Patrząc na to gdzie zaczyna się "klasa wyższa" w Polsce według rządzących każda osoba pracująca jest w klasie średniej. Co w Polsce nic nie znaczy bo to nie pozwala żyć na poziomie.
Nie wiem, nie znam się, ale wydaje mi się, że ta cała obecna sytuacja z tą "klasą średnią" w Polsce to był taki mezalians władzy i warcholstwa. Takie puszczenie oczka do chamstwa i dziadostwa w celu jakiegoś takiego, niczym nie uzasadnionego dowartościowania nizin społecznych. Kiedyś, dawno temu na swój status należało zapracować, zarówno przymiotami intelektualnymi, statusem majątkowym jak i nieposzlakowaną opinią osobistą jak i swojego rodu tudzież honorem. Dzisiaj każdy jeden czuje się ważny niczym przedwojenny oficer, a jednak gnój czuć w powietrzu a i słomka w bucie (chociaż przystrzyżona) także gdzieś tam wyleci.
I tak oto nie ma w kraju biedy.
Patrząc na to gdzie zaczyna się "klasa wyższa" w Polsce według rządzących każda osoba pracująca jest w klasie średniej. Co w Polsce nic nie znaczy bo to nie pozwala żyć na poziomie.
Przy moich 5,5brutto już dzwonili z Monako z zapytaniem czy chce zostać ich rezydentem
Nie wiem, nie znam się, ale wydaje mi się, że ta cała obecna sytuacja z tą "klasą średnią" w Polsce to był taki mezalians władzy i warcholstwa. Takie puszczenie oczka do chamstwa i dziadostwa w celu jakiegoś takiego, niczym nie uzasadnionego dowartościowania nizin społecznych. Kiedyś, dawno temu na swój status należało zapracować, zarówno przymiotami intelektualnymi, statusem majątkowym jak i nieposzlakowaną opinią osobistą jak i swojego rodu tudzież honorem. Dzisiaj każdy jeden czuje się ważny niczym przedwojenny oficer, a jednak gnój czuć w powietrzu a i słomka w bucie (chociaż przystrzyżona) także gdzieś tam wyleci.
bo zarabianie to zaszczyt, już sam fakt płacy minimalnej plasuje cie w średniej