Rozumiem ale... Są ośrodki pomocy itd jeżeli Pan chciał by wyjść z bezdomności są noclegownie jadłodajnie ale warunek to trzeźwość... Więc można pracować w fabryce i spać w noclegowni nim wynajmie się pokój.
Masz stuprocentową rację, sam się przekonałem setki razy że tacy ludzie z reguły nie chcą dać sobie pomóc. Takie spostrzeżenie, od kiedy państwo wzięło niby na siebie pomoc socjalną, przestaliśmy sami myśleć żeby komuś pomóc, bo przecież płacimy podatki i są od tego instytucje.
W dupie byłeś, gówno widziałeś. Z bezdomności bez pomocy drugiego człowieka nie wyjdziesz. Człowieka, nie instytucji. Noclegownia powiadasz? Będziesz spał jednej nocy. Po pracy jak zajdziesz drugiego dnia, może się okazać, że miejsc już nie ma. Tak możesz spać pod mostem kilka następnych nocy. Deszcz, wiatr, grypa.... pożegnaj się z pracą. Wracasz do punktu wyjścia. Nie masz pracy, nie masz dachu nad głową, nie masz nic. Instytucje są fajne w statystykach, by pokazać ilu bezdomnym pomogli. Pomogli przeżyć następny dzień. Dali im rybę, zamiast wędki.
@janosiqq w dupie byłeś, gówno widziałeś. We wszystkich większych miastach w Polsce prowadzone są programy wychodzenia z bezdomności. Trafiasz do schroniska, w którym zawierasz z placówką kontrakt, dostajesz łóżko, dostęp do psychologa, prawnika i pomoc w kwestiach urzędowych i zdrowotnych. Płacisz za to grosze jeśli masz jakiekolwiek dochód (emerytura, renta, zasiłek) albo płaci za to MOPS. Warunkiem jest rezygnacja z alkoholu czy innych narkotyków) i podjęcie pracy (jeśli zdrowie na to pozwala). Rzewne historyjki o ludziach skrzywdzonych przez życie i lądujących na ulicy dotyczą marginesu, większość jest na ulicy z własnej winy.
@bsch Ok. niemniej zawsze jest szansa że braknie miejsc albo
Ogólnie jestem nieufny w stosunku do żebraków i meneli, bo większość to pijacy i cwaniacy.
Ale jest pewien % który miał pecha, podjął złą, może głupią decyzję, pójdzie do noclegowni, zobaczy jak to wyglada i potem myśli że już nigdzie pomocy nie dostanie. Są też ludzie którzy zwyczajnie mają takie czy inne zaburzenia psychiczne i powinni być w szpitalu, a nie na ulicy.
@Prally oczywiście masz rację, chciałem tylko zwrócić uwagę na mit poszkodowanych bezdomnych.
Co do tych z zaburzeniami psychicznymi - niektórzy są niebezpieczni dla siebie i (co gorsza) innych ludzi, ale nasze polskie prawo jest w takich wypadkach bezradne i nie może ich ubezwłasnowolnić i siłą wysłać do psychiatryka. Taki optymistyczny akcent na koniec dnia - chodzą między nami zdiagnozowani psychole, których ktoś w pełni świadomie wypuścił na wolność.
Możesz skierować pana do https://www.betlejem.org/ w Jaworznie (niedaleko) - pomagają osobom bezdomnym, włącznie ze zorganizowaniem pracy, ale: "Przyjmując ludzi do domu, kierujemy się roztropnością, nie jesteśmy bezkrytyczni. Robimy podstawowe rozeznanie. Jeżeli się okaże, że dana osoba ma skłonności psychopatyczne, to raczej nie będzie żyć we wspólnocie. Najpierw komuś proponujemy, żeby przez pięć dni przychodził tu pracować. To często zdrowy człowiek, któremu się skomplikowało życie, rozwiódł się, nie ma pracy, uzależnił się czy wyszedł z więzienia. Mieszka w noclegowni lub na klatce schodowej. Pyta: Czy jest u was miejsce dla mnie? Mówimy: Jest, ale nie wiemy, czy dla ciebie. Przyjdź do pracy. Zjesz z nami śniadanie, popracujesz do trzynastej jako wolontariusz. Zjesz obiad, wykąpiesz się, dostaniesz kanapki i wrócisz tam, skąd przyszedłeś. Pokażesz, że naprawdę ci na tym zależy, coś z siebie dasz. W imię wzajemności wniesiesz podarowane nam przez tydzień zaangażowanie."
Niedaleko, w Będzinie jest taki pan, chudy, niewysoki, szpakowaty, często kursuje z wózeczkiem do skupu złomu na Małobądzkiej, z tego się utrzymuje. Po drodze odpoczywa na ławce przed Biblioteką. Widać że zaczyna już brakować mu sił. W odróżnieniu od innych "meneli" nie widać nigdy żeby pił lub był pijany i nikogo nie zaczepia.
gdyby nie ta okolica polski to bym wzial pana by sobie dorobil na budowie :) - oczywiscie pod warunkiem ze nie jest faktycznie alkocholikiem czy innym 'uzywkowcem'
Proponuję temu panu zatrudnienie w miejscowości nadmorskiej wraz z mieszkaniem za darmo (koszt wyłącznie mediów). Bardzo proszę o wskazanie sposobu skontaktowania się w tej sprawie.
Najlepiej było by mu znaleźć prace na tak zwanym „cieniowaniu”. Mógłby spać w tych miejscach które by pionowal i miałby dach nad głowa i zarobiłby jakieś pieniądze... ale ja nie jestem ze stron szanownego Pana wiec tylko rzucam pomysł.
Niech Pan spyta o pracę dla tego Pana, u Piotra Ikonowicza, prowadzi sieć darmowych biur społecznego rzecznika praw obywatelskich, on pomaga ludziom w tak trudnych sytuacjach życiowych. Warto też spytać agencje pracy tymczasowej za granicą. Sam w taki sposób znalazłem pracę z zakwaterowaniem wiele razy.
Rozumiem ale... Są ośrodki pomocy itd jeżeli Pan chciał by wyjść z bezdomności są noclegownie jadłodajnie ale warunek to trzeźwość... Więc można pracować w fabryce i spać w noclegowni nim wynajmie się pokój.
Masz stuprocentową rację, sam się przekonałem setki razy że tacy ludzie z reguły nie chcą dać sobie pomóc. Takie spostrzeżenie, od kiedy państwo wzięło niby na siebie pomoc socjalną, przestaliśmy sami myśleć żeby komuś pomóc, bo przecież płacimy podatki i są od tego instytucje.
Takim ludziom ciężko jest prosić o pomoc. Tak po prostu. Widać, że człowiek miał ciężko w życiu, oby udało mu się pomóc
W dupie byłeś, gówno widziałeś. Z bezdomności bez pomocy drugiego człowieka nie wyjdziesz. Człowieka, nie instytucji. Noclegownia powiadasz? Będziesz spał jednej nocy. Po pracy jak zajdziesz drugiego dnia, może się okazać, że miejsc już nie ma. Tak możesz spać pod mostem kilka następnych nocy. Deszcz, wiatr, grypa.... pożegnaj się z pracą. Wracasz do punktu wyjścia. Nie masz pracy, nie masz dachu nad głową, nie masz nic. Instytucje są fajne w statystykach, by pokazać ilu bezdomnym pomogli. Pomogli przeżyć następny dzień. Dali im rybę, zamiast wędki.
@janosiqq w dupie byłeś, gówno widziałeś. We wszystkich większych miastach w Polsce prowadzone są programy wychodzenia z bezdomności. Trafiasz do schroniska, w którym zawierasz z placówką kontrakt, dostajesz łóżko, dostęp do psychologa, prawnika i pomoc w kwestiach urzędowych i zdrowotnych. Płacisz za to grosze jeśli masz jakiekolwiek dochód (emerytura, renta, zasiłek) albo płaci za to MOPS. Warunkiem jest rezygnacja z alkoholu czy innych narkotyków) i podjęcie pracy (jeśli zdrowie na to pozwala). Rzewne historyjki o ludziach skrzywdzonych przez życie i lądujących na ulicy dotyczą marginesu, większość jest na ulicy z własnej winy.
@bsch Ok. niemniej zawsze jest szansa że braknie miejsc albo
Ogólnie jestem nieufny w stosunku do żebraków i meneli, bo większość to pijacy i cwaniacy.
Ale jest pewien % który miał pecha, podjął złą, może głupią decyzję, pójdzie do noclegowni, zobaczy jak to wyglada i potem myśli że już nigdzie pomocy nie dostanie. Są też ludzie którzy zwyczajnie mają takie czy inne zaburzenia psychiczne i powinni być w szpitalu, a nie na ulicy.
@Prally oczywiście masz rację, chciałem tylko zwrócić uwagę na mit poszkodowanych bezdomnych.
Co do tych z zaburzeniami psychicznymi - niektórzy są niebezpieczni dla siebie i (co gorsza) innych ludzi, ale nasze polskie prawo jest w takich wypadkach bezradne i nie może ich ubezwłasnowolnić i siłą wysłać do psychiatryka. Taki optymistyczny akcent na koniec dnia - chodzą między nami zdiagnozowani psychole, których ktoś w pełni świadomie wypuścił na wolność.
potwierdzam. stałam obok o płakałam i klaskałam
Ja też. I to jestem kierowcą autobusu!
Możesz skierować pana do https://www.betlejem.org/ w Jaworznie (niedaleko) - pomagają osobom bezdomnym, włącznie ze zorganizowaniem pracy, ale: "Przyjmując ludzi do domu, kierujemy się roztropnością, nie jesteśmy bezkrytyczni. Robimy podstawowe rozeznanie. Jeżeli się okaże, że dana osoba ma skłonności psychopatyczne, to raczej nie będzie żyć we wspólnocie. Najpierw komuś proponujemy, żeby przez pięć dni przychodził tu pracować. To często zdrowy człowiek, któremu się skomplikowało życie, rozwiódł się, nie ma pracy, uzależnił się czy wyszedł z więzienia. Mieszka w noclegowni lub na klatce schodowej. Pyta: Czy jest u was miejsce dla mnie? Mówimy: Jest, ale nie wiemy, czy dla ciebie. Przyjdź do pracy. Zjesz z nami śniadanie, popracujesz do trzynastej jako wolontariusz. Zjesz obiad, wykąpiesz się, dostaniesz kanapki i wrócisz tam, skąd przyszedłeś. Pokażesz, że naprawdę ci na tym zależy, coś z siebie dasz. W imię wzajemności wniesiesz podarowane nam przez tydzień zaangażowanie."
W Jaworznie jest Wspólnota Betlejem. Wiele osób w podobnej sytuacji znalazło tam pomoc i stanęło na nogi
Kiedy Rinke wchodzi za mocno...
Do czego potrzebowałeś bezdomnego przy sprawdzaniu, czy żyjesz?
A Tobie nie zdaza się walnąć literowkę jak piszesz cos szybko???
Niedaleko, w Będzinie jest taki pan, chudy, niewysoki, szpakowaty, często kursuje z wózeczkiem do skupu złomu na Małobądzkiej, z tego się utrzymuje. Po drodze odpoczywa na ławce przed Biblioteką. Widać że zaczyna już brakować mu sił. W odróżnieniu od innych "meneli" nie widać nigdy żeby pił lub był pijany i nikogo nie zaczepia.
Liche te zakupy. Gdzie ten Pan stacjonuje?
Co masz na myśli pisząc liche - Pan nie ma lodówki żeby sobie schować zapasy na później.
Jak kiedyś podszedłem do człowieka w podobnej sytuacji to kazał mi spier...lać.
gdyby nie ta okolica polski to bym wzial pana by sobie dorobil na budowie :) - oczywiscie pod warunkiem ze nie jest faktycznie alkocholikiem czy innym 'uzywkowcem'
Proponuję temu panu zatrudnienie w miejscowości nadmorskiej wraz z mieszkaniem za darmo (koszt wyłącznie mediów). Bardzo proszę o wskazanie sposobu skontaktowania się w tej sprawie.
Brak informacji?
Najlepiej było by mu znaleźć prace na tak zwanym „cieniowaniu”. Mógłby spać w tych miejscach które by pionowal i miałby dach nad głowa i zarobiłby jakieś pieniądze... ale ja nie jestem ze stron szanownego Pana wiec tylko rzucam pomysł.
Niech Pan spyta o pracę dla tego Pana, u Piotra Ikonowicza, prowadzi sieć darmowych biur społecznego rzecznika praw obywatelskich, on pomaga ludziom w tak trudnych sytuacjach życiowych. Warto też spytać agencje pracy tymczasowej za granicą. Sam w taki sposób znalazłem pracę z zakwaterowaniem wiele razy.