@MajorKaza
nie koniecznie,
jak wieziesz swoja rodzine swoim samochodem, nie zarabiasz na tym,
w koszta przejazdu koleja sa wliczone zarobki dla firmy transportowej
@MajorKaza
masz racje, zrobilem glupi skrot myslowy w komentarzu
masz calkowita racje, uruchomienie pociagu wymaga wiekszych zasobow niz uruchomienie samochodu, natomiast oplacalnosc kolei powinna sie jednak brac stad ze sa te koszty rozbite na wieksza liczbe pasazerow.
@Adamowitch94
podatki tez placisz jadac samochodem, ale masz racje, jest sporo kosztow posrednich
a moze trzeba zmienic podejscie do konceptu kolei..
lokomotywy powinny byc po prostu duzo lzejsze. Bo to wlasnie ich masa pozera najwiecej paliwa.
Bo o ile taki zestaw transportowy na 100 wagonow w takim tonazu ma sens o tyle lokomotywa + wagon osobowy nie ma.
@rafik54321 Co ma lokomotywa do np. EZT? Lokomotywa, w przypadku pociągów złożonych z nienapędzanych wagonów, musi być ciężka, bo inaczej - ze względu na niski współczynnik tarcia między kołem, a szyną, nie ma możliwości wygenerowania odpowiedniej siły pociągowej.
@Rydzykant . Szynobusy powstały z powodu politycznej decyzji o ratowaniu upadających kolei. Do przewozu małej liczby pasażerów na krótkich trasach lepsze są zwykła autobusy. Do tego są łatwiejsze i tańsze w eksploatacji (jeden kierowca zamiast załogi szynobusa i obsługi szlaku) oraz bardziej elastyczne gdy idzie o przebieg trasy i rozmieszczenie przystanków.
@Banasik
Tak. Jednak przy okazji spełnia postulat rafik54321.
Wadą autobusów jest mniejsza pojemność oraz korkowanie się dróg. Dlatego nie widzę problemu by zależnie od sytuacji lokalnej wykorzystywać oba środki transportu zbiorowego.
@aniechcemisie tylko pociąga pasażerski ZAWSZE będzie dużo, dużo lżejszy niż towarowy, a jeszcze do niedawna takie same lokomotywy ciągnęły zestawy pasażerskie co towarowe. Po drugie, jeśli chodzi o samo tarcie, to dlaczego by nie dołożyć choćby na koła, tulei z tworzyw. Odpowiednich plastików lub po prostu gumy. I nie mów że to nie podziała, bo działa. Nawet klasyczne wózki widłowe mają gumowe koła.
Aktualna kolej po prostu się nie sprawdza i sprawdzać nie może. Bo to trochę tak, jakby do wożenia zakupów ze sklepu używać czołgu XD. Za duża skala, za duży kaliber. Trzeba by zrobić lokomotywy które ważą po około 3-5t i wagony o wadze 2t.. Wtedy koszt paliwa leci łeb na szyję (bo klasyczna lokomotywa waży kilkadziesiąt ton) i wtedy zaczyna to mieć jakiś sens.
Ale zdajesz sobie sprawę, że chcesz z kolei, której przewagą są niskie opory toczenia i względnie niski (jak na gabaryty) opór powietrza, zrobić autobus? Kiedyś po prostu nie było pewnych rozwiązań. Dlatego "zwykłe" lokomotywy ciągnęły pociągi pasażerskie, aczkolwiek to też nie jest do końca takie proste, bo jednak lokomotywy są mocno różne.
A wagony motorowe i EZT były juz przed wojną. I na trasach lokalnych, gdzie jest częst hamowanie/przyśpieszanie, używało się EZT "od zawsze"
Dodatkowo, zanim rozwinęła się dostatecznie elektronika mocy, spora część energii przy rozruchu oporowym tracona była nie dlatego, że pociąg jest ciężki, a właśnie marnowana na grzanie oporników.
@aniechcemisie Pociąg ma mieć niski opór powietrza? Opór podobny do oporu TIRa czyli bardzo słaby XD.
Jedynie super pociągi typu pendolino mają faktycznie niskie opory powietrza.
No i skoro opór toczenia jest taki niski to pchnij pociąg XD. No nie bardzo da radę. Strong man by dał radę, ale nie taki przeciętny facet 70kg. Widziałem nagranie jak koleś używał non stop łomu aby przesunąć pojedynczy wagon o kilka metrów. Więc z tym oporem to nie przesadzaj.
Poza tym nawet jeśli opór toczenia byłby większy (czyli trzeba użyć więcej energii) to zyskasz o wiele więcej przez redukcję masy. Dlatego to MA sens.
Dlaczego wg ciebie więc, wszystkie osobówki nie ważą po 20t? XD. Przecież masa taka fajna haha.
I tak, właśnie pociągi którym by było bliżej konstrukcyjnie do autobusu niż zwykłego pociągu, mają więcej sensu w transporcie pasażerskim. Do wagonu wejdzie ile osób? 200? I to chyba z gruuubym zapasem. Zakładając masę pojedynczego pasażera (z bagażem) na poziomie 100kg, to masz 20t wagi. Praktycznie każdy pojazd ciężarowy potrafi szarpnąć taką masę :P .
@rafik54321 Czytaj ze zrozumieniem. Napisałem, że "jak na swoje rozmiary". I owszem, taki długi obiekt ma, jak na swoją objętość dość niewielki opór powietrza.
Nie rozumiesz zupełnie o czym mówisz, ale robisz sobie heheszki
"Szarpnąć masę" potrafiłby nawet silniczek od wiatraczka na USB. Kwiestia z jaką szybkością dałby radę to zrobić z odpowiednią przekładnią.
Mylisz zupełnie różne rzeczy, ignorujesz kwestie prędkości (np. EU07 była projektowana do prowadzenia pociągów pasażerskich o masie do 700Mg z prędkością 125km/h). Pokaż mi ciężarówkę, która jest w stanie coś takiego zrobić (pomijając nawet to, że konstrukcyjnie ciężarówki są ograniczane do zauważalnie mniejszych prędkości).
A takim pociągiem, "bliżej konstrukcyjnie do autobusu" są właśnie szynobusy, a także EZT (w zależności od pożądanej skali).
Dla każdego coś miłego.
Nieprawdą jest jakoby "podróż samochodem kosztowała 35 funtów". Tak wyliczony "koszt" prawdopodobnie zawiera tylko cenę paliwa. A to dalece nie wszystkie koszty związane z posiadaniem i użytkowaniem samochodu.
Dla porównania - jeden z moich samochhodów pali przeciętnie ok 7,76 litra ON na 100km.
Zatem moja droga do pracy i z powrotem (łącznie ok 70km) "kosztuje" mnie ok. 5,43l, czyli - licząc po 5,60 (taką mam ostatnią cenę zanotowaną w arkuszu, w którym zliczam wydatki samochodowe) mamy prawie równo 30 zł, czyli poniżej 50gr za kilometr.
Ale jeśli wliczymy w to wszystkie koszty utrzymania samochodu, oraz koszt jego zakupu (nawet odliczając wartość rezydualną, która wciąż utrzymuje się na poziomie połowy ceny w tym konkretnym przypadku), koszt przejechania jednego kilometra jest na poziomie ok. 7zł! Czyli moja droga do pracy i z powrotem kosztuje mnie ok. 210zł.
Oczywiście tak liczone parametry zaburza fakt, że przez covid jeżdżę dużo mniej, a samochód jest dość młody, więc koszt zakupu rozkłada mi się na znacząco mniejsze przebiegi i stawka kilometrowa wychodzi dość wysoka.
W drugim samochodzie, który ma już cztery lata, stawka ta jest niższa i wychodzi na ten moment 3,12zł za kilometr.
Oczywiście, jeśli ktoś ma rozpadające sie E36, w którym hamuje piętami po asfalcie, pewnie struktura kosztów będzie inna i mniejszy będzie w nich udział ceny pojazdu, a większy bezpośredniej eksploatacji, ale też dojdą koszty napraw, przeglądów itd.
Żeby być całkiem uczciwymi, należałoby w koszty posiadania pojazdu wliczyć również ewentualne koszty garażu, czy miejsca postojowego, bo jest to bezpośrednio uwarunkowane posiadaniem samochodu.
Dlatego to nie jest takie proste, że "wyjazd samochodem kosztuje mnie tylko 30zł, bo sobie policzyłem ile pali".
@aniechcemisie Tylko że samochód nie służy tylko do dojazdów do pracy. Zakupy, dowóz dzieci do szkoły, na spotkania. Tego pociąg nie załatwia, więc porównujesz wedle niewłaściwych kryteriów.
@aniechcemisie Kiedyś liczyłem koszta dla przeciętnego bezwypadkowego auta osobowego o żywotności 15 lat i wyszła +- dwukrotność ceny paliwa przez cały okres eksploatacji.
@J_R Oczywiście. Dlatego przeliczam koszty przez całościowy przebieg. Mogę przeliczać np. na dni posiadania. Też można. To zawsze jest jakaś estymacja. Ale typowe "ale ja przecież i tak mam samochód" jest tylko oszukiwaniem samego siebie. Ten samochód nie pojawił się bezkosztowo i jego utrzymanie całościowo też kosztuje. Przeliczanie przez całościowy przebieg mniej-więcej uwzględnia udział w całości kosztów posiadania samochodu.
@aniechcemisie Nie jest oszukiwaniem się. Ja mam samochód, bo to mój komfort i cenię po pierwsze komfort. Więc dla mnie liczenie kosztu dojazdu gdziekolwiek wiąże się z kosztem paliwa, a nie z kosztem posiadania samochodu. Koszt posiadania samochodu wliczam w koszt utrzymania osobistego komfortu. Więc wtedy, jak mam gdzieś dalej jechać, to koszt dojazdu na miejsce jest kosztem, jaki wiąże się bezpośrednio z podróżą. Czyli albo paliwo, albo bilety.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
13 sierpnia 2021 o 17:15
Możesz sobie w ogole wmowić, że przecież chciałeś tam pojechać i to dla ciebie nie jest koszt, więc jeżdzenie samochodem gdziekolwiek w ogole nic cię nie kosztuje. A ja mogę powiedzieć, że jeżdżę koleją dla przyjemnosci.
Ale jak już liczymy koszty, liczmy koszty, a nie widzimisię.
Można obniżyć ceny biletów, ale resztę i tak dopłacisz w podatkach. Kłopot tylko taki, że będziesz płacił na kolej nawet jak nią nie będziesz jeździł.
Poważne myślenie o klimacie nie powinno wyłączać myślenia w innych obszarach.
@Banasik, poważne myślenie o klimacie/środowisku zacznie się wtedy kiedy ludzie zrozumieją, że realne zmiany nastąpią, gdy masowo przestawimy się na życie, produkcję i konsumpcję lokalną. Lockdown, który powodował, że ludzie przez jakiś czas przestali być tak ruchliwi, pokazał bardzo oczyściło się środowisko czyli cofnęły zmiany antropogeniczne.
@Laviol środowisko niszczą ludzie. Mniej ludzi = mniejsze zniszczenie środowiska. Inne działania to tylko próba ratowania śmiertelnie chorego na raka płuc i wątroby, który ciągle pali papierosy i tonami wciąga koke i here.
@Iiyrryyr3iit, proponujesz depopulację?
Bo jeśli nie to musimy wybrać inną drogę. Jest wiele rozwiązań, które moglibyśmy wdrożyć i które znacząco poprawiłyby sytuację, ale wymagałoby to zmiany całego systemu, w którym żyjemy, a tego mało kto chce.
Bzdura. Ceny pociągów w UK nie są stałe, jak w Polsce. Za bilet na tę samą trasę można zapłacić 100 lub 5 funtów. Z Londynu do Brighton, kupując bilet z tygodniowym wyprzedzeniem, można dojechać za 5-10 funtów za osobę. Za 100 kupiłbyś bilet w obie strony z Londynu do Glasgow.
@kawanalawe Wszędzie tak jest. Jak kupuje bilet z mojej wioski do stolycy to jeżeli kupię powrotny 4h mam inną cenę niż bilet 6h a zupełnie inną jeżeli będą to dwa osobne bilety "w te i we wte". Droga jest taka sama, jeżeli chodzi o kilometry,
@sl4w3x W Polsce każdy pasażer (w tym samym wagonie, albo przedziale) zapłaci tyle samo. W UK pasażer, który siedzi obok ciebie, mógł zapłacić np. 100, a ty np. 5 funtów.
Nie martw się, unie już zaplanowała nam podwyżkę cen paliw. A nasz rząd nawet nas o pracach nad tym, nie informował. Będzie około 8 złotych za litr. W UK będzie może po staremu, ale UE wymaga wymiany kierownictwa. Nie wiem tylko, czy zdążymy, bo jak ludziom zaczną walić po kieszeni i wygodzie, to ta UE może się faktycznie rozlecieć.
Weźmy jakieś miasto przy granicy(Szczecin).
Do Londynu wychodzi na Google maps 1250km.
Funt to około 5.38zł czyli 35funtów to 188.3zł.
Litr 95 5.3zł/l
Litr ON około 5.4zł/l(ceny z wykresów w internecie)
Wychodzi na to że za 188zł zatankujesz około 34-35l czyli na 100km twój samochód spala średnio 2.8l. Powiedz mi czym ty ku*wa jeździsz, że w trasie tyle spalisz
@drewka
"Jedzie rajd samochodowy przez Europę. Co 600 km rajd zatrzymuje się, aby zatankować paliwo. Po 8000 km tylko jeden samochód nie tankował paliwa - ten, w którym jechali studenci z Polski.
Kierownik rajdu podchodzi i pyta:
- Słuchajcie, przejechaliśmy 8000 km, a Wy ani razu nie tankowaliście! Dlaczego??
- Aaa, bo my kasy nie mamy."
Jeżdżę bardzo starym autem jak na Wasze standardy.
Moje koszta wyglądają tak: cena za 1 km tylko paliwo (1.4 benzyna, spalanie 7,5l, cena za litr 5,75) w niekorzystnym zaokrągleniu 0,44 zł. Eksploatacja (wymiany filtrów, płynów i losowe awarie) rocznie: 1500 zł (zawyżyłem) OC + przegląd 900 zł. Roczny przebieg 10000. Daje to dodatkowe 0,24 zł/km. Samochód mam 1,5 roku, dałem 2500. Przyjmę to na rok, to daje 0,25 zł, czyli realny koszt wyniósł mnie 0,93 zł/km. Nie biorę pod uwagę kosztu rejestracji, złomowanie mi je zwróci.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
14 sierpnia 2021 o 12:43
Autor nie precyzuje, założę więc, że liczy tylki cenę paliwa. Jeśli tak, to popełnia błąd kalkulacyjny, ponieważ obok paliwa powinien także doliczyć ubezpieczenie, amortyzację pojazdu, naprawy, eksploatację, parkingi, mandaty, a także nieodniesiony zysk z zainwestowania pieniędzy, za które nabył środek transportu.
Odkąd kupiłem nowy samochód, zbieram, skanuję i liczę WSZYSTKIE wydatki powstające w związku z własnym autem. Mało kto tak robi. Zbiera się.
Skoro ostatnio porównuje się płace do tych londyńskich... to w Polsce, w ramach powyższego apelu, zwiększą cenę paliwa. I podróż samochodem będzie droższa niż pociągiem.
Skoro kosztuje więcej, to znaczy, że zużywa więcej zasobów (zakładając, że mówimy o gospodarce wolnorynkowej, oczywiście).
@MajorKaza
nie koniecznie,
jak wieziesz swoja rodzine swoim samochodem, nie zarabiasz na tym,
w koszta przejazdu koleja sa wliczone zarobki dla firmy transportowej
@mieteknapletek I w tych zarobkach mieści się czas wielu ludzi potrzebnych do uruchomienia pociągu, a ich czas też jest zasobem.
@mieteknapletek a także podatki, składki i wiele kosztów pośrednich skorumpowanego systemu
@MajorKaza O wartości krańcowej użyteczności słyszałeś, czy tak nie za bardzo?
@MajorKaza
masz racje, zrobilem glupi skrot myslowy w komentarzu
masz calkowita racje, uruchomienie pociagu wymaga wiekszych zasobow niz uruchomienie samochodu, natomiast oplacalnosc kolei powinna sie jednak brac stad ze sa te koszty rozbite na wieksza liczbe pasazerow.
@Adamowitch94
podatki tez placisz jadac samochodem, ale masz racje, jest sporo kosztow posrednich
@MajorKaza Poczytaj o efektach zewnętrznych. Tylko uprzedzam, o tym w korwinistycznych agitkach nie znajdziesz.
Jaki będzie efekt?
Podniosą ceny paliw.
a moze trzeba zmienic podejscie do konceptu kolei..
lokomotywy powinny byc po prostu duzo lzejsze. Bo to wlasnie ich masa pozera najwiecej paliwa.
Bo o ile taki zestaw transportowy na 100 wagonow w takim tonazu ma sens o tyle lokomotywa + wagon osobowy nie ma.
@rafik54321
Właśnie dlatego powstały szynobusy. Ich masa i moc silników zostały policzone właśnie w odniesieniu do ciężaru kompletu pasażerów.
@rafik54321 Co ma lokomotywa do np. EZT? Lokomotywa, w przypadku pociągów złożonych z nienapędzanych wagonów, musi być ciężka, bo inaczej - ze względu na niski współczynnik tarcia między kołem, a szyną, nie ma możliwości wygenerowania odpowiedniej siły pociągowej.
@Rydzykant . Szynobusy powstały z powodu politycznej decyzji o ratowaniu upadających kolei. Do przewozu małej liczby pasażerów na krótkich trasach lepsze są zwykła autobusy. Do tego są łatwiejsze i tańsze w eksploatacji (jeden kierowca zamiast załogi szynobusa i obsługi szlaku) oraz bardziej elastyczne gdy idzie o przebieg trasy i rozmieszczenie przystanków.
@Banasik
Tak. Jednak przy okazji spełnia postulat rafik54321.
Wadą autobusów jest mniejsza pojemność oraz korkowanie się dróg. Dlatego nie widzę problemu by zależnie od sytuacji lokalnej wykorzystywać oba środki transportu zbiorowego.
@aniechcemisie tylko pociąga pasażerski ZAWSZE będzie dużo, dużo lżejszy niż towarowy, a jeszcze do niedawna takie same lokomotywy ciągnęły zestawy pasażerskie co towarowe. Po drugie, jeśli chodzi o samo tarcie, to dlaczego by nie dołożyć choćby na koła, tulei z tworzyw. Odpowiednich plastików lub po prostu gumy. I nie mów że to nie podziała, bo działa. Nawet klasyczne wózki widłowe mają gumowe koła.
Aktualna kolej po prostu się nie sprawdza i sprawdzać nie może. Bo to trochę tak, jakby do wożenia zakupów ze sklepu używać czołgu XD. Za duża skala, za duży kaliber. Trzeba by zrobić lokomotywy które ważą po około 3-5t i wagony o wadze 2t.. Wtedy koszt paliwa leci łeb na szyję (bo klasyczna lokomotywa waży kilkadziesiąt ton) i wtedy zaczyna to mieć jakiś sens.
Ale zdajesz sobie sprawę, że chcesz z kolei, której przewagą są niskie opory toczenia i względnie niski (jak na gabaryty) opór powietrza, zrobić autobus? Kiedyś po prostu nie było pewnych rozwiązań. Dlatego "zwykłe" lokomotywy ciągnęły pociągi pasażerskie, aczkolwiek to też nie jest do końca takie proste, bo jednak lokomotywy są mocno różne.
A wagony motorowe i EZT były juz przed wojną. I na trasach lokalnych, gdzie jest częst hamowanie/przyśpieszanie, używało się EZT "od zawsze"
Dodatkowo, zanim rozwinęła się dostatecznie elektronika mocy, spora część energii przy rozruchu oporowym tracona była nie dlatego, że pociąg jest ciężki, a właśnie marnowana na grzanie oporników.
@aniechcemisie Pociąg ma mieć niski opór powietrza? Opór podobny do oporu TIRa czyli bardzo słaby XD.
Jedynie super pociągi typu pendolino mają faktycznie niskie opory powietrza.
No i skoro opór toczenia jest taki niski to pchnij pociąg XD. No nie bardzo da radę. Strong man by dał radę, ale nie taki przeciętny facet 70kg. Widziałem nagranie jak koleś używał non stop łomu aby przesunąć pojedynczy wagon o kilka metrów. Więc z tym oporem to nie przesadzaj.
Poza tym nawet jeśli opór toczenia byłby większy (czyli trzeba użyć więcej energii) to zyskasz o wiele więcej przez redukcję masy. Dlatego to MA sens.
Dlaczego wg ciebie więc, wszystkie osobówki nie ważą po 20t? XD. Przecież masa taka fajna haha.
I tak, właśnie pociągi którym by było bliżej konstrukcyjnie do autobusu niż zwykłego pociągu, mają więcej sensu w transporcie pasażerskim. Do wagonu wejdzie ile osób? 200? I to chyba z gruuubym zapasem. Zakładając masę pojedynczego pasażera (z bagażem) na poziomie 100kg, to masz 20t wagi. Praktycznie każdy pojazd ciężarowy potrafi szarpnąć taką masę :P .
@rafik54321 Czytaj ze zrozumieniem. Napisałem, że "jak na swoje rozmiary". I owszem, taki długi obiekt ma, jak na swoją objętość dość niewielki opór powietrza.
Nie rozumiesz zupełnie o czym mówisz, ale robisz sobie heheszki
"Szarpnąć masę" potrafiłby nawet silniczek od wiatraczka na USB. Kwiestia z jaką szybkością dałby radę to zrobić z odpowiednią przekładnią.
Mylisz zupełnie różne rzeczy, ignorujesz kwestie prędkości (np. EU07 była projektowana do prowadzenia pociągów pasażerskich o masie do 700Mg z prędkością 125km/h). Pokaż mi ciężarówkę, która jest w stanie coś takiego zrobić (pomijając nawet to, że konstrukcyjnie ciężarówki są ograniczane do zauważalnie mniejszych prędkości).
A takim pociągiem, "bliżej konstrukcyjnie do autobusu" są właśnie szynobusy, a także EZT (w zależności od pożądanej skali).
Dla każdego coś miłego.
@aniechcemisie Czyli mowa o jakiś drobiazgach. Na LHS było max ~5000Mg. 4900Mg zresztą to codzienność na LHS.
@rafik54321 Kolego, zamiast się pogrążać swoimi wypowiedziami w tym temacie, poszukaj sobie może przystępnych materiałów z zakresu fizyki. Możesz spróbować na przykład tu:
https://www.youtube.com/channel/UCUkOfW4DelKrSeebmAFabNA/videos
Ależ ja nie twierdzę, że EU07 to ciężka lokomotywa towarowa. Ot, pierwszy z brzegu typ z pamięci.
Nieprawdą jest jakoby "podróż samochodem kosztowała 35 funtów". Tak wyliczony "koszt" prawdopodobnie zawiera tylko cenę paliwa. A to dalece nie wszystkie koszty związane z posiadaniem i użytkowaniem samochodu.
Dla porównania - jeden z moich samochhodów pali przeciętnie ok 7,76 litra ON na 100km.
Zatem moja droga do pracy i z powrotem (łącznie ok 70km) "kosztuje" mnie ok. 5,43l, czyli - licząc po 5,60 (taką mam ostatnią cenę zanotowaną w arkuszu, w którym zliczam wydatki samochodowe) mamy prawie równo 30 zł, czyli poniżej 50gr za kilometr.
Ale jeśli wliczymy w to wszystkie koszty utrzymania samochodu, oraz koszt jego zakupu (nawet odliczając wartość rezydualną, która wciąż utrzymuje się na poziomie połowy ceny w tym konkretnym przypadku), koszt przejechania jednego kilometra jest na poziomie ok. 7zł! Czyli moja droga do pracy i z powrotem kosztuje mnie ok. 210zł.
Oczywiście tak liczone parametry zaburza fakt, że przez covid jeżdżę dużo mniej, a samochód jest dość młody, więc koszt zakupu rozkłada mi się na znacząco mniejsze przebiegi i stawka kilometrowa wychodzi dość wysoka.
W drugim samochodzie, który ma już cztery lata, stawka ta jest niższa i wychodzi na ten moment 3,12zł za kilometr.
Oczywiście, jeśli ktoś ma rozpadające sie E36, w którym hamuje piętami po asfalcie, pewnie struktura kosztów będzie inna i mniejszy będzie w nich udział ceny pojazdu, a większy bezpośredniej eksploatacji, ale też dojdą koszty napraw, przeglądów itd.
Żeby być całkiem uczciwymi, należałoby w koszty posiadania pojazdu wliczyć również ewentualne koszty garażu, czy miejsca postojowego, bo jest to bezpośrednio uwarunkowane posiadaniem samochodu.
Dlatego to nie jest takie proste, że "wyjazd samochodem kosztuje mnie tylko 30zł, bo sobie policzyłem ile pali".
@aniechcemisie Tylko że samochód nie służy tylko do dojazdów do pracy. Zakupy, dowóz dzieci do szkoły, na spotkania. Tego pociąg nie załatwia, więc porównujesz wedle niewłaściwych kryteriów.
@aniechcemisie Kiedyś liczyłem koszta dla przeciętnego bezwypadkowego auta osobowego o żywotności 15 lat i wyszła +- dwukrotność ceny paliwa przez cały okres eksploatacji.
@J_R Oczywiście. Dlatego przeliczam koszty przez całościowy przebieg. Mogę przeliczać np. na dni posiadania. Też można. To zawsze jest jakaś estymacja. Ale typowe "ale ja przecież i tak mam samochód" jest tylko oszukiwaniem samego siebie. Ten samochód nie pojawił się bezkosztowo i jego utrzymanie całościowo też kosztuje. Przeliczanie przez całościowy przebieg mniej-więcej uwzględnia udział w całości kosztów posiadania samochodu.
@aniechcemisie Nie jest oszukiwaniem się. Ja mam samochód, bo to mój komfort i cenię po pierwsze komfort. Więc dla mnie liczenie kosztu dojazdu gdziekolwiek wiąże się z kosztem paliwa, a nie z kosztem posiadania samochodu. Koszt posiadania samochodu wliczam w koszt utrzymania osobistego komfortu. Więc wtedy, jak mam gdzieś dalej jechać, to koszt dojazdu na miejsce jest kosztem, jaki wiąże się bezpośrednio z podróżą. Czyli albo paliwo, albo bilety.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 sierpnia 2021 o 17:15
Możesz sobie w ogole wmowić, że przecież chciałeś tam pojechać i to dla ciebie nie jest koszt, więc jeżdzenie samochodem gdziekolwiek w ogole nic cię nie kosztuje. A ja mogę powiedzieć, że jeżdżę koleją dla przyjemnosci.
Ale jak już liczymy koszty, liczmy koszty, a nie widzimisię.
Można obniżyć ceny biletów, ale resztę i tak dopłacisz w podatkach. Kłopot tylko taki, że będziesz płacił na kolej nawet jak nią nie będziesz jeździł.
Poważne myślenie o klimacie nie powinno wyłączać myślenia w innych obszarach.
@Banasik dokładnie. To niesamowite, że ludzie mają problem by połączyć parę kropek. Za pociąg możesz płacić bezpośrednio lub pośrednio w podatkach.
@Banasik, poważne myślenie o klimacie/środowisku zacznie się wtedy kiedy ludzie zrozumieją, że realne zmiany nastąpią, gdy masowo przestawimy się na życie, produkcję i konsumpcję lokalną. Lockdown, który powodował, że ludzie przez jakiś czas przestali być tak ruchliwi, pokazał bardzo oczyściło się środowisko czyli cofnęły zmiany antropogeniczne.
@Laviol środowisko niszczą ludzie. Mniej ludzi = mniejsze zniszczenie środowiska. Inne działania to tylko próba ratowania śmiertelnie chorego na raka płuc i wątroby, który ciągle pali papierosy i tonami wciąga koke i here.
@Iiyrryyr3iit, proponujesz depopulację?
Bo jeśli nie to musimy wybrać inną drogę. Jest wiele rozwiązań, które moglibyśmy wdrożyć i które znacząco poprawiłyby sytuację, ale wymagałoby to zmiany całego systemu, w którym żyjemy, a tego mało kto chce.
Nie podpowiadać Vateuszowi! Już on pomoże żeby pociąg był tańszy od paliwa!
@handlasz Konkretnie z którego miasta? Dlaczego zdjęcie dałeś z Polski?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 sierpnia 2021 o 10:31
Bzdura. Ceny pociągów w UK nie są stałe, jak w Polsce. Za bilet na tę samą trasę można zapłacić 100 lub 5 funtów. Z Londynu do Brighton, kupując bilet z tygodniowym wyprzedzeniem, można dojechać za 5-10 funtów za osobę. Za 100 kupiłbyś bilet w obie strony z Londynu do Glasgow.
@kawanalawe Wszędzie tak jest. Jak kupuje bilet z mojej wioski do stolycy to jeżeli kupię powrotny 4h mam inną cenę niż bilet 6h a zupełnie inną jeżeli będą to dwa osobne bilety "w te i we wte". Droga jest taka sama, jeżeli chodzi o kilometry,
@sl4w3x W Polsce każdy pasażer (w tym samym wagonie, albo przedziale) zapłaci tyle samo. W UK pasażer, który siedzi obok ciebie, mógł zapłacić np. 100, a ty np. 5 funtów.
Dokładnie. Ja mieszkam w Niemczech bilet z okolic Dortmundu do Berlina 108 euro, samochodem około 40 euro..
Dortmund-Berlin to ok. 500km. Przeszło 40 euro wyjdzie ci za samą benzynę.
Nie martw się, unie już zaplanowała nam podwyżkę cen paliw. A nasz rząd nawet nas o pracach nad tym, nie informował. Będzie około 8 złotych za litr. W UK będzie może po staremu, ale UE wymaga wymiany kierownictwa. Nie wiem tylko, czy zdążymy, bo jak ludziom zaczną walić po kieszeni i wygodzie, to ta UE może się faktycznie rozlecieć.
Weźmy jakieś miasto przy granicy(Szczecin).
Do Londynu wychodzi na Google maps 1250km.
Funt to około 5.38zł czyli 35funtów to 188.3zł.
Litr 95 5.3zł/l
Litr ON około 5.4zł/l(ceny z wykresów w internecie)
Wychodzi na to że za 188zł zatankujesz około 34-35l czyli na 100km twój samochód spala średnio 2.8l. Powiedz mi czym ty ku*wa jeździsz, że w trasie tyle spalisz
@drewka
"Jedzie rajd samochodowy przez Europę. Co 600 km rajd zatrzymuje się, aby zatankować paliwo. Po 8000 km tylko jeden samochód nie tankował paliwa - ten, w którym jechali studenci z Polski.
Kierownik rajdu podchodzi i pyta:
- Słuchajcie, przejechaliśmy 8000 km, a Wy ani razu nie tankowaliście! Dlaczego??
- Aaa, bo my kasy nie mamy."
Z googla:
Londym - Manchester
Cena 23.50gpb
262 km
Koszt samochodem to około 25 litrów benzyny
1.35 za litr = 34 gpb
nadal nie opłacalne, ale podwyższyłeś koszt biletu 4-krotnie
To gosciu skad ty jedziesz pociagiem do Londynu, ze placisz 100 funtow za osobe??????
Jeżdżę bardzo starym autem jak na Wasze standardy.
Moje koszta wyglądają tak: cena za 1 km tylko paliwo (1.4 benzyna, spalanie 7,5l, cena za litr 5,75) w niekorzystnym zaokrągleniu 0,44 zł. Eksploatacja (wymiany filtrów, płynów i losowe awarie) rocznie: 1500 zł (zawyżyłem) OC + przegląd 900 zł. Roczny przebieg 10000. Daje to dodatkowe 0,24 zł/km. Samochód mam 1,5 roku, dałem 2500. Przyjmę to na rok, to daje 0,25 zł, czyli realny koszt wyniósł mnie 0,93 zł/km. Nie biorę pod uwagę kosztu rejestracji, złomowanie mi je zwróci.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 sierpnia 2021 o 12:43
Autor nie precyzuje, założę więc, że liczy tylki cenę paliwa. Jeśli tak, to popełnia błąd kalkulacyjny, ponieważ obok paliwa powinien także doliczyć ubezpieczenie, amortyzację pojazdu, naprawy, eksploatację, parkingi, mandaty, a także nieodniesiony zysk z zainwestowania pieniędzy, za które nabył środek transportu.
Odkąd kupiłem nowy samochód, zbieram, skanuję i liczę WSZYSTKIE wydatki powstające w związku z własnym autem. Mało kto tak robi. Zbiera się.
Skoro ostatnio porównuje się płace do tych londyńskich... to w Polsce, w ramach powyższego apelu, zwiększą cenę paliwa. I podróż samochodem będzie droższa niż pociągiem.