Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
T truskawka90
+35 / 39

Nadeszły takie czasy, że chwalenie się przyzwoitością urasta do rangi bohaterstwa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K KrzysiekChris
+5 / 5

Jak się sam nie pochwalisz, to nikt Cie czasem nie pochwali.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar koszmarek66
+12 / 22

Ludzie uczciwi nie mają potrzeby wciskać "BLOK"

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Bihar
+7 / 9

Ma ktoś chusteczki? Popłakałem się normalnie....

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W wMOIMgolfieTDI
+6 / 12

podobno kierowca nocnego autobusu się zatrzymał i wyszedł by klaskać :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S sithmtx
+5 / 5

@wMOIMgolfieTDI właśnie miałem pytać co z nim? Ale widzę że już jest na miejscu :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G GieniaK
+7 / 17

Wszyskto ok, tylko dlaczego ta "trzecia" strona jest zawsze tą, która rozbija rodzinę?
Przecież za rozbicie rodziny odpowiada ten, który tę rodzinę tworzy. Nie wińmy kochanek, kochanków, a tych, którzy ponoszą prawdziwą odpowiedzialność za rozpad rodziny. Bądzmy sprawieliwi!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
7 konto usunięte
+9 / 9

@GieniaK przecież w democie jasno napisano, że on (bohater tej opowiastki) nie chciał rozbijać rodziny. Skąd.twoje pytanie? Swoją drogą jeśli kochanka wie, że facet ma żonę, rodzinę, to jest tak samo winna jak i on.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G GieniaK
-2 / 12

@7th_Heaven
Kochanka czy kochanek nie jest winny nigdy.
Winę ponosi ten, który dopuszcza się zdrady, gdyż to ten powoduje rozpad związku, rodziny.
Nie wiem dlaczego wini się, tych tak zwanych "trzecich" i dlaczego?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
7 konto usunięte
+4 / 6

@GieniaK właśnie ci napisałam dlaczego. Bo świadomie dąży do tego rozpadu. To, że dokonał się ów rozpad cudzymi rękoma, nie zmienia faktu, że pod ich wpływem. Niewinne są tylko te osoby, które nie wiedziały o rodzinie swojego wybranka/wybranki.
Żeby była jasność, powyższe stwierdzenie w żaden sposób nie ujmuje winy tego, kto rodzinę zostawił.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
7 konto usunięte
+4 / 4

@GieniaK takie pytanie: jeśli facet nakrył żonę na zdradzie i postanowił od niej odejść to kto jest winny rozpadowi małżeństwa? On, że odszedł czy ona, że do tego doprowadziła? Umawiając się na wspólne życie na określonych zasadach przyjmujesz na siebie odpowiedzialność za ich dotrzymanie. Skoro jasne jest, że konsekwencją ich złamania będzie rozpad małżeństwa to winny jest ten, kto złamał, nie ten, kto wprowadził konsekwencje w życie. Skoro wiesz, że twój luby ma rodzinę, to dlaczego uważasz się za niewinną gdy on ją dla ciebie zostawi lub gdy nakryje was żona i ona zostawi jego? Skoro wiesz i chcesz, to jesteś jego wspólnikiem, pomocnikiem, podżegaczem lub nazwij to jak chcesz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G GieniaK
0 / 10

@7th_Heaven Kochanek, kochanka lub każdy, komu zależy na zniszczeniu związku innych, nigdy nie ponosi winy.
Może sobie tego życzyć, chcieć, próbować zniszczyć coś i działać w takim układzie. Ale, gdyby nawet na głowie stanął i uszami zaklaskał, jeśli zainteresowni nie chcą, nic nie zrobi.
Więc, w zdradzie winny jest zdradzający mąż czy też żona, a nie Ci, którzy są po drugiej stronie.
Chęć przeniesienia odpowiedzialności i winy, na tych, nie związanych z rodziną, to zwykła zazdrość, złość, bezsiloność, ale nigdy prawda i szczerość.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 września 2021 o 22:54

avatar DonSalieri
+5 / 5

@GieniaK Taki uj jak żyrafy szyja.
Hipotetyczna sytuacja nr 1 - Kobita się zabujała w zajętym facecie. Na widok jego żony zaczyna tego faceta całować - bez jego zgody. Żona robi awanturę (bo wygląda jak zdrada).
Hipotetyczna sytuacja nr 2 - Kobita zabujała się w zajętym facecie. Zdobywa kontakt do jego żony i pisze coś w stylu "powinnaś wiedzieć, że.." nawet, jeśli to banialuki wyssane z brudnego palucha.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DexterHollandRulez
+3 / 3

@GieniaK Przyzwoity człowiek nie zdradza, ale też przyzwoity człowiek nie pcha się do zajętego/zajętej. Odpowiadają oboje, jeśli ta osoba trzecia wiedziała, że ktoś jest w związku.

Edit: A, jeszcze dorzucę porównanie, jak sądzę trafne. To tak, jakbyś mówiła że podżeganie kogoś do samobójstwa to nie jest nic złego i nie ponosisz winy, bo jeśli ta osoba się po nim zabije, to widocznie sama chciała.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 września 2021 o 11:00

avatar Cascabel
+3 / 3

@GieniaK Nikt nie mówi, że zdradzający nie jest winny.
Ale: winna nie jest w tym wypadku jedna osoba, ale dwie. I jedna z tych osób, jeżeli świadomie weszła w związek z osobą która ma rodzinę, nie ważne jakby nie była mamiona obietnicami i tym podobnymi rzeczami - też jest winna. Ona też podejmuje decyzje i ma kilka opcji do wyboru: albo nie wchodzi w relację z osobą, która już jest w związku, albo wchodzi w tą relację na konkretnych zasadach (żona o wszystkim wie i się zgadza...), albo warunkiem wejścia w relację jest zakończenie poprzedniego związku, albo... po prostu zostaje osobą, która rozbiła rodzinę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G GieniaK
-3 / 3

@DexterHollandRulez @DonSalieri
Obwinianie osoby trzeciej za zdradę partnera to jakaś fanaberia jest.
Spychanie winy tam gdzie jej nie ma. Masz babę czy chłopa co zdradza, odczep się od obiektu ich zaiteresowania i poszukaj brudów między wami, bo ludzie nie zdradzają bez powodu.
Ale oczywiście najłatwiej, jak chłop zdradza to ta suk. winna, bo jak by go nie chciała, to on by święty był i drugą stronę to samo. No to takie brednie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G GieniaK
-2 / 4

@Cascabel Co to ma do rzeczy, że jakaś laska sypia z żonatym czy facet z mężatką? Ani laska ani facet nie zdradzają.
Masz chłopa czy babę co zdradza, zajmij się nim czy nią. Zostaw w spokoju ich kochanków bo Ci ich nie zmuszają do niczego.
Skąd taka usilna chęć winić kochanków? A odczepić się od nich i prać swoje brudy miedzy sobą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
+3 / 3

@GieniaK chyba obce ci pojęcie moralności, co?
Jak ci napisałam: masz wpływ, podejmujesz decyzje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DonSalieri
+3 / 3

@GieniaK Jakby to ująć... nie zjesz mięsa z pustego talerza. Jak trzecia osoba wiedziała, że rwie zajętego - ma tu współudział. Jeśli nie wie (bo np druga strona ściąga zawczasu obrączkę) to nie. Jeśli sprowadza podejrzenie na niezdradzającego (historia hipotetyczna 1 i 2) to ponosi pełną odpowiedzialność. Czego nie rozumiesz?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G GieniaK
-2 / 2

@Cascabel To zdradzający nie ma moralności zdradzając.
Ale ma wybór, podejmuje decyzje.
Kochanek czy kochanka nie robi nic złego!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
+1 / 1

Przyznam, że nie rozumiem Twojej logiki, @GieniaK.
Piszesz "To zdradzający nie ma moralności zdradzając..." Czyli zgadzasz się, że zdrada jest czymś złym. I winny jest ten który zdradza.
A dalej piszesz "Kochanek czy kochanka nie robi nic złego!" Z tego wynika, że osoba przyczyniająca się do czegoś złego nie jest winna.
"Fuck logic".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DexterHollandRulez
+2 / 2

@GieniaK Ale to Ty usiłujesz czyścić jedną ze stron z winy bez żadnego sensownego powodu, a nie żadne z nas :D Winni są oboje. Nie wiem czy masz jakiś osobisty uraz do zdradzających, który każe Ci winić tylko i wyłącznie ich, czy może sama uskuteczniasz podrywanie zajętych i czyścisz sobie sumienie w tej chwili, ale Twoje wywody kupy się nie trzymają, wybacz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G GieniaK
-1 / 1

@RomekC Zdrada zawsze jest czymś złym. Nie ma ku temu żadnych wątpliwości. No i nie powinno być wątpliwości co do tego, kto ponosi winę za zdradę, a winna jest osoba zdradzająca, no i czasem zdarza się, że partner czy współmażonek, też mają w tym swój udział.
Kochanek czy kochanka są niewinne, gdyż nikogo nie zdradzają. Nie Ci przyczyniają się do zdrady, a Ci którzy się zdrady dopuszczają. Nie rozumiem co jest w tym takiego dziwnego?
Jedynie co mi przychodzi do głowy to bzdura w stylu, że ktoś prowokował. I tak oto zdradzeni, oszukują siebie samych, że gdyby nie ten drugi, to mój partner by nigdy nie zdradził, on taki dobry jest i to ta kochanka czy kochanek winni. Bo gdyby nie oni to...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G GieniaK
-1 / 1

@DexterHollandRulez Nie prubuję, a wyraźnie piszę, że za zdradę odpowiedzialny jest zdradzający i to on, jedynie, ponosi za to winę. Druga strona co najwyżej, może być winna, jedynie, jeśli sama też kogoś zdradza. Ale i tak nie będzie winna zdrady swojego kochcnak, a będzie winna zdrady swojego partnera. Jeśli ktoś jest wolny nie robi niczego złego. Zdradzający ma rozum, sumienie, moralność i najważniejsze, wie, że ma np. rodzinę. Nie ma dla niego usprawiedliwienie, a pierdoły o tym, że zawinił kotoś inny, to te same pierdoły, jak obwinianie kobity za to, że została zgwałcona bo miała wyzywający strój.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DexterHollandRulez
+2 / 2

@GieniaK Już Ci zaserwowałem porównanie o podżeganiu do samobójstwa, ale wygodnie sobie je pominęłaś. Proponuję się odnieść, albo zakończyć rozmowę, bo tak jak mówię, nawet w świetle prawa manipulowanie i podjudzanie kogoś do czegoś jest postrzegane jako przestępstwo/współudział i tylko w Twojej głowie tej zależności nie ma.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G GieniaK
-1 / 1

@DexterHollandRulez
Podżeganie do samobójstwa, to działanie, za które idzie się do więżienia. Regulowane jest to prawem i nie ma tu nic do rzeczy.
Ale jeśli już tak bardzo chcesz, to zastanów się, dlaczego w sytuacji rozwodu o winie, w przypadku zdrady, sąd nie karze nigdy kochanka, kochanki tylko zdradzającego? Widziałeś kiedyś taki wyrok, że uznano kochanków za współwinnych? Albo skazano kogoś za podjudzanie czy namawianie?
Zdrada, najczęściej, kojarzy się z aktem seksualnym z osobą trzecią. Seks nie jest zakazany, każdy może go uprawiać i z kim tylko chce, w przeciwieństwie do namawiania do jakiegoś przestępstwa czy samobójstwa. Dlatego, tego typu zestawienia są, co najmniej, nie na miejscu. Bo widzisz, zmuszenie do seksu już jest karalne.

Zdradzający ma mózg i myśli i nie ma żadnego wytłumaczenia dlaczego zdradził, poza jednym, zdradził. A z kim kiedy i jak i czy był zachęcany, nie ma żadnego znaczenia. Myślenie to przywilej kochanków, ale i zdradzających.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DexterHollandRulez
+2 / 2

@GieniaK Ma wszystko do rzeczy, bo to ten sam mechanizm. Nie karze dlatego, że sądy i prawa nie regulują moralności. I zdrada też nie jest karalna, więc nie wiem skąd pomysł że 'w przypadku zdrady sąd karze zdradzającego'. Nie karze. I tak jak mówię, to że 'ktoś ma mózg i myśli' nie znaczy że nie można na niego wpływać. Nie wiem, czemu muszę tłumaczyć, że woda jest mokra, istnieją całe książki i opracowania naukowe poświęcone manipulacji, przemocy psychicznej itp. a to wszystko podpada pod właśnie takie oddziaływanie na drugą osobę, jakim jest uwodzenie zajętego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 września 2021 o 23:24

G GieniaK
-1 / 1


Drogi @DexterHollandRulez, oczywiście, że sąd karze zdradzającego. Zostaje orzeczony rozwód o winie i winny jest zobowiązany do zadośćuczynienia. Najczęściej są to alimenty dozywotnie dla poszkodowanej strony.

Mózg mają zarówno kochankowie i zdradzający. Jesli mózg zdradzającego jest słabszej jakości (popędy biorą górę nad myśleniem), to co mam Ci powiedzieć. Szkoda tych zdradzanych i lepiej niech znajdą innych partnerów. Ale nigdy nie ma winy po stronie kochanka. Nigdy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
0 / 0

@GieniaK "Zdrada zawsze jest czymś złym..."
Super, że się co do tego zgadzamy.

"Nie Ci przyczyniają się do zdrady, a Ci którzy się zdrady dopuszczają."
Do zdrady przyczyniają się oboje. Chyba nie masz wątpliwości, że gdyby nie kochanek czy kochanka to nie doszłoby do zdrady?

Podam Ci abstrakcyjny przykład. Jesteś bardzo bogatą osobą i ja chcę zabrać Ci Twój majątek. Znajduję zbira któremu daję broń, wskazuję cel - Ciebie, instruuję kiedy i ja ma Cię napaść oraz co Ci zabrać. Dochodzi do przestępstwa. Tym co zostało Ci zabrane dzielimy się.
Kto jest winien? Tylko ten zbir który Cię ogłuszył, może zabił, i zabrał Twój majątek? Ja przyczyniłem się do przestępstwa, ale się go nie dopuściłem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 września 2021 o 23:43

G GieniaK
0 / 0

@RomekC
""Nie Ci przyczyniają się do zdrady, a Ci którzy się zdrady dopuszczają."
Do zdrady przyczyniają się oboje. Chyba nie masz wątpliwości, że gdyby nie kochanek czy kochanka to nie doszłoby do zdrady?" - nie masz chyba wątpliwości, że gdyby zdradzający nie chciał, to kochanek mógłby co najwyżej zgwałcić. Zgodzisz się?

Dalsza część Twojej wypowiedzi to działania, które są karane.
Zdrada, to najczęściej seks. Seks jest dozwolony dla każdego dorosłego człowieka i prawo nie ogranicza z kim, ani kiedy, ani jak mamy to robić. Ale jest pewien warunek (tu o zdradzających), jeśli ktoś zmusza do seksu jest karany. A więc, jeśli zdradzający nie podaje do sądu kochanki czy kochanka, to znaczy, że seks był dobrowolny. Zarówno ze strony zdradzjącego jak i kochanka.
Kochanek może na głowie stanąć i uszmi zaklaskać, jeśli ktoś nie chce zdradzić, nie zdradzi. W każdym innym wypadku, tylko zdradzający ponosi winę, gdyż to on zdradza nie kochanek.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
0 / 0

@GieniaK "...nie masz chyba wątpliwości, że gdyby zdradzający nie chciał, to kochanek mógłby co najwyżej zgwałcić. Zgodzisz się?"
Oczywiście, że się zgadzam. Tak jak zapewne Ty zgadzasz się z tym o co zapytałem - "Chyba nie masz wątpliwości, że gdyby nie kochanek czy kochanka to nie doszłoby do zdrady?"

"Dalsza część Twojej wypowiedzi to działania, które są karane..."
Czyli gdyby kochanek lub kochanka byli karani to byłabyś skłonna przyznać, że są współwinni?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G GieniaK
0 / 0

@RomekC
No nie, tak nie można.
Powiedzmy, że mówimy o heteroseksualnych.
Wychodzi na to, że zdrady istnieją bo istnieje płeć przeciwna. Ja się z tym nie zgdadzam. Zdrady istnieją bo ktoś zdradza. Brak istnienia płci przeciwnej wyeliminowałby zdrady, ale wtedy związków by nie było i nie byłoby kogo zdradzać.
No tu podam taki głupi przykład, ale według Twoich poprzednich. Gdyby nie było banków nie byłoby napadów na bank. No dla mnie to absurd. Przepraszam, ale nie będę tak dyskutować.

Gdyby, ktoś chciał karać za seks, będę protestować. Ale aż takie brednie to chyba nawet w Polsce nikomu do głowy nie przyjdą. Choć, kto wie, dajmy na to, taki Afganistan!

I nie ma zanczenia czy seks byłby zabroniony czy nie. Winny i tak będzie ten, który zdradza, bo to on zdradza a nie ten drugi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DexterHollandRulez
+1 / 1

@GieniaK To nie jest kara. To jest kwestia odpowiedzialności za rozpad związku rozpatrywanego jako umowa między dwiema osobami. Zdradzający odpowiada za to bardziej niż zdradzany i z tego względu wyrok zapada na korzyść zdradzanego. Prawo nie uwzględnia osób trzecich w tym momencie, bo nie taka jest jego rola, a nie jest taka, bo zdrada nie jest przestępstwem. Gdyby była, byłoby inaczej. Wina ZAWSZE jest również po stronie kochanka lub kochanki, o ile byli świadomi, do kogo się dobierają. I nic co powiesz tego nie zmieni. Moralnie robią oni coś złego, bo przyczyniają się aktywnie do skrzywdzenia osoby zdradzanej - żeby zdradzić, trzeba mieć z kim.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G GieniaK
-1 / 1

@DexterHollandRulez Twój wywód to stek bzdur.
Wnioski jakie można z tego wyciągnąć, to zdrady są bo jest z kim zdradzać i kochankowie są winni. Zwykła chęć przerzucenia odpowiedzialności za marny związek na kogoś innego, spoza tego związku. Takie dyrdymały w stylu, gdyby nie ona czy on to mój partner by nigdy tego nie zrobił. A prawda jest taka, że jak zdradza, to wina jest zawsze zdradzającego i jego patnera, a nie kochanków.

Ale wyobraź sobie, że rozumni ludzie nie zdradzają, nie dlatego, że nie ma z kim, a dlatego, że szanują swojego partnera.
Może to da Ci do myślenia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
+2 / 2

@GieniaK "No nie, tak nie można.
Powiedzmy, że mówimy o heteroseksualnych.
Wychodzi na to, że zdrady istnieją bo istnieje płeć przeciwna..."
Do czego to piszesz? Czy ja w którymś miejscu poruszyłem temat par homoseksualnych? Nie użyłem nawet słowa "płeć".

"No tu podam taki głupi przykład, ale według Twoich poprzednich. Gdyby nie było banków nie byłoby napadów na bank..."
Z którego mojego tak wynika? Z "gdyby nie kochanek czy kochanka to nie doszłoby do zdrady"? To jest nadinterpretacja.

"Przepraszam, ale nie będę tak dyskutować."
Całkowicie się z Tobą zgadzam. Widzisz to zagadnienie zero-jedynkowo. Ja wiem, że łatwiej funkcjonować w prostym świecie...

" Takie dyrdymały w stylu, gdyby nie ona czy on to mój partner by nigdy tego nie zrobił."
Nikt nie powołuje się na to. Tylko Ty tu przytaczasz sposób patrzenia zdradzonej małżonki. Nikt także nie twierdził tutaj, że one jest niewinna.

"A prawda jest taka, że jak zdradza, to wina jest zawsze zdradzającego i jego patnera, a nie kochanków. "
Nie "prawda" tylko Twoje zdanie. Ja, @DexterHollandRulez, @DonSalieri @Cascabel i @7th_Heaven także wyrażamy tutaj nasze zdania.

"Ale wyobraź sobie, że rozumni ludzie nie zdradzają, nie dlatego, że nie ma z kim, a dlatego, że szanują swojego partnera.
Może to da Ci do myślenia. "
Ale wyobraź sobie, że rozumni ludzie nie doprowadzają do zdrady kogoś kto jest w związku małżeńskim, a dlatego, że szanują jej sytuację małżeńską.
Może to da Ci do myślenia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G GieniaK
-1 / 1

@RomekC "Ale wyobraź sobie, że rozumni ludzie nie doprowadzają do zdrady kogoś kto jest w związku małżeńskim, a dlatego, że szanują jej sytuację małżeńską.
Może to da Ci do myślenia." - jeśli ktoś nawet nakłania, prowokuje i zachęca do czegoś, to ma do tego prawo i może to robić. Nie oznacza to jednak, że zdradzający jest winny w połowie, bo został sprowokowany. Jeśli ktoś nie chce zdradzić, żadne manipulacji, prowokacjie, nakłaniania i co tam jeszcze chcesz, nie zadzałają. Po prostu, partner szanuje partnera i nie zdradza.
Dodam na koniec, że wina za zdradę leży jeszcze po stronie zdradzanego partnera, zawsze, w takich sytuacjach coś jest nie tak między partnerami i tu należy doszukiwać się winy. Szukanie jej na zewnątrz to udawanie.

Nie obchodzi mnie co myślą tu piszący o winie kochanków. Takich ludzi, którzy zamiast zobaczyć winę w sobie, najczęściej szukają jej tam, gdzie mamy do czynienia ze skutkiem a nie przyczyną, jest wiele. Łatwiej jest udawać i wmawiać to innym, że zdrada to wina kochanków, wtedy nie musimy czuć się odpowiedzialni za nic.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
+1 / 1

Mam wrażenie, że niedokładnie czytacz to co tu piszemy albo źle rozumiesz. Skutkuje to tym, że dopowiadasz sobie coś co nie padło, @GieniaK.

"Nie oznacza to jednak, że zdradzający jest winny w połowie..."
Ja na pewno nie, inni raczej także, nie pisaliśmy o "podziale winy", o tym że "zdradzający jest winny w połowie".

"...wina za zdradę leży jeszcze po stronie zdradzanego partnera, zawsze, w takich sytuacjach coś jest nie tak między partnerami i tu należy doszukiwać się winy..."
Jak wyżej. Nikt tu nie twierdzi, że zdradzony partner nie ponosi winy. Dyskutujesz z argumentami których nie wysunęliśmy.
Ponadto, wrzucasz wszystkich do jednego worka. Zapewne przy wielu zdradach, może większości, winna jest także po stronie zdradzanego partnera. Ale nie "zawsze".

"...Takich ludzi, którzy zamiast zobaczyć winę w sobie, najczęściej szukają jej tam, gdzie mamy do czynienia ze skutkiem a nie przyczyną, jest wiele. Łatwiej jest udawać i wmawiać to innym, że zdrada to wina kochanków, wtedy nie musimy czuć się odpowiedzialni za nic."
Oczywiście, że tak jest. I działa to w dwie strony ;-)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DexterHollandRulez
+1 / 1

@GieniaK Dobra, nie chce mi się już dyskutować. To Twoje wywody są obrzydliwie stronniczymi i absurdalnymi stekami bzdur, a do tego jeszcze przeinaczasz to co się do Ciebie mówi oraz pomijasz wątki, na które nie potrafisz odpowiedzieć. Skoro nadal tego nie widzisz, to ja Ci tego nie przetłumaczę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G GieniaK
0 / 0

@DexterHollandRulez A gdzie Ty odniosłeś się do moich porównań?
Dlaczego pominąłeś porównanie z obwinianiem kobiety za gwałt, jesli miała skąpy strój?

Powtarzam raz jeszcze, winny jest zdradzający i jego partner, bo nie ma zdrady bez problemów w związku. Kochanek jest niewinny, ale może być ofiarą, ogłupiałego społeczeństwa i niedowartościowanych partnerów, którym wydaje się, że gdyby nie było z kim, to nie zostali by zdradzeni.

Prawda jest taka, że gdyby zdradzający nie chciał zdradzić, to całe tabuny podrywających kochanków na nic by się zdały. Nie zdradziłby by. Poza tym zdradzający to nie rzecz bez mózgu, że można winić kogoś, kto sobie tę rzecz przywłaszył, to jest myślący człowiek. No chyba, że Ty myslisz inaczej?

Jesli ktoś ma problem z doszukaniem się winy w swoim partnerze i wini kochanka, to ma problem. Potencjalnych kochanków całe masy. Najlepiej niech zamknie partnera w piwnicy, co by nie narazić go na atak wściekłych kochanków.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G GieniaK
-1 / 1

@RomekC
Nie, ja tylko twierdzę, że kochanek nie jest winny zdrady.
Winny jest zdradzający i żadne manipulacje, podchody, podrywy itd, nie są usprawiedliwieniem dla zdradzającego (ten ma mózg), ani nie czynią kochanka winnym.

Ty próbujesz przekonać mnie, że tak nie jest. Stosujesz w tym celu różne manipulacje. Np. zamiast ustosunkować się do mojej wypowiedzi odwracasz kota ogonem:

"...nie masz chyba wątpliwości, że gdyby zdradzający nie chciał, to kochanek mógłby co najwyżej zgwałcić. Zgodzisz się?"
Oczywiście, że się zgadzam. Tak jak zapewne Ty zgadzasz się z tym o co zapytałem - "Chyba nie masz wątpliwości, że gdyby nie kochanek czy kochanka to nie doszłoby do zdrady?"

Nie, nie uważam, że kochanek jest winny. Kochanek to najczęściej ofiara hejtowana i prześladowan przez zdradzonych, którzy zamiast poszukać winy w sobie, wolą udawać, że winny jest ktoś trzeci. A tak nigdy nie jest.


Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DexterHollandRulez
+1 / 1

@GieniaK Bo to porównanie jest durne? Raz że jest to tradycyjny chochoł środowisk feministycznych, który w realnych dyskusjach nie pada, a dwa że nie ma żadnego związku z tematem. Nie wiem na jakiej niby płaszczyźnie chcesz przekładać zostanie zaatakowanym i skrzywdzonym wbrew swojej woli z dymaniem zajętej osoby i dobrowolnym i świadomym przykładaniem ręki do krzywdzenia jej partnera lub partnerki.

Na wszystkie pozostałe rzeczy już odpowiedziałem wcześniej i nie mam zamiaru powtarzać po raz setny tego samego, bo i tak nie dociera.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G GieniaK
0 / 0

@DexterHollandRulez Tak, dymanie zajętych jest świadome i dobrowolne. Ale nie ma nic wspólnego z krzywdzeniem zdradzanych. Zdradzany jest krzywdzony przez dymającego kochanki czy kochanków, partnera.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DexterHollandRulez
+1 / 1

@GieniaK Ma bardzo dużo wspólnego, bo bez tej dobrowolności by do skrzywdzenia nie doszło. I to Ty wtedy decydujesz, że cierpienie zdradzanego masz w dupie. Przykro, że walczysz z podstawami logiki i masz co najmniej dziwną moralność.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 września 2021 o 15:23

G GieniaK
-1 / 1

@DexterHollandRulez I o tę dobrowolność chodzi najbardziej, o dobrowolność zdradzającego. To on dobrowolnie dopuszcza się zdrady, no bo jak zostałby zmuszony lub doprowadzony do obcowania podstepem, to są na to paragrafy.
Logiczne w tym przypadku jest, że nie można zmusić do zdrady. Jeśli taka ma miejsce, to znaczy, że zdradzający chciał to zrobić. Gdyby nie chciał to mamy gwałt.
Dziwną moralnością, to jest obwinianie za cudze przewinia tych, którzy nie robią niczego złego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
+1 / 1

@GieniaK "Dziwną moralnością, to jest obwinianie za cudze przewinia tych, którzy nie robią niczego złego."
To że nie jest to nic złego to Twoje zdanie ;-)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G GieniaK
0 / 0

@RomekC
Tak , takie jest moje zdanie.
I co w związku z tym? Oznacza to, że nie mam racji?
A może oznacza to, że Ty masz rację?
Dlacze więc to Ty masz rację, a nie ja?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
+1 / 1

"Tak , takie jest moje zdanie.
I co w związku z tym? Oznacza to, że nie mam racji?"
Wychodzisz z błędnego założenia, @GieniaK. Dalej już są konsekwencje tego założenia.
Dyskusja tutaj zaczęła się od "Wszyskto ok, tylko dlaczego ta "trzecia" strona jest zawsze tą, która rozbija rodzinę? [...] Nie wińmy kochanek, kochanków, a tych, którzy ponoszą prawdziwą odpowiedzialność za rozpad rodziny..."
Po pierwsze, nikt tu nie twierdzi, że zawsze.
Po drugie, dlaczego zakładasz, że kochanka, kochanek nie mogą być winni?
Dalej piszesz "Kochanka czy kochanek nie jest winny nigdy.
Winę ponosi ten, który dopuszcza się zdrady, gdyż to ten powoduje rozpad związku, rodziny."
Oraz
"A prawda jest taka, że jak zdradza, to wina jest zawsze zdradzającego i jego patnera..."
Dlaczego nie jesteś konsekwentna i obarczasz winą partnera? Przecież jak wcześniej napisałaś " Winę ponosi ten, który dopuszcza się zdrady". Partner nie dopuszcza się zdrady.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G GieniaK
-1 / 1

@RomekC Moje wypowiedzi są tutaj najbardziej konsekwentne.
Ale nie o to pytałam.
Pytałam, dlaczgo myślisz, że to Ty masz rację, a nie ja?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
+1 / 1

@GieniaK Moja logika jest prosta:
Jeśli coś jest złem, to każdy kto przyczynia się do tego jest współwinny.
A uważam, że mam rację bo co chciała osiągnąć kochanka/kochanek przyczyniając się do zdrady? Przyjemność cudzym kosztem. Ponadto jak widać część społeczeństwa ma podobne zdanie. Nie jest to żaden dowód, że mam rację ale takie podejście nie wzięło się z niczego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G GieniaK
-1 / 1

@RomekC
Ja natomiast uważam, że zdradzający zobowiązał się do czegoś i nie dotrzymał obietnicy. Kochanek nikomu niczego nie obiecywał, więc nikogo nie krzywdzi. A fakt, konieczności istnienia kochanka do zdrady, nie powoduje jego winy.

Obwinianie natomiast kochanków, zdejmuje ze zdradzających odpowiedzialnośc za zdrady, ale również, przedstawia zdradzającego jako rzecz, która jest własnością partnera. W takiej sytuacji, jeśli ktoś zabiera Twoją rzecz lub chce się nią zabawić, staje się winny, gdyż rzeczy nie myślą i nie są w stanie stawić oporu.

Ja traktuje ludzi jak odpowiedzialnych i myślących. Jeśli się do czegoś zobowiązali i nie dotrzymali słowa, to nikt nie ponosi za to winy, poza nimi samymi, nawet jeśli byli do tego namawiani, nawet jeśli cele kochanków były nikczemne czy zdradzieckie, nawet jeśli celem było rozbicie rodziny itd. Wtedy to jest, po prostu, zły człowiek, ale nie oznacza to, że jest winny zdrady. Jedyny winny jest ten, który mając świadomośc swojego związku, dobrowolnie dopuścił się tego czynu.

To, że większość myśli inaczej nie oznacza, że ta większość ma rację. Nie powoływałabym się na to, że inni piszą to co ja, gdyż to jest raczej desperacka próba udowodnienia, że mam rację.

Nie wydaje mi się też, że wszyscy podzielają Twoje (i reszty tutaj) zdanie. Wiele osób zgodziłoby się ze mną.

No i na koniec, świadomość dzielenia winy na kochanków, nie ma działania anty zdradzie, przeciwnie, zdradzający mając taką świadomość, łatwiej dopuści się zdrady. Nie muszę chyba wyjaśniać dlaczego?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
7 konto usunięte
+1 / 1

@GieniaK fajnie to sobie wykombinowałaś choć przyznam, że dla mnie to zbyt wysoki poziom fikołków logicznych... To może powiem prościej: w polskim prawie karnym jest wyszczególnione jako karalne współuczestniczenie w przestępstwie, oraz podżeganie do przestępstwa. Dlaczego wobec zdrad (można powiedzieć "moralnych przestępstw) stosujesz inna wykładnię moralną? Nie wspominając już o tym, że samo "planowanie" zbrodni, czyli tutaj twoje "klaskanie uszami" także podlega karze.

Mam wrażenie, że ty nie chcesz usilnie widzieć winy, bo sama się w takiej sytuacji znalazłaś. Powiem ci coś: może nie jesteś winna bezpośrednio zdrady, ale rozpadu małżeństwa owszem, bo byłaś tego swiadomym przyczynkiem i prowokatorem. Od siebie dodam, że nie jesteś też zbyt mądra, skoro wiążesz się z człowiekiem, który pokazał że nie można mu ufać i nie istnieją dla niego takie wartości. Chc są wierzyć, że akurat ty jesteś tak cudowna, że ciebie na pewno nie zostawi jak tamtej, to powodzenia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
7 konto usunięte
+1 / 1

Super czyli nawet zdradzana osoba jest winna, bo "nie zdradza się bez powodu" xD czyli że wszyscy tylko nie perfidna sucz która w zdradzie świadomie uczestniczy! Jak dam mój samochód zamachowcy wiedzac, że planuje nim wjechać w tłum na festynie, to jestem niewinna, bo on wjechał, proste.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
7 konto usunięte
0 / 2

@GieniaK doczytaj proszę jakie są możliwe powody orzeczenis winy prz z sąd w czasie rozwodu. Zdziwisz się ale zdrady tam nie ma.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
0 / 0

@GieniaK "Ja natomiast uważam, że zdradzający zobowiązał się do czegoś i nie dotrzymał obietnicy."
Przecież z tym się wszyscy zgadzamy. Po co o tym piszesz?

"Kochanek nikomu niczego nie obiecywał, więc nikogo nie krzywdzi..."
Przyczynia się, pomaga krzywdzić.

"Obwinianie natomiast kochanków, zdejmuje ze zdradzających odpowiedzialnośc za zdrady"
Nikt tu nie zdejmuje odpowiedzialności za zdradę ze zdradzającego.

"Jeśli się do czegoś zobowiązali i nie dotrzymali słowa, to nikt nie ponosi za to winy, poza nimi samymi [...] Jedyny winny jest ten, który mając świadomośc swojego związku, dobrowolnie dopuścił się tego czynu."
Przecież to jest w sprzeczności "A prawda jest taka, że jak zdradza, to wina jest zawsze zdradzającego i jego patnera".

"To, że większość myśli inaczej nie oznacza, że ta większość ma rację..."
Oczywiście, że nie oznacza. Jednak powinna dawać do myślenia.

"Nie wydaje mi się też, że wszyscy podzielają Twoje (i reszty tutaj) zdanie..."
Czy ja napisałem, "że wszyscy"?

"...świadomość dzielenia winy na kochanków, nie ma działania anty zdradzie, przeciwnie, zdradzający mając taką świadomość, łatwiej dopuści się zdrady."
Czy ja albo ktoś inny napisał przeciwnie?

W tym powyższym wpisie wypunktowałem 3 zarzuty odnośnie rzeczy które nie pojawiły się w moim i innych wpisach. Powiedz szczerze, dlaczego nadinterpretujesz to co piszą inni? Nie wyrażamy się wystarczająco jasno? Wiesz co uważamy mimo, że tego nie piszemy?
Ciężko jest dyskutować z zarzutami odnośnie czegoś czego się nie powiedziało.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 września 2021 o 21:55

G GieniaK
0 / 0

@RomekC
Nie wyrażam się jasno?
Mam udawać, że zdrada to właściwie wina zdradzającego ale, no gdyby nie mał z kim to przecież nie zrobiłby tego?
Mam udawać, że związek to taki dziwny twór, w którym partnerzy nagle stają się czymś co nie myśli i nie umie podejmować decyzji, a potencjalni kochankowie tylko czekają aby takiego dorwać?
Mam udawać, że atrakcyjna osoba w okolicy to zagrożenie dla mojego partnera? I liczyć na to, że nie zainteresuje się moim partnerem, bo inaczej to będę zdradzana?
Nie, ja tak nie myślę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G GieniaK
0 / 0

@7th_Heaven
Co logiki, to sprawa jest prosta.
Istnienie kochanków nie oznacza istnienia zdradzających. Tu nie ma iplikacji.
Istnienie zdrady, zawsze wymaga zdradzającego. I to jest warunek konieczny. Istnienie kochanka to warunek wystarczający.
Chcesz pogadać o logice matematycznej w tym temacie?
Pamietasz lekcje logiki matematycznej? Pogadajmy.
Dawaj!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 września 2021 o 23:00

avatar RomekC
0 / 0

Proszę Cię, @GieniaK, czytaj uważnie to co piszę. Prowokujesz mnie do czepiania się.

"Nie wyrażam się jasno?"
*Gdzie tak napisałem?

"Mam udawać, że zdrada to właściwie wina zdradzającego..."
Nic nie udawaj. Do tanga trzeba dwojga.

"...gdyby nie mał z kim to przecież nie zrobiłby tego?"
W jaki sposób by zdradził gdyby nie miał z kim? Przecież by tego nie zrobił, prawda?

"Mam udawać, że związek to taki dziwny twór, w którym partnerzy nagle stają się czymś co nie myśli i nie umie podejmować decyzji..."
*Gdzie napisałem, że "partnerzy nagle stają się czymś co nie myśli i nie umie podejmować decyzji"?

"Mam udawać, że atrakcyjna osoba w okolicy to zagrożenie dla mojego partnera?"
*Gdzie napisałem, że masz coś udawać?
Poza tym, czy Ty masz rację czy ja to i tak "atrakcyjna osoba w okolicy to zagrożenie dla Twojego związku". Różnica jest tylko taka, że gdy dojdzie do zdrady to Ty będziesz winić tylko swojego partnera a ja będę winił obu.

"I liczyć na to, że nie zainteresuje się moim partnerem, bo inaczej to będę zdradzana?"
*Gdzie napisałem, że masz na to liczyć?
Jak wcześniej wspomniałem, do tanga trzeba dwojga.

Legenda:
* oznacza, że przypisujesz mi coś czego nie powiedziałem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G GieniaK
0 / 0

@RomekC
Piszesz o winie kochanków, to mało do moich wypowiedzi?
Prowadzisz ze mną dyskusję na ten temat i przekonujesz mnie, że nie mam racji. Więc skąd te Twoje pytania? Chyba tylko w celu manipulacji.

Więc moja odpowedź na wszystkie Twoje pytania.

Ty za zdradę winiłbyś swojego partnera i kochanka. I ok. Winiłbyś sobie.
Gdybym ja została zdradzona, przez osobę będącą moim partnerem, winiłabym tylko tę osobę, ponieważ uważam ją za inteligentną, myślącą i podejmującą decyzje samodzielnie.
Poszukałabym też winy w sobie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 września 2021 o 14:46

W wawrzynkor
-2 / 10

Śpi dobrze bo pół dnia miała ostre spotkanie z twoim kolega z pracy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C ciomak12
+2 / 8

@wawrzynkor masz jakiś uraz/złe doświadczenia z przeszłości?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Evengeline29
0 / 0

Gnieżdżą się we dwójkę jedno na drugim na jednoosobowym łóżku? Wkrótce oboje będą szukać innych łóżek.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C ciomak12
+5 / 7

To nie jest tak, że pasuje do nas tylko jedna kobieta, albo tylko jeden facet. Ja mam żonę, ale jestem pewien że gdybym nie był z nią to jest mnóstwo kobiet z którymi ułożyłbym sobie szczęśliwe życie. I pewnie są takie kobiety z którymi lepiej by mi się żyło, z którymi bym się lepiej dogadywał. No ale małżeństwo to nie jest wybór samochodu i ciągłe szukanie "najlepszej opcji".

Małżeństwo to wybór na całe życie i w tej perspektywie buduje związek. Pamiętając że połowa naszego życia przypadnie po 40, kiedy nie będziemy tak sprawni i tak aktywni. Związek który domyślnie nastawiony jest na posiadanie dzieci.

W tej perspektywie, mając już żonę to już nie jest czas na szukanie, ale budowanie relacji, wspomnień i przeżywanie wspólnie najlepszych lat życia.

I PODSUMOWUJĄC. Nie trzeba jej blokować będąc przestraszony jak jakiś dzieciak. Wystarczy napisać, hej kiedyś byliśmy blisko, ale teraz mam już żonę, której nie zostawię i już nikogo nie szukam, bo już znalazłem tę jedyną. I jedyne kim możemy dla siebie być to znajomymi choć z tym dałbym nam trochę na wstrzymanie do czasu aż sama kogoś sobie znajdziesz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Y Ynfluencer
-4 / 10

Ja też taki jestem, tylko, że jak taki jesteś to wtedy z kolei ciebie kobieta zawsze zrobi w ch... ZAWSZE! Po prostu taka jest natura ludzka, że zawsze zabiegamy i doceniamy tylko te osoby, które traktują nas jak śmieci, więc ta strona, która jest ok zawsze będzie zrobiona w wała przez drugą. W tych czasach jest już nie możliwe stworzenie związku na stałe.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W warszawiaczanka
+4 / 4

@Ynfluencer Współczuję Ci doświadczeń, po których masz takie zdanie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
+3 / 3

"...W tych czasach jest już nie możliwe stworzenie związku na stałe."
Popatrz się, @Ynfluencer, mam 22 lata stażu małżeńskiego i nie rozpaliliśmy się. Brat ma 24 a siostra 21. Co z nami nie tak?
I zaznaczę, ani ja nie traktuję żony jak śmieci ani ona mnie. U mojego rodzeństwa jest podobnie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 września 2021 o 12:33

G GieniaK
+1 / 1

@Ynfluencer Biedaczek!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
-1 / 3

Tzw. skok w bok nie musi rozbijać rodziny, a może wręcz ją uratować dając zgnębionemu rutyną i marazmem partnerowi odskocznię, dowartościowanie, jakiś świeży powiew. Czasem też zrozumienie i wsparcie psychiczne, bo przecież nie musi on polegać tylko na seksie. Skok w bok rozbija rodziny, ponieważ daliśmy sobie wmówić tzw. wyrzuty sumienia z tego powodu.

Im dłużej żyję, im więcej chorych klimatów wokół mnie widzę (kontrolowanie maili, telefonu, GPS-y przyklejone pod autem) tym mniej rozumiem i akceptuję ten koncept roszczenia sobie prawa własności do drugiego człowieka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 września 2021 o 10:40

G GieniaK
-1 / 1

@daclaw Ten "skok w bok" może skrzywdzić partnera, ale zgadzam się, że nie musi rozbić rodziny. Czasami może mieć, jak wspomniałeś, pozytywny wydźwięk.
Ale Twoje stwierdzenie "roszczenia sobie prawa własności do drugiego człowieka" jest naprawde trafione. Też mam takie wrażenie, że partnerów czasem traktuje się jak własność, rzecz, która powinna działać jak mam się podoba.
A jak już wydarzy się ten skok w bok to nie partner winny, tylko ten co jest obok. Jakby ten nasz partner był niemyślącą, naszą własnością. A tu należy raczej zastanowić się, skąd ta potrzeba skoku w bok. Może jest coś nie tak, może należy coś zmienić, pogadać, dopytać i zastanowić się czy to tylko skok w bok, czy może jednak coś jest nie tak i należy pomyśleć o rozstaniu.

Wzbudzanie poczucia winy po skoku w bok to uwarunkowania społeczne są jedynie. Każdy niby wie, że jesteśmy z natury poligamiczni, a jednak piętnujemy to. Ale, chyba najważniejsze jest to, aby ustalić z partnerem co i jak, w tych kwestiach, zanim dojdzie do krzywd.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 września 2021 o 23:26

F fumanchu410
-1 / 3

Dobrze zrobił. Nic by dobrego z tego nie wyszło. Co by nie zrobił kontynuując tą znajomość przegrałby. I jeszcze swoją rodzinę skrzywdził.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E extraman
0 / 4

I tak powinno być. Jednak w dzisiejszych czasach to niepopularne. Według obecnych trendów powinien rozwalić rodzinę, aby "realizować siebie".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S sklepbiedronka
+2 / 2

Może mi ktoś wyjaśnić, (z własnego doświadczenia lub nie), po jakiego ch..ja pisać do faceta, że się za nim tęskni, wiedząc jednocześnie, że ten już jest żonaty? Co trzeba mieć we łbie, żeby wpaść na tak durnowaty pomysł? Specyficzna inteligencja? Z nudów, bo na netflixie nie ma już co oglądać? No nie ogarniam.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Laviol
+2 / 2

@sklepbiedronka, moim zdaniem. Czasem kombinacja samotności i zaniżonej samooceny daje potrzebę dowartościowania się, w taki durny sposób. A taki ex to na pewno ktoś, dla kogo było się atrakcyjnym. Już kilka pozytywnych słów od takiej osoby poprawia samopoczucie, a gdyby z tego wyszedł jakiś romansik...miód malina. A co dopiero, gdyby udało się rozbić małżeństwo i zejść na nowo... Ho ho, jaka jestem zajefajna, facet rzucił dla mnie rodzinę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S sklepbiedronka
+1 / 1

@Laviol To by oznaczało, że niektóre przedstawicielki mojej płci mają wybitnie posrane we łbie. Rzekłabym, że wręcz koncertowo posrane. O panach tu nie mowie, bo nie ich tyczył się przykład z demota. To jak to Panowie w waszym świecie funkcjonuje, tym bardziej nie ogarnę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BrickOfTheWall
0 / 0

@sklepbiedronka
Wolny rynek - wygrywa lepsza oferta.
A podobno faceci są jak kible: albo zasrani albo zajęci i aby mieć wartościowego trzeba go odebrać innej babie która na niego nie zasługuje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 września 2021 o 14:01

K Knihtee
0 / 0

Ale że jak : z jednej strony pyta "kim jesteś?" a z drugiej mówi że był z nią blisko. Trochę słabo

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar RomekC
+1 / 1

@Knihtee Przecież zapytał "kim jesteś?" zanim zorientował się co to za dziewczyna.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar BrickOfTheWall
0 / 2

PIJENKNE KAZANIE PROSZEM KSIENDZA !!!! PIENKNE!!!!
i z takom wewnentrznom moralnościom

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 września 2021 o 22:54