@refael72 taaaaaaa.... bardzo mi waliło w dekiel, aż do tego stopnia, że zostałem wyrwany z nałogów min alkoholowego, czy problemów z masturbacją/porno...
bardzo nie polecam, ponieważ potem człowiek ma za dużo czasu na prawdziwych znajomych, dziewczynę, na książki i produktywne działanie, czy naukę języków...
a w szczególności nie polecam Nowenny Pompejańskiej, bo po niej dzieją się dziwne rzeczy z człowiekiem, takie jak pokochanie swojej rodziny, czy przebaczenie innym, którzy kiedyś skrzywdzili.
Albo
patrzenie na innych z miłością, nawet jak inni sa zakłamani, obłudni, fałszywi, mają nałogi czy krzywdzą siebie, lub innych...
Do osób twierdzących, że w kościele powtarza się te same słowa. Ludzie którzy znają trzy modlitwy na krzyż i jakieś dwie pieśni? Może. Ale jak ktoś poczyta, poszuka, sprawdzi, czy posłucha to się okazuje, że jednak jest spora różnorodność. Więc powiem szczerze... Argument trochę z dupy. Bo jak ktoś się zaangażuje choć trochę to słownictwo można wręcz nawet rozwinąć.
@Firewolf_Jess Zapewniam że wśród hinduskich, nie mówiąc już o buddyjskich mantr jest nie mniejszy wybór niż wśród mantr katolickich. Różaniec zresztą też skradziony z hinduizmu.
@Firewolf_Jess
Znam na pamięć większość tych modlitw formułek i pieśni.
I jedyne co w tej sztywnej strukturze mszy się zmienia, to śpiewanie tychże pieśni przy rozdawaniu komunii i kazania/homilie (których nawiasem często nie da się słuchać takie głupoty nasz kler czasem gada...).
Reszta klepania jest jedna i ta sama, tak monotonna, że człowiek się potrafi wyłączyć i mechanicznie odpowiadać, klepać w kółko ten sam tekst, wstawać, klękać, siadać etc...
Żeby nie być gołosłownym miałem porównanie do kościoła protestanckiego i ich nabożeństwa może ogólną strukturę mają zdefiniowaną, ale nie klepie się wyuczonych formułek, są różne indywidualne modlitwy, różne świadectwa, różne przemówienia różnych osób nie tylko pastorów. Czas trwania też różny: raz trwa 55 min innym razem 2h.
Powtarzanie bez przerwy tych samych słów rzeczywiście wali na dekiel. W katolicyzmie nazywa się to odmawianie różańca.
@refael72 taaaaaaa.... bardzo mi waliło w dekiel, aż do tego stopnia, że zostałem wyrwany z nałogów min alkoholowego, czy problemów z masturbacją/porno...
bardzo nie polecam, ponieważ potem człowiek ma za dużo czasu na prawdziwych znajomych, dziewczynę, na książki i produktywne działanie, czy naukę języków...
a w szczególności nie polecam Nowenny Pompejańskiej, bo po niej dzieją się dziwne rzeczy z człowiekiem, takie jak pokochanie swojej rodziny, czy przebaczenie innym, którzy kiedyś skrzywdzili.
Albo
patrzenie na innych z miłością, nawet jak inni sa zakłamani, obłudni, fałszywi, mają nałogi czy krzywdzą siebie, lub innych...
@tehadi ...albo spędzanie dnia na demotach ;-)
A skąd ona to wie z praktyki?
W Polsce dalej średniowiecze skoro zakonnica robi za wysokiej klasy naukowca :]
Może by tak zacząć ćwiczyć jogę ??
"nie wiem jak pan chcę żebym to skomentował" demland 'powrot ropucha'
Teraz to naprawdę dostałam motywacji do ćwiczenia jogi
Czyli joga remedium na kryzys demograficzny. Ćwiczmy jogę i rozmnażajmy się:)
idąc tym tokiem rozumowania klepanie zdrowasiek hamuje rozwój mózgu.
@Thevipervip - a nie hamuje?
Dobrze prawi. Dać jej miodu i mięsiwa!
No siostra doświadczona w jodze wiedzą chyba z doświadczenie płynie
Wiemy, co jej zdaniem znajduje się na dole kręgosłupa. Wiemy też, co ona ma w głowie - pustkę!
Duchowieństwo - eksperci od seksualności, płodów, rodziny..
Ona woli świeczke
Do osób twierdzących, że w kościele powtarza się te same słowa. Ludzie którzy znają trzy modlitwy na krzyż i jakieś dwie pieśni? Może. Ale jak ktoś poczyta, poszuka, sprawdzi, czy posłucha to się okazuje, że jednak jest spora różnorodność. Więc powiem szczerze... Argument trochę z dupy. Bo jak ktoś się zaangażuje choć trochę to słownictwo można wręcz nawet rozwinąć.
@Firewolf_Jess Zapewniam że wśród hinduskich, nie mówiąc już o buddyjskich mantr jest nie mniejszy wybór niż wśród mantr katolickich. Różaniec zresztą też skradziony z hinduizmu.
@Firewolf_Jess
Znam na pamięć większość tych modlitw formułek i pieśni.
I jedyne co w tej sztywnej strukturze mszy się zmienia, to śpiewanie tychże pieśni przy rozdawaniu komunii i kazania/homilie (których nawiasem często nie da się słuchać takie głupoty nasz kler czasem gada...).
Reszta klepania jest jedna i ta sama, tak monotonna, że człowiek się potrafi wyłączyć i mechanicznie odpowiadać, klepać w kółko ten sam tekst, wstawać, klękać, siadać etc...
Żeby nie być gołosłownym miałem porównanie do kościoła protestanckiego i ich nabożeństwa może ogólną strukturę mają zdefiniowaną, ale nie klepie się wyuczonych formułek, są różne indywidualne modlitwy, różne świadectwa, różne przemówienia różnych osób nie tylko pastorów. Czas trwania też różny: raz trwa 55 min innym razem 2h.
Czyli użytkowniczka z doświadczeniem
Nawet jeśli tak jest (nie znam sie na tym), to co w tym złego? Na pewno lepszy ruch niż leżenie, lub klęczenie w zimnym kościele.