@raven000 takie ceny rybki po pieczeniu były mniej więcej wszędzie, jeśli poszło się do lepsiejszej restauracji. Inna sprawa już nie pamiętam, kiedy zjadłem nad polskim morzem rybę, która została w nim złowiona (dobra będzie jakieś 15 lat temu), częściej można nawet było poznać po mięsie, że były to ryby hodowane, a nie złowione. A ten fakt, już sam jest według mnie śmieszny, bo w praktyce taka ryba może niczym nie różnić się od tej ze sklepu w centrum kraju (albo będzie i nawet gorsza jakościowo, bo często te sklepy biorą ryby z dużych stawów hodowlanych, gdzie są one karmione na zasadzie zbliżonej do naturalnego środowiska i nie ma tam tych ryb tak żeby nie miały wystarczająco miejsca). Co do domków, machnąłeś się o jakieś 2k, z tego co patrzyłem w miejscowości gdzie byłem ostatnio (sokok o 100% względem zeszłego roku).
@y0u od lat nie biorę nawet pod uwagę wakacji w Polsce więc nie mam pojęcia o cenach za domki. Chcesz powiedzieć, że domek na tydzień już 6k kosztuje? Przecież to cena 2 osobowych wczasów w Egipcie w 4* (może przy odrobinie szczęścia 5*) hotelu w trybie all inclusive. A gdzie jeszcze wyżywienie?
Gdzie logika?
nad polskim morzem bylem dwa razy. Poza syfem, drozyzna w obrebie plazy (robilismy zapasy w Biedronce/Zabce/lokalsa i grill na polu namiotowym) slaba pogoda, morze chlodne, Januszy z bOMbelkami za parawanami 20m2 - mnostwo, no i jazda pociagiem 8h. Mlody bylem to i nie przeszkadzalo mi za bardzo.
Dla rodzin, polskie morze to moze i marzenie ale tanszym rozwiazaniem bylby biwak nad rzeka/jeziorem ect
@raven000 mam podobnie. Mamy domek nad jeziorem, zakup domku oraz innych rzeczy w spłaci się w ciągu kilku lat. Byle wynajęcie dobrego domu nad jeziorem to spory wydatek. Ja co weekend mogę być na swoim, chce urlopu to go biorę i jadę na tydzień czy dwa tygodnie. Chce jechać w góry, to jadę do znajomych. Mają pokoje do wynajęcia. Znamy się kilka lat i traktujemy się jak rodzina. Może i nawet lepiej. Raz my przyjedziemy a raz oni do nas.
@raven000 I daleko żeś nie odleciał. W zeszłym roku byliśmy w Malborku i mieszkaliśmy w domkach niedaleko zamku. To były 3 dni, ale 500 zł za dzień się płaciło. Więc na tydzień by wtedy wyszło 3,5 tyś zł. Owszem, do miasta były dwa rzuty kamieniem, a do zamku jedne rzut, widoki z okna też ładne. Ale cena, choć 100km od Bałtyku wysoka.
@nr8 ja wolę chłodne morze.. bywam w Dębkach i w okolicach dalszych od ośrodka... więc jest bardzo luźno nawet w szczycie sezonu... otwarte morze a nie sadzawka w zatoce gdańskiej
Na paragonie dorsz a na talerzu flądra.
140zl za kilogram smażonej ryby to raczej żadna sensacja. To nie schabowy czy filet z kurczaka, których podaż jest ogromna. Przyzwyczaicie się, że ryb jest coraz mniej i ceny będą nadal rosły. Raczej porównujcie rybę do stęka z sezonowanej wołowiny niż do kebaba czy drobiu z farmy.
Takie porównanie powinno być zrobione na zasadzie ceny dziś z restauracji X i ceny z zeszłego roku w tej samej restauracji X - z uwzględnieniem inflacji. O tym, że ceny w niektórych restauracjach nad morzem są bardzo drogie wiadomo nie od dziś.
A cena surowej ryby w hipermarkecie potrafi dobijać do 50zł/kg, w hipermarkecie (!). Więc cena ryby, świeżej, z odłowu, po przyrządzeniu, dołożeniu kosztów prowadzenia firmy + jeszcze długi pandemii, zwiększenie liczby klientów, przy zmniejszeniu się konkurencji i finalnie mamy cenę 140zł/kg.
Nad morzem ZAWSZE było drogo. W zeszłym roku w Sopocie, kupowałem lody po 7zł sztuka, Taki zwykły włoski. W Toruniu (który też jest miastem turystycznym, może nie tak jak Sopot, ale zawsze), takie lody stoją po 3-4zł :/ .
Więc biorąc to za punkt odniesienia, z tych 140zł odetnij z 40%, to ci wyjdzie w okolicach 85zł/kg. Więc cały rachunek zamknąłby się w granicach 45-50zł.
Kolejny zaskoczony, przyszedł do restauracji, nie spojrzał w cennik i gały wywalił że drogo.
Jakby poszedł do jakiejś restauracji z 5cioma gwiazdkami to też by piszczał, że za 100g jedzenia wołają kilka stów?
Nawet jeśli to prawda, w co jakoś nadzwyczajnie nie wierzę, to trochę się nie dziwię. Miłościwie nam panujący otwierają wszystko bez myślenia, pierwsze absolutnie bez sensu wygonili dzieciaki do szkół, a dzięki mediom poniżej jakiegokolwiek poziomu i pogardy, w Polsce nie zaszczepi się dość osób, byśmy zatrzymali to gówno, więc restauratorzy dobrze wiedzą, że za dwa tygodnie kolejne losowanie obostrzeń i kolejne miesiące strat.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
21 maja 2021 o 15:57
Co roku to samo biadolenie, są trzy takie grupy narzekaczy którzy zawsze biadolą na to samo co roku.
Drogowcy na zimę która zaskakuje.
Stonka na ceny ryby latem nad morzem.
Cepry na ceny zimą w górach.
Dla Stonki i Ceprów rozwiązanie jest proste - nie korzystajcie to może ceny spadną ale skoro czujecie powinność płacenia to nie płaczcie potem jakie to wszystko drogie. Generujecie popyt to ceny pozostaną bez zmian.
Typowo polskie "zastaw się a postaw się" a potem przysłowiowe zęby w tynk. Drogo? To po co kupować? W takich przypadkach trzeba stosować tzw. "syndrom papryczek". Już wyjaśniam. Moja koleżanka uwielbia pewien rodzaj papryczek. Po około 50% podwyżce przestała je kupować. Nie to, że ją nie stać, tylko to, że to nie jest tyle warte! Ja robię tak samo. Ne będę płacił zawyżonych sztucznie cen za rzeczy, które są tyle warte.. Przestaniemy kupować takie rzeczy i ceny szybko spadną w dół. U nas problem polega jednak na tym, że pojawiła się ogromna grupa konsumentów, którzy dostają spore środki finansowe za free. Im jest wszystko jedno, co ile kosztuje bo za miesiąc będzie nowa kasa za spanie do południa.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
21 maja 2021 o 16:52
@Inspiron Wiadomo, że ryba nad morzem tania nie jest. Więc po co ją zamawiać jak masz później w necie kręcić gównoburzę o jej cenę? Chcesz ją zjeść i zapłacić drogo? - jedz i nie narzekaj. Nie chcesz, bo za drogo? - nie jedz. Proste? Jak mnie nie stać, to nie kupuję, a jak mnie stać, to nie narzekam, że drogo
@Inspiron Ale napisałeś o złodziejstwie. I o tym czy lepiej sprzedać mniej drogo, czy więcej taniej. Ja myślę, że każdy ma swój rozum i wie co kupuje i za ile. Więc gdzie złodziejstwo? Odnośnie drugiej części wypowiedzi, to myślę, że kazdy musi wiedzieć, co dla niego dobre. Jeden woli sprzedać mało, a drogo, drugi więcej, a taniej. Co w tym złego? Klient może sam wybrać, gdzie zjeść.
@Inspiron No właśnie o to mi chodzi. Jeżeli uważam, że coś jest dla mnie zbyt drogie, nie kupuję tego. A jeżeli kupuję coś drogiego, jestem świadomy ceny, która musze zapłacić i nie kręcę internetowej afery. Ktoś kiedyś powiedział, że ten. którego nie stać, pyta o cenę i narzeka że za drogo. Ten, którego stać, nie pyta, zamawia, płaci i jest zadowolony. Wiadomo, że ryba nad morzem swoje kosztuje, ale jeżeli mnie stać i chcę ją zjeść, to po co mam narzekać na jej cenę?? A jak mnie nie stać na zjedzenie ryby, to po co jechać nad morze??
@Inspiron Więc zgoda? Przyznam, że niektóre ceny są wygórowane. Ale ostatecznie to do klienta należy decyzja czy kupić, czy nie. Czy drogo, czy nie. Czy mnie stać, czy nie. A kupienie i kręcenie w necie afery na temat ceny jest żenadą i świadczy o zwykłym cebulactwie.
Czy to dużo? jeśli dostajesz od państwa kasę za nic, to nie jest to wygórowana kwota za kilo jakiegoś padła z zamrażarki.
Taki jest obieg pieniądza.
Im większe rozdawnictwo tym wyższe ceny, bo ktoś musi dać na rozdawanie.
Czego nie rozumiecie.
czyli ceny nad morzem pozostały bez zmian w restauracjach ;) polecam ie tworzyc fake newsów, ceny na niskim poziomie są w budkach i barach a kazdy ktory sobie dopisał "restauracja" od lat ma takie ceny
dzisiaj w Intermarche chciałem kupić 4x laysy z pieca o smaku kurek,na szczęście sprawdzilem cenę pod czytnikiem (7zl niewielka paczka) i nie muszę płakać w internetach bo wszystkie wróciły na półkę
Możesz kupić z puszki w biedronce i zagryźć cebulą.
Widzieliście kiedykolwiek demota że flaszka wódki w barze kosztuje 90 ? Ja nie, ale że ryba droga to wuj strzela.
Ryba nad polskim morzem to temat który powraca co roku. Nie wiem czym się jeszcze podniecacie - co roku jest drogo i taniej nie będzie, więc po to wałkować?
Ceny nad Polskim morzem są normalne. W każdym mieście naszego kraju zjesz to samo danie za różną cenę, w zależności do jakiej restauracji się wybierzesz, czy do bardziej ekskluzywnej czy to zwykłej jadłodajni a danie typu schabowy np. w obu jest równie dobry. W Międzyzdrojach, w przystani rybackiej, jadłem 2xdorsz, 2xfryrki, 2xsałatka, 2xpiwo, za 65 zł łącznie, dorsz porcja solida, wszystko smaczne, świeże. Także te "wyimaginowane ceny" ze zdjęć są mocno sztuczne. Typowy Polak, ponarzekać. To po co tam jedziesz?
Jak byście mogli pracować tylko 3 miesiące w roku, to też byście sobie azali płacić podwójnie. To samo z noclegami, jak połowa pokojów musi stać pusta, to zajęta połowa musi zarobić na wszystko.
Nie było menu z cennikiem? Jak ci za drogo to idź gdzie indziej zamiast nażreć się a potem wrzucać zdjęcie rachunku. Nie wiem, ile powinien kosztować obiad nad morzem w polsce, od lat nie spędzam tu urlopu - chyba mnie nie stać:D
I o co ta g@wnoburza?Nawet w Sopocie są miejsca gdzie można zjeść dobrze za rozsądną cenę.Jak się zechciało rybki to się cieszyć że nie zaserwowali wam lokalnej bo doszłyby koszty pobytu w szpitalu.
Pany i panewki !
Mnie nie wku***a tak mocno fakt tej ceny - bo oczywistym jest, ze ceny po COVIDzie wzrosna, oraz wskutek PiSu u wladzy tak samo - ale juz piane tocze z pyska, ze JEST TO CENA NAD POLSKIM MORZEM ZA RYBE MROZONA Z HURTOWNI !
(bo swieza z morza bym wetknal w ryj i chrupal ze smakiem, narzekajac tylko nad nieudolnoscia pisowskiej szaranczy w obrebie zarzadzania gospodarka)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
23 maja 2021 o 3:56
W Portugalii kilka lat temu poszłam do rodzinnej restauracji w porcie rybackim w mieście Porto. Zapłaciłam 35 euro za CAŁEGO turbota, którego z mężym zjedliśmy na pół, bo był tak duży i nawet właściciellka restauracji przyszła powiedzieć, że turbot jest na dwie osoby, bo to duża ryba i lepiej nie zamawiać nic ponad tą jedną sztukę. No spoko - ryba była przepyszna, tego dnia złowiona w morzu, bo tak to tam działa - cały port żyje tymi dwu-trzy osobowymi restauracjami, które kupują od rybaków 10 ryb na dzień i są otwarte tylko tak długo, aż ostatni klient zje ostatnią rybę. Cena więc za świeżą rybę to całe 157 obecnych złotych. A teraz bałtyk - mrożona malutka rybka i to jeszcze w panierce z kupą soli co psuje kompletnie smak ryby i daje bardzo dużo tłuszczu. Bleh. W dodatku gdzie Porto i 30 stopni we wrześniu, a gdzie bałtyk i 25 ledwie w lipcu.... Nie warto. Jeśli kiedyś wyląduje nad bałtykiem to będę jeść suche bułki prędzej z biedry niż do takiej budy z rybami wejdę.
@RomekC Dla mnie tyle samo - nie mieszkam ani w Polsce ani w Portugalii. Innqa sprawa - jak wzięłam raz pociąg z Łodzi do Bydgoszczy to kosztował mnie tyle co samolot z Eindhoven do Lublina. Więc tego...
Po kiego grzyba telepiesz się nad morze, przecież BARDZIEJ SIE OPŁACA, kupić w Bierdonce czy innym Litlu puszkę "makrela w sosie własnem", puszkę piwa Juhas zasiąść z tym na piasku w pobliskiej piaskownicy i cieszyć sie życiem.
PS. Nie wiem co jest na zdjęciu, ale na pewno, nie jest to dorsz
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
24 maja 2021 o 14:12
To strzelam, że przy tej cenie rybki, to wynajęcie domu na tydzień pewnie z 4kPLN.
@raven000 takie ceny rybki po pieczeniu były mniej więcej wszędzie, jeśli poszło się do lepsiejszej restauracji. Inna sprawa już nie pamiętam, kiedy zjadłem nad polskim morzem rybę, która została w nim złowiona (dobra będzie jakieś 15 lat temu), częściej można nawet było poznać po mięsie, że były to ryby hodowane, a nie złowione. A ten fakt, już sam jest według mnie śmieszny, bo w praktyce taka ryba może niczym nie różnić się od tej ze sklepu w centrum kraju (albo będzie i nawet gorsza jakościowo, bo często te sklepy biorą ryby z dużych stawów hodowlanych, gdzie są one karmione na zasadzie zbliżonej do naturalnego środowiska i nie ma tam tych ryb tak żeby nie miały wystarczająco miejsca). Co do domków, machnąłeś się o jakieś 2k, z tego co patrzyłem w miejscowości gdzie byłem ostatnio (sokok o 100% względem zeszłego roku).
@y0u od lat nie biorę nawet pod uwagę wakacji w Polsce więc nie mam pojęcia o cenach za domki. Chcesz powiedzieć, że domek na tydzień już 6k kosztuje? Przecież to cena 2 osobowych wczasów w Egipcie w 4* (może przy odrobinie szczęścia 5*) hotelu w trybie all inclusive. A gdzie jeszcze wyżywienie?
Gdzie logika?
Wygrałeś talon na balon!
@raven000
@y0u
nad polskim morzem bylem dwa razy. Poza syfem, drozyzna w obrebie plazy (robilismy zapasy w Biedronce/Zabce/lokalsa i grill na polu namiotowym) slaba pogoda, morze chlodne, Januszy z bOMbelkami za parawanami 20m2 - mnostwo, no i jazda pociagiem 8h. Mlody bylem to i nie przeszkadzalo mi za bardzo.
Dla rodzin, polskie morze to moze i marzenie ale tanszym rozwiazaniem bylby biwak nad rzeka/jeziorem ect
@raven000 mam podobnie. Mamy domek nad jeziorem, zakup domku oraz innych rzeczy w spłaci się w ciągu kilku lat. Byle wynajęcie dobrego domu nad jeziorem to spory wydatek. Ja co weekend mogę być na swoim, chce urlopu to go biorę i jadę na tydzień czy dwa tygodnie. Chce jechać w góry, to jadę do znajomych. Mają pokoje do wynajęcia. Znamy się kilka lat i traktujemy się jak rodzina. Może i nawet lepiej. Raz my przyjedziemy a raz oni do nas.
@raven000 I daleko żeś nie odleciał. W zeszłym roku byliśmy w Malborku i mieszkaliśmy w domkach niedaleko zamku. To były 3 dni, ale 500 zł za dzień się płaciło. Więc na tydzień by wtedy wyszło 3,5 tyś zł. Owszem, do miasta były dwa rzuty kamieniem, a do zamku jedne rzut, widoki z okna też ładne. Ale cena, choć 100km od Bałtyku wysoka.
@nr8 ja wolę chłodne morze.. bywam w Dębkach i w okolicach dalszych od ośrodka... więc jest bardzo luźno nawet w szczycie sezonu... otwarte morze a nie sadzawka w zatoce gdańskiej
Na paragonie dorsz a na talerzu flądra.
140zl za kilogram smażonej ryby to raczej żadna sensacja. To nie schabowy czy filet z kurczaka, których podaż jest ogromna. Przyzwyczaicie się, że ryb jest coraz mniej i ceny będą nadal rosły. Raczej porównujcie rybę do stęka z sezonowanej wołowiny niż do kebaba czy drobiu z farmy.
W hurtowniach tego nie widać. To nie jest 100% marży, tylko ponad 200%.
Sprawdziłem artykuły z zeszłego roku i dwa lata temu ciągle to samo a niektorzy nadal się dziwia.
To tak jakby co sobota i dziwić się ze w niedzielę kac.
Takie porównanie powinno być zrobione na zasadzie ceny dziś z restauracji X i ceny z zeszłego roku w tej samej restauracji X - z uwzględnieniem inflacji. O tym, że ceny w niektórych restauracjach nad morzem są bardzo drogie wiadomo nie od dziś.
no cóż, widziały gały co brały
A cena surowej ryby w hipermarkecie potrafi dobijać do 50zł/kg, w hipermarkecie (!). Więc cena ryby, świeżej, z odłowu, po przyrządzeniu, dołożeniu kosztów prowadzenia firmy + jeszcze długi pandemii, zwiększenie liczby klientów, przy zmniejszeniu się konkurencji i finalnie mamy cenę 140zł/kg.
Nad morzem ZAWSZE było drogo. W zeszłym roku w Sopocie, kupowałem lody po 7zł sztuka, Taki zwykły włoski. W Toruniu (który też jest miastem turystycznym, może nie tak jak Sopot, ale zawsze), takie lody stoją po 3-4zł :/ .
Więc biorąc to za punkt odniesienia, z tych 140zł odetnij z 40%, to ci wyjdzie w okolicach 85zł/kg. Więc cały rachunek zamknąłby się w granicach 45-50zł.
Kolejny zaskoczony, przyszedł do restauracji, nie spojrzał w cennik i gały wywalił że drogo.
Jakby poszedł do jakiejś restauracji z 5cioma gwiazdkami to też by piszczał, że za 100g jedzenia wołają kilka stów?
Mało subtelny ale skuteczny sposób dochodzenia do miski ryżu.
Pozdrowienia dla Pana Premiera i jego szefa Wicepremiera
Noe stać cię? Idź zeżryj jakiegoś kebaba z budki...
Zmysł handlowy Polaków - odróbmy rok zamknięcia w trzy tygodnie. Ręce opadają....:P
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 maja 2021 o 13:59
Jaki to dorsz?? To wygląda mi na filet z flądry. I gdzie ta surówka i frytki. Paragon to chyba w koszu na śmieci znaleziony.
Nawet jeśli to prawda, w co jakoś nadzwyczajnie nie wierzę, to trochę się nie dziwię. Miłościwie nam panujący otwierają wszystko bez myślenia, pierwsze absolutnie bez sensu wygonili dzieciaki do szkół, a dzięki mediom poniżej jakiegokolwiek poziomu i pogardy, w Polsce nie zaszczepi się dość osób, byśmy zatrzymali to gówno, więc restauratorzy dobrze wiedzą, że za dwa tygodnie kolejne losowanie obostrzeń i kolejne miesiące strat.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 maja 2021 o 15:57
@Rhanai
Poluzują, wdzięczna gawiedź zapamięta.
A jesienią kaganiec.
Tu nie powinno się tylko wyrzucić ze stołków...To za mało.
Co roku to samo biadolenie, są trzy takie grupy narzekaczy którzy zawsze biadolą na to samo co roku.
Drogowcy na zimę która zaskakuje.
Stonka na ceny ryby latem nad morzem.
Cepry na ceny zimą w górach.
Dla Stonki i Ceprów rozwiązanie jest proste - nie korzystajcie to może ceny spadną ale skoro czujecie powinność płacenia to nie płaczcie potem jakie to wszystko drogie. Generujecie popyt to ceny pozostaną bez zmian.
Typowo polskie "zastaw się a postaw się" a potem przysłowiowe zęby w tynk. Drogo? To po co kupować? W takich przypadkach trzeba stosować tzw. "syndrom papryczek". Już wyjaśniam. Moja koleżanka uwielbia pewien rodzaj papryczek. Po około 50% podwyżce przestała je kupować. Nie to, że ją nie stać, tylko to, że to nie jest tyle warte! Ja robię tak samo. Ne będę płacił zawyżonych sztucznie cen za rzeczy, które są tyle warte.. Przestaniemy kupować takie rzeczy i ceny szybko spadną w dół. U nas problem polega jednak na tym, że pojawiła się ogromna grupa konsumentów, którzy dostają spore środki finansowe za free. Im jest wszystko jedno, co ile kosztuje bo za miesiąc będzie nowa kasa za spanie do południa.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 maja 2021 o 16:52
Bon turystyczny działa
czekałem na ten komentarz
Jak Cię nie stać, to jedz bułki z serem z biedronki. Proste?
@Inspiron Wiadomo, że ryba nad morzem tania nie jest. Więc po co ją zamawiać jak masz później w necie kręcić gównoburzę o jej cenę? Chcesz ją zjeść i zapłacić drogo? - jedz i nie narzekaj. Nie chcesz, bo za drogo? - nie jedz. Proste? Jak mnie nie stać, to nie kupuję, a jak mnie stać, to nie narzekam, że drogo
@Inspiron Ale napisałeś o złodziejstwie. I o tym czy lepiej sprzedać mniej drogo, czy więcej taniej. Ja myślę, że każdy ma swój rozum i wie co kupuje i za ile. Więc gdzie złodziejstwo? Odnośnie drugiej części wypowiedzi, to myślę, że kazdy musi wiedzieć, co dla niego dobre. Jeden woli sprzedać mało, a drogo, drugi więcej, a taniej. Co w tym złego? Klient może sam wybrać, gdzie zjeść.
@Inspiron No właśnie o to mi chodzi. Jeżeli uważam, że coś jest dla mnie zbyt drogie, nie kupuję tego. A jeżeli kupuję coś drogiego, jestem świadomy ceny, która musze zapłacić i nie kręcę internetowej afery. Ktoś kiedyś powiedział, że ten. którego nie stać, pyta o cenę i narzeka że za drogo. Ten, którego stać, nie pyta, zamawia, płaci i jest zadowolony. Wiadomo, że ryba nad morzem swoje kosztuje, ale jeżeli mnie stać i chcę ją zjeść, to po co mam narzekać na jej cenę?? A jak mnie nie stać na zjedzenie ryby, to po co jechać nad morze??
@Inspiron Więc zgoda? Przyznam, że niektóre ceny są wygórowane. Ale ostatecznie to do klienta należy decyzja czy kupić, czy nie. Czy drogo, czy nie. Czy mnie stać, czy nie. A kupienie i kręcenie w necie afery na temat ceny jest żenadą i świadczy o zwykłym cebulactwie.
@Inspiron Dokładnie. Najważniejsze, że doszliśmy do porozumienia i że się zgadzamy. Pozdrawiam.
Tak jest, jak biedaki jadą nad morze i okazuje się, że 500+ starczy na 2 rodzinne obiady...
Stare ludowe przysłowie mówi: jak się nie ma miedzi, to się w domu siedzi...
Czy to dużo? jeśli dostajesz od państwa kasę za nic, to nie jest to wygórowana kwota za kilo jakiegoś padła z zamrażarki.
Taki jest obieg pieniądza.
Im większe rozdawnictwo tym wyższe ceny, bo ktoś musi dać na rozdawanie.
Czego nie rozumiecie.
czyli ceny nad morzem pozostały bez zmian w restauracjach ;) polecam ie tworzyc fake newsów, ceny na niskim poziomie są w budkach i barach a kazdy ktory sobie dopisał "restauracja" od lat ma takie ceny
Bawi mnie to narzekanie na ceny po tym, jak cenę widziało się w menu i z pełną świadomością się zamówiło xD
dzisiaj w Intermarche chciałem kupić 4x laysy z pieca o smaku kurek,na szczęście sprawdzilem cenę pod czytnikiem (7zl niewielka paczka) i nie muszę płakać w internetach bo wszystkie wróciły na półkę
Możesz kupić z puszki w biedronce i zagryźć cebulą.
Widzieliście kiedykolwiek demota że flaszka wódki w barze kosztuje 90 ? Ja nie, ale że ryba droga to wuj strzela.
I jeszcze oszukali, bo na zdjęciu flądra, a nie dorsz.
To nie jedz
Ryba nad polskim morzem to temat który powraca co roku. Nie wiem czym się jeszcze podniecacie - co roku jest drogo i taniej nie będzie, więc po to wałkować?
To jest flądra, a nie dorsz.
Ceny nad Polskim morzem są normalne. W każdym mieście naszego kraju zjesz to samo danie za różną cenę, w zależności do jakiej restauracji się wybierzesz, czy do bardziej ekskluzywnej czy to zwykłej jadłodajni a danie typu schabowy np. w obu jest równie dobry. W Międzyzdrojach, w przystani rybackiej, jadłem 2xdorsz, 2xfryrki, 2xsałatka, 2xpiwo, za 65 zł łącznie, dorsz porcja solida, wszystko smaczne, świeże. Także te "wyimaginowane ceny" ze zdjęć są mocno sztuczne. Typowy Polak, ponarzekać. To po co tam jedziesz?
Jak byście mogli pracować tylko 3 miesiące w roku, to też byście sobie azali płacić podwójnie. To samo z noclegami, jak połowa pokojów musi stać pusta, to zajęta połowa musi zarobić na wszystko.
Nie było menu z cennikiem? Jak ci za drogo to idź gdzie indziej zamiast nażreć się a potem wrzucać zdjęcie rachunku. Nie wiem, ile powinien kosztować obiad nad morzem w polsce, od lat nie spędzam tu urlopu - chyba mnie nie stać:D
I o co ta g@wnoburza?Nawet w Sopocie są miejsca gdzie można zjeść dobrze za rozsądną cenę.Jak się zechciało rybki to się cieszyć że nie zaserwowali wam lokalnej bo doszłyby koszty pobytu w szpitalu.
ale działa
Pany i panewki !
Mnie nie wku***a tak mocno fakt tej ceny - bo oczywistym jest, ze ceny po COVIDzie wzrosna, oraz wskutek PiSu u wladzy tak samo - ale juz piane tocze z pyska, ze JEST TO CENA NAD POLSKIM MORZEM ZA RYBE MROZONA Z HURTOWNI !
(bo swieza z morza bym wetknal w ryj i chrupal ze smakiem, narzekajac tylko nad nieudolnoscia pisowskiej szaranczy w obrebie zarzadzania gospodarka)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 maja 2021 o 3:56
W Portugalii kilka lat temu poszłam do rodzinnej restauracji w porcie rybackim w mieście Porto. Zapłaciłam 35 euro za CAŁEGO turbota, którego z mężym zjedliśmy na pół, bo był tak duży i nawet właściciellka restauracji przyszła powiedzieć, że turbot jest na dwie osoby, bo to duża ryba i lepiej nie zamawiać nic ponad tą jedną sztukę. No spoko - ryba była przepyszna, tego dnia złowiona w morzu, bo tak to tam działa - cały port żyje tymi dwu-trzy osobowymi restauracjami, które kupują od rybaków 10 ryb na dzień i są otwarte tylko tak długo, aż ostatni klient zje ostatnią rybę. Cena więc za świeżą rybę to całe 157 obecnych złotych. A teraz bałtyk - mrożona malutka rybka i to jeszcze w panierce z kupą soli co psuje kompletnie smak ryby i daje bardzo dużo tłuszczu. Bleh. W dodatku gdzie Porto i 30 stopni we wrześniu, a gdzie bałtyk i 25 ledwie w lipcu.... Nie warto. Jeśli kiedyś wyląduje nad bałtykiem to będę jeść suche bułki prędzej z biedry niż do takiej budy z rybami wejdę.
@fefefka Ale ile kosztuje podróż do Porto a ile do Kołobrzegu?
@RomekC Dla mnie tyle samo - nie mieszkam ani w Polsce ani w Portugalii. Innqa sprawa - jak wzięłam raz pociąg z Łodzi do Bydgoszczy to kosztował mnie tyle co samolot z Eindhoven do Lublina. Więc tego...
@fefefka "nie mieszkam ani w Polsce ani w Portugalii"
Jestem już zazdrosny ;-)
Dobrze, że nie lubię ryb. :P
KTO NIE MA MIEDZI NIECH W CHAŁUPIE SIEDZI!!!
Po kiego grzyba telepiesz się nad morze, przecież BARDZIEJ SIE OPŁACA, kupić w Bierdonce czy innym Litlu puszkę "makrela w sosie własnem", puszkę piwa Juhas zasiąść z tym na piasku w pobliskiej piaskownicy i cieszyć sie życiem.
PS. Nie wiem co jest na zdjęciu, ale na pewno, nie jest to dorsz
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 24 maja 2021 o 14:12