Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
141 197
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
M Maras78
+10 / 12

Andrzeju nie denerwuj się

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L LPGT
+5 / 5

Ciekawe czy Andrzej nie pęknął po zjedzeniu prawie kilogramowego dorsza. Andrzej dosz rady

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N nitaki
+30 / 36

Po co ludzie to kupują, skoro ceny dla nich to groza?
Nie patrzą na ceny czy smażalnia ich nigdzie nie podaje? Jak nie podaje, to czy to w ogóle legalne i czemu nie zapytają, skoro tyle się o tym słyszy?
Czy może robią to po to, żeby zrobić zdjęcie rachunku, wrzucić na fejsbuczka i opowiadać jaka to groza?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar AVictor
+2 / 10

@nitaki Zazwyczaj ceny są wszędzie podane, także nie wiem z czym problem... Poza tym uważam że koszt 30 euro nie jest jakimś spektakularnym w porównaniu do krajów morza śródziemnego gdzie za taki obiad zapłacilibyśmy koło 40-50 euro.
Licząc to tak mamy 10,30 vat + 24,45 dochodowego to samego podatku już wychodzi 34,75 + jeszcze koszty wynajmu + koszty pracowników + zusy za pracowników... jak podejrzewam pod koniec się wszystko podliczy jakiegoś spektakularnego zysku w tym nie ma.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R Rocannon2
+1 / 23

@AVictor Kiedy ostatnio tam byłeś? Ja byłe w czerwcu na Costa Blanca i 30 euro płaciłem za obiad dla 4-osobwej rodziny. Poza tym ceny są podane ale za 100g. A jak zapytasz ile taki filet waży to powiedzą, że dowiesz sie jak już zważą. Nad Bałtyk nie jadę bo mnie nie stać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 12 lipca 2021 o 12:53

D Dragoo
+1 / 3

@nitaki Bo to debile i tyle.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar miksus
+5 / 5

@Rocannon2 Ja byłem w restauracji tego typu i normalnie powiedziałem, że chcę około 150 gram i takiego mi znaleźli. Ważone jest przy tobie. Nie musisz się na nic zgodzić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar AVictor
+1 / 1

@Rocannon2 Zależy co zamówisz, ale raczej tego nie kupuję bo cena za danie z rybą lub owocami morza sięga tak 12-20 euro... za 7,5 na osobę możesz zamówić przystawkę lub danie z makaronem...
Bądźmy szczeży na rachunku w sumie jest pewnie prawie kilogramowa ryba także wszędzie na świecie trochę za nią zapłacisz...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar AVictor
-1 / 1

@Rocannon2 Tak powinna być podana waga, ale zazwyczaj o ile pamiętam wszędzie ważą przy kliencie także będzie można jakoś obliczyć.
Dałeś menu Chińskiej restauracji w której wychodzi okoń morski z frytkami jakieś 13 euro + surówka, na osobę. Tak faktycznie jest zestaw obiadowy za 43 albo 64 euro ale porównując to równie dobrze można smażalnię ryb porównywać z budką z kebabem i ceny będą totalnie inne i spokojnie 4 osobowa rodzina może wyżywić się za 70 zł czyli za 15 euro...
Jeśli poszukasz restauracji w tym rejonie gdzieś przy morzu z lokalnymi produktami. To ceny te będą totalnie inne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar AVictor
0 / 0

@Rocannon2 w sensie to taka specyfika naszych smażalni ryb, w innych restauracjach jest podana waga ryby w meny i kucharz wybiera takie ryby by posiadały orientacyjnie tą wagę...
No tak piszesz o sytuacji w której sam przejrzałeś meny i wybrałeś taką jaka Ci odpowiada i w przedziale cenowym również jakim Ci odpowiada, tutaj mamy sytuację taką że ktoś poszedł do smażalni ryb i później marudzi że drogo wyszło pomimo że na 100% był świadomy cen! Jakbyś poszedł do pierwszej lepszej w Hiszpanii to z łatwością też mógłbyś się natknąć na taką w której i 100 euro było by mało.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar PIStozwis
+10 / 16

No cóż. Nie od dzisiaj wiadomo, że za głupotę trzeba płacić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R RobertKGB
+1 / 1

@PIStozwis dokładnie, nie od dziś się mówi, że na ludzkiej głupocie najlepiej można zarobić, stąd ten kraj to morze możliwości na dobry biznes i niekończącą się rzeszę klientów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S swircwir
+11 / 19

to trzeba było sobie kupić kilo mrożonego mintaja w lidlu za 20 zł i usmażyć w kuchni jak nie pasuje

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L LUPUS1962
0 / 2

@swircwir po rozmrożeniu i odlaniu wody zostanie 30-40 dkg. Czyli kilo mintaja bez przyrządzenia ok. 50 zł...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P piotrKrokodyl
+8 / 8

Zawsze za nim coś zamówię to patrzę na ceny. Gdy uznam, że są za wysokie to po prostu wychodzę. Praktycznie wszędzie nad morzem znajdzie się restauracja przy samej plaży gdzie ceny są kosmiczne i restauracja parędziesiąt metrów od plaży gdzie ceny są dużo niższe.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Duergh
0 / 8

Tak, nad naszym morzem ceny są wzięte z kosmosu, i tak przed zamówieniem powinieneś spojrzeć na ceny, inaczej płać i płacz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kanapekr
+1 / 3

wuja a nie "wzięte z kosmosu" :D wróciłem kilka dni temu z nad morza i śmieję się widząc te "paragony grozy". Ceny w knajpach są bardzo różne, prawdziwa ryba z prawdziwego brudnego morza w ładnej knajpie faktycznie może wyjść drogo, ale to chyba nic dziwnego, dobre żarcie w każdym mieście nie jest tanie. W smażalniach niższej klasy już jest taniej i mieć obiad za mniej niż 40 złotych to żadna sztuka. Ba - w jednej knajpie ryba z frytkami i surówką kosztowała mnie 18 złotych zaledwie xd i to nie jakiś mały kawałek a normalnej wielkości filet. Oczywiście raczej nie powinno się łudzić co do tego czy to prawdziwa ryba czy mrożonka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Elathir
0 / 0

@kanapekr w każdej knajpie dostaniesz mrożonego dorsza w wakacje, bo jest sezon ochronny. Jak jakaś knajpa twierdzi, że ma w lipcu świeżego dorsza, to albo kłamie, albo ma od kłusowników, a wątpię by się tym głośno chwalili.

Różnica jest tylko taka, że w dobrej, mógł być przechowywany prawidłowo i od zamrożenia nie dano mu się odmrozić chociaż na chwilę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K K64
+10 / 10

Nic sensownego nie wynika z tego paragonu. Nie ma podanej wagi, więc nie wiadomo za jaką porcję ta cena. A szczególnie podejrzane wydaje się, że są dwie pozycje opisane jako dorsz, ta za 31 zł to zapewne porcja dla jednej osoby, a ta za 80zł to może być np. cała ryba.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R RobertKGB
+1 / 1

@K64 jak to? dla żony jeden filet, a Rychu musiał potrójną porcję ryby, bo jedną by się nie najadł.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G konto usunięte
+2 / 4

Wczoraj na skypie rozmawiałem z grupą znajomych. Jeden mieszka w San Diego i w restauracji "South Beach Bar & Grille" za talerz stripsów z kalmarów, sałatkę, miecznika, frytki i dwie wody zapłacili po kursie dnia(3,84) około 144zł. Więcej niż na paragonie grozy, ale zaznaczę, że kumpel w 2019 zarabiał w Polsce 4,5tys zł, po wylosowaniu zielonej karty pojechał do USA i zarabia nieco ponad $200k rocznie!!!!!!!!!!! Dodam, że za dokładnie taką samą pracę!!!!!!!! Polska to zrypany kraj.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D darkwitcher
0 / 12

@Gorinobu "po wylosowaniu zielonej karty pojechał do USA i zarabia nieco ponad $200k rocznie!!!!!!!!!!! Dodam, że za dokładnie taką samą pracę!!!!!!!! Polska to zrypany kraj."
Poczekaj aż wysiądzie kumplowi wyrostek. Znam osobiście takiego jednego - leciał na operację do Polski bo coś mu insurance takiego zabiegu nie pokrywało. Taniej opłaciło się kupić bilet i w ogromnych bólach lecieć do Polski na wycięcie wyrostka! Uwielbiam te rozmowy zachwyconych, jak to w USA jest super. Tylko potem nie daj Bóg zdrowie się posypie albo trzeba wynająć prawnika i nagle okazuje się, że to nie raj. Wszędzie dobrze... gdzie nas nie ma.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G konto usunięte
+3 / 5

@darkwitcher Z ubezpieczeniem to duperele opowiadasz, lub Twój kumpel był niedorajdą. Sam pracowałem w USA i wiem dokładnie jak to wygląda. Po pierwsze 40% niedorajdów amerykańskich ubezpieczenia ma załatwiane przez pośredników(bębnią o tym w TV, żeby tego nie robić) zamiast załatwiać to konkretnie w amerykańskiej służbie zdrowia lub w polecanych firmach ubezpieczeniowych. Jakie są tego skutki? Pośrednicy zarabiają na ubezpieczeniach, jak pośrednicy pracy a traci na tym klient, bo ma do bani ubezpieczenie i musi za to dużo płacić.
Kolejna sytuacja, to ubezpieczenie od pracodawców i tutaj często można wybrać super pakiet z małą dopłatą, ale oczywiście janusze tego nie robią i wolą zaoszczędzić $20 miesięcznie.

Najlepsze na koniec, czyli kosmiczne rachunki za lekarzy, których w necie pełno. Mało kto tłumaczy jak to wygląda. Podam mój przykład, podczas pływania w oceanie stanąłem na czymś przecinając nogę. Za szycie, toksykologię, USG, leki rachunek został wystawiony na $36k, a zapłaciłem za to 120 DOLARÓW. Za późniejszą wizytę kontrolną u lekarza rachunek dostałem na ponad $600, a zapłaciłem 20 DOLARÓW!!!!!! Płaciłem małe kwoty, reszte pokrywał ubezpieczyciel. Dlaczego całości nie pokrywa ubezpieczyciel? Bo fantastycznie to odstrasza np takie Polskie babcie co chodzą co dwa dni do lekarza bo ją w palcu "postrzyknęło", bo ją korzonki bolą, bo jej duszno w nocy było itd. Jak trzeba wywalić na wizytę nawet $10 to już do lekarza z pierdołami się nie chodzi. Jestem za czymś takim w Polsce, bo służba zdrowia USA jest naprawdę dobra, ale pokazuję się ją w złym świetle np przez pośredników, którzy zarabiają na ofermach, które nie umieją czytać umów.
W Polsce słyszałem o wielu akcjach zbierania pieniędzy na operację w USA... sprawdzałem z ciekawości kilka przykładów i np firmy ubezpieczycielowe w USA płacą za to 40%-99% kosztów operacji w zależności od pakietu. W Polsce musisz uzbierać całość np 100tys zł. Koleżanki córka za dwa zastrzyki(po $65k) modyfikujące DNA(anemia sierpowata) zapłaciła łącznie niecałe $10k. W Polsce 250tysięcy złotych za zastrzyk!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dla mnie kosmos!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Dodam jeszcze płatne studia w USA, które również popieram(tak powinno być w Polsce). Dlaczego tak negatywnie o tym się mówi? Bo ludzie poza USA nie rozumieją na czym polega problem, który nie tkwi w płatnych studiach, tylko w kredytach studenckich. Poczytajcie w necie o tym, zobaczcie na youtubie reakcje ludzi, którzy sprawdzają np po 5 czy 10latach ile zostało im do spłaty. Hieny bankowe w USA wciskają takie kity w kredytach studenckich, że moim zdaniem to afera równa zapisom umów w kredytach frankowych. Np kredyt studencki na kwotę $90k, spłacany przez 10lat na łączną kwotę $110k i ile jeszcze pozostało do spłaty...... fanfary... pozostało $87k !!!!!!!!!!! Nie wierzycie to sprawdźcie w necie lub na youtubie.


Jeszcze raz napiszę, że ubezpieczenie i płatne studia w USA to świetny pomysł, ale niestety hieny to wykorzystują, a Państwo zamiata to pod dywan, czego nie ogarniam, dlaczego na to wszystko ktoś pozwala.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D darkwitcher
+1 / 1

@Gorinobu Przypadek, o którym pisałem, był jeszcze przed Obama Care. Wariant ubezpieczenia, które znajomy wykupił nie pokrywał operacji wyrostka. Kupił takie ubezpieczenie, na jakie było go wtedy stać. Dzięki, że podzieliłeś się swoimi doświadczeniami - zawsze lubię posłuchać lub poczytać czyjeś opowieści na podstawie własnych przeżyć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I irulax
+2 / 4

Dla tego właśnie unikam tzn. spędów, ponieważ wypoczynek (dla mnie) to jakieś nieporozumienie. Skoro jednak ludzie będą płacić krocie z podłe żarcie - ktoś będzie na nich zarabiać. :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+4 / 10

Dobra, to teraz podaj jeszcze gramatury ;) . Bo 7zł za frytki i 7zł za surówkę to tak w miarę spoko ceny. Nie drogo, nie tanio.

I teraz 31zł za dorsza, dużo, niedużo? Za 100g byłoby dużo. Za 500g już niespecjalnie :P .
Dodatkowo, jaki to jest dorsz? Tylko usmażony w panierce, czy np wędzony?
Niech zrobi zdjęcie karty menu lokalu, a nie wstawia sam paragon...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalSFS
+1 / 3

@epuzer
Co to w ogóle za trend? Nie stać cię lub uważasz, że jakość/ilość lub jedno i drugie jest nieadekwatne do ceny to nie kupuj (to nie do ciebie, tylko ogólnie). Chwalić się zrobionym w konia? To jakiś kolejny wymiar głupoty.

Z żoną co jakiś czas zamawiamy jedzenie w restauracji hinduskiej. Też trochę kosztuje, porcje nie są tak duże jak w jakiejś jadłodajni, ale jakość...To jest to. I nie płaczę, że za drogo. Jakby było za drogo, to nie kupowałbym.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 lipca 2021 o 12:50

avatar rafik54321
0 / 2

@epuzer w sobotę zamawiałem pizzę za 27zł z dowozem (bodajże średnica 41cm). Wczoraj zamawiałem 3 kebaby - 47zł. Dużo?

Wielkość porcji ma kluczowe znaczenie dla ceny. Ten dorsz mógłby kosztować i 5zł, za porcję która by się na łyżce zmieściła XD. Tylko jaki to ma sens?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DexterHollandRulez
+3 / 5

Ja tych wszystkich lamentów nie rozumiem. Cennik chyba jest widoczny w lokalu zanim się coś zamówi? Za drogo? Idź gdzie indziej, proste. Ryba w smażalni to nie towar pierwszej potrzeby, a lokal raczej nie jedyny w okolicy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
+3 / 5

Przed złożeniem zamówienia prosisz o zważenie ryby, skoro cena jest za 100 gram. Wychodzi za dużo? Idziesz gdzie indziej. Nie chcą zważyć? Idziesz gdzie indziej. Choć nie zdarzyło mi się, żeby odmówiono.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L linton
0 / 0

@daclaw nie musisz prosić o zważenie przed smażeniem. Kucharz sam to zrobi, jeśli powiesz "poproszę taki nie za duży kawałek, koło 300 g". I dostaniesz taki ok. 250-350 g. Różnica wynikać może z tego, że płat fileta z dorsza waży nawet i 1,2 kg, a z tego należy wykroić odpowiednią porcję i żeby nie został ścinek 150 g. Dlatego dopuszczalne jest proponowanie nieco większej porcji, za zgodą klienta.

Generalnie nie zdarza się, żeby ktoś dostał na siłę porcję kilogramową. Jeśli klient nie określa wagi, to przyjmuje się, że porcja dziecięca to ok. 200 g, dla kobiety ok. 300 g, dla faceta ok. 400-450 g.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adawo
+1 / 3

a skąd wiadomo, że było drogo? Nie ma ceny dorsza Jest kwota, z nie wiadomo jaką ilość.
Poza tym, czy Pan Andrzej jest idiotą, że nie wie za ile zamawia jedzenie?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M marcinn_
+1 / 1

Pomijając, że jak ktoś nie umie czytać menu albo nie potrafi obsługiwać kalkulatora (bo w pamięci to za duże wyzwanie) to tak jest.
Ale dlaczego nip jest zamazany? Przecież to nie jest informacja poufna.
No i na paragonach powinna być podana waga i cena za kg.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 lipca 2021 o 12:59

avatar gstrzeg
+1 / 1

No cóż. Nie wiadomo ile było tej ryby (może ponad kilogram?) więc ciężko wyrokować czy to zgroza...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar miksus
+6 / 6

Ale w czym jest problem? Ktoś kogoś oszukał?

Pójdę do drogiej restauracji i powiem, że mam paragon grozy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Z zetembe
+5 / 5

A ja zapłaciłem ponad 300tys. za mieszkanie...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R konto usunięte
-1 / 1

"Oh jestem nad morzem to hehe rypke wypada zjeść"... Brak słów

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A arokub
-1 / 3

Paragon głupka bardziej pasuje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Madrian_PL
+1 / 3

A ile powinien kosztować dorsz ( i jaka jego porcja) z frytkami i surówką, w sezonie wakacyjnym, w popularnej jadłodajni nastawionej na turystów, która zarabia przez 2 miesiące, żeby przeżyć potem kolejne 12 miesięcy (bo w lato też trzeba żyć...).
Jaki powinien być rząd wielkości?
Tak tylko pytam. Jedyne do czego mam zastrzeżenia, to brak ilości sprzedanego dorsza na paragonie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar konradstru
0 / 0

Panie Andrzeju, podobne ceny były pięć lat temu w Sopocie (plus piwo i cola) i dziesięć lat temu w Gdańsku. Nie rozumiem skąd to zdziwienie???

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Z ZdzichuMalek
+1 / 1

hehe, pewnie kupił kilogramowego dorsza a potem paragony grozy

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Kujak11
0 / 0

Mam pytanie: Czy ryba jest ważna przed czy po smażeniu?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
+1 / 1

@Kujak11 I przed i po jest ważna ;-)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L linton
0 / 0

@Kujak11 zawsze jest ważona dwa razy. Pierwszy raz przy wyborze przez kucharza, przed panierowaniem, potem jest smażona i przed wydaniem jest ważona drugi raz (około 10% wagi traci). I ten drugi wynik ważenia jest uwzględniany na rachunku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Kujak11
0 / 0

A po czym wnosisz, że traci 10%? Dochodzi panierka i ryba nasiąka starym śmierdzącym olejem więc będzie cięższa. Wody straci mało , bo jest już wysuszona.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Kasia100580
0 / 0

Nie rozumiem po co tacy ludzie jezdza nad polskie morze a pozniej placzą? Od dawna wiadomo,ze najdrozej jest nad naszym morzem. Ale lepiej pstryknac fotke rachunu i plakac na fejsbuku...
Nawet mi tych ludzi nie zal

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W wacek1911
-1 / 3

sobie za 30, a drugiego dorsza tego za 80 zl. to dla kogo wziął ?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kirianonline
0 / 0

To on nie był interesowany ile kosztuje danie które zamawia ?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W wacek1911
-1 / 3

Niech kupuje żarcie w stonce jak mu drogo

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L linton
+1 / 1

Pracowałem w takiej restauracji jako kucharz. Bon wychodził z drukarki z określeniem ile taki dorsz ma ważyć. I klient takiego dorsza dostawał. Wiadomo, że nie co do grama, ale jak ktoś zamawiał ok. 300 g, to nie dostał na pewno większego niż 400 g. Jak ktoś zamawiał całą rybę, np. turbota, to z kuchni dostawał informację jakiej wielkości ryby ma do wyboru. A taki turbot potrafi nawet i 1,5 kg ważyć (oczywiście tuszka, bez łba i wnętrzności). I klient sam decydował, czy chce kilogramowego giganta za 90 zł, czy na przykład tego giganta podzielić na 2-3 porcje i tak mu usmażyć, żeby i żona mogła się tym najeść.

Tylko często się znajdował jakiś chojrak, który chciał się pokazać przed znajomymi "co? ja nie dam rady zeżreć kilograma ryby?" I stąd właśnie takie "paragony grozy". Inna sprawa to sposób zaprogramowania kasy fiskalnej. Jak jest sprzężona z systemem bonowym, to się pokazuje waga wprowadzana przez kelnera. I wówczas wszystko jest jasne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Tomasz1977
0 / 2

zgroza, to że na paragonie nie ma wagi dorsza

Odpowiedz Komentuj obrazkiem