Dla tych, którzy chcieliby powiedzieć "żadnego prawicowego polityka z Polski na pewno tam nie było"
Tego gościa też teoretycznie nie powinno tam być. Jest taka dziwna zasad, że im bardziej ktoś walczy z czymś i głosi przekonania (skrajne) często sam ma sporo wspólnego z daną dziedziną lub miał
A może to była Disneyowska realistyczna wersja "Sausage Party."
Dla tych, którzy chcieliby powiedzieć "żadnego prawicowego polityka z Polski na pewno tam nie było"
Tego gościa też teoretycznie nie powinno tam być. Jest taka dziwna zasad, że im bardziej ktoś walczy z czymś i głosi przekonania (skrajne) często sam ma sporo wspólnego z daną dziedziną lub miał
Daleko nie trza szukać, mam na myśli gości w czarnych kieckach.
Czyżby Patryk?
Co w tym złego, że polityk nie mówi publicznie o swojej orientacji seksualnej?