Tutaj nic nie trzeba przeliczac. Jeżeli w PRODUKCIE jest 0.024%, tzn., że jeżeli produkt zawiera 100 ml to jest aloesu 0.024% a jeśli produkt jest 10 litrowy to zawartość aloesu w nim wynosi 0.024%. Nie napisałeś ile ml bądź litrów zawiera produkt a go przeliczasz...
Ale można sobie napisać co się chce o ile to prawda. Producent napisał, że aloes wspiera zdrowie bo to prawda. Nie napisał, że ten sok wspiera zdrowie bo nie ma się czym chwalić. Równie dobrze mógłby napisać, że sen to zdrowie. Dokładnie tak samo działają suplementy. Magnez na skurcze? Jasne, a to, że w tabletce jest go tyle co kot napłakał i w żaden sposób nie wpłynie na zdowie to nie ma znaczenia. Niestety ludzie się na to nabierają więc producenci sobie na to pozwalają bezkarnie.
No czepiam się, ale jak przygotowujesz taki demot, to zainwestuj w kalkulator.
Skoro aloesu jest 0,024% to jest go 0,00024 całości. 1 litr to inaczej 1000 ml.
Czyli w litrze soku jest 0,24 ml aloesu. Żeby było 10 ml aloesu potrzeba więc prawie 42 litrów, a nie 542 litry.
Jest to istotna rachunkowo różnica, choć chęci miałeś słuszne...
@Obiektywny1
A o co wprowadzać jakieś kolejne wieloznaczne nazwy? Przecież podana jest DOKŁADNA zawartość dodanej substancji, nie musisz się zastanawiać ile to jest "znikoma ilość", czy jest to więcej niż "śladowa", czy mniej niż "nieznaczna"
@BrickOfTheWall No tak, mało kto czyta skład. Gdy jest 1000 produktów na półce, a czasu mało to raczej to się nie zmieni bo ludzie kierują się zazwyczaj ceną i kolorowym obrazkiem. Są zabiegani i wygodni. Przydałoby się ułatwić im wybór poprzez zapobieganie nieuczciwym praktykom.
Wyobraź sobie, że zamiast nazwy np."Sok pomarańczowy" byliby zobowiązani pisać "Sok ze śladową ilością pomarańczy". Niby nic, a jednak mogłoby to w pewnym stopniu uczynić opis produktu bardziej transparentnym, a sam wybór świadomym.
@Obiektywny1 Ale przecież przepisy jasno określają, co ma się jak nazywać - jeśli coś nazywa się sokiem, to może to powstać jedynie poprzez regenerację koncentratu do wyjściowych wartości lub oznaczać sok bezpośrednio tłoczony - sokiem nie możesz nazwać napoju który składa się np w 70% z soku, to niezgodne z prawem.
@Painkiler1 Dziękuję ci za link, faktycznie.
Mnie dziwi np.taka nazwa "sok pomarańczowy 100 % z zagęszczonego soku z dodatkiem witaminy C".
Czyli logicznie rozumując jest tam odtworzony napój składający się z wody, zagęszczonego koncentratu soku pomarańczowego (lub innych), a nawet syntetycznej witaminy C i cukru, o czym dowiemy się dopiero po przeczytaniu etykiety i wartości kalorycznej.
Myślę, że dopuszczalność tego typu opisów może wynikać z tego, że "sok 100 %" nie jest nazwą uregulowaną prawnie. To taka zabawa ustawodawcy i producenta w kotka i myszkę. Jak ustawodawca zabroni używania takiej nazwy to nieuczciwi producenci wymyślą coś innego co sugeruje, że jest tam "sok" w naturalnym rozumieniu tego słowa.
@Obiektywny1 Masz podaną jasną definicję soku - jeśli w procesie technologicznym zagęszczania/regeneracji następuje utrata części składników jak np witamin, to producent może poddać taki produkt fortyfikacją o np witaminę C do ilości standardowej lub wyjściowej przy otrzymywaniu koncentratu. Co do pochodzenia witaminy C to już wielokrotnie mity na temat syntetycznej witaminy obalono, więc nie rozumiem tego cringe.
Jeśli chodzi natomiast o dodatek cukru to zwykle się tego nie robi, chyba że produkt regenerowany z koncentratu ma zawartość cukrów poniżej widełek przewidzianych dla danego produktu - np. jeśli koncentrat powstał z niskiej jakości, kwaśnych pomarańczy.
Był kiedyś dowcip o producencie pasztetu z królika. Dziennikarz dopytywał czy na pewno niczego nie dodają, a właściciel przyznał się, że dodają koniny "w stosunku 1 do 1, czyli 1 królik - 1 koń". Najwyraźniej z życia wzięty...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
25 listopada 2021 o 19:41
Po prostu demotywuje mnie gdy jakiś random z internetu poucza producenta: "Łooo Panie a tego składnika to powinieneś wincyj dolać, a tak to oszust Pan jesteś".
Ma na produkcie podany dokładny skład - tak sobie producent wymyślił . Jeżeli jest niesmaczne - należy unikać kupowania. Jest od metra innych podobnych produktów - można wybrać.
PS. A propos aloesu - proszę spróbować koncentratu 50% - i podzielić się wrażeniami :-)
@BrickOfTheWall ale mi chodziło o to, czy rzeczywiście nie zrozumiałeś dowcipu, który przytoczyłem. No i okazuje się, że nie zrozumiałeś...
Co innego nieścisłość w ilości przypraw a co innego wprowadzanie w błąd w sprawie głównych składników.
Wyjaśnienie dowcipu: jak do jednego królika doda się jednego konia to choćby nie wiem jak to liczyć to już nie może się nazywać pasztetem w królika. Bo koń to +/- 200kg samego mięsa a królik to koło 1kg... Więc no najwyżej to jest pasztet z konia z dodatkiem królika.
I nie, dodawanie pieprzu do karkówki to nie to samo co dodawanie mięsa z konia do mięsa z królika...
A w samym democie chodzi o to, że producenci dodają śladowe ilości jakiegoś dodatku ale tekstem na etykiecie sugerują, że jest go znacznie więcej - to jest próba wprowadzania konsumenta w błąd. Taki koncern wychodzi z założenia, że tych kupujących, którzy wiedzą, że trzeba czytać etykiety i faktycznie mają czas, żeby to robić jest tylko mały procent. Reszta kupuje na szybko czytając tylko front opakowania i to też po łebkach.
Oszustwo jest oszustwem bez względu na IQ czy przyzwyczajenia oszukanego. Relatywizowanie szkodliwych zjawisk prowadzi tylko do ich eskalacji.
@Vinyard
Ale to nie jest "Syrop aloesowy" ale "Sok marchewkowy Z DODATKIEM aloesu" - dlatego też podałem przykład Karkówki z pieprzem jako analogicznego przykładu.
Aloes jest tylko dodatkiem - w stężeniach wyższych od 20% jest obrzydliwy w smaku
Ja dzisiaj kupiłam kiełbasę swojską z cielęciną, bo ją lubimy i była tania, ale zawsze mnie rozbraja informacja "100 g produktu uzyskano ze 122,3 g mięsa (wieprzowego 119,9 g, cielęciny 2,4 g)."
To nie jest robienie z ludzi idiotów.
To nie jest tak, że człowiek, który kupi sok staje się idiotą.
Ten człowiek idiotą już był wcześniej, a koncern to tylko wykorzystuje..
Słaby chwyt marketingowy, ale najważniejsze, że działa
Tutaj nic nie trzeba przeliczac. Jeżeli w PRODUKCIE jest 0.024%, tzn., że jeżeli produkt zawiera 100 ml to jest aloesu 0.024% a jeśli produkt jest 10 litrowy to zawartość aloesu w nim wynosi 0.024%. Nie napisałeś ile ml bądź litrów zawiera produkt a go przeliczasz...
@kastor86 skoro działa, to nie jest słaby.
@eGzu W sumie racja. To tak jak w powiedzeniu: "jak coś jest głupie i działa, to nie jest głupie " :)
@kastor86 no nie bardzo. Jak coś jest głupie, a działa, to znaczy, że jest głupie i działa ;)
Wiesz, w czym jest największy problem? Że ostatnie zdanie jest najważniejsze, a jego świadomość znikoma.
Aloes homeopatyczny.
Spójrz na to jak homeopata - im mniejsza zawartość, tym silniej działa. ;)
@daclaw to tak jak te szczepionki u nas w kraju :)
Widziałem gdzieś o wodzie źródlanej w butelkach. Dotatek wody źródlanej był 2 litry na 1000l.
To jest po prostu homeopatia aloesowa ;)
Ale można sobie napisać co się chce o ile to prawda. Producent napisał, że aloes wspiera zdrowie bo to prawda. Nie napisał, że ten sok wspiera zdrowie bo nie ma się czym chwalić. Równie dobrze mógłby napisać, że sen to zdrowie. Dokładnie tak samo działają suplementy. Magnez na skurcze? Jasne, a to, że w tabletce jest go tyle co kot napłakał i w żaden sposób nie wpłynie na zdowie to nie ma znaczenia. Niestety ludzie się na to nabierają więc producenci sobie na to pozwalają bezkarnie.
na takich chwytach opierają się wszelkiego typu promocje
Ale konkretnie to z czym masz problem?
Jest dodatek aloesu? -- jest
Jest czytelnie podane ile tego aloesu jest? -- jest
Czyli w którym miejscu cię okłamano?
No czepiam się, ale jak przygotowujesz taki demot, to zainwestuj w kalkulator.
Skoro aloesu jest 0,024% to jest go 0,00024 całości. 1 litr to inaczej 1000 ml.
Czyli w litrze soku jest 0,24 ml aloesu. Żeby było 10 ml aloesu potrzeba więc prawie 42 litrów, a nie 542 litry.
Jest to istotna rachunkowo różnica, choć chęci miałeś słuszne...
@zelalem Może wystarczyłoby wprowadzić standard opisujący dokładnie co oznacza zapis, np. że produkt zawiera ilości śladowe lub znikome.
@Obiektywny1
A o co wprowadzać jakieś kolejne wieloznaczne nazwy? Przecież podana jest DOKŁADNA zawartość dodanej substancji, nie musisz się zastanawiać ile to jest "znikoma ilość", czy jest to więcej niż "śladowa", czy mniej niż "nieznaczna"
@BrickOfTheWall No tak, mało kto czyta skład. Gdy jest 1000 produktów na półce, a czasu mało to raczej to się nie zmieni bo ludzie kierują się zazwyczaj ceną i kolorowym obrazkiem. Są zabiegani i wygodni. Przydałoby się ułatwić im wybór poprzez zapobieganie nieuczciwym praktykom.
Wyobraź sobie, że zamiast nazwy np."Sok pomarańczowy" byliby zobowiązani pisać "Sok ze śladową ilością pomarańczy". Niby nic, a jednak mogłoby to w pewnym stopniu uczynić opis produktu bardziej transparentnym, a sam wybór świadomym.
@Obiektywny1 Dla większości produktów tak jest
@Obiektywny1 Ale przecież przepisy jasno określają, co ma się jak nazywać - jeśli coś nazywa się sokiem, to może to powstać jedynie poprzez regenerację koncentratu do wyjściowych wartości lub oznaczać sok bezpośrednio tłoczony - sokiem nie możesz nazwać napoju który składa się np w 70% z soku, to niezgodne z prawem.
Naprawdę, jak czytam te wasze wpisy to psioczycie na coś, aby wprowadzili coś co już obowiązuje - to że wy i reszta konsumentów jest leniwa i nie potrafi czytać, już naprawdę nikogo nie obchodzi ;)
Macie trochę już przestarzałe, ale jeszcze w miarę aktualne wytyczne:
https://www.cdr.gov.pl/images/wydawnictwa/2015/2015-WYMAGANIA-W-ZAKRESIE-ZNAKOWANIA-PRODUKTOW-SPOZYWCZYCH.pdf
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 listopada 2021 o 18:21
@Painkiler1 Dziękuję ci za link, faktycznie.
Mnie dziwi np.taka nazwa "sok pomarańczowy 100 % z zagęszczonego soku z dodatkiem witaminy C".
Czyli logicznie rozumując jest tam odtworzony napój składający się z wody, zagęszczonego koncentratu soku pomarańczowego (lub innych), a nawet syntetycznej witaminy C i cukru, o czym dowiemy się dopiero po przeczytaniu etykiety i wartości kalorycznej.
Myślę, że dopuszczalność tego typu opisów może wynikać z tego, że "sok 100 %" nie jest nazwą uregulowaną prawnie. To taka zabawa ustawodawcy i producenta w kotka i myszkę. Jak ustawodawca zabroni używania takiej nazwy to nieuczciwi producenci wymyślą coś innego co sugeruje, że jest tam "sok" w naturalnym rozumieniu tego słowa.
@Obiektywny1 Masz podaną jasną definicję soku - jeśli w procesie technologicznym zagęszczania/regeneracji następuje utrata części składników jak np witamin, to producent może poddać taki produkt fortyfikacją o np witaminę C do ilości standardowej lub wyjściowej przy otrzymywaniu koncentratu. Co do pochodzenia witaminy C to już wielokrotnie mity na temat syntetycznej witaminy obalono, więc nie rozumiem tego cringe.
Jeśli chodzi natomiast o dodatek cukru to zwykle się tego nie robi, chyba że produkt regenerowany z koncentratu ma zawartość cukrów poniżej widełek przewidzianych dla danego produktu - np. jeśli koncentrat powstał z niskiej jakości, kwaśnych pomarańczy.
Wystarczą 42 litry.
10 ml to 0.01 litra. 0.01 : 0,00024 = 41,(6) litrowych butelek
A to wstrętne chooje
Aloesu, czy koncentratu?
Był kiedyś dowcip o producencie pasztetu z królika. Dziennikarz dopytywał czy na pewno niczego nie dodają, a właściciel przyznał się, że dodają koniny "w stosunku 1 do 1, czyli 1 królik - 1 koń". Najwyraźniej z życia wzięty...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 listopada 2021 o 19:41
@Vinyard
Sugerujesz, że jeżeli mamy np. KARKÓWKĘ Z PIEPRZEM - to powinno być tyle samo karkówki i pieprzu???
@BrickOfTheWall
Jedna krowa do jednego ziarnka pieprzu
@BrickOfTheWall mam nadzieję, że żartujesz...
@Vinyard
Po prostu demotywuje mnie gdy jakiś random z internetu poucza producenta: "Łooo Panie a tego składnika to powinieneś wincyj dolać, a tak to oszust Pan jesteś".
Ma na produkcie podany dokładny skład - tak sobie producent wymyślił . Jeżeli jest niesmaczne - należy unikać kupowania. Jest od metra innych podobnych produktów - można wybrać.
PS. A propos aloesu - proszę spróbować koncentratu 50% - i podzielić się wrażeniami :-)
@BrickOfTheWall ale mi chodziło o to, czy rzeczywiście nie zrozumiałeś dowcipu, który przytoczyłem. No i okazuje się, że nie zrozumiałeś...
Co innego nieścisłość w ilości przypraw a co innego wprowadzanie w błąd w sprawie głównych składników.
Wyjaśnienie dowcipu: jak do jednego królika doda się jednego konia to choćby nie wiem jak to liczyć to już nie może się nazywać pasztetem w królika. Bo koń to +/- 200kg samego mięsa a królik to koło 1kg... Więc no najwyżej to jest pasztet z konia z dodatkiem królika.
I nie, dodawanie pieprzu do karkówki to nie to samo co dodawanie mięsa z konia do mięsa z królika...
A w samym democie chodzi o to, że producenci dodają śladowe ilości jakiegoś dodatku ale tekstem na etykiecie sugerują, że jest go znacznie więcej - to jest próba wprowadzania konsumenta w błąd. Taki koncern wychodzi z założenia, że tych kupujących, którzy wiedzą, że trzeba czytać etykiety i faktycznie mają czas, żeby to robić jest tylko mały procent. Reszta kupuje na szybko czytając tylko front opakowania i to też po łebkach.
Oszustwo jest oszustwem bez względu na IQ czy przyzwyczajenia oszukanego. Relatywizowanie szkodliwych zjawisk prowadzi tylko do ich eskalacji.
@Vinyard
Ale to nie jest "Syrop aloesowy" ale "Sok marchewkowy Z DODATKIEM aloesu" - dlatego też podałem przykład Karkówki z pieprzem jako analogicznego przykładu.
Aloes jest tylko dodatkiem - w stężeniach wyższych od 20% jest obrzydliwy w smaku
Ja dzisiaj kupiłam kiełbasę swojską z cielęciną, bo ją lubimy i była tania, ale zawsze mnie rozbraja informacja "100 g produktu uzyskano ze 122,3 g mięsa (wieprzowego 119,9 g, cielęciny 2,4 g)."
Aloes podobno daje się koniom na przeczyszczenie. Zatem może lepiej, że dawka w napoju jest znikoma i tylko dla delikatnej ćwierćnuty smakowej.
tak wlasnie dziala 100% wolny rynek, bez kontroli. zawsze na szkode konsumenta, zawsze niemoralny
Przez tyle lat już robią ludzi w konia A oni i tak się dają.
To nie jest robienie z ludzi idiotów.
To nie jest tak, że człowiek, który kupi sok staje się idiotą.
Ten człowiek idiotą już był wcześniej, a koncern to tylko wykorzystuje..