Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
1109 1173
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar koszmarek66
+33 / 39

Są różni profesorowie tak samo jak są różni studenci.

PS. Wykładam na uczelni a niedawno pod moim domem jeden śmieciarz nie odpowiedział na moje "dzień dobry".
Ale będę nadal próbował ;) Wierzę w ludzi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar themistokles
+22 / 24

@koszmarek66
Też wykładam i też zawsze odpowiadam na "Dzień dobry" studentów, ale też pierwszy to mówię, gdy wchodzę do sali lub spotykam na korytarzu grupę studentów. Kwestia zwykłego, dobrego wychowania, a nie tytułów i stopni naukowych.
Cham, nawet z tytułem profesora, jest tylko chamem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Tibr
+3 / 3

@koszmarek66 myślę, że wziąłeś to zbyt dosłownie;)
@lolo7 myślę, że nie ...po prostu nie tytuły czynią z nas człowieka. Tylko tyle i aż tyle. Dla niektórych naprawdę ujmą jest powiedzieć proszę, dziękuję dlatego sam swoimi dzieciom wpajałem i wpajam aby zawsze mówili "dzień dobry", że pani sprzątaczka to też kobieta i też należy się jej szacunek, że dozorca też jest czyimś dziadkiem, a wy (dzieci) nie chcielibyście żeby ktoś waszego dziadka ktoś źle traktował.
Niestety nie działa to zawsze i od razu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S seybr
+1 / 1

@koszmarek66 są różni ludzie. Wchodzimy gdzieś do pomieszczenia, mówimy dzień dobry. Kultura nie wybiera stanowiska czy wykształcenia. Zobacz, zawody strzeleckie. Jeden ze strzelców jest profesorem, którego dobrze znam. Ja jako sędzia stanowiskowy jakoś z automatu mówię panie profesorze. Oczywiście pan profesor. Tutaj nie jestem profesorem, tylko zawodnikiem jak inni. Zresztą bardzo fajny człowiek, mający dużą widzę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mieteknapletek
+9 / 9

@koszmarek66
wydaje mi sie ze autor demota tego drugiego widzial tylko w telewizji, dlatego mu nie odpowiadal

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
-3 / 5

@themistokles Wiesz, u mnie na wydziale był taki zwyczaj, że każdy student mówił profesorowi "Dzień dobry".

Ja rozumiem że po szlachcicach z IRP zostało nam przyzwyczajenie że wszyscy są równi bez względu na rangi, tytuły i majątek, ale trochę trudno wykonalne, żeby w ciągu minuty powiedzieć "Dzień dobry", 50 razy, nie mówiąc już o tym że na koniec dnia by od tego gardło bolało.
Spytaj kasjerów w sklepach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pasqdnik82
0 / 2

@Prally kasjerzy w sklepach mówią to znacznie częściej i żyją.. każdego klienta witają, każdemu coś polecają, proponują.. a przez markety potrafi sie przewinąć kilkuset albo i parę tysięcy klientów dziennie na jednego kasjera.. i jakoś żyją. Sam kasjerem nie jestem.. ale staję czasami na kasach samoobsługowych i słyszę koleżankę obok... za każdym razem też pytanie czy kartą czy gotówką.. jak klient sam nie powie.. poza tym profesor 50 razy powie i co? Z Tego powodu ma go gardło boleć? A wykłady czy ćwiczenia i omawianie? Oni sa przyzwyczajeni do mówienia. Podczas sejsji gdy jakiś profesor szedł korytarzem a tam mnóstwo studentów pod salami .. .i tam mówili dzień dobry to szedł głową skłaniał i mówil "Dzień dobry" "witam" "powodzenia" i tak przeszedł mówiąc kilka słów a nie że odpowiadał każdemu studentowi z osobna.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
-3 / 3

@Pasqdnik82 50 razy to by on powiedział w minutę przechodząc korytarzem z jednego pokoju do drugiego.

Wiem co przechodzą kasjerzy, bo sam tak pracowałem 3 lata. I kasjer ma przynajmniej minutę między jednym klientem a drugim, a profesor choćby się zesrał to fizycznie nie da rady wszystkim powiedzieć dzień dobry.

Poza tym jak dla mnie, człowiek który poświęcił kilkadziesiąt lat na dojście do jegoś tytułu, wręcz nie powinien odpowiadać byle patałachowi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar themistokles
+1 / 1

@Prally
Właściwie nie wiem, po co Ci odpowiadam, ale po skończonej sesji (tak właściwie, to już w poprzednim tygodniu wystawiłem wszystkie "zal." itp.) trochę się nudzę, więc...
- nie mówi się do grupy złożonej z 50+ osób (nawet 3+) oddzielnie "Dzień dobry" do każdej osoby, jedno "wspólne/ogólne" wystarczy;
- nie szwenda się po korytarzach, żeby na siłę spotykać studentów i słyszeć od nich "Dzień dobry", ale w przerwach między zajęciami zaszywa się gdzieś w niedostępne dla nich miejsce (np. czytelnia ;-) );
- nie przesiaduje się całymi dniami na uczelni, lecz po zajęciach natychmiast robi się myk do domu;
- nie ma się powyższych problemów, jeśli wspomniane wyżej 50 osób ma się na swoich zajęciach 1 (jeden) raz w ciągu semestru.
Dziękuję za uwagę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pasqdnik82
+1 / 1

@Prally Jak napisałem u mnie szedł i mówił jak mówił nie zwracając się do każdego a do grupy studentów którzy "okupowali korytarze" nigdy nie spotkałem się z by odpowiadał na każde dzień dobry studenta do niego się zwracając.. szedł i mówił ogólnie do grupy i tyle... bez przesady by odpowiadać każdemu z osobna gdy stoją w grupie np 30-40 osób i miałby sięzatrzymać i każdemu z osobna odpowiedzieć. Mówili ogólnie przechodząc tak jak napisałem i tyle .

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 czerwca 2021 o 21:05

Z zdemotorerk
-1 / 1

@Prally
"Poza tym jak dla mnie, człowiek który poświęcił kilkadziesiąt lat na dojście do jegoś tytułu, wręcz nie powinien odpowiadać byle patałachowi."

Serio? Świat to nie tytuły czy majątki. Świat to ludzie. Umierając i tak każdy skończy tak samo. Więc może czasem warto popatrzeć na to, co naprawdę jest ważne? Oczywiście każdy może być bucem, niezależnie od wykształcenia, co przedmówcy już mówili. Każdy też może być kulturalny czy empatyczny. Wszystko zależy od wychowania, ale i nastawienia. Niektórzy po prostu nie lubią kontaktów. Tak czy siak wszystkim jest milej jak się zauważa drugiego człowieka. A profesorowi nie ubędzie jak się przywita z kimś z niższej warstwy społecznej. Ba! Elita powinna dawać przykład, a co robią takim brakiem kultury?
P. S. Sam miałem profesora na studiach, człowieka starej daty. Witał się ze studentami na korytarzu, często podchodząc i podając dłoń. Zawsze o czymś porozmawiał. Po mimo ogromnej wiedzy i doświadczenia (zajmował naprawdę ważne stanowisko w skali kraju i miał wpływ na bardzo ważne decyzje) nie nazywał nas studentami czy patałachami, ale zwracał się "Szanowni Koledzy i Koleżanki". Jak się spóźnił to przepraszał i podawał powód. I jakoś mógł... Nic z profesorostwa nie stracił, a wręcz był najbardziej szanowanym człowiekiem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
-1 / 1

@zdemotorerk Widocznie twój profesor lubił mieć poklask hołoty.

Hołoty tak tępej, że nie rozumie że witanie się dziennie z kilkoma setkami, albo nawetk kilkoma tysiącami studentów, jest zwyczajnie niepraktyczne i marnotrawcze. Profesor pożytkować energię na pracę naukową lub dydaktyczną, a nie na spoufalanie się z motłochem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
-2 / 2

@themistokles Nie wiem jakie warunki były u Ciebie, ale u mne profesorów się widywało w miejscu pracy i mieli te same korytarze co studenci, a nie oddzielne.

Na schodach nie masz też żadnej grupy. Mijasz 20 osób przechodząc raptem z jednego piętra na drugie. I odpowiesz dzień dobry 20 razy? No nie odpowiesz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 lipca 2021 o 0:38

Z zdemotorerk
0 / 0

@Prally
Nie, był po prostu wychowanym człowiekiem, a nie bucem jak Ty. Nie odbiło mu z powodu tytułów (w jego wieku już się nie prowadzi badań tak intensywnie). Dał nam za to piękny przykład, że liczy się to, jakim jest się człowiekiem, a nie ile przedrostków ma się przed nazwiskiem. Smutnym musisz być człowiekiem, skoro myślenie masz jeszcze z czasów feudalizmu. Szlachta i motłoch... Na dalszą rozmowę nie widzę szans przy takim poziomie bucowatości, więc nie musisz się wysilać odpowiadając.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
0 / 0

@zdemotorerk I tak nie powiedziałeś niczego poza swoją opinią, więc nie ma z czym dyskutować.

Jeszcze się wystawiłeś na strzał. Sam powiedziałeś że stary profesor może się wytać bo już i tak nie jest wydajny w pracy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Z zdemotorerk
0 / 0

@Prally
"Sam powiedziałeś że stary profesor może się wytać bo już i tak nie jest wydajny w pracy." Nigdzie tak nie powiedziałem... Nie chce mi się nawet dopytywać skąd ta nadinterpretacja. Powiem tyle, chciałbym w jego wieku mieć taką pamięć i formę - 1932 rocznik - chodzi bez laski i okularów - w jego wieku nie prowadzi się już badań, bo on swoją karierę naukowca ma za sobą, ale chce dzielić się zdobytą wiedzą i doświadczeniem. Mało tego, nie zostaje w tyle, ale ciągle dokształca się czytając najnowsze opracowania. Ale o czym tu dyskutować jak Ty uważasz, że profesorowie nie powinni wręcz zauważać magistrów, bo "nie ten poziom", ale jak już przestają badać to na śmietnik z nimi. Pytanie czy wtedy powinni mówić "dzień dobry" tylko emerytom?
A tekst, że we własnym komentarzu wyraziłem tylko swoją opinię jest wręcz śmieszny... Czego Ty oczekiwałeś? ( i pst.. Ty też wyrażasz swoją opinię i masz do niej prawo, dziwi mnie jedynie ta bucowatość ...)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
-1 / 1

@zdemotorerk "Nie odbiło mu z powodu tytułów (w jego wieku już się nie prowadzi badań tak intensywnie)"
To czemu o tym wspomniałeś?

Bucowatość? Nie, ja się witam z równymi sobie, a także z ludźmi którzy osiągnęli mniej, ale wynika to z tego że mogę to robić, bo nie osiągnąłem tyle żeby wszyscy się ze mną witali na korytarzu!
Natomiast profesor osiągnął tyle, że ma taki status że wszyscy się witają. Część bo tak wypada, część bo nie chce podpaść. Ale osiągnięcia konsekwencją tego jest, że dla profesora jest niepraktyczne witać się ze wszystkimi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar lolo7
+7 / 17

Pewnie jeszcze wiedzą i kompetencjami się różnią ale cóż... Ktoś tu się chce najwyraźniej dowartościować.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Tomasz3652
+12 / 16

kompleks proletariusza?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Elathir
+3 / 3

Masz zupełna rację! Mi mój promotor na moje dzień dobry nie odpowiadał dzień dobry.....


...odpowiadał po prostu Cześć! :P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Dragoo
+5 / 5

Buraki zdarzają się w różnych grupach zawodowych, bez względu na wykształcenie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A arokub
+3 / 3

Jest w tym trochę prawdy, ale nie wynika to generalnie z braku kultury (niekiedy tak), ale też z tego, że profesorowie (naukowcy) często żyją we "własnym" świecie, pochłonięcie różnymi myślami.
Miałem zajęcia z doktorem co potrafił w roztargnieniu wysmarkać się w szmatę do tablicy, ale podobno jak zachciało mu się nauczyć chińskiego to się nauczył - to zupełnie inny poziom umysłowy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
+2 / 4

@arokub Jest też inny powód, znacznie bardziej prozaiczny;

Na moim wydziale np. studiowało kilka tys. osób. Profesor, przechodząc 5 metrów, z jednego gabinetu do drugiego mógł usłyszeć "Dzień dobry" 10 razy, a podczas minutowego przejcia, na samej klatce schodowej mógł to usłyszeć z 50 razy.

Odpowiadanie jest po prostu trudnowykonalne i niepraktyczne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+2 / 2

@Prally Nie wiem, za co dostajesz minusy. To akurat prawda. Dzień w dzień mijasz się z setkami, a nawet tysiącami studentów, których uczysz. Nijak się z każdym oddzielnie nie przywitasz. Większość znanych mi profesorów zwykle wtedy tylko kiwnęła głową aby nie odpowiadać każdemu kolejno.
Swoją drogą, jest taka niepisana zasada, która jest szczególnie przydatna właśnie na uczelniach czy w szkołach. Jeśli masz z kimś zajęcia - witasz się z nim cała grupą, a nie na korytarzu gdy idzie otworzyć drzwi. U mnie często było lepiej - studenci wchodzili do sali pierwszy, a profesor często pojawiał się po chwili jak już wszyscy zajęli miejsca. Nieco więcej zaufania, sale wykładowe i laboratoria najczęściej otwarte cały czas. Po prostu o danej porze wchodzisz, a profesor niedługo przyjdzie. Na korytarzu też nie witasz się z każdym napotkanym profesorem czy doktorem. Jeśli nawiązałeś jakiś kontakt, chociażby wzrokowy, to można. Jeśli jesteś z nim w bliższej relacji niż tylko jakiś student-nauczyciel, to też można się przywitać. To ogólnie sprawia, że witanie się w tłumie jest raczej nietaktowne. Jak chcesz się z kimś przywitać, to tylko wtedy, gdy masz już jego uwagę. Kiedy jesteś na mało zaludnionym korytarzu, gdy nawiązaliście jakiś kontakt, ewentualnie gdy chcesz zwrócić na siebie uwagę i chociażby o coś zapytać. Nie rzucać "dzień dobry" z tłumu studentów, gdzie profesor nawet nie wie, komu odpowiada.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
0 / 0

@ZONTAR
Też sposób. Ja zawsze mówiłem "Dzien dobry", bo mi się wydawało że tak wypada, ale nie oczekiwałem odpowiedzi. Raz że ze względów praktycznych, dwa że zawsze uważałem ża jak ktoś ma wyższy stopień niż ja, to nie musi mi odpowiadać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+1 / 1

@Prally To jest o tyle upierdliwe, że z grzeczności powinno się odpowiadać. Takie rzucone na wiatr "dzień dobry" nagle zobowiązuje drugą osobę do odpowiedzi, inaczej zachowa się niegrzecznie. Nietakt jednej osoby nie zwalnia drugiej z dobrego zachowania. No i to jest źródło problemu, bo profesor jest już zmęczony odpowiadaniem dwustu studentom dziennie jak nawet ich nie rozróżnia.
Ogólnie są dwie zasady, z których zwykle pamiętamy tylko pierwszą.
1. Witać powinna się osoba wchodząca do pomieszczenia. Wchodzisz do pracy, witasz się ze współpracownikami. Wchodzisz do domu, witasz się z rodziną.
2. Przy spotkaniach pierwszy wita się gospodarz. Wchodzisz do sklepu, pierwszy odzywa się sprzedawca. Przychodzą goście do domu, witasz się pierwszy.

I tu właśnie mamy podwójną sytuację. Dla profesora współpracownikami są inni pracownicy uczelni. Wchodzi na korytarz i wita się ze stojącym tam doktorem czy innym pracownikiem. Natomiast jako student jesteś gościem większego spotkania. To on w odpowiednim momencie powinien się przywitać z gośćmi.
Organizując spotkanie możesz witać każdego pojedynczo, ale przy dużych spotkaniach zazwyczaj pomija się powitania do momentu, w którym można przywitać się grupowo, a nie indywidualnie. Wszyscy wchodzą, profesor sobie siedzi i jak nadszedł moment rozpoczęścia, profesor może się przedstawić i przywitać wszystkich jako gospodarz spotkania. Tak samo jak gospodarzem jest ktoś inny i profesor jest gościem, to gospodarz wita najważniejszego gościa i przedstawia go reszcie gości.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
+7 / 9

@severh Pan od śmieci na codzień korzysta z wynalazków nauki której nie ogarnia.. Profesor jak będzie musiał, sam da radę się pozbyć smieci.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalSFS
+7 / 7

@Prally
Ogólnie zauważam gloryfikacje biednych i niewykształconych. Jakoby to bieda i brak wykształcenia uszlachetniały. Oczywiście jedni i drudzy mogą być uczciwymi czy kulturalnymi ludźmi, ale nie róbmy z tego jakiejś zasady. Zwłaszcza, gdy przejmuje się odwrotną narrację dla ludzi zaradnych, a także wykształconych. I traktuję tu o osobach, które mają faktyczne wykształcenie, nie papierek który może zdobyć prawie każdy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar severh
0 / 0

@Prally do śmietnika każdy potrafi ;) a do lasu to tylko każdy buc

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@michalSFS Często o tym wspominałem. Biedni są często uznawani za skromnych, ale to nie cecha ich charakteru. To brak możliwości. Tak samo ludzie o niskiej randze często bywają mili i uprzejmi. To też nie jest ich cecha charakteru, są świadomi swojej pozycji. Zawsze najbardziej nam smarować będzie okoliczny kloszard oczekujący wsparcia finansowego lub jakiś sprzedawca obwoźny liczący na nawiązanie dobrej relacji aby więcej ugrać.
Ludzi możesz poznać dopiero po tym, w jaki sposób zachowują się w sytuacji, w której mają wybór. Gdy ktoś ma dużo pieniędzy, a jednak jest skromny. Gdy ktoś ma wysoką rangę, a jednak jest uprzejmy i nie obnosi się ze swoim ego.
Bardzo podobnie do powszechnego przysłowia - okazja czyni złodzieja. Bez okazji nigdy się nie dowiesz, że ktoś jest zły. To nie znaczy, że w innej sytuacji by tego nie zrobił. Jakby mógł, to jadłby dżem.

@samodzielny68 Już kilka razy wspominałem o ciekawym zjawisku. W Polsce śmieciarką jeździ kierowca z kilkoma skrzydłowymi, a listonosze chodzą od drzwi do drzwi roznosząc pocztę. W USA śmieciarką jeździ tylko kierowca bez skrzydłowych (no pomijając mocno zagęszczone rejony miejskie). Masz grafik, wystawiasz kosz na podjazd przy krawężniku, śmieciarka ma uchwyt, którym łapie te kosze przy drodze. Mniej ludzi, a praca wykonana. To samo z pocztą. Skrzynki w drzwiach odchodzą do lamusa, teraz nawet nie ma indywidualnych skrzynek na osiedlach, a zbiorcze po 6-10 skrzynek w jednej budce. Stoją przy drodze aby wóz pocztowy mógł podjechać bezpośrednio pod skrzynkę i wsadzić co trzeba bez wysiadania. Wszystko tak zoptymalizowane aby jak najwięcej pracy wykonało jak najmniej ludzi.
To jest szczególnie ciekawe porównując właśnie te duże miasta. Często w nich nadal jest więcej skrzydłowych i bardziej manualna obsługa, ale jednocześnie są to gorzej płatne prace. Dlaczego? Są pewne grupy społeczne, które bardzo często zamieszkują najbiedniejsze rejony dużych miast i imają się każdej pracy, więc tam nadal nie opłaca się taka automatyzacja.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 czerwca 2021 o 23:48

P purpla
+4 / 4

Jeszcze nie spotkałam profesora, który by nie odpowiedział na "dzień dobry", choćby skinieniem głowy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V Vinyard
+3 / 3

Powinno być "czym się różni prostak od człowieka kulturalnego". Zawód, wykształcenie itd. wcale o niczym nie świadczy.
Mnie nie zdarzyło się ani w przypadku profesorów na uczelni ani w przypadku panów wywożących śmieci, żeby któryś z nich nie odpowiedział na moje "dzień dobry". Ale z drugiej strony ja zostałem wychowany tak, żeby mówić napotykanym osobom (oczywiście nie wszystkim mijanym na ulicy tylko tym, z którymi nawiązuję jakąś interakcję) "dzień dobry". Ich ew. odpowiedź co najwyżej będzie świadczyła o nich, nie o mnie więc tego nie rozkminiam ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 czerwca 2021 o 12:04

W konto usunięte
0 / 0

ABSOLUTNIE szybko przypomniała mi się afera z Panią Justyną Brombosz. W sumie nie przepadam ani za studentami, bo najpierw wóda i kopulacja, a potem nauka, ani za wykładowcami którzy z tytułem magistra każą siębie nazywać profesorami. Szkoda, że nie doktorami habilitowanymi, czy tam Jaśnie Ekscelencjo i nie trzeba ich nosić w lektyce jak królów, bo w jakiejś dziedzinie nauki czegoś się nauczyli.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
0 / 2

@wonskji Bzdura jak *uj.

Na uczelni wyższej, nawet na wyższej szkole układania kafelków, ja w tym zawodowym zesraństwie od "absolutnie", stosuje się tytulaturę wd. stopnia naukowego. Chyba że ktoś ma tytuł doktora habilitowanego, to wtedy zawyża się rangę do profesora.

"Wasza magnificjencjo" to tytuł jakim należy się zwracać do rektora, ale kilka razy byłem świadkiem jak student zwracał się "Panie rektorze" i rektorowi zupełnie to nie przeszkadzało.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Z zdemotorerk
+2 / 2

@Prally @wonskji
"wykładowcami którzy z tytułem magistra każą siębie nazywać profesorami."
To tylko w liceach z obserwacji. Ani na studiach, ani w technikum nikt tak nie robił. Wręcz powiedzieć profesora doktorze było niegrzeczne, bo wypadało znać tytuł prowadzącego.

"Chyba że ktoś ma tytuł doktora habilitowanego, to wtedy zawyża się rangę do profesora." Tak nie do końca. Formalnie to najwyższy możliwy tytuł. Profesura jest już bardziej takim tytularnym, a nie naukowym stopniem. Wszystko sporo zależy też od uczelni, ale ogólnie do profesora belwederskiego zwraca się profesorze, a do dr hab. profesora uczelni, doktorze, bo tu jest nie tytuł, a stanowisko.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamblaszczyk93
+3 / 3

Bzdura. Okropny demotywator. Zaznaczam, że np Pan prof. Jerzy Bralczyk również był wykładowcą na uniwersytecie. Więc co - jedyna różnica między śmieciarzem, a Panem Bralczykiem jest taka,że śmieciarz odpowiada dzień dobry?

Mniej emocji, autorze demota. Więcej pokory i więcej dystansu.
Wrzucając tego demotywatora w internet wrzuciłeś wydawać by się mogło zwykły śmieć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P patrycjusz007
-1 / 3

Bzdura w chu..

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O olewator
0 / 2

Dzień dobry

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E epuzer
0 / 0

Temat wydyskutowany prawie do końca ale ja nie mam najmnieszego problemu z "profesorskim" dzień dobry - jak mnie ktoś tak pozdrawia to ja tak również odpowiadam... jak nie to ja również nie (a snuje się często po wielu uczelniach).

Ale przy okazji - zbliżony temat - kto miał "przyjemność" przebywać w jakiś szpitalach czy lecznicach poza Polską, ten zrozumie o co chodzi.
Tam, wszędzie, lekarz a nawet pielęgniarka przedstawia się personalnie i wita z chorym (nawet jak ma plakietkę z nazwiskiem)
Nawet wchodząc na salę szpitalną przy rutynowym, codziennym obchodzie.
Wszędzie!
Tylko nie w Polsce - u nas najczęściej pacjent traktowany jest jak poddany lekarza który wyświadcza mu wielką łaskę lecząc pacjentów z NFZ.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 czerwca 2021 o 22:54

D destrudo
0 / 0

Dajesz OPie przykład uczelni niższej,,,

Odpowiedz Komentuj obrazkiem