@MadeMyDay niekoniecznie, ponieważ nie powiedziano co mu dolega i jaki był tego finał, ponieważ SOR jest dla ludzi z nagłymi przypadkami zagrażającemu zdrowiu i życiu ludzi. Jeśli się doczytał że tak szybciej zostanie przyjety, to pewnie tak tylko że wtedy jeśli było nieuzasadnione wezwanie to zapłaci za to karę... Odesłano go pewnie do "rodzinnego" pewnie dlatego że nie było to nic poważnego. Wiem coś o tym bo dużo moich znajomych pracuje w szpitalu, zazwyczaj problem jest taki że szpital nie ma kasy zatrudnić dodatkowego personelu i oni obstawiają wszystko co wejdzie, na sorze pacjenci zapisywani są nie w kolejności ale w stosunku do pilności potrzeby, a podejrzewam że w Kołobrzegu gdzie zjawia się pół Polski na wakacje nie zwiększono personelu. Z drugiej jednak strony południowcy często panikują z byle powodu
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
7 sierpnia 2021 o 10:27
@AVictor Potwierdzam! Kiedyś widziałem jak do szpitala przyszedł chłopak z kolcem róży czy czegoś takiego wbitym w dłoń i domagał się chirurga żeby mu to wyjął. Pominę jakiego typu spodnie miał na sobie... :D
@AVictor Najlepsi są ludzie przychodzący z kaszlem i gorączką na nocną świąteczną pomoc. Często w piątek zaraz po 18.
- Czemu nie zgłosił się pan do rodzinnego?
- Bo myślałem, że mi przejdzie.
I zajmuje taki baran komuś miejsce w kolejce.
Tragedia z takim podejściem. Trzeba jednak pamiętać, że te wszystkie nieżyciowe przepisy pochodzą prosto od jaśnie oświeconych polityków. A banda Misiewiczów nie ma o niczym pojęcia, więc przepisy są jakie są - z jednej strony brak limitów i duży wyciek pieniędzy na niepotrzebne procedury, a z drugiej braki w podstawowych nieraz rzeczach.
@Egghead tu nie chodzi tylko o przepisy (chociaż jest to istotny problem), tylko problemy z "codziennym" dostępem do specjalistów. Terminy są odległe i zamiast rozwiązać problemy zdrowotne szybko (i tanio przy okazji) pacjent czeka, problem narasta, a później ląduje na SOR. Ponadto system jest tak skonstruowany, że czasami zanim trafi się do odpowiedniego specjalisty trzeba przejść całą "ścieżkę zdrowia" i tu bardzo często pojawia się lekceważenie lub spychalstwo (takich lekarzy jest stosunkowo mało, ale są dobrze rozmieszczeni). Część ludzi, która czuje, że problem narasta i do specjalisty się nie doczekają również jedzie na SOR i efekt jest taki, że są one przeładowane. SORy nie działają źle, a właściwie jak na polskie warunki "jest dobrze", ale są przeładowane. I tak to się kręci z roku na rok coraz gorzej, politycy nie mają potrzeby przeprowadzenia reform, jak już jedyne co potrafią to dosypać pieniędzy (ale proste dosypanie to nie działa) i dotrwać do wyborów.
@Pomylilem_Strony
Oczywiście masz rację, ale nadal jest to problem w przepisach. Przepisy określają bowiem limity finansowe procedur, wg tych limitów i dostępności specjalistów robi się limity dzienne przyjęć, w niektórych specjalizacjach limit jest nawet kilkudziesięciokrotnie mniejszy niż potrzeby i generuje się kolejka. Część pacjentów pójdzie prywatnie, część podupadnie na zdrowiu (np. progresja zwyrodnienia "zdrowego kolana" w kilkuletnim oczekiwaniu na endoprotezę chorego kolana), część umrze, ale #nikogo. Także łańcuszek, że po skierowanie np. na MR musisz przejść ścieżkę zdrowia: rodzinny -> specjalista -> termin badania -> termin wyniku wynika z takich a nie innych przepisów i procedur. A to wszystko jest ustalane przez polityków.
TO dlaczego nie zgłosił się na SOR (Szpitalny Oddział Ratunkowy)?
Szpitale nie są od udzielania pomocy w nagłych wypadkach, do tego są przychodnie POZ, SORy i pogotowie.
Tak samo wygląda sytuacja przy stanie przedzawałowym. Jeśli dotrzesz z objawami do szpitala sam, to czekasz w kolejce. Jeśli zadzwonisz po karetkę na chodniku przed szpitalem, to od razu się Tobą zajmą, oczywiście jak będzie wolna ekipa karetki. To po prostu piękno sztywnego systemu procedur i odbierania decyzyjności ludziom faktycznie wykonującym swoją pracę.
Nie przesadzaj. Ja z ostrym zapaleniem pęcherzyka żółciowego sam przyjechałem i czekałem tylko na rejestrację bo potem od razu mnie wzięli na kanał. Inaczej czekałbym kilka godzinna wejście za drzwiczki.
Z tego co przeczytałem w komentarzach na stronie ze źródła, to szpital nie posiada SOR, dlatego nie może przyjmować nagłych wypadków, a tylko zaplanowane wizyty.
Podejrzewam że wyjątek stanowi przyjazd karetki, bo karetka posiada lekarza który wypisuje skierowanie na miejscu.
Rozwiązanie problemu? Stworzyć prywatną klinikę obok szpitala i zgarniać kokosy na wypisywaniu tylko skierowań do szpitala, po szybkim zdiagnozowaniu pacjentów. (pół żartem pól serio)
Polska kultura i gościnność
@MadeMyDay niekoniecznie, ponieważ nie powiedziano co mu dolega i jaki był tego finał, ponieważ SOR jest dla ludzi z nagłymi przypadkami zagrażającemu zdrowiu i życiu ludzi. Jeśli się doczytał że tak szybciej zostanie przyjety, to pewnie tak tylko że wtedy jeśli było nieuzasadnione wezwanie to zapłaci za to karę... Odesłano go pewnie do "rodzinnego" pewnie dlatego że nie było to nic poważnego. Wiem coś o tym bo dużo moich znajomych pracuje w szpitalu, zazwyczaj problem jest taki że szpital nie ma kasy zatrudnić dodatkowego personelu i oni obstawiają wszystko co wejdzie, na sorze pacjenci zapisywani są nie w kolejności ale w stosunku do pilności potrzeby, a podejrzewam że w Kołobrzegu gdzie zjawia się pół Polski na wakacje nie zwiększono personelu. Z drugiej jednak strony południowcy często panikują z byle powodu
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 sierpnia 2021 o 10:27
Współczucia
@AVictor Potwierdzam! Kiedyś widziałem jak do szpitala przyszedł chłopak z kolcem róży czy czegoś takiego wbitym w dłoń i domagał się chirurga żeby mu to wyjął. Pominę jakiego typu spodnie miał na sobie... :D
@AVictor Najlepsi są ludzie przychodzący z kaszlem i gorączką na nocną świąteczną pomoc. Często w piątek zaraz po 18.
- Czemu nie zgłosił się pan do rodzinnego?
- Bo myślałem, że mi przejdzie.
I zajmuje taki baran komuś miejsce w kolejce.
To już dawno przestało być zabawne.
Tragedia z takim podejściem. Trzeba jednak pamiętać, że te wszystkie nieżyciowe przepisy pochodzą prosto od jaśnie oświeconych polityków. A banda Misiewiczów nie ma o niczym pojęcia, więc przepisy są jakie są - z jednej strony brak limitów i duży wyciek pieniędzy na niepotrzebne procedury, a z drugiej braki w podstawowych nieraz rzeczach.
@Egghead tu nie chodzi tylko o przepisy (chociaż jest to istotny problem), tylko problemy z "codziennym" dostępem do specjalistów. Terminy są odległe i zamiast rozwiązać problemy zdrowotne szybko (i tanio przy okazji) pacjent czeka, problem narasta, a później ląduje na SOR. Ponadto system jest tak skonstruowany, że czasami zanim trafi się do odpowiedniego specjalisty trzeba przejść całą "ścieżkę zdrowia" i tu bardzo często pojawia się lekceważenie lub spychalstwo (takich lekarzy jest stosunkowo mało, ale są dobrze rozmieszczeni). Część ludzi, która czuje, że problem narasta i do specjalisty się nie doczekają również jedzie na SOR i efekt jest taki, że są one przeładowane. SORy nie działają źle, a właściwie jak na polskie warunki "jest dobrze", ale są przeładowane. I tak to się kręci z roku na rok coraz gorzej, politycy nie mają potrzeby przeprowadzenia reform, jak już jedyne co potrafią to dosypać pieniędzy (ale proste dosypanie to nie działa) i dotrwać do wyborów.
@Pomylilem_Strony
Oczywiście masz rację, ale nadal jest to problem w przepisach. Przepisy określają bowiem limity finansowe procedur, wg tych limitów i dostępności specjalistów robi się limity dzienne przyjęć, w niektórych specjalizacjach limit jest nawet kilkudziesięciokrotnie mniejszy niż potrzeby i generuje się kolejka. Część pacjentów pójdzie prywatnie, część podupadnie na zdrowiu (np. progresja zwyrodnienia "zdrowego kolana" w kilkuletnim oczekiwaniu na endoprotezę chorego kolana), część umrze, ale #nikogo. Także łańcuszek, że po skierowanie np. na MR musisz przejść ścieżkę zdrowia: rodzinny -> specjalista -> termin badania -> termin wyniku wynika z takich a nie innych przepisów i procedur. A to wszystko jest ustalane przez polityków.
Kurcze... Włosi szybko się uczą jak żyć w Polsce .
TO dlaczego nie zgłosił się na SOR (Szpitalny Oddział Ratunkowy)?
Szpitale nie są od udzielania pomocy w nagłych wypadkach, do tego są przychodnie POZ, SORy i pogotowie.
Ja miałem kłopot z uchem w Niemczech, zadzwoniłem, powiedzieli żeby przyjść, naprawili, przebadali a na koniec nie skasowali. Dziękuję!
Tak samo wygląda sytuacja przy stanie przedzawałowym. Jeśli dotrzesz z objawami do szpitala sam, to czekasz w kolejce. Jeśli zadzwonisz po karetkę na chodniku przed szpitalem, to od razu się Tobą zajmą, oczywiście jak będzie wolna ekipa karetki. To po prostu piękno sztywnego systemu procedur i odbierania decyzyjności ludziom faktycznie wykonującym swoją pracę.
Nie przesadzaj. Ja z ostrym zapaleniem pęcherzyka żółciowego sam przyjechałem i czekałem tylko na rejestrację bo potem od razu mnie wzięli na kanał. Inaczej czekałbym kilka godzinna wejście za drzwiczki.
Z tego co przeczytałem w komentarzach na stronie ze źródła, to szpital nie posiada SOR, dlatego nie może przyjmować nagłych wypadków, a tylko zaplanowane wizyty.
Podejrzewam że wyjątek stanowi przyjazd karetki, bo karetka posiada lekarza który wypisuje skierowanie na miejscu.
Rozwiązanie problemu? Stworzyć prywatną klinikę obok szpitala i zgarniać kokosy na wypisywaniu tylko skierowań do szpitala, po szybkim zdiagnozowaniu pacjentów. (pół żartem pól serio)
Niestety to Polska
Biurokracja!