Jak mnie bawią takie komentarze. Bo auto po zalaniu DA SIĘ naprawić do stanu sprzed zalania i nawet nie będzie rdzewieć. Pytanie tylko kto to robi? Bo większość handlarzy to po prostu aby wysuszyć auto, ogarnąć tapicerkę, umyć silnik - odpalił, to jebut do żyda.
A po prawdzie, wtedy trzeba rozłożyć CAŁE auto, dokonać PEŁNEJ konserwacji podwozia i nadwozia. Rozebrać silnik, dokonać pomiarowania elementów. Podobnie skrzynia biegów. Potem to wszystko złożyć i wtedy by było cacy.
A nie takie piszczenie "auto po zalaniu to śmietnik". To tak jakby piszczeć że auto po małej stłuczce to śmietnik. Wszystko zależy od tego czy naprawa była wykonana tak jak trzeba, czy po januszowemu :/ .
@rafik54321 masz tu całkowitą rację, nie wiem skąd minusy... Sam od pewnego czasu się nie przejmuję jakimiś drobnymi rzeczami. Ktoś mi na parkingu wgniótł błotnik nad lewym kołem. Bez policji i nagrań z kamery AC olało sprawę, ja w sumie też i na razie tak jeżdżę z lekko wgniecionym. Jak będę sprzedawał to obniżę cenę i tyle, nie będę januszował i udawał że nówka sztuka nie śmigana ;)
@Gorgonek Auta nieraz stoją pod chmurką latami, albo w szopach gdzie na nie kapie i jednak te auta da się odratować. Jeżdżą i nie raz są w lepszym stanie niż nówki. Ba, mój znajomy odpalał po 10 latach ciągnik w którym pękły głowice (po ich wymianie rzecz jasna). Pracuje - nie pyta XD.
Więc i nowe auto po zalaniu da się odratować. Pytanie tylko kiedy zostało "wyciągnięte z wody" i jak szybko (oraz jak profesjonalnie) dokonano napraw.
Poza tym, zgnilizny aż tak bym się z tego tytułu nie obawiał, bo nawet niezalane VW po 3 latach potrafią gnić XD.
Jak mnie bawią takie komentarze. Bo auto po zalaniu DA SIĘ naprawić do stanu sprzed zalania i nawet nie będzie rdzewieć. Pytanie tylko kto to robi? Bo większość handlarzy to po prostu aby wysuszyć auto, ogarnąć tapicerkę, umyć silnik - odpalił, to jebut do żyda.
A po prawdzie, wtedy trzeba rozłożyć CAŁE auto, dokonać PEŁNEJ konserwacji podwozia i nadwozia. Rozebrać silnik, dokonać pomiarowania elementów. Podobnie skrzynia biegów. Potem to wszystko złożyć i wtedy by było cacy.
A nie takie piszczenie "auto po zalaniu to śmietnik". To tak jakby piszczeć że auto po małej stłuczce to śmietnik. Wszystko zależy od tego czy naprawa była wykonana tak jak trzeba, czy po januszowemu :/ .
@rafik54321 masz tu całkowitą rację, nie wiem skąd minusy... Sam od pewnego czasu się nie przejmuję jakimiś drobnymi rzeczami. Ktoś mi na parkingu wgniótł błotnik nad lewym kołem. Bez policji i nagrań z kamery AC olało sprawę, ja w sumie też i na razie tak jeżdżę z lekko wgniecionym. Jak będę sprzedawał to obniżę cenę i tyle, nie będę januszował i udawał że nówka sztuka nie śmigana ;)
@Gorgonek Auta nieraz stoją pod chmurką latami, albo w szopach gdzie na nie kapie i jednak te auta da się odratować. Jeżdżą i nie raz są w lepszym stanie niż nówki. Ba, mój znajomy odpalał po 10 latach ciągnik w którym pękły głowice (po ich wymianie rzecz jasna). Pracuje - nie pyta XD.
Więc i nowe auto po zalaniu da się odratować. Pytanie tylko kiedy zostało "wyciągnięte z wody" i jak szybko (oraz jak profesjonalnie) dokonano napraw.
Poza tym, zgnilizny aż tak bym się z tego tytułu nie obawiał, bo nawet niezalane VW po 3 latach potrafią gnić XD.
Widziałem na własne oczy kilka takich okazów na lawetach zmierzających na wschód.
jak na części pójdzie to jeszcze zarobi Polak :D
Myjka ciśnieniowa spraye na pleśń wietrzenie długie mechanikę ogarnąć co by działał... I pójdzie jak nowy