Skoro wszystko działało to co się czepiać pracownika? Bo jego podkomendni wyrabiali normy i nie byli ganiani batem? Chyba tak to powinno działać.
Wg mnie pracownicy nigdy nie powinni być obciążeni bardziej niż na 80% ich maksymalnej wydajności. Bo pracowanie na 100% działa tylko przez krótki czas, potem pracownicy zaczynają po prostu popełniać błędy, które tworzą straty. Profit z tego żaden, ostateczna wydajność na tym samym poziomie, tylko strat dużo więcej i bardziej zestresowani pracownicy, co odbija się potem na jakości produktu.
Tym bardziej to ma sens, że jeśli wpadnie wyjątkowo jakieś pilne zlecenie, to można np przez 1 dzień przeciążyć pracowników (czyli dobić do tych 100%) i wszystko się zepnie, a za to można dać np zamiast 100-200zł premii, dać tej premii np 200-300zł.
Wszyscy zadowoleni. Tylko pracodawca musi rozumieć, że pracownik jest jak maszyna na zakładzie pracy. Trzeba o nią dbać, konserwować, modernizować. Jak się to olewa, to potem maszyna generuje niepotrzebne koszty, bo trzeba dokonywać kosztowniejszych napraw, produkcja stoi, lecą straty.
A pracownik zadowolony ze swojej wypłaty i warunków pracy nie będzie chciał jej zmieniać, bo i po co? I nie chodzi wyłącznie o samą wypłatę, ale też benefity socjalne. Jak wczasy pod gruszą, albo prywatne ubezpieczenie medyczne.
Bo np teraz tak rzuciłem okiem na ofertę ubezpieczeniową jednej z firm (co wujo google podrzucił). https://www.medistore.com.pl/standard
I teraz dla takiego modelu rodziny 2+2, rocznie wychodzi 3000zł, firma z np setką pracowników mogłaby wynegocjować myślę jeszcze zniżkę w granicach 20%, czyli załóżmy 2400zł rocznie. 200zł miesięcznie, czyli tyle co premia. Ale za to masz spoko opiekę medyczną. 200zł miesięcznie za leczenie pierwsza klasa? Z pewnością wychodzi taniej niż płacić za każdą wizytę z osobna. Zwłaszcza jak osoba jest przewlekle chora.
A jeśli by to miało być ubezpieczenie na "singla" bez dzieci, to już wgl baja, bo to wychodzi 600zł z hakiem rocznie. 50zł miesięcznie.
Skoro wszystko działało to co się czepiać pracownika? Bo jego podkomendni wyrabiali normy i nie byli ganiani batem? Chyba tak to powinno działać.
Wg mnie pracownicy nigdy nie powinni być obciążeni bardziej niż na 80% ich maksymalnej wydajności. Bo pracowanie na 100% działa tylko przez krótki czas, potem pracownicy zaczynają po prostu popełniać błędy, które tworzą straty. Profit z tego żaden, ostateczna wydajność na tym samym poziomie, tylko strat dużo więcej i bardziej zestresowani pracownicy, co odbija się potem na jakości produktu.
Tym bardziej to ma sens, że jeśli wpadnie wyjątkowo jakieś pilne zlecenie, to można np przez 1 dzień przeciążyć pracowników (czyli dobić do tych 100%) i wszystko się zepnie, a za to można dać np zamiast 100-200zł premii, dać tej premii np 200-300zł.
Wszyscy zadowoleni. Tylko pracodawca musi rozumieć, że pracownik jest jak maszyna na zakładzie pracy. Trzeba o nią dbać, konserwować, modernizować. Jak się to olewa, to potem maszyna generuje niepotrzebne koszty, bo trzeba dokonywać kosztowniejszych napraw, produkcja stoi, lecą straty.
A pracownik zadowolony ze swojej wypłaty i warunków pracy nie będzie chciał jej zmieniać, bo i po co? I nie chodzi wyłącznie o samą wypłatę, ale też benefity socjalne. Jak wczasy pod gruszą, albo prywatne ubezpieczenie medyczne.
Bo np teraz tak rzuciłem okiem na ofertę ubezpieczeniową jednej z firm (co wujo google podrzucił).
https://www.medistore.com.pl/standard
I teraz dla takiego modelu rodziny 2+2, rocznie wychodzi 3000zł, firma z np setką pracowników mogłaby wynegocjować myślę jeszcze zniżkę w granicach 20%, czyli załóżmy 2400zł rocznie. 200zł miesięcznie, czyli tyle co premia. Ale za to masz spoko opiekę medyczną. 200zł miesięcznie za leczenie pierwsza klasa? Z pewnością wychodzi taniej niż płacić za każdą wizytę z osobna. Zwłaszcza jak osoba jest przewlekle chora.
A jeśli by to miało być ubezpieczenie na "singla" bez dzieci, to już wgl baja, bo to wychodzi 600zł z hakiem rocznie. 50zł miesięcznie.
O ja Cie! Wiec mowisz, ze BrewDog zna sie na marketingu?