Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
U ubooot
+3 / 3

o ebookach nie słyszeli?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tymczasowylogin
+4 / 4

Nie umiem wybrać książki po tytule czy autorze. Muszę ją wziąć do ręki, przeczytać parę zadań i dpiwro wtedy wiem czy chcę ją przeczytać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bitemehardervip
+1 / 1

Fake! To jest książkomat dla studentów Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie, a nie w żadnym Poznaniu.
Po co wprowadzacie w błąd?
Tam są książki naukowe.
No dramat :/

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Ashardon
+2 / 2

Praktycznie każde większe miasto ma takowy książkomat u siebie od wielu lat - nazywa się to "biblioteka osiedlowa".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bitemehardervip
0 / 0

To jest ksiazkomat studentów i działa na legitymacje. Poza tym Jam widać po nazwie uczelni- WAT jest w Warszawie!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E eGzu
+1 / 1

Tak, bo konieczność pójścia do biblioteki jest powodem niskiego czytelnictwa w Polsce.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C cincinmj57
0 / 0

Raczej mnie ten pomysł nie przekonuje. Jeśli ktoś czyta to przejdzie się do biblioteki nawet kilka kilometrów (tak jest u nas na wsi), a w mieście mają jeszcze dodatkowo komunikację miejską. Ponadto przemieszczają się więcej niż na wsi: praca, zakupy, dodatkowe zajęcia dzieciaków. Znam osoby, które biorą więcej książek i dzielą się nimi z sąsiadami, wymieniają je, a potem znów jedna z nich udaje się do biblioteki i powtarza proces. wydaje mi się, że lepsza inicjatywa powstała w Skierniewicach w ośrodku rehabilitacyjnym, do którego uczęszcza moja córka. Do niedawna na stolikach były wystawione same czasopisma aby rodzice czekający na swoje dzieci mogły się czymś zająć. Od pewnego czasu na półkach pojawiły się książki, z których można korzystać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

Inżynier popatrzy na problem i dobierze odpowiednie rozwiązanie. Chcemy wypożyczać książki w bardziej przystępnej formie niż w bibliotece i zatrudniać mniej ludzi do tego? No to najlepiej zrobić coś w rodzaju automatu, który mieści typowe formaty książek, jest w pełni zautomatyzowany i może wydawać książki na zlecenie. Taki automat może mieć spore zaplecze z różnymi tytułami i osobne okno do zwrotów jeśli musimy ręcznie sprawdzić, czy książka wróciła w odpowiednim stanie. Sądzę jednak, że straty na zniszczeniach będą mniej kosztowne od ręcznej weryfikacji, więc automatyczne wprowadzanie do puli będzie nadal tańsze. Może nie złapiemy kto zniszczył, ale i tak będzie taniej niż zatrudniać kogoś do przeglądania i wsadzania spowrotem. Niech sobie będzie okno zwrotów do oznaczenia uszkodzeń. Przyszedłeś po książkę, wyszła bez kilku stron, zwracasz i dostajesz drugą kopię. Ta pierwsza faktycznie trafi do weryfikacji.
No a teraz mamy kogoś bez pojęcia technicznego. Patrzy sobie - paczkomat. O, może zróbmy paczkomat i wsadźmy tam książki! Bibliotekarz będzie dalej odwalał całą robotę, ale zamiast wydawać ksiażek będzie je wsadzał do szafki. Genialne!

Normalnie młotek Masłowa. Zamiast dobrać narzędzie do zadania, to znajdujemy kolejne zastosowania dla niekoniecznie odpowiedniego narzędzia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem