Ten typ bez przerwy kontroluje każdy etap pracy, każdy szczegół i dokument przygotowany przez współpracowników. Nigdy nie ufa innym na tyle, aby przydzielić im nawet najmniejszą część swoich obowiązków
Nie przeszkadza im wykorzystywanie innych pracowników, ale w przeciwieństwie do typowego manipulatora robią to, by zaoszczędzić pieniądze i czas. Przykładowo, często proszą o podwózkę, wykorzystując przyjaźń jako pretekst do otrzymania tego, czego chcą. Z czasem prośby takiego pracownika stają się nagminne, a on sam sądzi, że ich spełnienie mu się należy
W każdym zespole znajdzie się taki pracownik, który trzęsie się z zimna, gdy innym jest gorąco i na odwrót. Nie ma w tym niczego złego, ale meteopata często posuwa się o krok za daleko: narzuca swoje preferencje co do temperatury, kompletnie ignorując opinie innych ludzi
Taka osoba zawsze chce wyjść wcześniej, zostawiając innym swoje zadania. Za każdym razem wykręca się w coraz bardziej pokrętny sposób. Przykładowo, musi wyjść, bo jej dziecko ma za godzinę występ, biegnie do dentysty z powodu nagłego bólu zęba albo ma wizytę u weterynarza, bo zachorował jej chomik
Malkontent często mówi „To nie moja sprawa”, „Czemu mam to robić?”, „Mnie za to nie płacą” itp. Takie nastawienie wpływa negatywnie na ogólne wyniki firmy, ponieważ zmienia zgrany zespół w dysfunkcyjną grupę indywidualistów. Marudny pracownik nie zrobi nic, co wymaga dodatkowego wysiłku. Ponadto demotywuje innych swoim ciągłym niezadowoleniem
Taki pracownik bez skrupułów unika obowiązków, podczas gdy cały zespół ciężko haruje. Jest leniwy, pasywny, nie odzywa się na spotkaniach, nie podaje nowych pomysłów i unika jakichkolwiek zadań. Często współpracownicy nie rozumieją, jak to możliwe, że „leń” jeszcze pracuje i czemu szefostwo na to pozwala
Ktoś chyba się nie zastanowił nad tym, co pisze. Albo Ewentualnie to jeszcze dzieciak, co nie zna życia albo frajer.
"Nigdy nie ufa innym na tyle, aby przydzielić im nawet najmniejszą część swoich obowiązków". Owszem, to irytujące, że ktoś patrzy ci na ręce, ale z drugiej strony to dobrze, że nie dzieli się swoimi obowiązkami, tylko sam osobiście wykonuje swoją pracę. Nie zwala jej na innych.
"Nie za to mi płacą". Drogi autorze, czy zastanowiłeś się nad tym, co piszesz? A może rzeczywiście jesteś frajerem, który lubi brać na siebie dodatkowe obowiązki za darmo. Jeśli to twoja firma albo masz procent od zysków, to wypruwaj sobie flaki do woli, ale jak masz stałą pensję, to robienie czegokolwiek poza twój zakres obowiązków skończy się tym, że wypłatę będziesz miał taką samą, a obowiązków coraz więcej. Niestety wielu Polaków się na to zgadza, przez co warunki pracy w Polsce przez długi czas były kiepskie. Nie jestem pewien, jak jest teraz. Od dawna w Polsce nie mieszkam. Z jednej strony czytam o niskim bezrobociu i dużym zapotrzebowaniu w niektórych sektorach, a z drugiej niektórzy znajomi dalej jeżdżą do pracy za granicę, chociażby na zbiory do Holandii. Ale przez długi czas było tak, że tacy frajerzy pozwalali na dokładanie sobie obowiązków za darmo, więc robił się kierat za marne grosze.
Znam też takich, co zajmują się szkoleniem nowych pracowników, a ci nowi dostają prawie tyle samo wypłaty, co oni, bo przez lata podwyżki na oczy nie widzieli. Niestety zasiedzieli się i nie chcą odejść. Wtedy może kierownictwo zmieniło by podejście i zaczęło dbać o doświadczonych pracowników, żeby nie opłacało im się odchodzić. Wbrew pozorom to jest ważne nawet w przypadku pracy o niskich kwalifikacjach, bo przeszkolenie nowego pracownika zajmie kilka tygodni, a jak będą sami nowi, którzy jeszcze nie wiedzą, jak wszystko działa, to będzie niezły chaos i straty dla firmy.
@El_Polaco Nie czytałem demota (bo to strata czasu), ale to jest skopiowane jakieś badziewie z innej strony, wrzucone przez durną kopiarkę - multikonto admina. Nie doszukuj się żadnej logiki, bo to jest robione na ilość, a nie jakość.
Niestety galerie w większości to syf, na który po prostu szkoda czasu...
@El_Polaco Miałem fajną sytuację lata temu u jednego pracodawcy. To był okres, w którym zapotrzebowanie w sektorze znacznie wzrosło i proponowane pensje nawet dla studentów były całkiem niezłe. Na tyle niezłe, że osoby z kilkuletnim stażem dostały mniej podwyżki niż podwyższono pensję wejściową dla nowych. Nie udało się dogadać i w pewnym momencie posypały się wypowiedzenia, a firma została głównie ze studentami bez jakiegokolwiek doświadczenia. No ale to jednak sektor należący do osób o wysokich oczekiwaniach. Jakby było trudno o pracę, to pewnie większość by się pogodziła z byciem tym rżniętym i dalej robiła za półdarmo.
Z tym przekazywaniem obowiązków jest akurat różnie. U mnie jest tak, że mam zawsze stos rzeczy do zrobienia i nigdy nie zrobię wszystkich, lecę priorytetami. Czasem się zdarzy, że ktoś inny ma czas i mogę mu coś przekazać. Problem jest w tym, że czasem przekazanie jakiegoś zadania kończy się na tym, że poświęcam więcej czasu na pomaganie i nadzorowanie pomocnika niż sam bym potrzebował na jego wykonanie. Stąd często odkładam sobie takie zadania i sam je zrobię jak znajdę czas, bo z pewnością nie mam czasu komuś w tym pomagać. Ostatnio dostaliśmy nowy zespół. Ja jestem zasypany takimi zadaniami, więc daliśmy każdemu po jednym. Większość z nich szacowałem na 2-3 dni pracy. To już drugi miesiąc jak się z nimi męczą, a ja mam tylko trochę czasu, żeby przeglądać efekty ich pracy i im pomagać z rozwiązywaniem problemów. To jest dobre na wczesnym etapie projektu, gdzie szkoli się inne osoby, nie pod koniec prac zaraz przed wydaniem produktu, gdy wszyscy są zarobieni po uszy i trzeba dopiąć wszystko w terminie.
Co do "marudy" (aka "Nie płacą mi za to"), to jest takie stare indiańskie porzekadło: zrób w pracy coś ponad swoje obowiązki a w nagrodę szybko dołączą to do twoich obowiązków.
@kondon mnie chyba bardziej od galerii rozwala ten hasztag "dobro" pod prawie każdą z nich :)
dokładnie. w naszej Cebulandii szefowie Janusze najchętniej za 2500zl wycisnęli by Cię jak cytrynę jak pokażesz że coś umiesz więcej poza minimalnym zakresem. Ja tak pokazywałem dawniej że potrafię wszystko więc się zaczęło " a zostawimy to Krzyśkowi, on to ogarnie" oczywiście nie dostając za to ani grosza, więc szybko się z tego wyleczyłem z tego i teraz się nie wychylam i robię od 7 do 15 tyle ile mam zrobić ani deka więcej.
@lector
Nauczylam sie tego bedac opiekunka do dzieci. Jak zrobilam cos wiecej to potem rodzina uznawala to za norme. Az pewnego razu sie wkurzylam i powiedzialam nie. I jakie zdziwienie.
Najgorszy typ to Narcyz. Lubi pracować samodzielnie więc utrudnia kablom szefa rozpoznanie metod swojej pracy oraz poglądy na sprawy firmowe/ Zawsze może wyskoczyć z pomysłem który w złym świetle postawi aktualnego kierownika. Narcyz się nie pdoli i nie widzi problemu w kwestionowaniu obowiązujących schematów i autorytetów - NAJGORSZY Z MOŻLIWYCH PRACOWNIKÓW (dla towarzystwa wzajemnej adoracji i kierownictwa).
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 maja 2021 o 8:05
A gdzie ilustracje z pracownikami linii produkcyjnej albo budowy?
Też się zastanawiam co tak ważnego jest w robieniu prezentacji, że potrzeba do tego zgranego zespołu, fajnej atmosfery i w ogóle chyba wsparcia psychologa jak mniemam
Jak dla mnie jest tylko jeden najbardziej ujowy typ pracownika ever: gość, który w opowieściach potrafi wszystko, zrobił już wszystko i najlepiej wszystko wie, i który "kiedyś robił w wielkiej firmie gdzie miał setkę ludzi pod sobą", a jak przychodzi co do czego typ nie umie nic, niczego nie można mu powierzyć a to co opowiada zaczerpnął z opowieści innych, natomiast tajemnica, dlaczego nie robi już w tej zayebistej firmie w której podobno robił to temat tabu.
@7th_Heaven
Oj tam, chcial sie rozwijac i dlatego zmienil firme.
@Puolalainen jedyne co się u nich rozwija to wyobraźnia w kolejnych opowieściach ;)
Nadgorliwego brakuje... Takie chu...e wnerwiają najbardziej..
To tylko pierdoły - właściwie nieważne jak długo będziesz wybierał firmę/posadę i tak zawsze trafisz na większość przypadków. Najważniejsze aby wiedzieć, że idzie się tam po pieniądze. Robisz co masz w kontrakcie, zawsze pilnujesz własnych spraw, nie kłapiesz dziobem za dużo.
Inaczej nim się obejrzysz zaczynasz żyć życiem firmy a nie swoim, masz znajomych tylko z firmy, przynosisz do domu problemy firmy, nie masz czasu na własne rzeczy bo przecie dobro firmy ważniejsze. I tak synek szefa albo inny ziomek jest ważniejszy - ty dostaniesz zj_bkę za byle co, jemu nawet gruba sprawa się upiecze. Nie miej złudzeń: w razie jakichkolwiek kłopotów wylatujesz z roboty jak z procy i nikt z Twoich "kolegów" nawet słowkiem się nie wstawi. Zostajesz sam, z przejedzonymi pieniędzmi i pustką dookoła.
Ale nie martw się: tacy frajerzy są szefowi na prawdę potrzebni. .... niekoniecznie Ty osobiście.
@irulax
Przez chwilę tak miałem i szybko się z tego wyleczyłem. Zajmowałem się marketingiem. Potem dostałem służbowy telefon "do domu" i okazało się, że mam jeszcze odbierać telefony od klientów. Miałem umawiać spotkania z klientami w celu przedstawienia usługi. Czyli wspomagać dział handlowy.
Głupi wziąłem telefon na weekend. Dzwonili ludzie w sobotę, w niedzielę. O 7.00 i o 23.00. W poniedziałek telefon "klientowy" oddałem i powiedziałem, żeby szef zatrudnił sobie do tego odpowiednią osobę, bo takie działania nie wchodzą w zakres mojej pracy. Jeden dzień chodził wkurzony, potem mu przeszło.
@michalSFS No właśnie. Też mógłby podać przykładów na kopy ale po co? Młodziak i tak nie zrozumie dokąd nie odczuje na własnej skórze.
Widać takie jest życie :) Pozdrawiam.
A co z radioamatorami, którzy nie mogą żyć bez Radia Złote Przeboje, gdzie codziennie leci ta sama playlista?
Malontent istnieje tylko chyba w polskim słownictwie. Na zachodzie jak masz swoje stanowisko i zakres obowiązków to nic cię nie interesuje. U nas trzeba wykorzystać pracownika do wszystkiego za najlepiej marne ochłapy. Jeśli komuś mało płacisz to nie spodziewaj się że będzie robił wszystko co wykracza poza jego kompetencje.
Właściwie to nie ma z kim pracować.
Za te gófniane Polskie pensje to firmy powinny się cieszyć, że ktokolwiek w tym kraju jeszcze pracuje. Przecież mediana zarobków nawet nie starcza na życie.