Słońce jest już tak nisko nad horyzontem, że z perspektywy ponad chmurami nie jest widoczne natomiast z poziomu ziemi wciąż je widać.
Ponadto będąc nisko przechodzi przez grubszą warstwę atmosfery niż będąc w zenicie, wobec tego odbieramy światło jako czerwone "z powodu rozpraszania światła na bardzo małych obiektach. Tymi obiektami są drobiny pyłów, kropelki wody i kryształki lodu, a także fluktuacje gęstości powietrza pojawiające się na skutek nieustannego ruchu cząsteczek. Obiekty małe w porównaniu z długością fali rozpraszają najskuteczniej promieniowanie krótkofalowe, czyli fioletowe i niebieskie. To dzięki temu rozpraszaniu niebo nie jest czarne lecz niebieskie (na fiolet nasze oko jest mniej czułe) – dochodzi do nas rozproszone światło słoneczne z przewagą części krótkofalowej. Bezpośrednie światło słoneczne ma kolor lekko żółty a nie idealnie biały, ponieważ brakuje w nim części krótkofalowej, która uległa rozproszeniu. Wieczorem światło słoneczne przebywa dłuższą drogę w atmosferze, dlatego ten efekt rozpraszania jest silniejszy i światło słoneczne przybiera kolor pomarańczowy, a nawet czerwonawy.
@Albert_Einstein Widziałem kiedyś coś podobnego, z tym że te czerwone poblaski były tylko w kilku punktach, reszta chmur była szara. I zastanawiałem się, co to może być. Twoje tłumaczenie jest dość przekonujące..
Toz to jest tam daleko, 150 milionow kilometrow stad, no chyba, ze akurat ZIMA jest u nas ( czy na Hawajach ) to wtedy 3 miliony kilometrow BLIZEJ
Płaskoziemcy powiedzą że słońce jest pod chmurami
Słońce jest już tak nisko nad horyzontem, że z perspektywy ponad chmurami nie jest widoczne natomiast z poziomu ziemi wciąż je widać.
Ponadto będąc nisko przechodzi przez grubszą warstwę atmosfery niż będąc w zenicie, wobec tego odbieramy światło jako czerwone "z powodu rozpraszania światła na bardzo małych obiektach. Tymi obiektami są drobiny pyłów, kropelki wody i kryształki lodu, a także fluktuacje gęstości powietrza pojawiające się na skutek nieustannego ruchu cząsteczek. Obiekty małe w porównaniu z długością fali rozpraszają najskuteczniej promieniowanie krótkofalowe, czyli fioletowe i niebieskie. To dzięki temu rozpraszaniu niebo nie jest czarne lecz niebieskie (na fiolet nasze oko jest mniej czułe) – dochodzi do nas rozproszone światło słoneczne z przewagą części krótkofalowej. Bezpośrednie światło słoneczne ma kolor lekko żółty a nie idealnie biały, ponieważ brakuje w nim części krótkofalowej, która uległa rozproszeniu. Wieczorem światło słoneczne przebywa dłuższą drogę w atmosferze, dlatego ten efekt rozpraszania jest silniejszy i światło słoneczne przybiera kolor pomarańczowy, a nawet czerwonawy.
@Albert_Einstein Widziałem kiedyś coś podobnego, z tym że te czerwone poblaski były tylko w kilku punktach, reszta chmur była szara. I zastanawiałem się, co to może być. Twoje tłumaczenie jest dość przekonujące..
@zelalem Podejrzewam zbiorniki wodne działające jak lustra.