Ktoś tu się chciał dowartościować - "jeszcze będzie mu przykro". Obie formy zależą od przyczyn rozstania. Pierwsza to zwykle ktoś, kto niedoceniał związku i z czasem mu zabrakło drugiej osoby. Druga to normalny tryb, kiedy najpierw masz poczucie straty, a z czasem wracasz do samodzielnego życia. I ośmielę się stwierdzić, że pierwszy przypadek dużo częściej dotyczy kobiet, które wybrały sobie kogoś "lepszego" i przeszły ze związku w związek. Zwykle są szczęśliwe ze zmiany dopóki drugi związek nie dojrzeje i nie wyjdą wady nowego partnera. Faceci też tak miewają, ale dużo częściej po prostu przechodzą ze związku w samotność niż od razu kolejny związek. Tak też powinno być, zrób sobie przerwę i zobacz, do czego dążysz w życiu. Nie będąc nigdy na swoim nie czujesz, z ilu rzeczy rezygnujesz dla partnera. Dlatego też samotnym dużo trudniej przychodzi wejście w poważny związek, mają dużo więcej do stracenia od kogoś, kto już teraz miał wiele wyrzeczeń dla swojego partnera.
Czasem bywa odwrotnie.
Właśnie miałem pisać
Spłycanie problemu. Wszystko zależy od tego, kto miał jakie charakter, priorytety i co wnosił do związku.
tworzenie i wzmacnianie steorotypow demoty znowu w akcji
Po tygodniu ona ma już nowego boya :P
@BorekL_R - raczej tydzień wcześniej.
Ot kolejny nic nie znaczący demot, stworzony pod gówno burze.
Ktoś tu się chciał dowartościować - "jeszcze będzie mu przykro". Obie formy zależą od przyczyn rozstania. Pierwsza to zwykle ktoś, kto niedoceniał związku i z czasem mu zabrakło drugiej osoby. Druga to normalny tryb, kiedy najpierw masz poczucie straty, a z czasem wracasz do samodzielnego życia. I ośmielę się stwierdzić, że pierwszy przypadek dużo częściej dotyczy kobiet, które wybrały sobie kogoś "lepszego" i przeszły ze związku w związek. Zwykle są szczęśliwe ze zmiany dopóki drugi związek nie dojrzeje i nie wyjdą wady nowego partnera. Faceci też tak miewają, ale dużo częściej po prostu przechodzą ze związku w samotność niż od razu kolejny związek. Tak też powinno być, zrób sobie przerwę i zobacz, do czego dążysz w życiu. Nie będąc nigdy na swoim nie czujesz, z ilu rzeczy rezygnujesz dla partnera. Dlatego też samotnym dużo trudniej przychodzi wejście w poważny związek, mają dużo więcej do stracenia od kogoś, kto już teraz miał wiele wyrzeczeń dla swojego partnera.
hahaha. tak se tłumacz manipulantko.