A jak się spodoba, to inne sieciówki pójdą jej śladem. I tak, dzięki nam miłościwie panującym, osoby pracujące na kasie stracą pracę.
Nie zapomnijmy o udziale technologii, które to umożliwiają. Oczywiście sprzęt jest produkowany nie u nas, zatem nawet przy tym pracy nie będzie. I tak oto rośnie elektorat tych co "chociaż dajo".
@Laviol Jest jakaś nadzieja, że u nas w kraju to się nie przyjmie. Pomysłowi rodacy znajdą sposób na wykiwanie technologii i wychodzenie bez płacenia lub będą dewastować sprzęt. ;)
@Przytomny, obawiam się, że nadzieją matką głupich. Ludzie, zwłaszcza młodzi, są zafascynowani technologiami, widza tylko to jak ułatwiają życie. Za to słabo rozumieją, że gospodarka to naczynia połączone. Zastąpienie kasjerów maszynami, nie tylko zmniejszy dochody tej grupy, a wszak są oni również konsumentami na rynku czyli stracą też inni, ale także przepływ pieniądza od pracodawcy zamiast do kasjerów, to do producentów maszyn. Co w rezultacie daje nam odpływ pieniędzy z rynku oraz jeszcze większe rozwarstwienie ekonomiczne. Wszystkie te zjawiska są negatywne dla rynku i ludzi.
@Laviol trochę racji jest, ale z drugiej strony jest cały serwis, który niekoniecznie musi być robiony za granicą. Jeszcze warto dodać, że jeśli już chcemy aby każdy miał pracę, to możemy celować w pracę bardziej ambitną - np. przy hodowaniu warzyw itd gdzie technologia jeszcze nie jest najlepszym rozwiązaniem, bo nie oszukujmy się że praca na kasie często marnuje czas i kasjera i kupującego. Jeszcze inną sprawą jest odchodzenie od gotówki... aj, normalnie przejście z koni na samochody było mniej skomplikowane...
@Laviol
Ale to jest zjawisko które zapowiadało już wielu ekonomistów, manipulowanie z zakazami i minimalnymi płacami doprowadzą do tego, że nisko wykwalifikowani wylądują na bruku - bo taniej niż ich gwarantowana przez prawo płaca wyjdzie robotyzacja / komputeryzacja / virtualizacja - bo technologie IT są z roku na rok coraz tańsze.
@BrickOfTheWall, i tu jest ukryte coś czego nie dostrzegasz. Jest dokładnie odwrotnie. I to o czym zapominasz czyli po co ludzie pracują? Pracują po to, żeby mieć za co żyć, bo czasy kultury łowiecko - zbierackiej dawno minęły, tak samo jak samowystarczalne gospodarstwa. Obecnie, żeby żyć trzeba zarabiać i po to pracujemy, a nie po to, żeby produkować jak najtaniej. Gospodarka, której podmiotem był człowiek, zamieniła się w gospodarkę, w której podmiotem jest jak najtańszy produkt. Tam, gdzie te wszystkie -acje zastępowały ludzi, bo produkowały taniej, tam ludzie tracili pracę.
Zadaniem państwa, przynajmniej w teorii, jest ochrona obywateli. Jeżeli brak pracy staje się problemem społecznym, to pojawiają się pomysły ochrony ludzi nakazami, zakazami czy socjalami. Żadne państwo I-ego świata nie może sobie pozwolić na powszechną biedę. Przy okazji niektórzy to skrupulatnie wykorzystują dla siebie, jak np. u nas ci, którzy "dajo".
Im wyższy poziom technologii, tym mniej pracy dla człowieka, a jesteśmy już na poziomie, gdzie roboty produkują roboty.
Dodatkowo technologie koncentrują produkcję w rękach nielicznych, co powoduje duże rozwarstwienie ekonomiczne, zarówno krajów jak i ludzi. A to generuje kolejne problemy.
To wszystko spowodowało, krok po kroku, że zamiast kapitalizmu mamy coś co zostało nazwane korpo socjalizmem, a co można zdefiniować jako zyski korporacji, straty ludzi.
A tak już zupełnie przy okazji, im więcej technologii, tym większa dewastacja środowiska naturalnego, którego jesteśmy częścią, a niczego nie potrzebujemy bardziej jak czystej wody, powietrza i gleby, a potem pracy. A to co się dzieje jest dokładnie odwrotne.
@Laviol
Nie neguję motywacji. Zauważam jedynie zjawisko które jest odwrotnością zamierzonego.
Polityk: -- poprawmy los szeregowego pracownika Sklepu ustalmy minimalną płacę na 5000 i wolne soboty, niedziele a w pozostałe dni praca tylko miedzy 10:00 a 18:00
Sklep: -- zakup kamer, komputerów, kas automatycznych, drzwi z zamkami elektronicznymi i tego całego szpeju w skali roku będzie nas kosztować mniej (nawet z uwzględnieniem wsparcia technicznego) niż płacenie pensji ludziom za ponad 4 x mniej pracy.
Klienci: -- reakcja pewnie będzie taka sama jak na markety samoobsługowe - wciąż istnieją ludzie którzy ich nie cierpią bo wolą jak "sympatyczna pani Krysia" wszystko im podaje do ręki a przy okazji sympatycznie porozmawia.
Ostateczny skutek - o ile politycy nie ubiją tego w zarodku (bo jaki problem zakazać tego ustawowo?) to pewnie ustali się jakieś spektrum towarów które będą domeną takich sklepów i klientów którzy już dzisiaj wolą kasy automatyczne zamiast "pani Krysi" patrzącej podejrzliwie po co ci wódka, pościel satynowa, siekiera i ogórki.
@BrickOfTheWall, jeśli rozwiązanie nie likwiduje problemu, to oznacza, ze błąd na wejściu dał błąd na wyjściu.
Jeśli problemem jest fakt, że ludzie tracą pracę lub zarabiają zbyt mało, to rozwiązaniem nie jest dawanie im pieniędzy, lecz ustalenie dlaczego tak się dzieje. A przy tak skomplikowanym systemie w jakim żyjemy nie wystarczy raz postawić to pytanie, bo odpowiedź, że są zbyt słabo wykształceni nic nie daje, bo nie może być wysoko wykształcone 100% społeczeństwa. Nie da się. I tu są 3 wyjścia: utrzymywać, gdy straca pracę, bo zastąpią ich maszyny, dać pracę albo eliminować. Akceptowalne i sensowne jest tylko jedno rozwiązanie.
Żyjemy w tej przyszłości, w której miało być lepiej, jak z filmów si-fi - wygodnie, maszyny pracują za ludzi, ale zamiast być lepiej, jest gorzej. W każdej dziedzinie naszego życia jest źle i coraz gorzej. I nie mam na myśli tylko Polski.
@Laviol Każdy zawód, który może zostać zastąpiony maszyną, prędzej czy później zostanie nią zastąpiony. Taka już natura postępu. Kasjerzy, wszelkiej maści kierowcy, pracownicy linii produkcyjnych - zapotrzebowanie na tych pracowników drastycznie spadnie w ciągu kolejnych lat. Tak samo jak maszyny zastąpiły większość rzemieślników czy samochody dorożkarzy.
@stts, no i? Nie wiem po co mi mówisz oczywistą oczywistość. Nie trzeba być Einsteinem ani Sherlockiem Holmesem, żeby wiedzieć, że tak będzie, bo tak się dzieje od dziesiątek lat.
Lepiej mi powiedz jak chcesz rozwiązać te wszystkie problemy, o których wspomniałam wcześniej? Bo mówić rzeczy oczywiste każdy głupi potrafi.
@Laviol W pierwszym poście piszesz, że kasjerzy stracą pracę ze względu na "miłościwie nam panujących". Co jest bzdurą i do tego się odniosłem. Stracą pracę ze względu na postęp i rozwój technologiczny, co - jak zresztą sam błyskotliwie zauważyłeś - nie jest żadną nowością. A co do problemów - nie ma rozwiązania. Świat się zmienia, więc ludzie albo się dostosują, albo zostaną w tyle. Nie jest to zresztą zjawisko, na które nie byliśmy przygotowani - już lata temu, jak jeszcze chodziłem do szkoły - mówiono nam, żebyśmy się zastanowili, czy pracę, o której myślimy, może wykonać średnio-inteligentna maszyna. Jeśli odpowiedź była twierdząca, to sugerowano nam zmianę planów.
Rzeczywistość jest brutalna - albo ludzie przestawią się na pracę umysłową i wyzbędą niechęci do technologii, albo wylądują na ulicy.
@stts, czytasz wybiórczo, fragmentami? Zaraz dalej, w tym samym komentarzu napisałam: "Nie zapomnijmy o udziale technologii, które to umożliwiają."
W pierwszej kolejności wymieniłam rządzących, bo ich przepisy w tym przypadku przyśpieszyły proces. Nie jest to żadna bzdura to co napisałam, bo działania Żabki zostały zainicjowane przepisami o niehandlowych niedzielach. Tak samo jak pomysł Kauflanda zostania pocztą.
A w dalszych postach określiłam problemy związane z faktem utraty pracy przez zastąpienie maszynami. Logiczne zatem jest, że zjawisko jest mi znane i nie trzeba mnie o tym informować.
A chyba jednak czytasz wybiórczo lub po tzw. łebkach, skoro nie zauważyłeś, ze używam żeńskiej formy czasowników, a zwracając się do mnie używasz męskiej.
Faktycznie rzeczywistość jest brutalna - ludzie gdzieś muszą pracować, żeby nie umrzeć z głodu, 100% społeczeństwa nigdy nie będzie wysoko wykształcona, choćby dlatego, że ich IQ jest zbyt niskie - będziesz takich ludzi utylizować? A na planecie o skończonych zasobach, nieskończony rozwój jest niemożliwy, kiedyś zasoby się skończą, a wcześniej im będzie ich mniej, tym droższe będą i tym samym produkty. Inne myślenie jest życzeniowe i utopijne.
@Laviol Podajesz decyzje rządzących jako podstawową przyczynę, co jest bzdurą. Rozwój sztucznej inteligencji, która umożliwia takie nowinki, przyspieszył znacznie w ciągu ostatnich pięciu lat dzięki deep learning. Jeśli wkład rządzących w te zmiany faktycznie był, to był on minimalny.
Ja sugerowałem, że wymieranie zawodów to proces, który trwa od setek lat, nie jest niczym nowym. Określasz problemy związane z automatyzacją - takie same problemy formułowali ludzie po wynalezieniu maszyny parowej, elektryczności, samochodów i tak dalej. Pewnie czeka nas kryzys, wzrost bezrobocia, zmiany społeczno-ekonomiczne - w skrócie: nic nowego. Co więcej, nie da się temu w żaden realny sposób zapobiec.
Wybacz, że pomyliłem rodzaj czasowników.
Tak, ludzie muszą pracować, żeby przeżyć, ale to nie znaczy, że każdy musi mieć zapewnioną (przez kogo? przez państwo?) pracę. Obecnie ludzie z IQ poniżej 85 zwyczajnie nie nadają się do pracy, nie mogą zaoferować absolutnie niczego społeczeństwu. Jeśli już znajdą zatrudnienie, co jest bardzo rzadkie, zwykle albo są szybko zwalniani, albo zarabiają na tyle mało, że nie są w stanie z tego wyżyć. Ta granica IQ przesuwa się powoli w górę z roku na rok. Możesz to nazwać niesprawiedliwością albo selekcją naturalną, ale nic z tym faktem nie zrobisz.
Tak, kiedyś zasoby się skończą, i jeśli do tej pory nie rozwiniemy technologii materiałów odnawialnych, a w dalszej przyszłości technologii do eksploatacji kosmosu - wymrzemy. Sedno w tym, że przez automatyzację i rozwój technologiczny tworzymy sobie szansę na przetrwanie. Zaprzestanie rozwoju zapewni nam być może więcej czasu na tej planecie, ale wiążę się również z naszą pewną zagładą - bez najmniejszej szansy na przetrwanie.
Jeśli już jesteśmy przy życzeniowym i utopijnym myśleniu, to idealnym przykładem takiego właśnie myślenia jest twoje podejście. Nie da się zapewnić wszystkim ludziom dobrobytu, nie da się uchronić ludzkości od zmian i kryzysów, nie da się kierować rozwojem. Odgórne zakazy/nakazy państwowe regulujące rozwój? Przecież to czysty absurd. Jedyne do czego mogą doprowadzić to zawłaszczenie rynku przez konkurencję, która nie wymyślała zakazów/nakazów.
@BrickOfTheWall Korzystam z kas samoobsługowych w markecie i jakoś bardzo często klienci muszą prosić o pomoc obsługę, więc tu też raczej zbyt szybko nie pojawi się taka prawdziwa samoobsługa. Poza tym ktoś chyba będzie musiał sklep zaopatrywać i "ustawiać towar na półkach".
@karolina1128 Część personelu pewnie jeszcze popracuje. Na początek przepadną kasiarze, podawacze i nakładacze. Ponadto w takim sklepie raczej wszystko będzie popakowane bardziej "idiotoodpornie" - może w końcu na szerszą skalę wejdą "etykiety bezdotykowe" - wystarczy torbę z zakupami przenieść przez bramkę a ona już sama zdalnie wszystko wypatrzy i policzy. Na razie na tej zasadzie działają tylko "piszczące metki"
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
18 czerwca 2021 o 15:18
Kasjera może nie będzie, ale i tak będzie pracownik w razie awarii maszyny, jełopa który nie potrafi sam sobie nabić towaru, zaakceptowania transakcji z alkoholem, lub papierosami, dołożenia towaru, pilnowania by nikt sobie nie wyszedł bez zapłacenia.Podniecacie się jakby praca na kasie, była jedyną czynnością, którą wykonuje się w sklepie.
@LowcaKomedii
Sensowne pytanie. Ale biorąc pod uwagę, że nad Żabką opiekę sprawuje ojciec dyrektor to jakieś obejście ustawy o wychowaniu w trzeźwości się znajdzie. Nie takie rzeczy się znajdowało...
A swoją droga - komu nadepnąłeś na odcisk, że chwilę po pojawieniu się komentarza masz tyle minusów?
@bazyl73 Antycovidowcom. I to nie takim "normalnym", tylko takim wypisującym bzdury typu maseczki nie działają, szczepionki powodują więcej szkody niż pożytku, masowe zgony po szczepieniach, pod przykrywką plandemii chcą wprowadzić pieniądz elektroniczny i wprowadzić Wielki Reset.
I teraz minusują bez czytania :)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
17 czerwca 2021 o 20:07
@Jacek83218
Jeżeli kondona założysz tylko na czubek i będziesz go używał wielokrotnie - czyli jego podstawowe funkcje zapobiegania ciąży i zakażeniu nie zostaną spełnione z powodu błędnego używania - to nie znaczy to, że kondon nie działa. Tak samo z maseczkami. Jeżeli ludzie używają ich niezgodnie z przeznaczeniem to nie winą maseczek tylko ludzi jest to, że nie działają. Masz rację co do chirurgów - chodzi o to, żeby drobiny śliny nie przedostały się do rany pacjenta. I podobną rolę mają spełniać w czasie pandemii - mają zapobiegać by drobiny śliny w których sa wirusy nie przedostawały się na inne osoby i przedmioty przez innych dotykane. Sam wirus nie przeskoczy z osoby na osobę. Musi być nośnik. Jak wyeliminujemy lub ograniczymy nośnik to zakażenia też spadną. Ale zawsze można powiedzieć, że kondony nie działają, bo Józek założył go dopiero drugi raz a ten spadł, pękł i Józek ma dziecko i syfa...
A nakaz noszenia na zewnątrz ma o tyle sens, że jak nie ma takowego to ludzie zwyczajnie zapominają o założeniu maseczki po wejściu np do sklepu. Sam się łapię na tym, że nie zawsze wezmę maseczkę z samochodu, nie zawsze wezmę ją na spacer w parku a potem jak wejdę do sklepu to zonk - dopiero po chwili zauważam, że coś jest nie tak. A jestem jak najbardziej zwolennikiem noszenia (poprawnego_ maseczek, bo wiem, że działają- wystarczy coś głośniej powiedzieć, kichnąć, kaszlnąć przed lustrem w maseczce i bez. i policzyć plamki śliny w obu wariantach.
CUDOWNIE. Nareszcie ci przemęczeni pracownicy handlu będą mogli wypoczywać w domu 24/7 a nie tylko w niedziele.
I komputerowa kasa raczej nie będzie proponować "będę winna grosika"
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
16 czerwca 2021 o 20:26
@BrickOfTheWall Niby tak, zależy od jakości. Jeśli przy takiej skali zastosują maszyny jak automaty z napojami, to biada nam. W sumie całkiem często mi się zdarza trafić na nieczynny bankomat lub wpłatomat. Pamiętam też, że raz bankomat wciął mi kartę, bez powodu... nie. Dochodzę do wniosku, że nigdy mi się nie spodoba wizja obsługi wyłącznie przez maszynę :/
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
18 czerwca 2021 o 18:32
Na razie w sklepie może przebywać tylko jedna osoba na raz, więc o ile wybranie się do takiego sklepu o 2 w nocy może być dobrym pomysłem to o 20 możemy utknąć w niezłej kolejce.
A jak się spodoba, to inne sieciówki pójdą jej śladem. I tak, dzięki nam miłościwie panującym, osoby pracujące na kasie stracą pracę.
Nie zapomnijmy o udziale technologii, które to umożliwiają. Oczywiście sprzęt jest produkowany nie u nas, zatem nawet przy tym pracy nie będzie. I tak oto rośnie elektorat tych co "chociaż dajo".
@Laviol Jest jakaś nadzieja, że u nas w kraju to się nie przyjmie. Pomysłowi rodacy znajdą sposób na wykiwanie technologii i wychodzenie bez płacenia lub będą dewastować sprzęt. ;)
@Przytomny, obawiam się, że nadzieją matką głupich. Ludzie, zwłaszcza młodzi, są zafascynowani technologiami, widza tylko to jak ułatwiają życie. Za to słabo rozumieją, że gospodarka to naczynia połączone. Zastąpienie kasjerów maszynami, nie tylko zmniejszy dochody tej grupy, a wszak są oni również konsumentami na rynku czyli stracą też inni, ale także przepływ pieniądza od pracodawcy zamiast do kasjerów, to do producentów maszyn. Co w rezultacie daje nam odpływ pieniędzy z rynku oraz jeszcze większe rozwarstwienie ekonomiczne. Wszystkie te zjawiska są negatywne dla rynku i ludzi.
@Laviol trochę racji jest, ale z drugiej strony jest cały serwis, który niekoniecznie musi być robiony za granicą. Jeszcze warto dodać, że jeśli już chcemy aby każdy miał pracę, to możemy celować w pracę bardziej ambitną - np. przy hodowaniu warzyw itd gdzie technologia jeszcze nie jest najlepszym rozwiązaniem, bo nie oszukujmy się że praca na kasie często marnuje czas i kasjera i kupującego. Jeszcze inną sprawą jest odchodzenie od gotówki... aj, normalnie przejście z koni na samochody było mniej skomplikowane...
@kingged, ale uwzględniłeś, że praca przy kasie i serwis maszyn to nie jest praca dla tych samych osób i że ma to swoje konsekwencje?
@Laviol
Ale to jest zjawisko które zapowiadało już wielu ekonomistów, manipulowanie z zakazami i minimalnymi płacami doprowadzą do tego, że nisko wykwalifikowani wylądują na bruku - bo taniej niż ich gwarantowana przez prawo płaca wyjdzie robotyzacja / komputeryzacja / virtualizacja - bo technologie IT są z roku na rok coraz tańsze.
@BrickOfTheWall, i tu jest ukryte coś czego nie dostrzegasz. Jest dokładnie odwrotnie. I to o czym zapominasz czyli po co ludzie pracują? Pracują po to, żeby mieć za co żyć, bo czasy kultury łowiecko - zbierackiej dawno minęły, tak samo jak samowystarczalne gospodarstwa. Obecnie, żeby żyć trzeba zarabiać i po to pracujemy, a nie po to, żeby produkować jak najtaniej. Gospodarka, której podmiotem był człowiek, zamieniła się w gospodarkę, w której podmiotem jest jak najtańszy produkt. Tam, gdzie te wszystkie -acje zastępowały ludzi, bo produkowały taniej, tam ludzie tracili pracę.
Zadaniem państwa, przynajmniej w teorii, jest ochrona obywateli. Jeżeli brak pracy staje się problemem społecznym, to pojawiają się pomysły ochrony ludzi nakazami, zakazami czy socjalami. Żadne państwo I-ego świata nie może sobie pozwolić na powszechną biedę. Przy okazji niektórzy to skrupulatnie wykorzystują dla siebie, jak np. u nas ci, którzy "dajo".
Im wyższy poziom technologii, tym mniej pracy dla człowieka, a jesteśmy już na poziomie, gdzie roboty produkują roboty.
Dodatkowo technologie koncentrują produkcję w rękach nielicznych, co powoduje duże rozwarstwienie ekonomiczne, zarówno krajów jak i ludzi. A to generuje kolejne problemy.
To wszystko spowodowało, krok po kroku, że zamiast kapitalizmu mamy coś co zostało nazwane korpo socjalizmem, a co można zdefiniować jako zyski korporacji, straty ludzi.
A tak już zupełnie przy okazji, im więcej technologii, tym większa dewastacja środowiska naturalnego, którego jesteśmy częścią, a niczego nie potrzebujemy bardziej jak czystej wody, powietrza i gleby, a potem pracy. A to co się dzieje jest dokładnie odwrotne.
@Laviol
Nie neguję motywacji. Zauważam jedynie zjawisko które jest odwrotnością zamierzonego.
Polityk: -- poprawmy los szeregowego pracownika Sklepu ustalmy minimalną płacę na 5000 i wolne soboty, niedziele a w pozostałe dni praca tylko miedzy 10:00 a 18:00
Sklep: -- zakup kamer, komputerów, kas automatycznych, drzwi z zamkami elektronicznymi i tego całego szpeju w skali roku będzie nas kosztować mniej (nawet z uwzględnieniem wsparcia technicznego) niż płacenie pensji ludziom za ponad 4 x mniej pracy.
Klienci: -- reakcja pewnie będzie taka sama jak na markety samoobsługowe - wciąż istnieją ludzie którzy ich nie cierpią bo wolą jak "sympatyczna pani Krysia" wszystko im podaje do ręki a przy okazji sympatycznie porozmawia.
Ostateczny skutek - o ile politycy nie ubiją tego w zarodku (bo jaki problem zakazać tego ustawowo?) to pewnie ustali się jakieś spektrum towarów które będą domeną takich sklepów i klientów którzy już dzisiaj wolą kasy automatyczne zamiast "pani Krysi" patrzącej podejrzliwie po co ci wódka, pościel satynowa, siekiera i ogórki.
@BrickOfTheWall, jeśli rozwiązanie nie likwiduje problemu, to oznacza, ze błąd na wejściu dał błąd na wyjściu.
Jeśli problemem jest fakt, że ludzie tracą pracę lub zarabiają zbyt mało, to rozwiązaniem nie jest dawanie im pieniędzy, lecz ustalenie dlaczego tak się dzieje. A przy tak skomplikowanym systemie w jakim żyjemy nie wystarczy raz postawić to pytanie, bo odpowiedź, że są zbyt słabo wykształceni nic nie daje, bo nie może być wysoko wykształcone 100% społeczeństwa. Nie da się. I tu są 3 wyjścia: utrzymywać, gdy straca pracę, bo zastąpią ich maszyny, dać pracę albo eliminować. Akceptowalne i sensowne jest tylko jedno rozwiązanie.
Żyjemy w tej przyszłości, w której miało być lepiej, jak z filmów si-fi - wygodnie, maszyny pracują za ludzi, ale zamiast być lepiej, jest gorzej. W każdej dziedzinie naszego życia jest źle i coraz gorzej. I nie mam na myśli tylko Polski.
@Laviol Każdy zawód, który może zostać zastąpiony maszyną, prędzej czy później zostanie nią zastąpiony. Taka już natura postępu. Kasjerzy, wszelkiej maści kierowcy, pracownicy linii produkcyjnych - zapotrzebowanie na tych pracowników drastycznie spadnie w ciągu kolejnych lat. Tak samo jak maszyny zastąpiły większość rzemieślników czy samochody dorożkarzy.
@stts, no i? Nie wiem po co mi mówisz oczywistą oczywistość. Nie trzeba być Einsteinem ani Sherlockiem Holmesem, żeby wiedzieć, że tak będzie, bo tak się dzieje od dziesiątek lat.
Lepiej mi powiedz jak chcesz rozwiązać te wszystkie problemy, o których wspomniałam wcześniej? Bo mówić rzeczy oczywiste każdy głupi potrafi.
@Laviol W pierwszym poście piszesz, że kasjerzy stracą pracę ze względu na "miłościwie nam panujących". Co jest bzdurą i do tego się odniosłem. Stracą pracę ze względu na postęp i rozwój technologiczny, co - jak zresztą sam błyskotliwie zauważyłeś - nie jest żadną nowością. A co do problemów - nie ma rozwiązania. Świat się zmienia, więc ludzie albo się dostosują, albo zostaną w tyle. Nie jest to zresztą zjawisko, na które nie byliśmy przygotowani - już lata temu, jak jeszcze chodziłem do szkoły - mówiono nam, żebyśmy się zastanowili, czy pracę, o której myślimy, może wykonać średnio-inteligentna maszyna. Jeśli odpowiedź była twierdząca, to sugerowano nam zmianę planów.
Rzeczywistość jest brutalna - albo ludzie przestawią się na pracę umysłową i wyzbędą niechęci do technologii, albo wylądują na ulicy.
@stts, czytasz wybiórczo, fragmentami? Zaraz dalej, w tym samym komentarzu napisałam: "Nie zapomnijmy o udziale technologii, które to umożliwiają."
W pierwszej kolejności wymieniłam rządzących, bo ich przepisy w tym przypadku przyśpieszyły proces. Nie jest to żadna bzdura to co napisałam, bo działania Żabki zostały zainicjowane przepisami o niehandlowych niedzielach. Tak samo jak pomysł Kauflanda zostania pocztą.
A w dalszych postach określiłam problemy związane z faktem utraty pracy przez zastąpienie maszynami. Logiczne zatem jest, że zjawisko jest mi znane i nie trzeba mnie o tym informować.
A chyba jednak czytasz wybiórczo lub po tzw. łebkach, skoro nie zauważyłeś, ze używam żeńskiej formy czasowników, a zwracając się do mnie używasz męskiej.
Faktycznie rzeczywistość jest brutalna - ludzie gdzieś muszą pracować, żeby nie umrzeć z głodu, 100% społeczeństwa nigdy nie będzie wysoko wykształcona, choćby dlatego, że ich IQ jest zbyt niskie - będziesz takich ludzi utylizować? A na planecie o skończonych zasobach, nieskończony rozwój jest niemożliwy, kiedyś zasoby się skończą, a wcześniej im będzie ich mniej, tym droższe będą i tym samym produkty. Inne myślenie jest życzeniowe i utopijne.
@Laviol Podajesz decyzje rządzących jako podstawową przyczynę, co jest bzdurą. Rozwój sztucznej inteligencji, która umożliwia takie nowinki, przyspieszył znacznie w ciągu ostatnich pięciu lat dzięki deep learning. Jeśli wkład rządzących w te zmiany faktycznie był, to był on minimalny.
Ja sugerowałem, że wymieranie zawodów to proces, który trwa od setek lat, nie jest niczym nowym. Określasz problemy związane z automatyzacją - takie same problemy formułowali ludzie po wynalezieniu maszyny parowej, elektryczności, samochodów i tak dalej. Pewnie czeka nas kryzys, wzrost bezrobocia, zmiany społeczno-ekonomiczne - w skrócie: nic nowego. Co więcej, nie da się temu w żaden realny sposób zapobiec.
Wybacz, że pomyliłem rodzaj czasowników.
Tak, ludzie muszą pracować, żeby przeżyć, ale to nie znaczy, że każdy musi mieć zapewnioną (przez kogo? przez państwo?) pracę. Obecnie ludzie z IQ poniżej 85 zwyczajnie nie nadają się do pracy, nie mogą zaoferować absolutnie niczego społeczeństwu. Jeśli już znajdą zatrudnienie, co jest bardzo rzadkie, zwykle albo są szybko zwalniani, albo zarabiają na tyle mało, że nie są w stanie z tego wyżyć. Ta granica IQ przesuwa się powoli w górę z roku na rok. Możesz to nazwać niesprawiedliwością albo selekcją naturalną, ale nic z tym faktem nie zrobisz.
Tak, kiedyś zasoby się skończą, i jeśli do tej pory nie rozwiniemy technologii materiałów odnawialnych, a w dalszej przyszłości technologii do eksploatacji kosmosu - wymrzemy. Sedno w tym, że przez automatyzację i rozwój technologiczny tworzymy sobie szansę na przetrwanie. Zaprzestanie rozwoju zapewni nam być może więcej czasu na tej planecie, ale wiążę się również z naszą pewną zagładą - bez najmniejszej szansy na przetrwanie.
Jeśli już jesteśmy przy życzeniowym i utopijnym myśleniu, to idealnym przykładem takiego właśnie myślenia jest twoje podejście. Nie da się zapewnić wszystkim ludziom dobrobytu, nie da się uchronić ludzkości od zmian i kryzysów, nie da się kierować rozwojem. Odgórne zakazy/nakazy państwowe regulujące rozwój? Przecież to czysty absurd. Jedyne do czego mogą doprowadzić to zawłaszczenie rynku przez konkurencję, która nie wymyślała zakazów/nakazów.
@Laviol Ktoś musi sprzątać, rozkładać towar.
Na pewno pierwszy?
https://innpoland.pl/156615,samoobslugowy-sklep-carrefour-bez-kasjerow-jest-w-warszawie-przy-ulicy
https://businessinsider.com.pl/finanse/handel/zappka-store-sklep-bezobslugowy-sieci-zabka/dhztcyd
Ja tam mimo wszystko bym wolał usłyszeć to wymuszone "dzień dobry" od człowieka niż od maszyny.
@Anonim_Gall
To sobie nagraj i odtwarzaj po wejściu.
@BrickOfTheWall UHAHAHA... jakie to zabawne...
Pewnie i tak chociaż jeden pracownik będzie obecny na wypadek jakichś trudności z obsługą maszyn itp.
@karolina1128
Na dyżurze: jeden technik, jeden informatyk, jeden ochroniarz
... na wszystkie sklepy w promieniu 10km.
@BrickOfTheWall Korzystam z kas samoobsługowych w markecie i jakoś bardzo często klienci muszą prosić o pomoc obsługę, więc tu też raczej zbyt szybko nie pojawi się taka prawdziwa samoobsługa. Poza tym ktoś chyba będzie musiał sklep zaopatrywać i "ustawiać towar na półkach".
@karolina1128 Część personelu pewnie jeszcze popracuje. Na początek przepadną kasiarze, podawacze i nakładacze. Ponadto w takim sklepie raczej wszystko będzie popakowane bardziej "idiotoodpornie" - może w końcu na szerszą skalę wejdą "etykiety bezdotykowe" - wystarczy torbę z zakupami przenieść przez bramkę a ona już sama zdalnie wszystko wypatrzy i policzy. Na razie na tej zasadzie działają tylko "piszczące metki"
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 czerwca 2021 o 15:18
Kasjera może nie będzie, ale i tak będzie pracownik w razie awarii maszyny, jełopa który nie potrafi sam sobie nabić towaru, zaakceptowania transakcji z alkoholem, lub papierosami, dołożenia towaru, pilnowania by nikt sobie nie wyszedł bez zapłacenia.Podniecacie się jakby praca na kasie, była jedyną czynnością, którą wykonuje się w sklepie.
Ciekawe jak z zakupem alkoholu w takim sklepie.
@LowcaKomedii
Sensowne pytanie. Ale biorąc pod uwagę, że nad Żabką opiekę sprawuje ojciec dyrektor to jakieś obejście ustawy o wychowaniu w trzeźwości się znajdzie. Nie takie rzeczy się znajdowało...
A swoją droga - komu nadepnąłeś na odcisk, że chwilę po pojawieniu się komentarza masz tyle minusów?
@bazyl73 Antycovidowcom. I to nie takim "normalnym", tylko takim wypisującym bzdury typu maseczki nie działają, szczepionki powodują więcej szkody niż pożytku, masowe zgony po szczepieniach, pod przykrywką plandemii chcą wprowadzić pieniądz elektroniczny i wprowadzić Wielki Reset.
I teraz minusują bez czytania :)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 czerwca 2021 o 20:07
@Jacek83218
Jeżeli kondona założysz tylko na czubek i będziesz go używał wielokrotnie - czyli jego podstawowe funkcje zapobiegania ciąży i zakażeniu nie zostaną spełnione z powodu błędnego używania - to nie znaczy to, że kondon nie działa. Tak samo z maseczkami. Jeżeli ludzie używają ich niezgodnie z przeznaczeniem to nie winą maseczek tylko ludzi jest to, że nie działają. Masz rację co do chirurgów - chodzi o to, żeby drobiny śliny nie przedostały się do rany pacjenta. I podobną rolę mają spełniać w czasie pandemii - mają zapobiegać by drobiny śliny w których sa wirusy nie przedostawały się na inne osoby i przedmioty przez innych dotykane. Sam wirus nie przeskoczy z osoby na osobę. Musi być nośnik. Jak wyeliminujemy lub ograniczymy nośnik to zakażenia też spadną. Ale zawsze można powiedzieć, że kondony nie działają, bo Józek założył go dopiero drugi raz a ten spadł, pękł i Józek ma dziecko i syfa...
A nakaz noszenia na zewnątrz ma o tyle sens, że jak nie ma takowego to ludzie zwyczajnie zapominają o założeniu maseczki po wejściu np do sklepu. Sam się łapię na tym, że nie zawsze wezmę maseczkę z samochodu, nie zawsze wezmę ją na spacer w parku a potem jak wejdę do sklepu to zonk - dopiero po chwili zauważam, że coś jest nie tak. A jestem jak najbardziej zwolennikiem noszenia (poprawnego_ maseczek, bo wiem, że działają- wystarczy coś głośniej powiedzieć, kichnąć, kaszlnąć przed lustrem w maseczce i bez. i policzyć plamki śliny w obu wariantach.
I co bedzie taniej bo sam sie obsluze i i za kasiera robie itd
CUDOWNIE. Nareszcie ci przemęczeni pracownicy handlu będą mogli wypoczywać w domu 24/7 a nie tylko w niedziele.
I komputerowa kasa raczej nie będzie proponować "będę winna grosika"
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 czerwca 2021 o 20:26
@BrickOfTheWall Gorzej, jak nie wyda reszty, albo za dużo ściągnie z karty XD
@karolina1128
Z bankomatami/wpłatomatami żyjemy od 20 lat. Jak często robią przewały?
@BrickOfTheWall Niby tak, zależy od jakości. Jeśli przy takiej skali zastosują maszyny jak automaty z napojami, to biada nam. W sumie całkiem często mi się zdarza trafić na nieczynny bankomat lub wpłatomat. Pamiętam też, że raz bankomat wciął mi kartę, bez powodu... nie. Dochodzę do wniosku, że nigdy mi się nie spodoba wizja obsługi wyłącznie przez maszynę :/
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 czerwca 2021 o 18:32
I skończy się zamienianie słówka z uroczymi kasjerkami.
Na razie w sklepie może przebywać tylko jedna osoba na raz, więc o ile wybranie się do takiego sklepu o 2 w nocy może być dobrym pomysłem to o 20 możemy utknąć w niezłej kolejce.
@mwa
Jak w nocy albo w niedzielę pragnienie przyciśnie to będą stali!
Nie ma ratunku dla Polaków, czyta człowiek komentarze, szkoda "szczempić" klawiaturę, tyle żółci.
Zastępowanie ludzi maszynami na dużą skalę zawsze będzie prowadzić do zmniejszenia zysków i w efekcie do kryzysu całej gospodarki.