Zwrot kasy z komisu a komis zwrot kasy od goscia ktory go wyru..al. chyba ze nie da sie znalesc wtedy komis ma straty chyba ze ma.jakies ubezpieczenie od takich sytuacji. Tak powinno byc. Ale pewnie bedzie inaczej.
@matm88 żaden ubezpieczyciel nie zwróci Ci kasy za oszustwo. Jeżeli łyknąłeś sfałszowane dokumenty, to niedopilnowałeś procedury i sam ponosisz konsekwencje. I niestety tak powinno być.
@Rhanai
Fajnie, co? A jak oszust weźmie na ciebie kredyt, bank da się oszukać, to później i tak ty spłacasz. I nie zdziwiłbym się jakby banki dawały się oszukiwać z premedytacją. Bo z tego też kasę mają.
Ten kraj to mem.
@Rhanai mojego znajomego spotkała podobna sytuacja. Niby był na straconej pozycji, ale jak osobie, która sprzedała mu samochód (a był to handlarz) zajrzała w oczy wizja takiej kontroli, że by mu przetrzepali wszystko to oddał pieniądze (musiał mieć sporo za uszami).
@michalSFS no nie wiem czy banki są takie ochocze w dawaniu lewych kredytów. Jest spora szansa udowodnienia że nie jest się pożyczkobiorcą i można się z niego wywinąć a bank musi sobie wpisać stratę. Dopiero jak się jakiś cwaniak postara to wtedy bywają kłopoty z odkręceniem kredytu.
@michalSFS
bardziej regulowane i pilnowane od banków są chyba tylko linie lotnicze. Praktycznie za każdy taki przekręt, który przejdzie przez Bank na końcu płaci właśnie Bank. Więc nie opowiadaj bzdur w PIS-owskiej narracji.
Jeżeli nabywca wykaże, że kupił w dobrej wierze, czyli papiery były wiarygodne i cena realistyczna, to może dochodzić kosztów od oszusta z powództwa cywilnego. Ale jak oszust np. przepisał majątek na żonę, i nie ma niczego cennego, to trzeba będzie czekać, aż wyjdzie z pierdla za kradzież i zacznie zarabiać.
Nabywca pechowiec...
Dlatego się sprawdza w rejestrach stan prawy auta PRZED zakupem.
Dla aut zarejestrowanych w Polsce https://historiapojazdu.gov.pl
Jeśli auto miało jakąś stłuczkę (i była tam policja), albo auto jest kradzione, czy miało przeglądy (a jak coś nie pykło to dlaczego). Jak często auto zmieniało właściciela. Czy przebiegi się zgadzają.
Jak któryś sprzedający kręci nosem na podanie danych tego wozu, to znaczy że jest to jakiś grubszy wałek.
Dla aut sprowadzanych też są podobne raporty.
@rafik54321 tylko, że w tym przypadku nie byłoby żadnych wpisów bo auto nie było zarejestrowane w Polsce. Powinna być wspólna europejska baza skradzionych samochodów, żeby łatwo można było to zweryfikować. A tutaj widać, że policja wiedziała czego szukać więc nawet taka policyjna baza byłaby przydatna. No ale jak widać to za trudne, żeby to udostępnić.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
14 czerwca 2021 o 10:30
Jeśli gość wywala 100 tyś za auto, to powinien wyłożyć na raport samochodu. Jest teraz masa firm zajmująca się tym. Jeśli handlarz twierdzi że auto krajowe, ale w kraju nie ma żadnej historii to powinna zaświecic się lampka. Jeśli znamy pochodzenie pojazdu, zwracamy się do policji danego kraju o sprawdzenie. Tylko i aż tyle. Oglądałam reportaż o babce, która kupiła jakiegoś suva z Niemiec. Dała też 100 tysięcy, nawet ponad. Ale, przed zakupem poprosiła polska policję o sprawdzenie, tylko inteligenci nie wpadli na to, żeby wrzucić vin do europejskiej bazy danych. Okazało się że auto kradzione, zostało zabrane, ale babka dostała kasę od skarbu państwa
Mieszkałem na stancji z kolegą, który pracował w Norwegii. I tam kupił samochód. Okazało się, że jest kradziony. Miał z tego kupę problemów. Nie wiem jak to się ostatecznie skończyło.
tydzien temu ukradli mi rower. nieco drozszy niz to co mozna kupic w markecie.
najprawdopodobniej pojdzie na sprzedaz do jakiejs wiochy gdzie wszystkim wisi skad pochodzi sprzet.
numer ramy zostal wpisany w rejestr kradzionych rowerow. przed zakupem nalezaoby srawdzic czy ten model nie byl kradziony.
czytajac komentarze waszym zdaniem jako ze skradziono mi rower (był przypiety grubym lanuchem) to nawet jesli zostanie on odnaleziony ma zostac u osoby ktora go kupila?
niestety ale to ja jestem jego prawowitym wlascicielem. jesli kupujacy nie spisal umowy z danymi sprzedajacego to jego strata.
Było już tak. Baaaardzo proste do obejścia. Kradniesz furę a następnie spisujesz umowę kupna z jakimś "słupem" - z reguły bezdomnym menelem. I nawet jak policja namierzy samochód to ty kupiłeś go legalnie i jeszcze należy ci się od menela zwrot fikcyjnej kasy.
A nabywca dostanie zarzut paserstwa nieumyślnego. Witamy w Polsce ;p
Zwrot kasy z komisu a komis zwrot kasy od goscia ktory go wyru..al. chyba ze nie da sie znalesc wtedy komis ma straty chyba ze ma.jakies ubezpieczenie od takich sytuacji. Tak powinno byc. Ale pewnie bedzie inaczej.
@matm88 żaden ubezpieczyciel nie zwróci Ci kasy za oszustwo. Jeżeli łyknąłeś sfałszowane dokumenty, to niedopilnowałeś procedury i sam ponosisz konsekwencje. I niestety tak powinno być.
@Pug_79 Tu raczej musiał być zakup od słupa, bo z komisu szło by ściągnąć.
@J_R tak, z komisu na pewno, to oni odpowiadają za weryfikację, ale komis na pewno nie ma na to polisy.
Czyli co, auto wróci do pierwotnego właściciela, a oszukany nie ma ani pieniędzy, ani samochodu?
@Rhanai
Fajnie, co? A jak oszust weźmie na ciebie kredyt, bank da się oszukać, to później i tak ty spłacasz. I nie zdziwiłbym się jakby banki dawały się oszukiwać z premedytacją. Bo z tego też kasę mają.
Ten kraj to mem.
@Rhanai mojego znajomego spotkała podobna sytuacja. Niby był na straconej pozycji, ale jak osobie, która sprzedała mu samochód (a był to handlarz) zajrzała w oczy wizja takiej kontroli, że by mu przetrzepali wszystko to oddał pieniądze (musiał mieć sporo za uszami).
@michalSFS no nie wiem czy banki są takie ochocze w dawaniu lewych kredytów. Jest spora szansa udowodnienia że nie jest się pożyczkobiorcą i można się z niego wywinąć a bank musi sobie wpisać stratę. Dopiero jak się jakiś cwaniak postara to wtedy bywają kłopoty z odkręceniem kredytu.
@michalSFS
bardziej regulowane i pilnowane od banków są chyba tylko linie lotnicze. Praktycznie za każdy taki przekręt, który przejdzie przez Bank na końcu płaci właśnie Bank. Więc nie opowiadaj bzdur w PIS-owskiej narracji.
Jeżeli nabywca wykaże, że kupił w dobrej wierze, czyli papiery były wiarygodne i cena realistyczna, to może dochodzić kosztów od oszusta z powództwa cywilnego. Ale jak oszust np. przepisał majątek na żonę, i nie ma niczego cennego, to trzeba będzie czekać, aż wyjdzie z pierdla za kradzież i zacznie zarabiać.
Nabywca pechowiec...
Dlatego się sprawdza w rejestrach stan prawy auta PRZED zakupem.
Dla aut zarejestrowanych w Polsce
https://historiapojazdu.gov.pl
Jeśli auto miało jakąś stłuczkę (i była tam policja), albo auto jest kradzione, czy miało przeglądy (a jak coś nie pykło to dlaczego). Jak często auto zmieniało właściciela. Czy przebiegi się zgadzają.
Jak któryś sprzedający kręci nosem na podanie danych tego wozu, to znaczy że jest to jakiś grubszy wałek.
Dla aut sprowadzanych też są podobne raporty.
@rafik54321 tylko, że w tym przypadku nie byłoby żadnych wpisów bo auto nie było zarejestrowane w Polsce. Powinna być wspólna europejska baza skradzionych samochodów, żeby łatwo można było to zweryfikować. A tutaj widać, że policja wiedziała czego szukać więc nawet taka policyjna baza byłaby przydatna. No ale jak widać to za trudne, żeby to udostępnić.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 czerwca 2021 o 10:30
Jeśli gość wywala 100 tyś za auto, to powinien wyłożyć na raport samochodu. Jest teraz masa firm zajmująca się tym. Jeśli handlarz twierdzi że auto krajowe, ale w kraju nie ma żadnej historii to powinna zaświecic się lampka. Jeśli znamy pochodzenie pojazdu, zwracamy się do policji danego kraju o sprawdzenie. Tylko i aż tyle. Oglądałam reportaż o babce, która kupiła jakiegoś suva z Niemiec. Dała też 100 tysięcy, nawet ponad. Ale, przed zakupem poprosiła polska policję o sprawdzenie, tylko inteligenci nie wpadli na to, żeby wrzucić vin do europejskiej bazy danych. Okazało się że auto kradzione, zostało zabrane, ale babka dostała kasę od skarbu państwa
Mieszkałem na stancji z kolegą, który pracował w Norwegii. I tam kupił samochód. Okazało się, że jest kradziony. Miał z tego kupę problemów. Nie wiem jak to się ostatecznie skończyło.
tydzien temu ukradli mi rower. nieco drozszy niz to co mozna kupic w markecie.
najprawdopodobniej pojdzie na sprzedaz do jakiejs wiochy gdzie wszystkim wisi skad pochodzi sprzet.
numer ramy zostal wpisany w rejestr kradzionych rowerow. przed zakupem nalezaoby srawdzic czy ten model nie byl kradziony.
czytajac komentarze waszym zdaniem jako ze skradziono mi rower (był przypiety grubym lanuchem) to nawet jesli zostanie on odnaleziony ma zostac u osoby ktora go kupila?
niestety ale to ja jestem jego prawowitym wlascicielem. jesli kupujacy nie spisal umowy z danymi sprzedajacego to jego strata.
@gumisplsrem
Tobie zwrot roweru, kupującemu kasy.
Opłaca oszust... Tak powinno być.
@michalSFS Myślenie życzeniowe. Nie wiadomo kto jest oszustem. A nawet jak wiadomo to nie zapłaci i nikt z niego nie ściągnie.
@michalSFS
Było już tak. Baaaardzo proste do obejścia. Kradniesz furę a następnie spisujesz umowę kupna z jakimś "słupem" - z reguły bezdomnym menelem. I nawet jak policja namierzy samochód to ty kupiłeś go legalnie i jeszcze należy ci się od menela zwrot fikcyjnej kasy.
Wydać 100tyś i kupić używany samochód, jeszcze żeby jakiś lepszy ale to kompaktowa mazda i okazuje się że do tego kradziona
Ale pewnie zaoszczędził parę EUR na sprawdzenie stanu prawnego pojazdu.