jest lepsza metoda. zabierać dzieci tak po prostu, do domu dziecka, czy pogotowia opiekuńczego z różnymi prezentami, żeby nauczyły się pomagać i jednocześnie zobaczyły, że poukładane i bezpieczne życie nie jest standardem.
i że wszystko można stracić.
Ja znam inna historie. Znajoma w latach 80-tych miala niewielki domek na peryferiach miasta . Jedyna corka, po slubie chciala, mieszkac w centrum miasta wiec namowila mame, zeby sprzedala domek, kupila im samochod i wyposazenie do sluzbowego mieszkania, ktore dostal z zakladu pracy ziec i zeby zamieszkali razem, bo babcia na emeryturze przyda im sie do wychowania dzieci. Wcisneli banke z dziecmi do malenkiego pokoiku a sami zamieszkali w duzym salonie. W miedzy czasie starali sie o wieksze mieszkanie i kiedy dzieci byly juz nastolatkami, dostali piekne 4 pokojowe mieszkanie w zamian za klitke. I okazalo sie, ze w tym 4 pokojowym mieszkaniu babcia sie nie zmiesci. Bo corka z zieciem marzyli o sypialni, dzieci musza miec oddzielne pokoje a w salonie nikt nie bedzie spal, bo to juz niemodne. Kazali babci wynac mieszkanie, a kiedy ta nie chciala sie wyprowadzic bo nie miala gdzie wymienili zamki. Babcia wprowadzila sie do siostry. Po jakims czasie poznala wdowca, ktory w 4 pokojowym mieszkaniu wychowywal adoptowana jako dziecko 20 letnia corke. Babcia doprowadzila do wyprowadzki adoptowanej corki, facet zmarl i babcia przepisala mieszkanie na swoja corke :)
Dziwne czasy! Przylać nie, postraszyć nie. Ja wiem, że rozmowa może pomóc. Ale są takie "deboły" że możesz sto razy gadać, tłumaczyć tłuc do główki a i tak nie dotrze. Dotrze dopiero strach.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
29 października 2021 o 15:10
jest lepsza metoda. zabierać dzieci tak po prostu, do domu dziecka, czy pogotowia opiekuńczego z różnymi prezentami, żeby nauczyły się pomagać i jednocześnie zobaczyły, że poukładane i bezpieczne życie nie jest standardem.
i że wszystko można stracić.
@tenqoba Metoda świetna ale do tego, dziecko powinno mieć ukrztałtowaną empatię. Bez tego to tak jakbyś rzeźnika zabierał na fermę.
Ja znam inna historie. Znajoma w latach 80-tych miala niewielki domek na peryferiach miasta . Jedyna corka, po slubie chciala, mieszkac w centrum miasta wiec namowila mame, zeby sprzedala domek, kupila im samochod i wyposazenie do sluzbowego mieszkania, ktore dostal z zakladu pracy ziec i zeby zamieszkali razem, bo babcia na emeryturze przyda im sie do wychowania dzieci. Wcisneli banke z dziecmi do malenkiego pokoiku a sami zamieszkali w duzym salonie. W miedzy czasie starali sie o wieksze mieszkanie i kiedy dzieci byly juz nastolatkami, dostali piekne 4 pokojowe mieszkanie w zamian za klitke. I okazalo sie, ze w tym 4 pokojowym mieszkaniu babcia sie nie zmiesci. Bo corka z zieciem marzyli o sypialni, dzieci musza miec oddzielne pokoje a w salonie nikt nie bedzie spal, bo to juz niemodne. Kazali babci wynac mieszkanie, a kiedy ta nie chciala sie wyprowadzic bo nie miala gdzie wymienili zamki. Babcia wprowadzila sie do siostry. Po jakims czasie poznala wdowca, ktory w 4 pokojowym mieszkaniu wychowywal adoptowana jako dziecko 20 letnia corke. Babcia doprowadzila do wyprowadzki adoptowanej corki, facet zmarl i babcia przepisala mieszkanie na swoja corke :)
@mikv Czyli z cyklu modliszka wydymała modliszkę ale na koniec pomogła młodej modliszcze?
Głupia, a mogła wyskrobać.
Post napisany raczej dla wywołania internetowej g***burzy.
Jak widać, udało się.
https://www.blasty.pl/upload/images/large/2017/11/wychowanie-dzieci_2017-11-08_19-49-32.jpg
Dziwne czasy! Przylać nie, postraszyć nie. Ja wiem, że rozmowa może pomóc. Ale są takie "deboły" że możesz sto razy gadać, tłumaczyć tłuc do główki a i tak nie dotrze. Dotrze dopiero strach.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 października 2021 o 15:10