zdalnej jakość przekazu przez Teamsy, Zoomy etc. bardzo utrudnia czytanie z ust i sprawia, że uczniowie (którzy dopiero uczą się rozumieć SJM) niewiele z przekazu nauczyciela są w stanie odebrać.
W Polsce praktycznie nie ma osób które równocześnie
a) mają wiedzę kierunkową wystarczającą by uczyć biologii, chemii, fizyki
b) biegle znają naturalny język PJM i potrafią w nim przekazywać skomplikowane treści
c) chcą zajmować się nauczaniem dzieci w szkole podstawowej za pensję oferowaną przez Ministerstwo Oświaty.
Dlatego, niestety, rodzic mówiący od lat tym samym językiem co dziecko, lepiej sobie zwykle radzi w tłumaczeniu trudnych dla siebie przedmiotów, niż nauczyciel, który posiadł wiedzę przedmiotową, ale przekazuje ją uczniowi za pomocą sztucznego systemu językowego, którego nie opanował biegle ani on, ani uczeń.
@taria
Mój Brat spełniał te wszystkie warunki, aby uczyć. Dyrektorka wolała przyjąć "z ulicy", bo znajoma (tzn. miała jakieś wykształcenie pedagogiczne, ale nie do niepełnosprawnych. Opisywana przeze mnie sytuacja NIE dotyczy szkoły z demotywatora.
Wstyd i hańba, jak oni chcieli uczyć te dzieci, kijem ?
@Thevipervip Nauczyciele posługują się SJM, czyli takim sztucznym systemem, który (w uproszczeniu) łączy wypowiadanie słów po polsku ze znakami migowymi naturalnego polskiego języka migowego PJM.
W założeniu SJM ma ułatwiać uczniom przyswojenie sobie języka polskiego, który w wersji pisanej jest podstawą egzaminów szkolnych. Na studiach pedagogicznych słyszących studentów chcących się zajmować nauką niesłyszących nie uczy się PJM ale właśnie systemu SJM.
W warunkach nauki zdalnej jakość przekazu przez Teamsy, Zoomy etc. bardzo utrudnia czytanie z ust i sprawia, że uczniowie (którzy dopiero uczą się rozumieć SJM) niewiele z przekazu nauczyciela są w stanie odebrać.
W Polsce praktycznie nie ma osób które równocześnie
a) mają wiedzę kierunkową wystarczającą by uczyć biologii, chemii, fizyki
b) biegle znają naturalny język PJM i potrafią w nim przekazywać skomplikowane treści
c) chcą zajmować się nauczaniem dzieci w szkole podstawowej za pensję oferowaną przez Ministerstwo Oświaty.
Dlatego, niestety, rodzic mówiący od lat tym samym językiem co dziecko, lepiej sobie zwykle radzi w tłumaczeniu trudnych dla siebie przedmiotów, niż nauczyciel, który posiadł wiedzę przedmiotową, ale przekazuje ją uczniowi za pomocą sztucznego systemu językowego, którego nie opanował biegle ani on, ani uczeń.
@taria
Mój Brat spełniał te wszystkie warunki, aby uczyć. Dyrektorka wolała przyjąć "z ulicy", bo znajoma (tzn. miała jakieś wykształcenie pedagogiczne, ale nie do niepełnosprawnych. Opisywana przeze mnie sytuacja NIE dotyczy szkoły z demotywatora.
To trochę dziwne, bo jakoś nie jestem szczególnie zaskoczony... Czyżby moje oczekiwania względem polskiego szkolnictwa upadły tak nisko?