O matko i córko. Mam takiego tylko jednego, ma ok 3 miesiące. Rozrabia ile wlezie, drze się jeść , śpi i tak co 3 godziny. Mam go, a właściwie ją, od miesiąca. Obrus pozaciągany, ze stołu i z czego się da wszystko porzucane, kwiatki zmasakrowane, gdzie się da coś wygrzebać to wygrzebuje. Co zrzuci to albo rozdeptamy albo na czworakach wyciągamy spod szafek. Pranie zrzucone z suszarki i poskakane. Ręce i nogi mamy podrapane. Cztery dorosłe koty boją się wejść do domu. Ale jak ułoży się na moich kolanach i włączy mruczenie to nie ma większego słodziaka. Przy 20 takich małych fajterach do 3 dni bym osiwiała.
To zaopatrzeniowiec z baru Chińczyk, tuż po sąsiedzku ;-)
Po 200 od kazdege za nie zapiete pasy.
Na giełde jedzie, czy nad rzekę?
No i po skórzanej tapicerce.
Koty to ZŁOOOOO mam jednego i średnio co drugi dzień mam myśli kotobójcze
O matko i córko. Mam takiego tylko jednego, ma ok 3 miesiące. Rozrabia ile wlezie, drze się jeść , śpi i tak co 3 godziny. Mam go, a właściwie ją, od miesiąca. Obrus pozaciągany, ze stołu i z czego się da wszystko porzucane, kwiatki zmasakrowane, gdzie się da coś wygrzebać to wygrzebuje. Co zrzuci to albo rozdeptamy albo na czworakach wyciągamy spod szafek. Pranie zrzucone z suszarki i poskakane. Ręce i nogi mamy podrapane. Cztery dorosłe koty boją się wejść do domu. Ale jak ułoży się na moich kolanach i włączy mruczenie to nie ma większego słodziaka. Przy 20 takich małych fajterach do 3 dni bym osiwiała.