Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
1167 1177
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
D Dedi_S
+22 / 40

@lublex a co to? Pracujemy u tatusia, że zabolało? Januszex Sp. z o.o?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar AVictor
+24 / 24

@lublex Jest dość dużo niedocenionych pracowników, których zwolnienie i zatrudnienie nowego często wydaje się szefowi pstryknięciem palcami Jednak często znalezienie nowego mającego podobne kwalifikacje oraz przeszkolenie pracownika do stanowiska to czas i koszty. Dodatkowo jeśli wchodzą kary umowne za spóźnienia oraz jak mamy tutaj wymienione kontakty, to utrata takiego pracownika to same komplikacje, a późniejszymi kontaktami może jeszcze sporo utrudnić (np. przez utratę wiarygodności firmy wśród jego zaufanych ludzi) i w konsekwencji takie traktowanie pracownika może przynieść kilkumilionowe straty.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O Ochrety
+18 / 18

@lublex Każdego pracownika można zastąpić innym, ale w skrajnej sytuacji firma może bez konkretnego pracownika nie utrzymać się na rynku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L lublex
+6 / 6

@Ochrety @AVictor oczywiście macie rację, ja też ww. wiem. W dzisiejszych czasach niestety pracodawcy idą znacznie dalej. Zmiana struktury organizacyjnej, a co za tym idzie likwidacja stanowisk skutkuje nader często zwolnieniem cennych dla organizacji pracowników. Nie zastępuje się ich nowymi bo zwyczajnie w nowej strukturze nie ma dla nich miejsca. W tym kontekście są to pracownicy "niezastąpieni"... nikim. Co ciekawe, nader często powodem zmian organizacyjnych jest stworzenie przestrzeni dla zatrudnienia konkretnych osób (znajomych króliczka), których kwalifikacje są mizerne. To taka polityka dostosowywania stanowiska do kandydata. Nie jest to nowy wynalazek. W państwowych spółkach obserwuję to od ponad trzydziestu lat, w kopro też się to zdarzało i zdarza. Ta sytuacja w ostatnich trzech, czterech latach nasiliła się wręcz lawonowo. Powody tego są dość wyraźne. Firmy konkurują ze sobą nie tylko na rynku, ale również w pozyskiwaniu wsparcia politycznego. Dzięki temu uzyskują dotacje finansowe z różnych programów np. pomocowych, łatwiej otrzymują kontrakty, wygrywają przetargi itd.
Można dodać, że nawet w krajach w których uznajemy system demokratyczny i gospodarczy jako wzór, zjawisko to też w jakimś stopniu występuje. Ale skala tego u nas...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar AVictor
+6 / 6

@lublex to co opisujesz to główna patologia spółek skarbu państwa, w firmach dużych ma tylko na celu zatrudnienia syna głównego partnera albo coś w tym stylu. Jeśli firma jest dość bardzo wyspecjalizowana to raczej nie zastąpi niższym kosztem nawet większej liczbie pracowników. Przypomniała mi się sytuacja o której kolega opowiadał, pracował w niemczech i cały czas chciał pracę zdalną... jednak nikt się na to nie zgadzał, szef działu był starszy i praktycznie zastępował jego obowiązki... starszy szef odszedł a na jego miejsce postawiono nowo zatrudnionego niemca... ale tak znajomy dostał zaproszenie na golfa z samym prezesem... to może czeka go większy awans... no i faktycznie powiedział mu że zostanie szefem całej placówki w ciągu roku, tylko musi sobie znaleźć niemkę i zmienić na niemieckie nazwisko... wtedy on odszedł z przytupem, zawalił się cały dział w którym pracował, firma doznała wielomilionowych strat i dostał propozycję pracy zdalnej za większe wynagrodzenie i o mniejszym wymiarze godzin, ale odmówił.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Lestar
+3 / 3

Oczywiście, że nie ma ludzi niezastąpionych ale czasem można zwolnić człowieka i ponieś duże straty .W moim wypadku jak się zwolniłem (a poszlo o wynagrodzenie nowo przyjętych były wyższe od starych pracowników)oczywiście później tel. ,a skończyło się tym ,że mój kierownik porzucił pracę ,a detektora zmienili.Zajmowalem się uruchamianiem nowych projektów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adaosi
+10 / 12

Dlaczego kierownik wydawał polecenia starszemu kierownikowi, a nie na odwrót?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Zetar
+7 / 9

@adaosi - dlatego, że ten cały tekst jest stekiem bzdur.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 września 2021 o 21:39

I irulax
+11 / 17

Czyli nie potrzebował autora tylko jego kontaktów? :) A może byśmy się tak dogadali: autor wróciłby na kilka dni, przeszkolił nowego pracownika, oddał mu swoje notatki/kontakty... To prawda, nie ma ludzi niezastąpionych, trzeba jednak pamiętać o: 1. kwestia ceny, 2. zasada działa w dwie strony. W dwóch firmach gdzie poprzednio pracowałem, próbowali mnie wytresować do przekonania, że bez pracy w ich "wspaniałej firmie" będę szukał żarcia po śmietnikach. Nie idziemy do roboty dla przyjemności ale czasem warto chrza_nić takie zajęcie i zająć się czymś innym. Kasa kasą, jednak zdrowia nit nam nie zwróci. Lojalność "Janusza" też można sobie wsadzić...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N niebinarna
+8 / 10

Ładną historyjkę napisałeś. Poczytam dzieciom na dobranoc.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mieteknapletek
+2 / 8

jak odszedles z pracy i wykreciles wszystkie kontakty to sie nie dziw ze cie szef w domu nachodzi:)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C ciomak12
-1 / 19

Zwykły pracownik to sobie może wyjść z dnia na dzień. Ty byłeś kierownikiem i od kierowników wymaga się więcej niż od robotnika.

Twoje kontakty służbowe, są kontaktami pracodawcy a nie Twoimi i powinieneś je przekazać. Podobnie jak pliki i rozliczenia, telefon, laptop, dokumenty, narzędzia też powinieneś zdać. Jeżeli miałeś burdel w papierach kontaktach i dokumentach, i nie ma kto jak dojść co jest do czego to byłeś kiepskim kierownikiem i powinieneś uporządkować sprawy zanim odejdziesz. I pracodawca ma prawo tego od Ciebie wymagać.

Nawet więcej. W momencie skończenia pracy nadal pracodawca może Cię pociągnąć do odpowiedzialności za błędy. I myślę że takie błędy jak jeden wielki rozpie**** w kontaktach byłby prosty do udowodnienia.

W pozostałych sprawach możesz mu jasno powiedzieć, żeby się pierd. ale rozliczenie się akurat do tego nie należy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
0 / 10

@ciomak12 "Twoje kontakty służbowe, są kontaktami pracodawcy a nie Twoimi i powinieneś je przekazać..."
Jest coś takiego jak RODO. Bez zgody właściciela kontaktu nie może on być nikomu przekazywany.

* Ten demot to fejk.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C ciomak12
+7 / 9

@RomekC Mam pytanie, jeżeli zadzwonisz do orange i dodzwonisz się do Anety z biura. To kto jest administratorem Twoich danych, Orange czy Aneta?

I dokładnie dlatego że jest coś takiego jak RODO to PRACOWNIK powinien utracić wszystkie kontakty firmowe a nie odwrotnie. Bo firma też jest OSOBĄ, tyle że nie fizyczną ale prawną. I to firma za jedynie pośrednictwem pracowników zawiera kontakty z innymi firmami i klientami i to są kontakty firmy. Bo ty nie dzwonisz do Anety z biura bo Ci się podoba i chcesz się umówić z nią na kolację ze śniadaniem. Dzwonisz do niej bo jest przedstawicielem danej firmy.

Tak samo jak laptop służbowy, jest laptopem firmy choć pracownik go używa. Albo jeszcze dalej. Firma może mieć jakiś certyfikat. I jako pracownik tej firmy jesteś certyfikowanym mechanikiem, ale jak tylko przekroczysz prób firmy to przestajesz nim być.

Podsumowując. Właśnie na podstawie RODO można by skazać pracownika za kradzież kontaktów firmowych lub firmę za to że niedostatecznie ochroniła dane klientów i pracownik je wyniósł z firmy. Nie możesz jako osoba prywatna mieć danych i kontaktów firmowych.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
-2 / 2

@ciomak12 "...jeżeli zadzwonisz do orange i dodzwonisz się do Anety z biura..."
Jeśli nie wyrażę zgody to ani Orange ani Aneta.

"I dokładnie dlatego że jest coś takiego jak RODO to PRACOWNIK powinien utracić wszystkie kontakty firmowe a nie odwrotnie..."
O ile te kontakty wyraziły zgodę na to.
BTW Oczywiście pracownik nielegalnie gromadzi kontakty. Taka jest jednak praktyka.

"Tak samo jak laptop służbowy..."
Co ma do tego laptop? Laptop jest czymś fizycznym. Dane nie.
Z certyfikatami jest różnie. Są certyfikaty imienne i wraz z "przekroczeniem progu firmy" nie przestaję być, np. certyfikowanym mechanikiem.

"Nie możesz jako osoba prywatna mieć danych i kontaktów firmowych."
Jako osoba prywatna mogę mieć. Urząd Ochrony Danych Osobowych nie kontroluje osób prywatnych, kontroluje firmy. Oczywiście jeśli osoba prywatna zatrudni się lub założy działalność gospodarczą to będzie łamała prawo wykorzystując te dane.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Pergamin
+4 / 4

@ciomak12 no, ale jak mu powiedzieli, że może wyjść, to wyszedł. O co chodzi? Kwestia kontaktów to osobna kwestia, być może są to zwyczajnie kontakty prywatne, które wykorzystywał do pracy? Np.: znajomy kolega informatyk co robił parę złotych taniej reklamę (taki przykład). Wtedy to jest raczej jego kontakt, a nie szefa, nie?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C ciomak12
+1 / 1

@Pergamin To że mu powiedzieli to jedno. To że ma burdel w kontaktach i papierach to drugie. I np z tego powodu, że tak tragicznie prowadził dokumentacje można go ukarać, nawet po tym jak go zwolnili. Jak napisałem wcześniej, był kierownikiem a nie pracownikiem fizycznym. Tak jak pracownika fizycznego możesz ukarać za zaniedbania w pracy fizycznej tak pracownika biurowego za zaniedbania w pracy biurowej. A piszesz jakby ten kierownik był od parzenia kawy i przybijania pieczątek. A więc nie pracodawca też ma swoje prawa. I to że rozwiązali umowę nie zwalnia pracownika z przekazania kontaktów firmowych.

A ten znajomy informatyk robił tę reklamę za prywatne pieniądze kierownika czy jednak wystawiał fakturę na firmę i to firma mu płaciła? A ta reklama była reklamą firmy? Weź mi ten przykład jeszcze raz wytłumacz. Ktoś robi reklamę firmy, wystawia firmie fakturę czy tam paragon, firma mu płaci. Ale kontakt jest kierownika bo to go znalazł w RAMACH swoich OBOWIĄZKÓW SŁUZBOWYCH.

Nie, jakbyś tego nie ubierał nadal kontakt jest firmy. To że ten kierownik miał go wcześniej to świadczy jedynie o tym że może ten kontakt zatrzymać. I tylko tyle.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C ciomak12
+1 / 1

@RomekC O ile kontakty wyraziły zgodę? Ale o czym Ty piszesz teraz? To jest takie czepianie się byle się czepiać i nie przyznać racji. Podałem przykład, to żeby teraz nie przyznać się do błędu to wyszukujesz najgłupszą możliwą dziurę. No wybacz, ale tak to wygląda. No skoro ktoś nie zezwolił na trzymanie jego danych to oczywiste że ani kierownik ani firma. No ale co to zmienia w dyskusji? Co chciałeś osiągnąć tym argumentem? Ja dyskutuje o tym KTO POWINIEN MIEĆ TE DANE I KTO ZAJMUJE SIĘ DANYMI. I żeby mi nie przyznać racji że jednak na umowach to jednak jest napisane że właścicielem danych jest orange a nie aneta z biura to piszesz mi że jak nie chcesz to nikt nie powinien trzymać.

A jak mimo to że nie wyraziłeś zgody, to jednak mają twój kontakt. To kogo pozwiesz? Firmę czy pracownika?

Mówimy o kontaktach służbowych. Np jest biuro i jest kontakt informatyka który ogarnia im serwer. I niby ten gościu który za każdym razem wystawia im fakturę nie zezwolił na zostawienie kontaktu firmie z którą WSPÓŁPRACUJE i KTÓRA MU PŁACI? Powiedz czy rozumiesz czym jest kontakt służbowy, bo dochodzimy do absurdów? Możesz mi podać jakiś przykład kontaktu służbowego i następnie w jakiś logiczny sposób wytłumaczyć okoliczność, w którym ten kontakt powinien zniknąć z danych firmy, ale pozostać u byłego pracownika?

Chyba się już sam zapętliłeś w tym co piszesz.

Dane też są czymś fizycznym. Nawet jest coś takiego jak własność intelektualna. Nie wiem w czym widzisz problem. Lista kontaktów to jest coś fizycznego. Chyba masz problem w zrozumieniu czym zajmuje się pracownik biurowy? Otóż jeżeli pracownik fizyczny wyrabia łożyska, spawa jakieś rzeczy to oczywistym jest że wszystkie spawy, czy wyrobione łożyska są własnością firmy. Cała praca którą wykonywał w firmie należy do pracodawcy a nie do niego. I podobnie pracownik biurowy. Kierownik jest od zarządzania ludźmi. I cała jego praca którą wykonał w firmie należy do firmy. Bo wykonywał ją w imieniu firmy, na zlecenie firmy. I kontakty FIRMOWE należą do firmy. Nikt go nie pyta gdzie w pobliżu firmy można coś dobrego zjeść. Tylko o kontakty do dostawców, klientów, kurierów. A to że tych danych nigdzie nie ma świadczy o jego niekompetencji. Bo załóżmy utratę telefonu/notesu, czy awarie dysku ssd w komputerze. Czyli całkowicie normalne sprawy. I co znika cała baza kontaktów firmowych? Może jednak dobrze że go zwolnili niezależnie od sytuacji z synem prezesa. Zamień listę kontaktów na listę narzędzi. Masz kierownika który zamawia narzędzia i prosisz go o tę listę a ten mówi, żebyś się prdl. Przecież to jest dokłądnie taka sama sytuacja. Niby możesz przejść po wszystkich pracownikach i magazynie spisać co kto ma, potem przejżeć faktury co bylo kiedykolwiek kupowane i coś CI wyjdzie. Podobnie możesz wziąć faktury i podzwonić po firmach z którymi współpracujesz żeby znaleźć kto dokładnie jest opiekunem firmy i z kim współpracujesz. CO nie zmienia faktu że tak jak część narzędzi ktoś ukradł, się zespsuły, tak i cześć kontaktów też nie jest do odzyskania. I dlatego powinien ją mieć zapisaną, lub też odpowiedzieć za swoją niekompetencję.

"Nie możesz jako osoba prywatna mieć danych i kontaktów firmowych."
Jako osoba prywatna mogę mieć. Urząd Ochrony Danych Osobowych nie kontroluje osób prywatnych, kontroluje firmy

No wreście to przyznałeś. Że urząd kontroluje FIRMY a nie osoby prywatne. Dokładnie tak FIRMY. I dlatego kontakty FIRMOWE są własnością FIRMY a nie PRYWATNĄ WŁASNOSCIĄ KIEROWNIKA. I to FIRMA musi zabezpieczyć kontakty przed WYCIEKIEM do osób prywatnych. Przecież tak właśnie wygląda definicja WYCIEKU DANYCH. Czyli że firma miała dane i ktoś je wyniesie z firmy.


Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
0 / 0

@ciomak12 "O ile kontakty wyraziły zgodę? Ale o czym Ty piszesz teraz?"
O tym, że pracownik/firma aby być w zgodzie z Rodo musi mieć zgodę właściciela danych. Chcę zamówić jakąś rzecz/usługę dla firmy, np. kupić meble. Wchodzę na jakąś stronę internetową i znajduję przedstawiciela handlowego. Zgodnie z Rodo nie mogę nigdzie zapisać jego imienia i nazwiska, maila i telefonu bez jego zgody.

"No ale co to zmienia w dyskusji? Co chciałeś osiągnąć tym argumentem?..."
To, że kierownik chciał od niego czegoś nielegalnego.

"A jak mimo to że nie wyraziłeś zgody, to jednak mają twój kontakt. To kogo pozwiesz? Firmę czy pracownika?"
Jeśli to zostanie udowodnione, to pracownika. O ile gromadził dane bez polecenia/wiadomości firmy.

"Mówimy o kontaktach służbowych..."
To nie ma znaczenia. Rodo obowiązuje.

"Np jest biuro i jest kontakt informatyka który ogarnia im serwer. I niby ten gościu który za każdym razem wystawia im fakturę nie zezwolił na zostawienie kontaktu firmie z którą WSPÓŁPRACUJE i KTÓRA MU PŁACI?"
W świetle Rodo nie.

"Powiedz czy rozumiesz czym jest kontakt służbowy..."
Bardzo dobrze rozumiem. Widzę jednak, że Ty nie rozumiesz na czym polega Rodo.

"...bo dochodzimy do absurdów?"
Oczywiście, że dochodzimy do absurdów.

"Możesz mi podać jakiś przykład kontaktu służbowego i następnie w jakiś logiczny sposób wytłumaczyć okoliczność, w którym ten kontakt powinien zniknąć z danych firmy, ale pozostać u byłego pracownika?"
Po pierwsze, aby kontakt pojawił się zgodnie z Rodo to właściciel danych musi wyrazić na to zgodę. Jeśli nie wyraził to było to łamanie Rodo.
Po drugie, jeśli wyraził, to powinien zniknąć z danych firmy na jego żądanie.
Po trzecie, pracownik gromadząc dane bez zgody łamał Rodo. Pozostawiając sobie dana nadal łamie Rodo. Jednak osoby fizycznej żaden urząd raczej ścigał nie będzie.

"Chyba się już sam zapętliłeś w tym co piszesz."
Gdzie się zapętliłem? To że Ty nie rozumiesz Rodo i że ono jest absurdalne nie jest moją winą.

"Dane też są czymś fizycznym..."
Widzę że nie bardzo rozróżniasz rzeczy fizyczne od "nie fizycznych". Weźmy Twój przykład z łożyskiem. Jeśli pracownik wytworzy łożysko, że to łożysko jest jedno, może być sprzedane w całości jednemu klientowi. Dane teleadresowe funkcjonują na inne zasadzie.

"Cała praca którą wykonywał w firmie należy do pracodawcy a nie do niego. I podobnie pracownik biurowy."
Oczywiście, że do firmy. Tylko nasuwa się pytanie, co było jego pracą? Czy jego pracą było gromadzenia danych?

"...Tylko o kontakty do dostawców, klientów, kurierów. A to że tych danych nigdzie nie ma świadczy o jego niekompetencji. Bo załóżmy utratę telefonu/notesu, czy awarie dysku ssd w komputerze."
Firma powinna mieć system gromadzenia danych, np. ERP, albo formularze papierowe z danymi kontrahentów. Jeśli tego nie ma, to sorry...

"Może jednak dobrze że go zwolnili niezależnie od sytuacji z synem prezesa."
Ale wiesz, że to jest fejk?

"Zamień listę kontaktów na listę narzędzi. Masz kierownika który zamawia narzędzia i prosisz go o tę listę a ten mówi, żebyś się prdl. Przecież to jest dokłądnie taka sama sytuacja."
Sytuacja jest nieco różna. Dziwię się, że tego nie widzisz.
Kierownik zamówił narzędzia na firmę. Firma otrzymała fakturę. I za nią zapłaciła. Narzędzie są w ewidencji środków trwałych.

"...kontakty FIRMOWE są własnością FIRMY"
Oczywiście o ile jest to legalne, zgodne z Rodo.

"I to FIRMA musi zabezpieczyć kontakty przed WYCIEKIEM do osób prywatnych."
Jak widać, w naszym przykładzie, ta firma tego nie robiła.

"Przecież tak właśnie wygląda definicja WYCIEKU DANYCH. Czyli że firma miała dane i ktoś je wyniesie z firmy."
Niech go ściga prawnie. Tylko co mu udowodni? Że jakie dane wyciekły skoro one nigdzie nie były ewidencjonowane.
Już o tym pisałem - błędem jest to, że firma nie ma systemu gromadzenia danych. Widzisz tu winę człowieka a nie widzisz winę firmy. Ludzie odchodzą, mają wypadki, to firma powinna być zabezpieczona przed takimi zdarzeniami.

Reasumując, uważam, że jest to f

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 września 2021 o 11:05

C ciomak12
0 / 0

@RomekC Ech i znów się kopiesz tylko po to by jednak mi przyznać rację.
"A jak mimo to że nie wyraziłeś zgody, to jednak mają twój kontakt. To kogo pozwiesz? Firmę czy pracownika?"
Jeśli to zostanie udowodnione, to pracownika. O ile gromadził dane bez polecenia/wiadomości firmy.

Czyli sam piszesz że to firma administruje dane a pracownik występuje nie w SWOIM imieniu ale w IMIENIU FIRMY. I daltego te dane należą do firmy a nie do pracownika. I kontakty firmowe powinien pracownik przekazać firmie.

Przypominasz mi kawał o studencie który nauczył się jedynie o słoniach a wykładowca zapytał go o glizdę. Na co student odpowiada. Glizda to takie stworzenie które wyglądem przypomina trąbe słonia, a słonie to...

I Ty tak samo. Sam sobie wymyśliłeś dyskusję o RODO i teraz dyskutujesz o RODO byle tylko uciec od tematu. I nawet sam nie wiesz o czym piszesz. I tłumaczysz zawijania przepisów rodo o to kto kogo powinien zapytać o zgodę tylko nie wiesz po co to wszystko piszesz i do czego to zmierza.

I dokładnie w tym się zapętliłeś. O prosze tu sam nawet piszesz w odpowiedzi do mnie
"...kontakty FIRMOWE są własnością FIRMY"
Oczywiście o ile jest to legalne, zgodne z Rodo.

Oraz cytat z pierwszej Twojej wypowiedzi
@ciomak12 "Twoje kontakty służbowe, są kontaktami pracodawcy a nie Twoimi i powinieneś je przekazać..."
Jest coś takiego jak RODO. Bez zgody właściciela kontaktu nie może on być nikomu przekazywany.

I jak sam piszesz, że zgodnie z RODO ten kierownik nie powinien po ustaniu swego stosunku pracy mieć dostępu do tych danych
"Wchodzę na jakąś stronę internetową i znajduję przedstawiciela handlowego. Zgodnie z Rodo nie mogę nigdzie zapisać jego imienia i nazwiska, maila i telefonu bez jego zgody."

PODSUMOWUJĄC. Demot nic nie mówi że kontakty firmowe zostały zebrane niezgodnie z RODO. Sam to sobie wymyśliłeś by mieć o czym pisać. Tak więc kierownik nie powinien mieć kontaktów którym nie powinien mieć. A te które ma i ma je legalnie powinien przekazać firmie. I samemu jako prywatna osoba nie powinien ich mieć.

Tak więc tak się ze mną kłócisz, że przyznajesz mi racje. Stąd jak pisze że się zapętliłeś. Najpierw piszesz że nie powinien przekazać potem, jednak że powinien. A potem że nawet gdyby to były oczywiste dane jak te podane publicznie w internecie to i tak powinien je usunąć z prywatnych zapisów.

I na koniec. Tak winą właściciela było to że odpowiednio nie kontrolował tego kierownika. A kierownika że miał rozgardiasz w papierach i kontaktach.


Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 września 2021 o 11:56

avatar RomekC
0 / 0

@ciomak12 "Czyli sam piszesz że to firma administruje dane a pracownik występuje nie w SWOIM imieniu ale w IMIENIU FIRMY."
Oczywiście, że firma administruje danymi. Tylko jak widać w tej firmie nie ma systemu gromadzenia danych. Zatem firma nie "administruje danymi".

"I daltego te dane należą do firmy a nie do pracownika. I kontakty firmowe powinien pracownik przekazać firmie."
Napisałem ale ucięło. Parownik nie może odejść z dnia na dzień. Ma okres wypowiedzenia. I w tym okresie firma powinna mu wydać polecenie służbowe aby sporządził dane kontaktowe kontrahentów i przekazał je.

"Przypominasz mi kawał o studencie który nauczył się jedynie o słoniach a wykładowca zapytał go o glizdę.."
Znam ten kawał ;-)

"I Ty tak samo. Sam sobie wymyśliłeś dyskusję o RODO i teraz dyskutujesz o RODO byle tylko uciec od tematu..."
To teraz Ty napisz. Załóżmy, że sytuacja wygląda tak jak w democie - pracownik odchodzi i zjawia się szef żądając danych a pracownik odmawia. Co może zrobić szef? Może go skarżyć sądownie? Jakie ma on środki prawne?

"I dokładnie w tym się zapętliłeś..."
Nigdzie się na zapętliłem. Zwracam uwagę na 2 rzezy.
Po pierwsze, firma nie ma systemu gromadzenia danych. Zatem ona sama odpowiada za to, że tych danych nie ma.
Po drugie, gromadzenia danych bez zgody jest sprzeczne z Rodo. I jeśli pracodawca oskarży pracownika o to, że ten nie przekazał danych, to linia jego obrony będzie, że nie ma zgody i jest to sprzeczne z Rodo. Oczywiście sam wcześniej łamał Rodo.

"PODSUMOWUJĄC. Demot nic nie mówi że kontakty firmowe zostały zebrane niezgodnie z RODO..."
Jeśli dokumenty są zbierane zgodnie z Rodo to jest dokument na którym jest zgoda, bądź to w formie elektronicznej bądź w formie pisemnej. Więc na komputerze służbowym lub segregatorze powinny być dane kontaktowe.

"...nawet gdyby to były oczywiste dane jak te podane publicznie w internecie to i tak powinien je usunąć z prywatnych zapisów."
Tak, nawet gdy dane są na publicznej stronie to nie można ich gromadzić i przetwarzać. Tak mówi Rodo. Co ja na to poradzę. Nie ja jestem autorem Rodo i nie czuję się za to odpowiedzialny.

"I na koniec. Tak winą właściciela było to że odpowiednio nie kontrolował tego kierownika. A kierownika że miał rozgardiasz w papierach i kontaktach."
Teraz ja zapytam Ciebie o coś tak jak Ty mnie o Rodo. Skąd wniosek, że kierownik "miał rozgardiasz w papierach i kontaktach"?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C ciomak12
0 / 0

@RomekC

"PODSUMOWUJĄC. Demot nic nie mówi że kontakty firmowe zostały zebrane niezgodnie z RODO..."
Jeśli dokumenty są zbierane zgodnie z Rodo to jest dokument na którym jest zgoda, bądź to w formie elektronicznej bądź w formie pisemnej. Więc na komputerze służbowym lub segregatorze powinny być dane kontaktowe.

I mogą gdzieś być. rozsiane, upchane gdzieś po mailach, dokumentach, notatkach. Gdyby rzeczywiście miał taki segregator, ze zgodami numerami i jeszcze drugi plik opisany z kontaktami do różnych firm to by nikt mu tyłka nie zawracał.

I ja już parę razy jak rozpoczynałem pracę jako inżynier budowy to dostawałem od pracodawcy listę kontaktów. W jakiej firmie kto jest naszym opiekunem z kim się kontaktować itd. Gdyby kierownik miał taką listę zrobioną to by ten demot nie powstał. I to zadaniem kierownika jest dbanie o rodo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
0 / 0

@ciomak12 "Gdyby rzeczywiście miał taki segregator, ze zgodami numerami i jeszcze drugi plik opisany z kontaktami do różnych firm to by nikt mu tyłka nie zawracał."
Po co miał mieć jeśli firma tego nie wymagała?

"I ja już parę razy jak rozpoczynałem pracę jako inżynier budowy to dostawałem od pracodawcy listę kontaktów."
Widzisz, w Twojej firmie funkcjonuje system zarządzania danymi. W tej nie.

"Gdyby kierownik miał taką listę zrobioną to by ten demot nie powstał."
Ale nie miał. Nikt od niego tego nie wymagał.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C ciomak12
0 / 0

@RomekC Ja tę listę dostałem od kierownika/menadżera projektu...

Na siłę bronisz kierownika jakby był takim nic nie znaczącym niewiniątkiem któremu skoro nie kazano to nie robił. No to CI piszę, że kierownik to już jest szczebel który wymaga pewnej własnej inicjatywy i zarządzania danymi. I albo to będą dane sprzętowe, albo dane kontaktowe. A ludziom to się wydaje że kierownik to kawę pije fejsa przegląda i ogólnie jest darmozjadem.

A jak jesteś tak obcykany z prawem, to pewnie wiesz, że zwolnienie z pracy nie polega na tym że sobie wyjdziesz i wyje**** jajca i moga mnie pocałować i się prdl. Wymaga podpisania pewnych dokumentów zdania sprzętów itd. I stąd właśnie wizyta szefa że ma to wszystko zdać i wtedy może sobie iść. A nawet jak sobie pójdziesz i wszystko zdasz to i tak mogą Cię podać do odpowiedzialności za błędy. .

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
0 / 0

@ciomak12
"Na siłę bronisz kierownika jakby był takim nic nie znaczącym niewiniątkiem któremu skoro nie kazano to nie robił..."
Od pracownika nie można wymagać czegoś czego mu się nie zleciło.
Jeszcze raz. Skoro w firmie nie było systemu gromadzenia danych kontrahentów to po jego odejściu mogą go cmoknąć.

"...kierownik to już jest szczebel który wymaga pewnej własnej inicjatywy i zarządzania danymi."
Jeśli w firmie nie ma systemu to kierownik nie jest od tego, żeby z własnej inicjatywy tworzyć system funkcjonujący tylko w obrębie jego zespołu, jego stanowiska.

"I albo to będą dane sprzętowe, albo dane kontaktowe."
Kolejny raz mylisz te rzeczy. Sprzęt jest czymś namacalnym. Został kupiony i jest ewidencji. Ma swoją cenę. Dane kontaktowe nie.

"A ludziom to się wydaje że kierownik to kawę pije fejsa przegląda i ogólnie jest darmozjadem."
Sorry, ale to Ty umniejszasz temu kierownikowi. Ja nigdzie czegoś takiego nie napisałem ani nie sugerowałem.

"A jak jesteś tak obcykany z prawem..."
Nie przypisuj mi czegoś czego nie powiedziałem, proszę. To że powymądrzałem się na temat Rodo nie znaczy, że znam się na prawie pracy.

"...pewnie wiesz, że zwolnienie z pracy nie polega na tym że sobie wyjdziesz i wyje**** jajca i moga mnie pocałować i się prdl."
Po pierwsze, pisałem już że to fejk.
Po drugie, oczywiście że pracodawca nie może z dnia na dzień zwolnić pracownika ani pracownik nie może z dnia na dzień odejść.

"...I stąd właśnie wizyta szefa że ma to wszystko zdać i wtedy może sobie iść."
Podczas odchodzenia z pracy szef nigdy nie odwiedza pracownika. Ja się z tym nie spotkałem. To pracownik biega z obiegówką.

"A nawet jak sobie pójdziesz i wszystko zdasz to i tak mogą Cię podać do odpowiedzialności za błędy."
No mogą. Tylko nie za takie. Jeśli pracodawca wniesie pozew sądowy, to jak to się zakończy, Twoim zdaniem?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar lingerer
-1 / 1

@Pergamin dokładnie tak jak piszesz w zwłaszcza w naszej rzeczywistości. Pracownik stara się dla dobra firmy, być może te kontakty są tylko dlatego że był dla kogoś miły. Więc w zasadzie to są jego kontakty, co do laptopa pewien znajomek pracował w b. bogatej firmie państwowej ale żeby wykonać pracę szybciej używał prywatnego kompa bo firma "nie miała kasy na lepszy sprzęt" bo kasa poszły na premie dla wierchuszki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Dymins
-1 / 5

Mam nadzieję, że pokazałeś mu gdzie są drzwi :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C ciomak12
+1 / 1

@Dymins Mam nadzieje że nikt nie popełni tego błędu i nie zatrudni go jako kierownika nigdzie indziej. Cała lista kontaktów firmowych skitrana gdzieś na telefonie i brak jakichkolwiek zapisów kto co i gdzie. A potem taki kierownik ma o sobie wysokie mniemanie bo bez niego to nic nie idzie i on "gasi pozary".

Dobry kierownik to ten który uporządkowane papiery. Pomyśl że masz dwóch magazynierów. Jeden który ma jeden wielki burdel i wszystko ogarnia co jest gdzie. I drugi który ma wszystko uporządkowane, skatalogowane i wbite w system. I teraz którego magazyniera chciałbyś być zastępcą?

I tak z tym kierownikiem. Miał jeden wielki burdel który jakoś ogarniał i teraz czuje się ważny bo "sobie nie mogą bez niego poradzić". No właśnie dlatego że był kijowym kierownikiem. Jakby był super kierownikiem to by firma przez jakiś czas nawet nie zauważyła że go nie ma i leciała rozpędem(oczywiście do pierwszych trudności, jakiś zwolnień itd.), a nie że na kolejny dzień już nie wiadomo co i jak.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
0 / 0

"Mam nadzieje że nikt nie popełni tego błędu i nie zatrudni go jako kierownika nigdzie indziej..."
Czy Ty, @ciomak12, jesteś pracodawcą skrzywdzonym przez takiego kierownika? Strasznie walczysz aby wykazać jego niekompetencje.

"Dobry kierownik to ten który uporządkowane papiery."
Zapytam jeszcze raz, skąd wniosek, że ma nieuporządkowane papiery?

"...był kijowym kierownikiem."
Jeśli taki był, to dlaczego firma nie zwolniła go wcześniej? Dlaczego trzymali kijowego kierownika?

"Jakby był super kierownikiem to by firma przez jakiś czas nawet nie zauważyła że go nie ma i leciała rozpędem..."
Jakim rozpędem? Człowiek zapewne był w trakcie jakiegoś projektu. Codziennie wykonywał kilka, kilkanaście telefonów załatwiając różne sprawy a Ty piszesz, że to powinno "lecieć rozpędem".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C ciomak12
0 / 0

@RomekC Skąd wniosek że był w trakcie jakiegoś projektu? Skąd pomysł że w ogóle kierownik miał jakieś projekty? Skąd wiesz, że kierownik musi codziennie wykonywać kilkanaście telefonów załatwiając różne sprawy? Nie każdy kierownik ma jakiś "projekt" i nie każdy musi ciągle dzwonić. Szczególnie kierownik produkcji. Owszem nieraz bywają dni że telefon jest aż gorący, ale to nie jest norma.

Powiedz mi skąd wziąłeś takie założenia?

Strasznie walczysz żeby go na siłę usprawiedliwić. Że nie to na pewno nie jego wina, to musi być wina pracodawcy, pracownik na pewno jest święty i niewinny. Że mu nikt niczego nie kazał i on tylko wykonywał rozkazy i mieszał bigos łokciem.

"Dobry kierownik to ten który uporządkowane papiery."
Zapytam jeszcze raz, skąd wniosek, że ma nieuporządkowane papiery?

Odpowiem jeszcze raz. Bo nie miał listy kontaktów. I że mimo że jak wynika z demota dopiero co go awansowali na starszego kierownika, to i tak nikt nie umiał przejąć jego obowiązków. Dodatkowo, jak wynika z demota, nie chodziło o pytania o to jak wykonać daną rzecz, jak rozwiązać sprawę. Oni potrzebowali listę kontaktów bo widocznie nie wiedzieli z kim co ustala.

"...był kijowym kierownikiem."
Jeśli taki był, to dlaczego firma nie zwolniła go wcześniej? Dlaczego trzymali kijowego kierownika?

Oj chłopcze. Wybacz, ale może kiedyś zrozumiesz że życie nie jest sprawiedliwe. I zobaczysz szczególnie w wielkich firmach, że nieraz się zastanawiasz jak taki półgłówek mógł wejść tak wysoko.

A jak pytasz jakim rozpędem. Normalnym. Zadaniem kierownika jest ustawienie ludzi i delegowanie prac a nie samemu rozwiązywanie każdego jednego problemu i udowadnianie, że się jest niezbędnym. Jeżeli jest inaczej to jesteś kiepskim kierownikiem. Oczywiście są trudne projekty, ciężkie okresy, ale generalnie, to właśnie po to są różne szczeble zarządzania żeby każdy był zastępowalny i każdy mógł pójść na urlop. A nie zostawienie nawet tak podstawowej rzeczy jako kontaktów jest dla mnie po prostu dołujące.

I może był takim kierownikiem jak ten magazynier którego opisywałem. Ogarniał dużo i jakoś to szło. Tyle że wszystko miał w głowie, zamiast stworzyć system. I dlatego był kiepski.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
0 / 0

@ciomak12 "Skąd wniosek że był w trakcie jakiegoś projektu?..."
Stąd, że następnego dnia szef tak bardzo próbował się z nim kontaktować. Gdyby nie robił nic ważnego czy pilnego to szef by się osobiście nie fatygował tak szybko.

"Strasznie walczysz żeby go na siłę usprawiedliwić..."
A Ty strasznie go pogrążyć.

"Bo nie miał listy kontaktów..."
Może miał to zorganizowane "po swojemu". Nic nie wiemy o tym aby on miał kłopoty z kontaktami. Czy Ty twierdzisz, że kierownik bez listy kontaktów to kierownik z "nieuporządkowanymi papierierami".

"...i tak nikt nie umiał przejąć jego obowiązków..."
Wiesz jak wygląda prawidłowe przejmowanie obowiązków? Ja pracowałem jako zwykły przedstawiciel handlowy - sprzedawałem farby przemysłowe. Chłopaka który przejął moje obowiązki szkoliłem tydzień. Nie byłem żadnym kierownikiem a musieliśmy razem pracować 5 dni.

"Oj chłopcze. Wybacz, ale może kiedyś zrozumiesz że życie nie jest sprawiedliwe. I zobaczysz szczególnie w wielkich firmach, że nieraz się zastanawiasz jak taki półgłówek mógł wejść tak wysoko."
Ooo, jeszcze półgłówek. Naprawdę nabieram przekonania, że kiedyś Tobie pracownik wywinął taki numer.

"...Normalnym. Zadaniem kierownika jest ustawienie ludzi i delegowanie prac a nie samemu rozwiązywanie każdego jednego problemu i udowadnianie, że się jest niezbędnym..."
Chyba mylisz kierownika niższego szczebla z liderem albo dyrektorem.

"A nie zostawienie nawet tak podstawowej rzeczy jako kontaktów jest dla mnie po prostu dołujące."
To było zemstą. Pewnie zauważyłeś? Za powiedzenie "...to drzwi są tam". Szef powinien liczyć się ze słowami. Prawda?

"I może był takim kierownikiem jak ten magazynier którego opisywałem. Ogarniał dużo i jakoś to szło. Tyle że wszystko miał w głowie, zamiast stworzyć system..."
Trochę się gubisz. Jeśli był takim zwykłym jak ten magazynier, kimś mało ważnym, to tym bardziej nie jego rolą było tworzenie systemu zarządzania danymi. To jest rola prezesa, dyrektora, kierowników wyższego szczebla.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
+4 / 4

@tomekbydgoszcz Tomek, ale przyznaj, że nie za bardzo znasz się na prawie pracy ;-)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar tomekbydgoszcz
-3 / 3

@RomekC
Fakt nie za bardzo, dopiero 28 lat zajmuję się zatrudnianiem i zwalnianiem pracowników więc to zbyt krótko aby się znać :-).
A merytorycznie to czego nie wiesz? Wyjaśnię/pomogę jak będę potrafił.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 września 2021 o 7:49

avatar RomekC
+1 / 1

@tomekbydgoszcz "dopiero 28 lat zajmuję się zatrudnianiem i zwalnianiem pracowników więc to zbyt krótko aby się znać :-)."
To super, że jesteś ekspertem w tej dziedzinie. Ja jestem z wykształcenia inżynierem-metalurgiem.

"A merytorycznie to czego nie wiesz? Wyjaśnię/pomogę jak będę potrafił."
Przyznaję, bez bicia, że od dawna nie interesowałem się kwestiami prawnymi rozwiązywania umów o pracę. Cieszę się, że mi pewne kwestie wyjaśnisz.

"pracownik bez konsekwencji może sobie z dnia na dzień porzucić pracę..."
Chodzi Ci zapewne o rozwiązanie umowy o pracę "przez oświadczenie jednej ze stron bez zachowania okresu wypowiedzenia (rozwiązanie umowy bez wypowiedzenia)" (https://zielonalinia.gov.pl/rozwiazanie-umowy-o-prace-33375).
Otóż "Rozwiązanie umowy o pracę przez pracownika bez zachowania okresu wypowiedzenia możliwe jest jedynie w czterech przypadkach:
- gdy zostało wydane orzeczenie lekarskie stwierdzające szkodliwy wpływ wykonywanej pracy na zdrowie pracownika,
- pracodawca ciężko naruszył swoje obowiązki względem pracownika,
- pracownik został przywrócony do pracy u innego pracodawcy oraz wtedy,
- gdy zakład pracy przeszedł na innego pracodawcę."
(https://www.chwp.pl/nasze-publikacje/czy-pracownik-moze-rozwiazac-umowe-o-prace-bez-zachowania-okresu-wypowiedzenia/)
Mógłbyś wyjaśnić, dlaczego powyższe nie działa?

"...jakby to pracodawca chciał go zwolnić to musiałby zrobić to z 3 miesięcznym wyprzedzeniem i jeszcze wypłacić 3 pensje odprawy czyli tak dokładnie to półroczną pensje."
"Okres wypowiedzenia jest uzależniony od okresu zatrudnienia u danego pracodawcy:
...
- trzy miesiące – w przypadku stażu pracy o długości co najmniej trzech lat."
(https://zielonalinia.gov.pl/rozwiazanie-umowy-o-prace-33375)
Zatem albo mamy, jak to napisałeś, "3 miesięczne wyprzedzenie" albo "wypłatę 3 pensje odprawy".
Jeśli możesz to podlinkuj coś co potwierdza, że pracownik dostanie jedno i drugie, proszę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar tomekbydgoszcz
+2 / 2

@RomekC
Ładnie to opisałeś, a praktyka jest taka, że jak pójdziesz z tym do sądu to na 90% pracownik wygra, a jak jeszcze odpowiednio na zmyśla, a może bez konsekwencji to zrobić, to czeka firmę szczegółowa kontrola. Przechodziłem już to, oczywiście kontrola nic nie znalazła i skończyło się bez kar ale jak taka kontrola potrafi zdezorganizować pracę firmy to się domyśl więc zwyczajnie to się nie opłaca.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M misio88888
+1 / 3

Ladna bajka gówniaka. Mozna poznać bo wszędzie ta roszczeniowość. Bo mnie sie należy. Jak masz stół to pracuj. Ciekawe czy z dziećmi i kredytem tez byś tak rzucił papierami bo teraz nie ma dla niego pokoju...moze jeszcze z oknem i klimą i prywatnym ekspresem...ech

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M konto usunięte
0 / 4

@lejdipank
Żenada, kontakty służbowe są własnością firmy i autor tego tekstu, o ile nie jest on zmyślony, bo podejrzewam, że jest ale załóżmy teoretycznie, że nie, bez łaski powinien przekazać wszystkie te kontakty. Po za tym to porzucenie pracy więc pracodawca powinien takiego delikwenta postawić przed sądem i zażądać wysokiego odszkodowania jeśli firma poniosła jakieś straty.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Alexa2025
0 / 0

Zgadza sie. Kontakty sluzbowe, telefon, dokumentacja, laptop czy auto to wlasnosc firmy. Papiery/ dokumenty powinny byc uporzadkowane caly czas. Na wypadek L4, wyapdku czy innych. Poza tym nie rzuca sie roboty trzaskajac drzwiami - jakies terminy wypowiedzenia/ zasady i przekazanie spraw jednak obowiazuja. Tym bardziej, ze to nie zbieranie truskawek na polu tylko stanowisko (starszego) kierownika.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem