Dopóki 5 latek nie napił sie nawozu z butelki po napoju, albo przyczepa z dziećmi nie przewróciła się na polu przygniatając jedno, albo do czasu jak dziecko nie wlazło pod kombajn, albo dziecko nie przewróciło się na niezabezpieczony pręt. Dobrze pamiętam te czasy, były fajne, ale beztroska rodziców, zabezpieczenie gospodarstw, zabieranie dzieci na prace polowe nie raz kończyło się tragedią. Większość (Ci co przeżyli) wspomina z sentymentem, Ci co mieli mniej szczęścia/rozumu, coż...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
9 listopada 2021 o 12:29
@maggdalena18 @KrzysiekChris @use
To co napisałem to nie wymyślone historie. To z nawozem - ciotka mojej żony. To z przyczepą, gdzieś o tym słyszałem, ale tu mam taki przykład https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-dziecko-przygniecione-przez-traktor-na-podhalu,nId,1489120#crp_state=1
To z tym prętem, też słyszałem od kogoś na wsi.
Sam odwiedzając dziadków też skończyłem ze sporą blizną na nodze.
Niestety ale na wsi, często się nie dbało o bezpieczeństwo i nadal się to zdarza. I wszystko jest fajnie. Do czasu...
@yoyo2123 Nie mówię, że wypadki się nie zdarzają. Niedaleko mnie, ojciec przygniótł córkę przyczepą, jak cofał. Ale ona nie miała 5 lat, a naście, więc powinna być na tyle rozgarnięta, żeby wiedzieć, że nie stoi się za cofającym pojazdem. Ale to nie tylko na wsi. W mieście sąsiad potrącił śmiertelnie, a w zasadzie przejechał, 2-letniego synka kolegi, bo ten wbiegł mu pod koła na oczach matki. Wypadki zdarzają się wszędzie.
Ja pomagałam tacie i np. jechałam traktorem po polu, jak miałam 8 lat. Ale jechałam powolutku, od kupki marchwi do następnej kupki.
Opisana przeze mnie niżej historia z drapakiem miała miejsce, kiedy bawiłam się z bratem ciotecznym, kiedy rodziców z nami nie było. Ale! Nie można dzieci trzymać pod kloszem i ciągle nad nimi czuwać - niezależnie od miejsca zamieszkania.
- Hop na dziurze w polnej drodze
- Fik za burtę przyczepki
- GHHhhruppppp zachrzęściły kosteczki miażdżone tylnym kołem...
- Fru, fru, fru poleciała duszyczka poszerzać grono aniołków
@BrickOfTheWall Niestety to faktycznie wygląda tak jak to opisujesz. W dzieciństwie sam znalazłem się w podobnej sytuacji. Zsunąłem się z jadącego po wyboistej drodze ciągnika i gdyby nie to że zaczepiłem nogą o pewien element zamontowany na jego błotniku i zawisłem głową w dół między ciągnikiem a przyczepą, skończyłbym pod kołami jak w Twoim opisie.
Owszem, dla dzieciaków często była to wielka frajda. Niestety można było przypłacić to kalectwem lub nawet życiem. W dzieciństwie spędzałem sporo czasu u dziadków na wsi i co najmniej kilka razy znalazłem się w sytuacji gdy niewiele brakowało aby dobra zabawa przy maszynach rolniczych skończyła się dla mnie fatalnie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
12 listopada 2021 o 8:45
@Ricochet69 Mieszkam na wsi i raz jeden odniosłam obrażenia: biegałam po drapaku i noga mi się omsknęła, co skończyło się dziurą pod kolanem. Opatrunek, obyło się bez szycia i teraz mam tylko bliznę. Winna? Moja głupota. Nieuwaga w mieście tak samo może skończyć się źle.
Ale wy pier**licie wielkomiejskie ludki. Kiedyś zdarzały się wypadki, jak wszędzie zdarzały się wypadki i czasem ktoś ginął. A teraz co, wszystkie dzieciaczki zdrowe jak konie i zadowolone z życia? Dajecie im swoje smartfoniki i inne gówna, dzieciory co mają jeszcze wiek jednocyfrowy znają już takie określenia jak głębokie gardło i siedzą na snapczatach i innym chlewie. Mało to dzieci w wieku do 14 lat wiesza się, popełnia samobójstwa, bo cały czas się z nich śmieją, bo nie mają markowych ciuchów, albo ich nagie fotki wyciekły do internetu, albo mają masę problemów psychicznych, bo bananowi rodzice zajęci są tłuczeniem kariery? Taaak, kiedyś to było do dupy, dobrze, że dzisiaj wszyscy tacy światli, szczęśliwi i zdrowi bez alergii, krzywych kręgosłupów od siedzenia przy komputerze. Sam starałem się mieć takie dzieciństwo jak w democie bo wychowywałem się bez rówieśników i takie coś było dla mnie epopeją kosmiczną. Owszem, ciało nieraz zabolało, ale generalnie wylizałem się i nie oddałbym tych blizn za żadne skarby. "Lepiej żyć chwilę jako król, niż długo jako żebrak"
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
10 listopada 2021 o 19:15
@wonskji Rozwinę zatem - gówno wiesz, a najlepiej o tym świadczy fragment "bananowi rodzice zajęci są tłuczeniem kariery". Gdybyś znał, albo chociaż rozumiał czasy wolnego chowu dzieci, tobyś wiedział, że odbywał się on w 95% czasu bez udziału starych. "Spędzanie czasu z dzieckiem" to dzisiejsza schiza, nie ówczesna. Uświadomienie seksualne w wykonaniu największego osiedlowego patusa nie różniło się znacząco od internetowego. A dzisiejszą młodzież to ty chyba z Trudnych Spraw tylko znasz...
@wonskji W pełni podzielam Twoje zdanie. Wypadki były i będą, ale teraz mamy media, które nas nimi bombardują, obecnym rodzicom łatwiej stłamsić w dziecku ciekawość świata i zapewnić sobie spokój dając mu do ręki pożeracz czasu. Pamiętam to telepnie na wozie pełnym siana, próby rąbania drewna siekierą niemal cięższą od siebie, najpyszniejsze w świecie ziemniaki ze śmietaną - dużo później zrozumiałam, że dziadkowie byli po prostu zbyt biedni, żeby na stole pojawiło się coś więcej:)
Powiedzcie to dzieciom rolników. Miastowi to tak, odpoczywali sobie i jak pracowali to bardziej dla chwili i rozrywki. Dzieci rolników nie miały tak dobrze. Czytam komentarze. Wtedy było bardziej niebezpiecznie. Rodzice niby pilnowali, ale nie aż tak jak teraz. Sprzęt jest obecnie bezpieczniejszy. Obecnie głównie głupota ludzka zabija. Pijany tatuś w traktorze. Nieszczęśliwych wypadków jest mniej niż kiedyś. Lata temu mojego kolegi 4 letni brat zginął bo kolega jego nie zauważył że wsiadł na przyczepę z elementami tnącymi, taka do obornika. W tamtym roku sam kolega by nie zginął. Ale przez swoją głupotę.
@seybr Ja jestem dzieckiem rolnika i rzeczywiście od najmłodszych lat dużo pomagałam, czasem ciężko. Nie było wtedy u nas, a raczej tata to taki trochę "Pawlak" z podejściem "wymyślają te durackie maszyny jak by siły w rękach nie mieli" tych bezpieczniejszych sprzętów. Ale czy było wtedy bardziej niebezpiecznie ? Sprzęty były po prostu inne, wiesz jak się kiedyś kosiło sierpem (nie mam na myśli taty, aż tak dramatycznie nie było ;)) to już w ogóle było mega bezpiecznie. Chodzi mi o to, że wypadki mogły i mogą się zdarzać, raczej niezależnie od czasów a od ludzi. Nieuwaga, pośpiech czy niedopilnowanie czasem po prostu zwykła głupota i nawet traktor staje się niebezpieczny.
Nie wyobrażam sobie jednak pomimo ciężkiej pracy szczęśliwszego dzieciństwa. Nie zdarzył się też na szczęście żaden wypadek, ale dopóki któreś z dzieci nie było na tyle duże żeby rozumieć zasady bezpieczeństwa, to rodzice nas po prostu pilnowali.
Takie "piękne czasy" jak na zdjęciu powodują kilkadziesiąt ciężkich wypadków i kilka śmiertelnych wypadków dzieci rocznie, więc kto za takimi sielskimi scenkami tęskni, powinien przede wszystkim cieszyć się, że żyje, ma obie nogi i obie ręce.
dzisiaj mozna miec to samo, jesli ktoś ma krewnych na wsi,. a co do zrobienia sonie krzywdy, o których tutaj tak wielu przedmówców wspomina... dzisiaj rodzice kupuja dzieciakom quady i ile to juz było wypadków, łącznie ze śmietelnymi...
Dopóki 5 latek nie napił sie nawozu z butelki po napoju, albo przyczepa z dziećmi nie przewróciła się na polu przygniatając jedno, albo do czasu jak dziecko nie wlazło pod kombajn, albo dziecko nie przewróciło się na niezabezpieczony pręt. Dobrze pamiętam te czasy, były fajne, ale beztroska rodziców, zabezpieczenie gospodarstw, zabieranie dzieci na prace polowe nie raz kończyło się tragedią. Większość (Ci co przeżyli) wspomina z sentymentem, Ci co mieli mniej szczęścia/rozumu, coż...
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 9 listopada 2021 o 12:29
@yoyo2123
Nie musiała się przewracać, wystarczy, że nieopatrznie stanąłeś, zamiast siedzieć.
@yoyo2123 wszystko tak w czarnych kolorach?
hm.., Kurcze nie było tak źle, starsze rodzeństwo/kuzynostwo pilnowało młodszych, jakoś byliśmy ostrożniejsi.
@yoyo2123 Nie było co przeżyć, bo nic strasznego się nie działo.
@maggdalena18 @KrzysiekChris @use
To co napisałem to nie wymyślone historie. To z nawozem - ciotka mojej żony. To z przyczepą, gdzieś o tym słyszałem, ale tu mam taki przykład
https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-dziecko-przygniecione-przez-traktor-na-podhalu,nId,1489120#crp_state=1
To z tym prętem, też słyszałem od kogoś na wsi.
Sam odwiedzając dziadków też skończyłem ze sporą blizną na nodze.
Niestety ale na wsi, często się nie dbało o bezpieczeństwo i nadal się to zdarza. I wszystko jest fajnie. Do czasu...
@yoyo2123 Nie mówię, że wypadki się nie zdarzają. Niedaleko mnie, ojciec przygniótł córkę przyczepą, jak cofał. Ale ona nie miała 5 lat, a naście, więc powinna być na tyle rozgarnięta, żeby wiedzieć, że nie stoi się za cofającym pojazdem. Ale to nie tylko na wsi. W mieście sąsiad potrącił śmiertelnie, a w zasadzie przejechał, 2-letniego synka kolegi, bo ten wbiegł mu pod koła na oczach matki. Wypadki zdarzają się wszędzie.
Ja pomagałam tacie i np. jechałam traktorem po polu, jak miałam 8 lat. Ale jechałam powolutku, od kupki marchwi do następnej kupki.
Opisana przeze mnie niżej historia z drapakiem miała miejsce, kiedy bawiłam się z bratem ciotecznym, kiedy rodziców z nami nie było. Ale! Nie można dzieci trzymać pod kloszem i ciągle nad nimi czuwać - niezależnie od miejsca zamieszkania.
- Hop na dziurze w polnej drodze
- Fik za burtę przyczepki
- GHHhhruppppp zachrzęściły kosteczki miażdżone tylnym kołem...
- Fru, fru, fru poleciała duszyczka poszerzać grono aniołków
...ach, jak sielsko, ach jak błogo
@BrickOfTheWall Niestety to faktycznie wygląda tak jak to opisujesz. W dzieciństwie sam znalazłem się w podobnej sytuacji. Zsunąłem się z jadącego po wyboistej drodze ciągnika i gdyby nie to że zaczepiłem nogą o pewien element zamontowany na jego błotniku i zawisłem głową w dół między ciągnikiem a przyczepą, skończyłbym pod kołami jak w Twoim opisie.
Jakich aniołków heheh?
Tylko, że w tamtych czasach praktycznie nie było na naszych polach kukurydzy, a traktory były bardziej swojskie, a nie takie "amerykańskie".
Nie wiem, ja nigdy na wieś nie jeździłem
Owszem, dla dzieciaków często była to wielka frajda. Niestety można było przypłacić to kalectwem lub nawet życiem. W dzieciństwie spędzałem sporo czasu u dziadków na wsi i co najmniej kilka razy znalazłem się w sytuacji gdy niewiele brakowało aby dobra zabawa przy maszynach rolniczych skończyła się dla mnie fatalnie.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 12 listopada 2021 o 8:45
@Ricochet69 Mieszkam na wsi i raz jeden odniosłam obrażenia: biegałam po drapaku i noga mi się omsknęła, co skończyło się dziurą pod kolanem. Opatrunek, obyło się bez szycia i teraz mam tylko bliznę. Winna? Moja głupota. Nieuwaga w mieście tak samo może skończyć się źle.
Wieś. Wieś. Cudowna wieś! Idealizowanie nieco bezsensowne.
Ale wy pier**licie wielkomiejskie ludki. Kiedyś zdarzały się wypadki, jak wszędzie zdarzały się wypadki i czasem ktoś ginął. A teraz co, wszystkie dzieciaczki zdrowe jak konie i zadowolone z życia? Dajecie im swoje smartfoniki i inne gówna, dzieciory co mają jeszcze wiek jednocyfrowy znają już takie określenia jak głębokie gardło i siedzą na snapczatach i innym chlewie. Mało to dzieci w wieku do 14 lat wiesza się, popełnia samobójstwa, bo cały czas się z nich śmieją, bo nie mają markowych ciuchów, albo ich nagie fotki wyciekły do internetu, albo mają masę problemów psychicznych, bo bananowi rodzice zajęci są tłuczeniem kariery? Taaak, kiedyś to było do dupy, dobrze, że dzisiaj wszyscy tacy światli, szczęśliwi i zdrowi bez alergii, krzywych kręgosłupów od siedzenia przy komputerze. Sam starałem się mieć takie dzieciństwo jak w democie bo wychowywałem się bez rówieśników i takie coś było dla mnie epopeją kosmiczną. Owszem, ciało nieraz zabolało, ale generalnie wylizałem się i nie oddałbym tych blizn za żadne skarby. "Lepiej żyć chwilę jako król, niż długo jako żebrak"
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 10 listopada 2021 o 19:15
@daclaw Dziękuję za bardzo wymowną, inteligentną i wiele wnoszącą odpowiedź na poziomie typowego użytkownika demotywatorów.
@wonskji Rozwinę zatem - gówno wiesz, a najlepiej o tym świadczy fragment "bananowi rodzice zajęci są tłuczeniem kariery". Gdybyś znał, albo chociaż rozumiał czasy wolnego chowu dzieci, tobyś wiedział, że odbywał się on w 95% czasu bez udziału starych. "Spędzanie czasu z dzieckiem" to dzisiejsza schiza, nie ówczesna. Uświadomienie seksualne w wykonaniu największego osiedlowego patusa nie różniło się znacząco od internetowego. A dzisiejszą młodzież to ty chyba z Trudnych Spraw tylko znasz...
@wonskji W pełni podzielam Twoje zdanie. Wypadki były i będą, ale teraz mamy media, które nas nimi bombardują, obecnym rodzicom łatwiej stłamsić w dziecku ciekawość świata i zapewnić sobie spokój dając mu do ręki pożeracz czasu. Pamiętam to telepnie na wozie pełnym siana, próby rąbania drewna siekierą niemal cięższą od siebie, najpyszniejsze w świecie ziemniaki ze śmietaną - dużo później zrozumiałam, że dziadkowie byli po prostu zbyt biedni, żeby na stole pojawiło się coś więcej:)
Powiedzcie to dzieciom rolników. Miastowi to tak, odpoczywali sobie i jak pracowali to bardziej dla chwili i rozrywki. Dzieci rolników nie miały tak dobrze. Czytam komentarze. Wtedy było bardziej niebezpiecznie. Rodzice niby pilnowali, ale nie aż tak jak teraz. Sprzęt jest obecnie bezpieczniejszy. Obecnie głównie głupota ludzka zabija. Pijany tatuś w traktorze. Nieszczęśliwych wypadków jest mniej niż kiedyś. Lata temu mojego kolegi 4 letni brat zginął bo kolega jego nie zauważył że wsiadł na przyczepę z elementami tnącymi, taka do obornika. W tamtym roku sam kolega by nie zginął. Ale przez swoją głupotę.
@seybr Ja jestem dzieckiem rolnika i rzeczywiście od najmłodszych lat dużo pomagałam, czasem ciężko. Nie było wtedy u nas, a raczej tata to taki trochę "Pawlak" z podejściem "wymyślają te durackie maszyny jak by siły w rękach nie mieli" tych bezpieczniejszych sprzętów. Ale czy było wtedy bardziej niebezpiecznie ? Sprzęty były po prostu inne, wiesz jak się kiedyś kosiło sierpem (nie mam na myśli taty, aż tak dramatycznie nie było ;)) to już w ogóle było mega bezpiecznie. Chodzi mi o to, że wypadki mogły i mogą się zdarzać, raczej niezależnie od czasów a od ludzi. Nieuwaga, pośpiech czy niedopilnowanie czasem po prostu zwykła głupota i nawet traktor staje się niebezpieczny.
Nie wyobrażam sobie jednak pomimo ciężkiej pracy szczęśliwszego dzieciństwa. Nie zdarzył się też na szczęście żaden wypadek, ale dopóki któreś z dzieci nie było na tyle duże żeby rozumieć zasady bezpieczeństwa, to rodzice nas po prostu pilnowali.
Takie "piękne czasy" jak na zdjęciu powodują kilkadziesiąt ciężkich wypadków i kilka śmiertelnych wypadków dzieci rocznie, więc kto za takimi sielskimi scenkami tęskni, powinien przede wszystkim cieszyć się, że żyje, ma obie nogi i obie ręce.
Ja spadłam...
One są nadal - bierzesz swoje wewnętrzne dziecko i jedziesz na wieś - ja tak robię! :)
dzisiaj mozna miec to samo, jesli ktoś ma krewnych na wsi,. a co do zrobienia sonie krzywdy, o których tutaj tak wielu przedmówców wspomina... dzisiaj rodzice kupuja dzieciakom quady i ile to juz było wypadków, łącznie ze śmietelnymi...