Czasami jesteśmy tak niezadowoleni z naszego współpracownika, że chcemy o tym z kimś porozmawiać. Jednak narzekanie w pracy jest nieprofesjonalne. Jeśli wasz kolega, z którym jesteście w konflikcie lub którego po prostu nie lubicie, nie złamał żadnych zasad firmowych ani nie popełnił poważnego błędu zawodowego, zachowajcie swoją frustrację dla siebie. Wasz szef nie będzie szczęśliwy, gdy dowie się, że nie chcecie pracować z tą osobą. Oczekuje od was, że poradzicie sobie z osobistymi uczuciami i nie przeszkodzą wam one w osiąganiu sukcesów w pracy. A jeśli tego nie potraficie, następnym razem prawdopodobnie nie powierzy wam ważnego projektu.
Co powinniście powiedzieć zamiast tego: nic
Jeśli dostaliście polecenie, które wydaje wam się trudne, ponieważ nigdy wcześniej czegoś takiego nie robiliście, wstrzymajcie się z odmową. To prawie niemożliwe, aby szef dał wam zadanie, z którym nie możecie sobie poradzić. Poza tym najprawdopodobniej leży ono w zakresie waszych obowiązków. Kiedy mówicie: „Nie wiem, jak to zrobić”, sprawiacie wrażenie, jakbyście nie mieli motywacji, aby się uczyć i próbować nowych rzeczy.
Co powinniście powiedzieć zamiast tego: „Będzie mi trudno to zrobić, ponieważ... Ale możemy spróbować zrobić to w ten sposób...”
Wasz szef może przydzielić wam zadanie, które nie jest do końca związane z tym, czym na co dzień się zajmujecie. Ale nawet jeśli tak się stanie, nie mówcie stanowczo, że to nie należy do waszych obowiązków. Szef może odebrać taką odpowiedź jako osobistą zniewagę i podejrzewać, że nie potraficie pracować w zespole lub nie zależy wam na sukcesie firmy. W przyszłości prawdopodobnie nie otrzymacie już podobnych zadań, a to może przekreślić wasze szanse na awans. Nie oznacza to jednak, że powinniście spełniać każdą z dziwnych próśb swojego szefa. Musicie tylko nauczyć się, jak powiedzieć „nie” w taktowny sposób.
Co powinniście powiedzieć zamiast tego: „Chętnie pomogę, ale w tej chwili jestem naprawdę zajęty”. „Jestem gotów wziąć na siebie dodatkowe obowiązki, ale obawiam się, że nie mam w tym dużego doświadczenia, a nie chcę cię zawieść”. „Zawsze chętnie próbuję nowych rzeczy. Przedyskutujmy, komu mogę oddać niektóre z moich obecnych projektów, aby nasza praca nie ucierpiała przez tę zmianę”
Słowo „spróbuję” sugeruje możliwość porażki. Kiedy szef prosi was o wykonanie jakiegoś zadania, a wy odpowiadacie w ten sposób, wydaje się, że unikacie odpowiedzialności. Poza tym brzmi to tak, jakbyście nie potrafili udzielić konkretnej odpowiedzi, co może być dość irytujące. Jeśli jesteście pewni, że uda wam się dotrzymać terminu, po prostu to powiedzcie. A jeśli nie, wyjaśnijcie, dlaczego nie dacie rady, lub poproście o pomoc albo przesunięcie terminu, jeśli to konieczne.
Co powinniście powiedzieć zamiast tego: „Zrobię to”. „Aby dotrzymać terminu, będę potrzebować...”
Dobry menedżer z pewnością doceni u swoich podwładnych elastyczność i łatwość dostosowywania się do zmian w pracy. Z kolei, jeśli będziecie upierać się, że jesteście przyzwyczajeni do robienia czegoś tylko w określony sposób i nie chcecie niczego zmieniać, pokażecie, że utknęliście w przeszłości i nie potraficie nadążyć za postępem.
Co powinniście powiedzieć zamiast tego: „Interesujący pomysł. Jak to działa?”. „To innowatorskie podejście. Przedyskutujmy za i przeciw”
Kiedy popełniacie błąd i mówicie szefowi, że nic nie możecie z tym zrobić, demonstrujecie swoje pasywne, a nawet pesymistyczne podejście do rozwiązywania problemów. Takie nastawienie raczej nie zostanie docenione. Spróbujcie znaleźć sposób na wyjście z trudnej sytuacji lub wyjaśnijcie, dlaczego nie da się już nic poradzić.
Co powinniście powiedzieć zamiast tego: „Zastanówmy się, co można zrobić w tej sytuacji”. „W tej chwili mogę rozwiązać to w następujący sposób...”
Wypowiadając te słowa, dajecie do zrozumienia, że nie jesteście przekonani co do swojego pomysłu, a to automatycznie dewaluuje wszystko, co chcecie powiedzieć. Menedżer prawdopodobnie usłyszy tylko to, że wasz pomysł jest zły lub że pewnie się mylicie.
Co powinniście powiedzieć zamiast tego: Rozpocznijcie swoją propozycję od słów takich jak: „Wierzę”, „Jestem pewien” lub „Polecam”
Jakby mi Dawid odpowiedział "ciekawy pomysł, jak to będzie wyglądało?" To zwolnienie, bo nie wie jak będzie wyglądało a już liże że ciekawy pomysł.
Ostatni kadr.
Ultimatum to najgorsza opcja. Ale w ostatnim punkcie pracownica ewidentnie chce podwyżki. Postawienie a końcu pytania: "Co powinniście powiedzieć zamiast tego" i odpowiedź: "nic" jest dość niefortunne, gdyż wiadomo, że dość często nieproszący podwyżki nie dostanie - trzeba tylko zrobić to z taktem.
ale bieda
Cudowne rady, należy godzić się na wszystko, zacisnąć zęby i kłamać w oczy, że jest cudownie. I pracodawca będzie bardzo zadowolony i w ogóle wszyscy będą zadowoleni, no może oprócz pracownika
Kadr 1 i 2 kto dobrze na tym wyszedł zależy od sytuacji. Jesli pracownicy są na etacie to odmawiający są wygrani nic nie muszą robić, a kasa leci, a frajerscy pracusie mają dołożoną robotę w ramach nagrody za te samą pensję. Jeśli zaś płacone jest od klienta to oczywiste jest że pracusie mają lepiej bo dostaną kolejnego klienta za ktorego im zapłacą, a odmawiający będą siedzieli na stołku za darmo
Ostatni kadr to nie ultimatum tylko ostatnia szansa dla sknery by zatrzymac wartosciowego pracownika. Pracownica chce odejść do innej lepiej płatnej pracy i szuka pretekstu by to zrobić! Ma zwolnienie z winy pracodawcy
@jakber Chcesz powiedziec, ze pracownicy uzywajacy szantazu sa wartosciowi? Tego typu ludzi sie pozbywa.
@Agitana Jeśli to pierwsza rozmowa o podwyżce, to jest to zły wybór, jeśli nie wiadomo która kolejna, to pracownik po prostu chce odejść.
@Agitana: Powiadasz? Cholera to chyba jestem bezrobotny i nic o tym nie wiem, bo nie stosuję się do żadnego z tych "zaleceń" A rzeczone zalecania są tendencyjne. Zakładają, że pracodawca jest złotym człowiekiem, a to pracownicy mu kłody pod nogi rzucają. I zapewne pisał to jakiś pracodawca. Bo z puntu pracownika nie zawsze jest tak różowo. U szantaż? Może nie szantaż, bo on jest wtedy gdy oczekuje konkretnego zachowania, ale był już 3 razy i 3 razy mój szef przekonał mnie do zostania, z czego po ostatnim razie zauważyłem pozytywne zmiany. Ale było to poprzedzone wylaniem gorzkich żali i to w sposób mocno napastliwy oraz przyjściem do szefa z wypowiedzeniem. Tyle, że ja przez 15 lat pracy mam wyrobioną renomę i ze względu na sumienność, wiedzę i pomysłowość, mogę sobie pozwolić na więcej niż inni
@Doombringerpl Przeciez Ty opisales, jak sie powinno zachowac. Rozmowa o podwyzce czy zlozenie wypowiedzenia sa jak najbardziej akceptowalne, bo nie stawiaja szefa pod sciana. Ja sie odnioslem do stawiania ultimatum.
Kadr trzeci od dołu dobra rada szefowie nie lubią krytyki i prawdy prosto w oczy, krytykując winę trzeba zrzucić na kogoś innego najlepiej na jakiegoś wroga albo inną dział lub instytucje. Świetna rada w naszym parszywym swiecie
Drugi kadr od końca dlaczego autor keysu nakazuje się pracownicy poniżać i kajac? Teraz szef wie ze można z pracownikiem wszystko o on będzie przepraszać za to że żyje nawet jeśli istotnie temat był beznadziejny! Poniżanie się nigdy nie jest dobrym rozwiazaniem
Ostatnio zobaczyłem nowe auto zaparkowane pod schodami ,tuż przy drzwiach "firmy" w której pracuję.Widząc szefową powiedziałem że ktoś bardzo chce się pochwalić nową bryką,mógł k..wa jeszcze do budynku wjechać.To był jej samochód.Ale przypaliła głupa że "to ty nie wiedziałeś" :))
Moim zdaniem wszystkie przykłady beznadziejne. Tłumaczenie z amerykańskiego (nie z angielskiego tylko z amerykańskiego właśnie), gdzie prawa pracownicze nie istnieją praktycznie.
W kilku sytuacjach to szefowie się nie popisali.
Choćby na pierwszym - szef nie zna swoich pracowników i nie umie ich dobrać w zespół. Sympatie i antypatie mają duże znaczenie dla jakości współpracy i za tym idącej jakości wykonanej pracy.
Tak samo nie udany przykład z artykułem. Pracownica (dziennikarka) napisała artykuł, szefowa (redaktorka) musiała przeczytać i dopuścić do druku, więc tekst "twój artykuł okazał się nudny" mocno nie trafiony.
Suknia, która ma być gotowa na pokaz, na jutro i widać, że to jest trudne lub niemożliwe, to szefowa powinna wymyślić rozwiązanie, a nie tylko wydawać polecenia.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 16 września 2021 o 9:35
Ciekawe, zwłaszcza ostatnie. Jak szef mi powiedział że nie dostanę podwyżki, albo awansu, to powiedziałem że w takim razie nie możemy kontynuować współpracy i się zwalniam. Zrobiłem tak 2 razy. Za każdym razem zadziałało. Właściwie to raz faktycznie się zwolniłem, ale za 2 miesiące szef zadzwonił żebym przyszedł pogadać. Dostałem awans i podwyżkę. Chociaż faktycznie trzeba być dobrym w tym co się robi...
@Paveu69 "za 2 miesiące szef zadzwonił żebym przyszedł pogadać"
Jakby nie zadzwonił to nadal byłbyś bezrobotny?:)
@Gats
Nie, znalazłem sobie lepiej płatną pracę, ale okazała się nudna, dlatego też wróciłem do poprzedniej.
@Paveu69 wykonałeś jedyny dobry ruch jaki działa w Polsce. Nigdy niedostalem podwyżki na prośbę. Podwyżkę dostałem zawsze kiedy zmieniałem pracę. Radę na Polskę mam prostą. CHCESZ PODWYZKI? ZACZNIJ OD SZUKANIA NOWEJ PRACY! U mnie działa na 100%
Acha, lepiej nie przyznać się że nie wie się jak coś zrobić, spier#$%ić i potem niech firma płaci odszkodowanie. Hmmm jak pracuję dotąd WSZYSCY kierownicy wiedzieli co potrafię a czego nie - zwłaszcza Ci świeżo zatrudnieni.
To nie są rady dla tych co chcą awansować, ale dla tych, co chcą zostać miernymi koproszczurami.
Przypomina mi to humoreskę znaną mi z internetu sprzed lat, pod tytułem "Lepiej powiedz...". Moja ulubiona pozycja to było "Lepiej powiedz: -Oczywiście chętnie zostanę znów po godzinach.- zamiast: -Och#jałeś?! Co ja domu rodziny nie mam?!-" :D
To są rady dla pracownika czy mokry sen Janusza biznesu, w którym pracownik zgadza się na wszystko, liże mu wiadomo co i nie żąda podwyżki. Rewelacja. Trzymaj się tych zasad drogi autorze. Na pewno będziesz zadowolony.
Jeszcze tak na marginesie odnośnie pracy zespołowej. Mam z tym trochę doświadczenia ze studiów. Jak się pracowało z odpowiednimi ludźmi, to była bajka. Doszliśmy do porozumienia, kto co robi, każdy zrobił swoją część, połączyliśmy to w jedną całość i wszystko grało. Ale już się wcześniej znaliśmy i chcieliśmy ze sobą pracować. Wiedzieliśmy, że możemy na sobie polegać.
Były też takie sytuacje, zwłaszcza na początku pierwszego roku, że część w ogóle nie miała pojęcia, co robić i nic nie robiła, a reszta grupy musiała wszystko ogarnąć.
Dlatego mam pełne prawo powiedzieć, że nie chcę z kimś pracować. Może mnie irytuje i nie będę w stanie wystarczająco się skupić na swoich obowiązkach, a może jest niekompetentnym leserem, którego jedyną umiejętnością jest podlizywanie się przełożonym i ja wykonam całą robotę, a on przypisze sobie wszystkie zasługi i zbierze pochwały. Lepiej zasugerować szefowi, żeby to zrobił z drugim takim samym leserem jak on i niech obaj pokażą, co potrafią. Może się wyłożą, a może się okaże, że potrafią pracować, jak nikt nie odwala roboty za nich.
@El_Polaco gorzej jak ten leser okaże się którymś z krewnych szefa xd
to robol ma coś załatwiać za kubusia w krawaciku? on jest od tego i za to ma płacone. z dupy wzięte te przykłady
poradnik dla dupolizow.
Syf. Sami, co klękają na kolana. No i Ci co stosują wazelinę. Czopki
Czyli
Nieważne że terminy pojawiają się nagle na już, temat był nieciekawy sam w sobie czy osobistych problemów i uczuć w pracy nie pokazywać- należy przyznać się do błędu, którego się nie popełniło, skulić ogon i pocałować szefa w rękę, że się następnym razem bardziej postara
Ale jeśli to szef popełnia błąd, to nie ważne - nie można mu o tym powiedzieć, bo ten się obrazi i nie da awansu albo będzie po prostu z zawiści i ze złośliwości t ignorował czyjeś pomysły, bo ten śmiał wytknąć mu błąd xd a to przecież nieprofesjonalne by tak przekładać własną dumę nad rozwój firmy xd
Probkemy z tzw deadlinem ,to w 98% wina złej organizacji pracy i planowania... Baaaardzo rzadko coś się wykrzacza.. Zrzucanie odpowiedzialnosci na pracowników powoduje, że.. odchodzą z pracy. Polscy szefowie lubią jechać po bandzie.. a później zdziwienie..
Przypominają mi się programy z TVP i innych Polskojęzycznych kanałów z początku lat '90ych gdy do Polski wchodziły przedstawicielstwa wielkich zachodnich firm (Microsoft, IBM, XEROX,Mercedes itd., itp.). Były wtedy programy jak znaleźć pracę w takim przedstawicielstwie bo to był prestiż zawodowy. Byli zapraszani prezesi na Polskę i prezenter pytał jaki powinien być idealny kandydat. Przede wszystkim dobrze wykształcony, pracowity i nie pytający o zarobki. Kandydat nie powinien poruszać tematu zarobków. Te demotywatory, to takie samo pranie mózgów. Np. pieprzenie, żeby szef dał zadanie z którym pracownik może sobie nie poradzić. Skąd autor obrazka może o tym wiedzieć jakie komu szef daje zadania. Jesli pracownik mówi, że zadanie jest za trudne to świadczy o jego uczciwości i kompetencji, że je ma. Ja pracowałem ze światowej sławy expertem w dziedzinie fizyki atomowej i molekularnej, którego ominęła nagroda Nobla. On o sobie mówił, że się nie zna na tym czy owym w fizyce. I co? To jest właśnie skromność, wiarygodność i kompetencja i to jest zaprzeczenie tego co na obrazku. Jak widać Polacy jeszcze nie dorośli do tego pułapu. Pracownicy, którzy uczciwie są w stanie ocenić swoje możliwości i przyznać się do niewiedzy i niekompetencji są moim zdaniem cenniejsi od tych, którzy uważają, że mogą zrobić wszystko, bo tacy pewni siebie zwykle są partaczami pozbawionymi samokrytyki niedopuszczającymi prawdopodobnego faktu, że są lepsi od nich. Podobnie z kucharzem. Po co ta kurtuazja, że jest zbyt zajęty. Później szef mu zarzuci brak dobrej organizacji pracy bo nie ma czasu na inne zadania. Gdy kucharz powie szczerze, że nie należy coś do jego obowiązków to chyba dobrze i odpowiedzialnie. Jeśli straci przez to pracę to nawet i dobrze bo niby czemu miałby pracować z takim dupkiem lub dla takiego dupka? Co jeśli kucharz idąc do stolika potknąłby się i złamał nogę? Wtedy szef czy współpracownik by się wywinął, że mu nie kazał iść do klienta, i że kucharz nie musiał tego robić, bo to nie należało do jego obowiązków, więc nie należy mu się odszkodowanie, bo łamiąc nogę wykonywał zbędne czynności nie objęte umową. To, że pracownik odmawia szefowi wykonania zadania, które nie należy do jego obowiązków wcale nie jest takie głupie i trzeba takie rzeczy mówić bezpośrednio. W innym przypadku, jak się inaczej będzie wykręcać (np. że jest się zbyt zajętym) to szef może wywalić za złą organizację pracy.
Jedyny obrazek z którym się zgodzę to ten, że pracownik powinien zadzwonić do kierowcy, żeby wrócił po lodówkę. Ta postawa jest prawidłowa.
Wylecenie z powodu reszty nie jest istotne. Np. apartament boho i loft. Nie każdy chce mieć niekompetentnego szefa. Ja takiego miałem raz i skończyło się to katastrofą bo pracowałem dla niego chyba >2.5 roku zamiast rok. Wygarnięcie szefowi lub przełożonemu niekompetencji najprawdopodobniej wyjdzie wszystkim na zdrowie -nawet pracownikowi, który przez takie wytknięcie straci pracę.
Podobnie z tym artykułem w gazecie. Dlaczego pracownik ma obiecywać, że następny artykuł będzie świetny? Skąd może o tym wiedzieć, jeśli nie wie jaki będzie temat? Co jeśli znowu dostanie nudny temat? Pracownica odpowiedziała co myślała -dostała nieodpowiedni temat. Szefowa może wtedy zwolnić taką pracowniczkę, albo ukierunkować ją tam gdzie jest mocna. Puste deklaracje, że coś się zrobi ciekawie nie znając tematu świadczy o zarozumiałości i braku kompetencji. To komukolwiek niesłuży. Ja wolałbym wylecieć, albo samemu zrezygnować niż męczyć się w robocie robiąc nudne rzeczy deklarując, że dam z siebie wszystko. Na cholerę mi taka robota.
Podobnie z podwyżką. Nie prosić o podwyżkę i siedzieć cicho? Ja widzę tylko jedną alternatywę zamiast ultimatum. Nie stawiać ultmatum tylko od razu szukać nowej pracy, a nie nic.
Podsumowując te rady są dla korporacujnych osiołków kiepskiego pokroju, którzy są tak głupi, że szukają opieki szefa i korporacji w których pracują. Jak zastosujesz rady z tych obrazków w życiu to staniesz się mentalnym inw