@Obeznany tak. I we Lwowie. I w wielu innych miastach w całej Europie.
Gdy to się pierwszy raz pojawiło parę lat temu w, bodajże, Barcelonie - to to był jeszcze hit i nowość. I całkiem sensowne jest to na szerokich, jasnych ulicach na południu Europy, gdzie nasłonecznienie jest duże, parasole dają cień a jednocześnie rzucają bajeczne refleksy.
Tutaj jest wąska i ciemna uliczka, zapaskudzona graffitti, którą te parasole w pochmurny dzień jeszcze bardziej zacieniają.
Miło, że ktoś chce zrobić miasto bardziej kolorowym, ale chyba nie do końca zrozumiał ideę tego, co skopiował z zachodu.
W Białymstoku również jest coś takiego.
@Obeznany tak. I we Lwowie. I w wielu innych miastach w całej Europie.
Gdy to się pierwszy raz pojawiło parę lat temu w, bodajże, Barcelonie - to to był jeszcze hit i nowość. I całkiem sensowne jest to na szerokich, jasnych ulicach na południu Europy, gdzie nasłonecznienie jest duże, parasole dają cień a jednocześnie rzucają bajeczne refleksy.
Tutaj jest wąska i ciemna uliczka, zapaskudzona graffitti, którą te parasole w pochmurny dzień jeszcze bardziej zacieniają.
Miło, że ktoś chce zrobić miasto bardziej kolorowym, ale chyba nie do końca zrozumiał ideę tego, co skopiował z zachodu.
Czy to tam jakiś pisowski radny, no geniusz prawie, odkrył związki LGBT między tymi parasolkami?
@zelalem
Nie, to w Pszczynie. Choc tok rozumowania dobry, bo sam bardziej bym sie spodziewal, ze w Tarnowie.
W Pszczynie rowniez jest :)