Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
405 415
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar AVictor
+9 / 11

Od 30 lat, co roku jakiś polityk, z różnych partii wypowiada to magiczne słowo... I tak z PiSu Józefa Hrynkiewicz wypowiedziała "niech jadą" a z PO najbardziej znanym był Tusk który mówił "niech jadą do Irlandii"... dlatego wszystkim politykom już dawno powinniśmy podziękować i powiedzieć im "wyjedzcie" bo tych jakiś do tysiąca osób stale przewijających się przez Polską arenę polityczną i niszczących kraj nikomu nie będzie szkoda.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jonaszewski
0 / 2

@AVictor "najbardziej znanym był Tusk który mówił "niech jadą do Irlandii"..." - naprawdę tak powiedział? Bo jakoś nie mogę znaleźć. Poproszę o źródło, zapoznam się.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar AVictor
-3 / 5

@jonaszewski dawno już temu było dobrych kilka lat temu jak nie więcej, znajomi wtedy jeszcze rezydent pamięta to dość dobrze jak to mówił, przy którymś ze strajków rezydentów, chodzi że każdy z rządzących miał to samo podejście, przez co spora liczba młodych lekarzy wyjechała... ale nie ma się co dziać jak wtedy zarabiali koło 2000zł teraz wzrosła do 3000zł a za granicą potrafią na wstępie dostać kilkanaście razy tyle na wstępie, nie wiem po co kogoś kształcić by później kazać mu wyjeżdżać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar komivoyager
-1 / 3

@AVictor Nie było "niech jadą do Irlandii", to zwykła konfabulacja z twojej strony.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jonaszewski
0 / 2

@AVictor Ostatnie wysiłki, żeby poprawić sytuację, podejmował chyba Marek Balicki, a potem kolejne rządy zawalały sprawę, ale nie przypominam sobie, żeby ktokolwiek do czasów PiS wykazywał tak wielką butę. Nikt wcześniej nie powiedział "niech jadą" i nikomu nie należy nic podobnego przypisywać bez dowodów. Rzekomych słów Tuska nie pamiętam ani też nie znalazłem.
Wyjazdom lekarzy i pielęgniarek się nie dziwię. Nawet pomijając pieniądze, po prostu chodzi o szacunek i brak nerwówki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S seksistefan
+8 / 8

Zamiast sie martwic, patrzmy na pozytywy. '
W innych krajach chorowici, slabi, umierajacy, to potrzebuja tylu lapiduchow, a w Polsce wszyscy zdrowi i silni, to i lekarzy nie trzeba az tak wielu. Czego nie rozumiecie? Pomodli sie taki w jednym z 20 tysiecy kosciolow, na tace da, to od razu Swieta Panienka zdrowiem obdarzy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kanapekr
0 / 4

XDDD stary problem który nikogo w polsce nie obchodzi. Debile kłócą się o benefity od państwa a półinteligenci o gejów i kościół, widać to również na demotach. Poważne problemy nie interesują prawie nikogo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F Fahrmass
-2 / 2

Dlatego właśnie na Białorusi jest ponad dwukrotnie lepiej niż w Polsce!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 lipca 2021 o 12:27

T Tescior
-2 / 4

płaćmy dalej za ich wykształcenie bez konieczności odpracowania go w Polsce, to będziemy mieli dalej dokładnie taki efekt...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar arotka
+2 / 2

Jestem zaskoczona jak wiele osób dziwi się, że medycy wyjeżdżają. Podam przykład pielęgniarek. Całe studia pielęgniarskie trwają 7 lat. Tak, siedem. Trzy lata podstawy (lic.), dwa lata magisterki i jeszcze dwa lata specjalizacji (tak, pielęgniarki mają specjalizacje jak lekarze). Do tego niezliczona ilość kursów (na każą pierdołę - osobny na leczenie ran, osobny na EKG, osobny na szczepienia, osobny na BLS). Często też pielęgniarki robią studia podyplomowe kierunkowe - np. dla pielęgniarki psychiatrycznej psychotraumatologia czy psychologia rozwoju, dla pielęgniarek pracujących w oddziałach sądowych - np. kryminologia... To bardzo dużo nauki, bardzo dużo poświęconego czasu i ogromna odpowiedzialność, a nie mówiąc o tym ile to pieniędzy wydanych na edukację. Dziwicie się, że jak ktoś im w twarz rzuca "niech jadą!" i płaci ochłapy to one jednak wyjeżdżają? Stoimy przed katastrofą pielęgniarską - większość z nas jest krótko przed emeryturą, za kilka lat pielęgniarek będzie tak mało, że oddziały będą musiały być zamykane... Już teraz są problemy z obstawą dyżurów. Pielęgniarki pracują w kilku miejscach, po kilka etatów. U nas na cały oddział pacjentów są... dwie pielęgniarki. Jedna siedzi wyłącznie przy papierach, a druga zajmuje się "zabiegami" czyli wszystkim przy pacjentach. Póki większość jest chodząca, to nie jest źle. Gorzej, gdy część pacjentów jest leżąca i niesamodzielna. Opiekunów medycznych nie ma. Jedna pielęgniarka nie jest w stanie zapewnić tym pacjentom komfortu i poczucia zaopiekowania.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem