Rodzina księżnej Diany posiadała imponującą kolekcję własnej biżuterii; łączyło ją bowiem pokrewieństwo z arystokratycznym rodem, którego korzenie sięgają czasów dynastii Tudorów. Dlatego też w dniu swojego ślubu w 1981 roku Diana włożyła pamiątkową rodzinną tiarę.
Wykonana w latach 30. ozdoba pierwotnie należała do babci Diany. Noszenie wyjątkowej pamiątki w ten wielki dzień stało się już tradycją — obie siostry księżnej również miały ją na swoich uroczystościach weselnych. Diana wybrała ją nawet zamiast tiary Lover’s Knot, którą pożyczyła jej sama królowa Elżbieta II
Jedwabna suknia ślubna Sary była przepełniona symboliką. Wyszyta na niej litera S (od imienia „Sarah”) została ozdobiona koralikami oraz wzorem z pszczołami i ostami, które reprezentowały jej herb.
Przed podpisaniem aktu zawarcia małżeństwa księżna Yorku miała na głowie kwiatową koronę, ale gdy tylko formalności zostały dopełnione, zdjęła ją i odsłoniła wspaniałą tiarę, podarowaną jej przez królową. Uroczyste zdejmowanie kwiatów symbolizowało oficjalne wkroczenie Sary na łono rodziny królewskiej
Diana słynęła z buntowniczego charakteru i oryginalności. Przykładowo, diamentowy-szmaragdowy naszyjnik pożyczony od królowej przywdziewała jako opaskę. Być może księżna wcale nie miała takiego zamiaru, ale pokazała w ten sposób swoją niezależność i indywidualne wyczucie estetyczne
Podczas swojej wizyty w Nowej Zelandii w 2018 roku Meghan Markle nosiła intrygujący spiralny wisiorek. Klejnot został zainspirowany tradycyjną sztuką ta moko — starożytną formą tatuażu praktykowaną przez Maorysów. Wieszając na szyi ozdobę stworzoną przez lokalnego jubilera, księżniczka wyraziła swój szacunek dla kulturowego dziedzictwa Nowej Zelandii
...i na pewno miała niewiele wspólnego z diamentami:)))
"Meghan zażyczyła sobie..."
I tu mi w sumie wystarczy. Pani księżna zapomniała skąd się wywodzi, a zachowuje się, jakby w jej rodzinie od pokoleń płynęła błękitna krew. Ta pani powinna być skromniejsza, a nie miewać zachcianki godne jakiegoś króla Arabii Saudyjskiej. Szczególnie, kiedy nie jest pretendowana do tronu. Przypomniała mi się żona jednego Bośniaka w DK. Jak mieszkała w Sarajewie, to żyła na ulicy. Po wyjeździe na Zachód odje***o jej totalnie. Woziła się taksówkami, chodziła do pedicurzystki, bo się zbyt wielką hrabiną, aby sama obcinać swoje pazury.