Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
346 368
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
U ubooot
-3 / 11

bzdury

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Tibr
+7 / 7

@ubooot pamiętam taką sprawę w Polsce. Babka wybudowała dom obok szkoły. Pozwała szkołę do sądu "ponieważ bardzo jej przeszkadzały hałasy z boiska szkolnego grających dzieci. Jedna z uciążliwości jaka jej szczególnie przeszkadzała było odbijanie piłki oprócz oczywiście śmiechu i krzyków dzieci. Zgadnij jaki był wyrok sądu? Sąd wydał zakaz gry w piłkę na boisku szkolnym.

Co zakazy mają wspólnego? Zwróć uwagę, że wielu dobrych piłkarzy pochodzi z krajów gdzie sport jest jedynym z niewielu dostępnych środków do "wybicia" się. Często ich boiska to łąki i pola, podwórka itp.
Jeżeli dla wielu grające i hałasujące dzieci są zbyt uciążliwe, najlepiej jakby je rodzice zamknęli w klatkach to potem się nie ma co dziwić, że większość wyrasta na leniwe ..., którym nawet nie bardzo się chce potem coś zrobić ze swym życiem aby go zmienić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
U ubooot
+2 / 8

@Tibr nadal bzdury, jak ktoś chce to znajdzie miejsce do grania. Problem w tym że mało kto chce grać a jak już chce grać to musi być co najmniej stadion narodowy bo łąka i 4 plecaki to za mało. Kiedyś grało się zawsze i wszędzie a nie szukało wymówek.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Tibr
+7 / 7

@ubooot tak i nie. Inaczej jest z nastolatkami, a inaczej z małymi dziećmi. Inaczej jest na wsi i obrzeżach miast, inaczej w centrum. Starsze dzieci mogą gdzieś pójść, pojechać dalej, młodsze już same raczej nie pościsz aby łaziły same przez pół miasta. Rozwijająca się patodeveloperka gdzie nie na nawet porządnego placu zabaw trochę jakby nie sprzyjają. Tak masz rację wystarczy łąka i 4 plecaki pod warunkiem, że jest ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar wichniak2
+2 / 2

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar AVictor
+1 / 1

@Tibr masz trochę racji... tylko jak ja pamiętam za dzieciaka grało się wszędzie, robiło się samemu boisko i się grało... teraz widzę nawet orliki przy osiedlach puste przez większość czasu, jedyne mecze grają dorośli po ustawieniu się na konkretną godzinę...
poza tym uważam że to nie problem w zakazie graniu, miałem znajomych chodzących do szkół o profilu sportowym w innych dyscyplinach... i ogólnie piłkarze to była największa patologia z ich opowieści, chodzili na treningi ale większość chlała popalała papierosy tak by trener nie widział i ćwiczyli tylko wtedy kiedy trener kazał, a tak sami z siebie nic...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Tibr
0 / 0

@AVictor oczywiście, że tak ale to, że myśmy za dzieciaka tak grali, a dzisiejsze dzieciaki już nie to tylko "nasza" wina.
Ilu ojców chodzi grać z swoim kilkulatkiem (nie koniecznie w piłkę). Popatrz jak teraz wszystkim niemalże "dorosłym" przeszkadzają dzieci, bo gdzieś tam płacze bachor cały dzień, za ścianą, bo hałasują za oknem, bo są... dorośli stali prawie wszyscy jak ta "jedna stara baba spod piątki" co gdy jej piłka wpadła do ogródka to ją przebijała. Ludziom dziś przeszkadzaj dzieci czego emanacją jest właśnie tabliczka "zakaz gry".
Z drugiej strony trzeba też wziąć pod uwagę, że tak jak w każdym biednym kraju sport jest biletem do wyrwania się, a teraz dzieciaki u nas mają szerszy wachlarz możliwości lecz dalej nie zmienia to faktu, że mały udział sportu w ich życiu to wina dorosłych, a nie dzieci. Nikt nie rodzi się Pele ale na pewno nie rodzi się z przeświadczeniem, że sport w żadnej formie to nie jego bajka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar wichniak2
-1 / 5

Coś w tym jest. Dziś mało gra się dla przyjemności a raczej rodzice pchają dla perspektywy że syn zostanie patałachem i zacznie zarabiać godziwe pieniądze w ekstraklasie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N nielubiepisu
0 / 4

ten zły Tusk zostawił Orliki - po prostu to jest Polska

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N nightlord33
0 / 0

@nielubiepisu i co z tego że są orliki u mnie na wiosce jest taki to do okoła siatka na 3 metry a brama zamknieta 4 kamery patrza na wszystko nawet stuł do ping ponga jest a jak jakies dzieciaki wlazły przez ogrodzenie by pocharatac w gałe to policja przyjechała zgarneli dzieciaki i amba że włamały sie na prywatny teren xd prywatny teren bo teren gminny to prywatne do wujta należy i chodzic nie wolno bo sie zniszczy

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Hitek13
+1 / 1

ale z tego co ja wiem Panowie, w naszej fantastycznej reprezentacji wychowywali się w czasach, gdzie grać można było zawsze i wszędzie. Szukamy jakiś śmiesznych wymówek - a remisujemy z 300 tysięczną Islandią i przegrywamy z 5,5 milionową Słowacją! Tu chodzi o brak charakteru, szkolenia i chęci!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 czerwca 2021 o 16:33

F Fim
0 / 0

Taka tabliczka znajdowała się kiedyś na warszawskim Mokotowie na ścianie kamienicy, w której mieszkał niezapomniany trener Kazimierz Górski.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Ufcio
0 / 2

Też niedawno na naszym osiedlu ustaliliśmy zakaz gry w piłkę. Dlaczego? Dlatego, że 500 metrów dalej jest pełnowymiarowe, trawiaste, otwarte dla wszystkich i naprawdę zadbane boisko. To po trzecie. A po pierwsze - ani dzieci, ani tym bardziej (!) rodzice nie zwracali uwagi na to, gdzie i jak dzieciaki grają, a że na osiedlu stoją samochody? A komu by to przeszkadzało... Na moim samochodzie na masce mam już 2 duże zarysowania okrągłe. Jedno nawet jest w piłkarskie łaty. Drugie jest okrągłe i... zrobione na moich oczach. Ale oczywiście "to nie moje dziecko". Po drugie, dzieciaki za bramkę uznały bramę wjazdową na osiedle, a ta dostając mocne kopy piłką w końcu kilka razy odmówiła posłuszeństwa. Sorry, ale ja się nie dziwię takim tabliczkom, oczywiście jak są w rozsądnych miejscach. Ustaliliśmy też zakaz jeżdżenia na rowerkach, bo 3 samochód (w tym oczywiście - mój, bo mam dość felerne miejsce :D) został srogo porysowany przez dzieci, które uczyły się dopiero jeździć i nie wiedziały jak opanować hamulce oraz brama wjazdowa, tym razem do sąsiada po drugiej stronie osiedla, bo dzieci tym razem uznały, że będzie fajnie jak sobie zorganizują zawody kto mocniej przypierd*li rowerkiem w bramę... No i brama poległa. Ale oczywiście jakiekolwiek zwrócenie uwagi MADKOM skutkuje fochem na pół roku, bo "to na pewno nie moje". Płot sąsiada również został porysowany FARBĄ przez bawiące się dzieci i nikt nie poczuwał się do odpowiedzialności. Zatem dzieci zostały zepchnięte u nas na swój mały skrawek trawy na osiedlu, który i tak bezdzietna połowa osiedla oddała im we władanie, chociaż jest to część wspólna i każdy mógłby tam sobie wypoczywać, ale nie wtrącamy się tam ze swoim "ja".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Tomektywator
0 / 0

zaproś dzieciaków by grali akurat pod twoim oknem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem