Jakieś 7-8 lat temu w Olsztynie wczesną wiosną, gdy jeszcze śniegi do końca nie zeszły a nagle zaczął padać deszcz ze śniegiem można było się spodziewać, że wyjeżdżając do miasta człowiek natknie się na co najmniej jedną ekipę „naprawiającą” drogi sposobem pokazanym w demotywatorze :D
@katem u mnie dobrych lata temu, około 10 zasypali dziury gliną z tłuczniem. Jeden deszcz i znowu były dziury. Do późnej wiosny dziury jak były tak były. Jedna z głównych dróg powiatowych. Obecnie ta droga wygląda na zasadzie, łata na łacie. Ponoć mają ją remontować. Znając życie jak się za nią wezmą to będzie trwało kilka miesięcy.
Nie smoła- tej już się nie używa od lat 70/80 ze względu na szkodliwe właściwości.
Pewnie robią to pracownicy gminni lub jakiegoś zarządu drogowego. Oczywiście jest to głupota, ale tak działają niestety niektóre gminy, które mają bardzo ubogie budżety a zazwyczaj nie potrafią gospodarować pieniędzmi. Wystarczyłoby ogłosić przetarg lub zapytać lokalną firmę o wykonanie tymczasowego dywanika, który wyszedłby proporcjonalnie taniej niż walenie takich kleksów co sezon.
Ci chociaż wyjechali na drogę. W moim powiecie kleją dziury dopiero jak ktoś napisze artykuł do gazety
Jakieś 7-8 lat temu w Olsztynie wczesną wiosną, gdy jeszcze śniegi do końca nie zeszły a nagle zaczął padać deszcz ze śniegiem można było się spodziewać, że wyjeżdżając do miasta człowiek natknie się na co najmniej jedną ekipę „naprawiającą” drogi sposobem pokazanym w demotywatorze :D
@katem u mnie dobrych lata temu, około 10 zasypali dziury gliną z tłuczniem. Jeden deszcz i znowu były dziury. Do późnej wiosny dziury jak były tak były. Jedna z głównych dróg powiatowych. Obecnie ta droga wygląda na zasadzie, łata na łacie. Ponoć mają ją remontować. Znając życie jak się za nią wezmą to będzie trwało kilka miesięcy.
Nie smoła- tej już się nie używa od lat 70/80 ze względu na szkodliwe właściwości.
Pewnie robią to pracownicy gminni lub jakiegoś zarządu drogowego. Oczywiście jest to głupota, ale tak działają niestety niektóre gminy, które mają bardzo ubogie budżety a zazwyczaj nie potrafią gospodarować pieniędzmi. Wystarczyłoby ogłosić przetarg lub zapytać lokalną firmę o wykonanie tymczasowego dywanika, który wyszedłby proporcjonalnie taniej niż walenie takich kleksów co sezon.
Niemcy ponoć się dwoją i troją żeby wykupić od nas patent na te łatanie na wodzie.