znalezione w sieci ....
"— Morawiecki lubi pozować na skromnego człowieka, który zarabiał gigantyczne pieniądze jakby mimochodem, bo w istocie — jak powiedział kiedyś w wystąpieniu w Szkole Przywództwa Igora Janke — „napędza mnie Polska”. Ale to tylko poza, jedna z wielu. „Zarobiłem w swoim życiu dużo, może za dużo” — wyzna skromnie w jednym z wywiadów już po odejściu z banku. Ale nie będzie się uchylał przed zarobieniem jeszcze więcej.
Późną wiosną 2009 roku rozmawiałem z jednym z najbliższych współpracowników ówczesnego prezesa Banku Zachodniego WBK. Zeszło na Morawieckiego. Powiedziałem, że wkrótce prezes porzuci swój wygodny, świetnie opłacany fotel i zajmie się polityką. Mój rozmówca nie był o tym przekonany. Powoływałem się na ogromne zainteresowanie polityką, które przejawiał Morawiecki, na jego przeszłość, wreszcie na stwierdzenie z 2007 roku: „Myślisz, że mnie interesuje zwiększanie lub zmniejszanie oprocentowania kredytów czy depozytów o 1 lub 2 procent? Że na tym zamierzam poprzestać? Moim prawdziwym celem jest polityka, obszar, w którym decyduje się o daleko ważniejszych kwestiach niż kredyty i depozyty”. Ale on nadal wątpił.
— Rzeczywiście kocha politykę. Ale jeszcze bardziej kocha pieniądze. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo — usłyszałem. Wyszło na moje, ale mój rozmówca też miał rację, od momentu naszej rozmowy do objęcia funkcji wicepremiera minęło ponad sześć lat. Konto Morawieckiego spęczniało. I to bardzo. Od 2001 roku, gdy Mateusz Morawiecki został członkiem zarządu Banku Zachodniego WBK, do listopada 2015 roku, gdy zamienił gabinet prezesa na gabinet wicepremiera, zarobił 33,5 miliona złotych. Rzeczywiście kocha politykę. Ale jeszcze bardziej kocha pieniądze. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo "
to akurat Pinokio. Smutnym ujem nazwany jest przez Hołdysa kaczka z Żoliborza.
Nie wiem..
Ja tam w dalszym ciągu gówno widzę..
Czyli jednak coś widać. Pryz zerze widoczności obrazek powinien być inny :P
znalezione w sieci ....
"— Morawiecki lubi pozować na skromnego człowieka, który zarabiał gigantyczne pieniądze jakby mimochodem, bo w istocie — jak powiedział kiedyś w wystąpieniu w Szkole Przywództwa Igora Janke — „napędza mnie Polska”. Ale to tylko poza, jedna z wielu. „Zarobiłem w swoim życiu dużo, może za dużo” — wyzna skromnie w jednym z wywiadów już po odejściu z banku. Ale nie będzie się uchylał przed zarobieniem jeszcze więcej.
Późną wiosną 2009 roku rozmawiałem z jednym z najbliższych współpracowników ówczesnego prezesa Banku Zachodniego WBK. Zeszło na Morawieckiego. Powiedziałem, że wkrótce prezes porzuci swój wygodny, świetnie opłacany fotel i zajmie się polityką. Mój rozmówca nie był o tym przekonany. Powoływałem się na ogromne zainteresowanie polityką, które przejawiał Morawiecki, na jego przeszłość, wreszcie na stwierdzenie z 2007 roku: „Myślisz, że mnie interesuje zwiększanie lub zmniejszanie oprocentowania kredytów czy depozytów o 1 lub 2 procent? Że na tym zamierzam poprzestać? Moim prawdziwym celem jest polityka, obszar, w którym decyduje się o daleko ważniejszych kwestiach niż kredyty i depozyty”. Ale on nadal wątpił.
— Rzeczywiście kocha politykę. Ale jeszcze bardziej kocha pieniądze. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo — usłyszałem. Wyszło na moje, ale mój rozmówca też miał rację, od momentu naszej rozmowy do objęcia funkcji wicepremiera minęło ponad sześć lat. Konto Morawieckiego spęczniało. I to bardzo. Od 2001 roku, gdy Mateusz Morawiecki został członkiem zarządu Banku Zachodniego WBK, do listopada 2015 roku, gdy zamienił gabinet prezesa na gabinet wicepremiera, zarobił 33,5 miliona złotych. Rzeczywiście kocha politykę. Ale jeszcze bardziej kocha pieniądze. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo "
@YszamanY
Ludzka chciwość jest nieograniczana.....tak samo jak żądzą władzy.
nie było, dobre !!!
Smoleńsk 2
Żenada.
Zabawne
Czy to ta mgła z ostrym cieniem?