@Kyrie Ale że co? Wcześniej przy płaceniu wżyłeś banknoty czy jak? Liczby tak samo są zapisane na banknotach jak na ekranie telefonu. Wystarczy umiejętność dodawania i odejmowania.
To się może nazywać zakupoholizm. ;-)
Nikt nie broni wypłacać pieniędzy z banku i trzymać w domu. Wtedy będzie kontrola. A może i nie.
A jak chce się używać karty (bo wygodniej) to też można kontrolować.
Wystarczy mieć na głównym koncie drobna ilość pieniędzy podobna do tej jaką by się miało portfelu a reszta na innym koncie. Bo chyba o to chodzi w democie że jak się miało gotówkę to była kontrola nad wydatkami niż gdy się używa karty czy telefonu.
@panmarian83 To nie kwestia zarobków, mógłby zarabiać 10 tysięcy i wydałby je bez problemu,masz wtedy inny standard życia, problemem jest sam autor posta który nie potrafi kontrolować swoich wydatków, ale szuka winnych dookoła.
Mimo, że 99% płacę telefonem, zawsze wiem ile jest kasy na koncie wspólnym rodzinnym, firmowym, prywatnym a nawet oszczędnościowym, które jest wyłącznie na małżonkę (z dokładnością do 50-100zł). Wystarczy myśleć ile się wydaje i umieć dodawać/odejmować. A w razie niepewności mogę, również w telefonie, trzema pacnięciami w ekran sprawdzić stan interesującego mnie w danej chwili konta.
Nie wyobrażam sobie trzymać tej całej kasy w portfelu - raz, że fizycznie w portfelu mieści się tylko kilka banknotów, bo przy większej ilości trudno jest go zapiąć i nosić w kieszeni, a dwa, że przy większej ilości banknotów też trudno jest na pierwszy rzut oka ocenić ile tam jest i trzeba często przeliczać.
Ja tam wolę jednak, żeby mi telefon wyświetlił cyferki niż wyciągać plik banknotów o różnych nominałach i je liczyć w sklepie...
Problemem nie jest konto w banku czy płacenie plastikiem. Tu chodzi o zdolność do zarządzania własnymi środkami. Ja własnie dzięki czytelnym podsumowaniom moich kont bankowych mam pełną kontrolę nad tym ile i gdzie wydaję. Tak więc z tezą zawartą w democie się nie zgadzam.
@Kyrie Ale że co? Wcześniej przy płaceniu wżyłeś banknoty czy jak? Liczby tak samo są zapisane na banknotach jak na ekranie telefonu. Wystarczy umiejętność dodawania i odejmowania.
To się może nazywać zakupoholizm. ;-)
Nikt nie broni wypłacać pieniędzy z banku i trzymać w domu. Wtedy będzie kontrola. A może i nie.
A jak chce się używać karty (bo wygodniej) to też można kontrolować.
Wystarczy mieć na głównym koncie drobna ilość pieniędzy podobna do tej jaką by się miało portfelu a reszta na innym koncie. Bo chyba o to chodzi w democie że jak się miało gotówkę to była kontrola nad wydatkami niż gdy się używa karty czy telefonu.
Zapoznaj się z możliwością definiowania limitów dla operacji bezgotówkowych.
Stałe zlecenie przelewu cześci pieniędzy na osobny rachunek.
To nie konto w banku jest twoim problemem, lecz zbyt niskie zarobki.
@panmarian83 To nie kwestia zarobków, mógłby zarabiać 10 tysięcy i wydałby je bez problemu,masz wtedy inny standard życia, problemem jest sam autor posta który nie potrafi kontrolować swoich wydatków, ale szuka winnych dookoła.
A ja mam całkowicie odwrotnie. Tam mam liczby a tu mam gruby plik banknotów 10zl
To sprawdzaj stan konta przed wrzuceniem towaru do koszyka.
Mimo, że 99% płacę telefonem, zawsze wiem ile jest kasy na koncie wspólnym rodzinnym, firmowym, prywatnym a nawet oszczędnościowym, które jest wyłącznie na małżonkę (z dokładnością do 50-100zł). Wystarczy myśleć ile się wydaje i umieć dodawać/odejmować. A w razie niepewności mogę, również w telefonie, trzema pacnięciami w ekran sprawdzić stan interesującego mnie w danej chwili konta.
Nie wyobrażam sobie trzymać tej całej kasy w portfelu - raz, że fizycznie w portfelu mieści się tylko kilka banknotów, bo przy większej ilości trudno jest go zapiąć i nosić w kieszeni, a dwa, że przy większej ilości banknotów też trudno jest na pierwszy rzut oka ocenić ile tam jest i trzeba często przeliczać.
Ja tam wolę jednak, żeby mi telefon wyświetlił cyferki niż wyciągać plik banknotów o różnych nominałach i je liczyć w sklepie...
Problemem nie jest konto w banku czy płacenie plastikiem. Tu chodzi o zdolność do zarządzania własnymi środkami. Ja własnie dzięki czytelnym podsumowaniom moich kont bankowych mam pełną kontrolę nad tym ile i gdzie wydaję. Tak więc z tezą zawartą w democie się nie zgadzam.
A co nas obchodzi fakt, że jesteś głupi?
Nie wiedziałem, że to dotykanie pieniędzy sprawia, że wie się, ile się wydaje.
Myślałem, że to raczej patrzenie na ceny i pozostały stan konta.
"Matematyka się do niczego nie przypadaje"