Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
P konto usunięte
+12 / 12

powtórka z ostatnich lat pierwszej komuny

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar koszmarek66
+10 / 10

Nie dość że na kolanach to Polska jeszcze odwrócona o 90 st. twarzą do gleby.
Żrąc ryż z piaskiem i mamrocząc "ale przynajmniej się dzielą!"

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J Jur4578
+6 / 8

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E epuzer
+2 / 2

Trzeba słuchać co mówi Pan Premier
Mówił że naród dostaje więcej "piniędzy" to mu inflacja nie straszna.

A ja tam czekam na realizacje zapowiadanych ostrych cieć w wypłacaniu pińcetplusów - szykuje się niezła jazda...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y Yahu1983
-5 / 5



Informowanie wyłącznie o wartości inflacji jest przedstawianiem niepełnego obrazu. Inflację należy zestawić z dynamiką wzrostu płac. A najlepiej zestawiać różnicę między inflacją a wzrostem płac. A wzrost płac jest bardzo dynamiczny. Największy od lat. Dopiero wartość różnicy między inflacją a dynamiką wzrostu płac jest rzetelną informacją, czy biedniejemy, czy się bogacimy. Więc darujcie sobie polityczne przytyki, nie mając pojęcia o temacie na który się wypowiadacie.

W Norwegii też są wysokie ceny. Czy to znaczy, że jest im źle? Nie. Bo na wiele ich stać. A czemu deflacja powoduje kryzys, skoro inflacja jest zła? To może nie jest zła, skoro jest lepsza od deflacji? To na jakim poziomie powinna w takim razie być? Większość z Was i tak tego nie rozumie.

Wielu z Was myli wzrost cen ze spadkiem wartości waluty.
Jeżeli kurs do EUR i USD nie załamuje się gwałtownie przy inflacji, to znaczy że nie ma spadku wartości waluty. Zachowanie wartości waluty, przy wzroście cen świadczy o efektywniejszej gospodarce, i wzroście wartości naszej pracy. Więc inflacja może wynosić i 10%, jeżeli będzie jej towarzyszył wzrost płac 15% i stabilny kurs do EUR i USD.

Ba... nawet sztuczne zaniżenie wartości waluty jest często wskazane, by stymulować eksport. Mocarstwa świata patrzą sobie na ręce, czy nikt wojny walutowej nie zaczyna, obniżając wartość swojej waluty. To jak to w końcu jest? Waluta ma być silna, czy słaba? Zależy od modelu gospodarki i salda import/export. Ale patrząc na większość z komentarzy, to nie ma sensu robić tu wykładu, bo mało kto rozumie tu ekonomię. Demot wrzucony przez opozycyjnego trolla, przemawiający do ludzi o małej wiedzy i wyobraźni.

Cena to tylko cyfra. Nieważne czy jest wyrażona jako żeton, czy 5 PLN, czy dwa kamienie. Ważne jest to, ile czasu trzeba pracować na dany produkt, czy usługę. Można zestawić rok po roku, ile tzw. koszyków dóbr konsumenckich można w Polsce kupić za przeciętną pensję. I to by była rzetelna informacja. Można sobie policzyć np. ile minut trzeba pracować na bochenek chleba. Albo tzw. Index BigMaca, stosowany przez ekonimistów na całym świecie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 6 razy. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2021 o 18:59

D dncx
+3 / 3

@Yahu1983 Tyle, że średnia inflacja nic nam nie mówi. Bo ceny dóbr najbardziej istotnych wzrastają o wiele bardziej niż tych mniej ważnych. A wartość wynagrodzeń również nie koreluje ze średnią. Wzrasta w firmach państwowych, molochach, monopolistach, tam gdzie ZZ siłą je wymuszają, ale w prywatnych , zwłaszcza małych stoją w miejscu, wszelkie dodatki były w ostatnim czasie cięte. Ten wykres nic zatem nie mówi o rzeczywistej medianie zarówno wzrostów cen jak i wynagrodzeń.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y Yahu1983
-4 / 4

@dncx Nie wydaje mi się. Większość osób jakie znam, dostało podwyżkę w ostatnich 12 miesiącach. Wielu z nich zarabia więcej po zmianie pracy. Rynek pracy jest dynamiczny. Pracodawca co nie nadąża za wzrostem płac - zostaje bez pracowników. I każdy przedsiębiorca to rozumie.
Wiadomo, że 5% wzrost płac nie jest odczuwalny miesiąc po miesiącu. Bo to tak jakby dostać przelew o 15 zł większy. Ale tak samo wygląda dynamika wzrostu cen.
Nie odczuwam bym w tym miesiącu wydał na zakupy więcej niż w lipcu, bo to pewnie było z 10 zł różnicy.
Dopiero skumulowanie wartości daje widoczny efekt. Tak. Gdy przypomnę sobie ceny sprzed 6 lat, to za nimi tęsknię. Ale gdy przypomnę sobie wypłatę sprzed 6 lat, to już wolę obecny stan.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D dncx
0 / 0

@Yahu1983 Uogólnienie. Nie można li tylko na podstawie Twoich znajomych wysnuwać wniosku o całości społeczeństwa. Jeśli nie żyjesz w grupie o dość szerokim spectrum, to Twoje wnioski obarczone sa sporym błędem. A skoro podane są średnie statystyczne, to tak jak mówiłem. One odzwierciedlają tylko średnią . Jeśli już liczmy siłę nabywcza. Potrzebny jest koszyk zakupów i średnią medianę wynagrodzenia. Wiem, ze np. tygodnik Polityka robił to swego czasu. I tam wychodzą wszystkie kwiatki obliczeń tylko średniej statystycznej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D dr_E_Konom
+1 / 1

@Yahu1983 Problem polega na tym, że średnia to ... średnia. Indeks wzrostu płac nie mówi nam o tym np. jaki jest rozkład tego wzrostu. To raz. Inflacja ma to do siebie iż w pierwszej kolejności korzystają na niej ci, którzy mają jako pierwsi dostęp do nowego strumienia pieniądza. Z reguły na końcu jest budżetówka. To dwa. Po trzecie inflacja powoduje zakłócenia w kalkulacji rentowności inwestycji. Musisz odróżnić inflację od ogólnego wzrostu cen. Jeżeli w danym roku zbierzemy połowę marchwi w stosunku do ubiegłego roku to marchew zdrożeje. Przy tym samym popycie - dwukrotnie. Ale to nie jest inflacja. Inflacja ma charakter stricte pieniężny i w dużym skrócie najczęstszym powodem jest dodruk pieniądza, operacje otwartego rynku itd. Wracając do inwestycji. Przedsiębiorcy przy swoich najlepszych chęciach nie są w stanie poprawnie skalkulować inwestycji. Inflacja powoduje złudzenie większych oszczędności (zasobów) niż ma to miejsce w rzeczywistości. W efekcie podejmuje się wiele nierentownych inwestycji nawet o tym nie wiedząc. W ekonomii mówi się o wydłużeniu cykli produkcyjnych (zob. Böhm-Bawerk). W pewnym momencie okazuje się jednak, że REALNE oszczędności są o wiele niższe i wielu inwestycji nie udaje się zakończyć. Zaczyna się recesja. Oczywiście te cykle powtarzają się regularnie od czasu wprowadzenia pieniądza fiducjarnego. W efekcie cały system jest wysoce nieefektywny.
Wniosek: jakakolwiek inflacja, nawet ta pełzająca jest zła.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y Yahu1983
-3 / 3

@dr_E_Konom Inflacja na kontrolowanym poziomie, w odpowiednich warunkach - ma także pozytywne skutki. Ponieważ siła nabywcza pieniądza maleje, konsumenci chcą się go pozbyć, zakupując dobra, których wartość nie maleje. Tym samym napędzają te sektory gospodarki, które produkują dobra trwałe. Zwłaszcza te, o dużej wartości dodanej.

Natomiast brak jakiejkolwiek inflacji, lub deflacja ma jeszcze gorsze skutki. zmniejszenie opłacalności produkcji, a konsumpcja i zamówienia przemysłu są odsuwane w czasie (w oczekiwaniu na niższe ceny), co napędza recesję.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 września 2021 o 7:44

D dr_E_Konom
+1 / 1

@Yahu1983 To o czym piszesz to ujęcie keynsistowskie - które powolutku na naszych oczach bankrutuje.
Pisząc o konsumentach w ramach inflacji - napisałeś dokładnie to co podałem - z inflacji korzystają jedynie ci, którzy mają dostęp do nowego strumienia pieniądza. W długim okresie nie dzieje się tak jak domniemujesz - iż wartość (a tak naprawdę masz na myśli cenę) jest stała. Stąd dalsze wnioskowanie jest błędne.

Keynsizm próbuje przeskoczyć naturalne prawa że się tak wyrażę. Otóż próbuje zapreczyć iż na bogactwo składa się: pracowitość i oszczędzanie wstawiając w to: konsumpcję oraz dodruk (psujący oszczędności). Dodać przy tym należy że Keynes widział również jako istotnę rolę państwa w postaci inwestycji państwowych.

Proszę o wytłumaczenie dlaczego stały poziom cen lub delfacja jest zła? Wg Ciebie bogatym jest ten kto konsumuje nawet gdy dzieje się to na kredyt w przeciwieństwie do tego kto oszczędza.
To ja mam pytanie: kto jest bogatszy:
- osoba która bierze kredyt na samochód 200k PLN, kupuje go i ma do spłacenia 240k
- czy ktoś kto nie wziął żadnego kredytu i powiedzmy nie ma żadnych oszczędności?
Dodam tylko że PKB mierzy pierwszy przypadek.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 września 2021 o 14:10

D dncx
+4 / 6

To bardzo niebezpieczna tendencja. Problem jest o tyle groźny, ż inflację nie napędza wzrastająca gospodarka i wzrastające wynagrodzenia w prywatnych firmach, ale podwyżki drastyczne podatków i różnych opłat związanych z funkcjonowanie tychże firm, które te koszty przenoszą na ceny produktów i usług. Wzrosły drastycznie ceny za prąd, gaz, wodę, opłaty za śmieci, za rożnego rodzaju opłaty lokalne. To bardzo niebezpieczny trend, dlatego, że rozpędzona inflacja oznacza, że w portfelach ludzi jest coraz mniej pieniędzy. A kiedy ceny rosną, koszty życia również. Z pewnych rzeczy przecież nie można zrezygnować. Krewetek mogę nie kupować. Kawy nie pic. Ale już pieczywo, mięso, warzywa, owoce, sa dobrem podstawowym. Głupia pizza w moim mieście z 28 zł wzrosła w ciągu ostatnich 3 miesięcy do prawie 35 (wzrost o 12,5% a kupuję co miesiąc w tej samej pizzerii, wiec widzę ten wzrost). A to tylko wzrost w kilka miesięcy. Co będzie za pół roku? Za rok?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2021 o 19:00

avatar DexterHollandRulez
+4 / 4

@dncx Każdy kto się sam utrzymuje i nie wyciąga łap po zasiłki widzi gołym okiem, że płaci coraz więcej, a jakoś pensja mu sama nie rośnie...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y Yahu1983
-5 / 5

@dncx Jak cena pizzy będzie za wysoka, ludzie przestaną ją kupować i pizzeria zniknie. Czego tutaj można nie rozumieć? Cena jest stała. Tylko trzeba ją wyrażać w innej jednostce. Wszystko zawsze kosztuje tyle, ile ludzie są w stanie za to zapłacić. Czyli cały czas tyle samo. Waluta nie ma już parytetu złota, by cyfra była ekwiwalentem jakiegoś dobra fizycznego. To tylko cyfra i może o być zapisana 0.1 a może być 100. Zależy, w jakiej jednostce wyraża się wartość wykonanej przez Ciebie pracy.
Pizza zawsze będzie mniej więcej kosztować ok 90 minut pracy przeciętnego pracownika.
Wystarczy zamienić etykiety cenowe, by zamiast wartości w złotówkach było napisane ile minut muszę na to pracować. Wtedy by się okazało, że wszystko tanieje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D dncx
0 / 0

@Yahu1983 Tylko ,że taki przelicznik dla ludzi byłby chyba zbyt skomplikowany, a zawiłość w jego określeniu także utrudniałaby wyliczanie ceny. Bo też np. jedna pizza robi się szybciej, ale jej cena wcale nie jest niższa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D dr_E_Konom
+1 / 1

@Yahu1983 Mylisz wartość z ceną. W ekonomii to nie jest to samo. W dodatku w przypadku pizzy przywołujesz komunistyczną teorię wartości. Szczerze mówiąc to jestem zdziwiony, że ktoś się jeszcze na nią powołuje. Dawno umarła. Pizza nie zawsze będzie kosztować 90 minut pracy pracownika. Myślę, że dojdziesz dlaczego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D dr_E_Konom
+1 / 1

@dncx Taki przelicznik rodem z Marksa (XIX w. laborystyczna teoria wartości) - dawno temu została obalona. I chyba żaden ekonomista w nią już nie wierzy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2021 o 21:43