Dla mnie głośne słuchanie muzyki w miejscach publicznych czy zmuszanie sąsiadów do jej słuchania jest dowodem wielkiego chamstwa. WIELKIEGO.
Jedna uwaga - demot można zrozumieć i w ten sposób, że autor apeluje do tych co nie katują by przestali to robić. Przydałaby się jakaś poprawka ujednoznaczniająca intencje autora.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
27 listopada 2021 o 18:18
Jeżdżę często komunikacją miejską. Dla mnie największym problemem są osoby pier... cała drogę przez telefon, na cały regulator. Dla mnie podróż autobusem to okazja do poczytania książki i zawsze to robię. Ale często - czemuż, ach czemuż tak często? - sadowi się obok mnie jejmość, wyciąga telefon i zaczyna nawijać a cały regulator. Dowiaduję się zupełnie wbrew swojej woli, co Kryśka powiedziała Kaśce i co Kaśka jej na to odpowiedziała, jakie Jolka zrobiła ostatnio paznokcie oraz ile ta zdzira, Ewka, co to próbowała podrywać męża Anety, zapłaciła za sztuczne rzęsy. Alternatywnie - jaką kupkę robi Jasio - duma i radość córeczki Ani. Ratunku...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
28 listopada 2021 o 20:31
@KatzenKratzen I znowu płacze, że ktoś ma czelność ROZMAWIAĆ w miejscu publicznym! No szczyt wszystkiego, rozmawiać!, tak przy ludziach! Jest to o tyle durny zarzut, że jakoś nikt nigdy nie płacze o to samo, jak dwie osoby siedzące razem w autobusie ze sobą rozmawiają. Ale przez telefon to już przestępstwo... Rozumiem, że problemem może być, jeśli ktoś faktycznie praktycznie krzyczy zamiast mówić, ale to dotyczy także rozmowy między dwiema osobami w autobusie, a telefon sam w sobie nie jest żadnym problemem.
@KatzenKratzen Gratuluję, ja nie potrafię czytać w MPK za dużo rzeczy mnie rozprasza. A to nierówna droga i wytrzęsienie, a to tłok, a to ktoś drze ryja a to jakiś żul cuchnie... Chyba mieszkasz w małym mieście, dojeżdżasz do pracy do innego miasta, tłoku w autobusie nie masz, a przystanki są rzadko, ledwie kilka na trasie. Inaczej czytać naprawdę się nie da.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
30 listopada 2021 o 20:56
@Wolfi1485
Uwierz mi da się. Mieszkam w Warszawie - długie trasy, częste przystanki. Jedynie, co mi przeszkadza to właśnie te babsztyle (faceci jakoś tego nie robią) pierniczące na cały regulator o d.. marynie przez cała trasę. Nic więcej.
@KatzenKratzen Pełna zgoda, wraz ze spostrzeżeniem, że przodują w tym kobiety, zazwyczaj tak 35+ wiekowo. Do tego jeszcze mają już tak wyćwiczoną manierę w głosie, że niby nie krzyczą, ale jakby krzyczały, bo słychać je bardzo wyraźnie nawet cały wagon/przegub autobusu dalej...
I tak, ja też mieszkam w Warszawie, więc znam ten ból.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
1 grudnia 2021 o 1:27
Święte słowa. Dotyczy to nie tylko miejsc publicznych, ale też raczenie swoim umcy-umcy sąsiadów w bloku, czy sąsiednim domu. Albo "umilanie" wszystkim życia muzyką wszystkim wokół (i zwierzakom) na plaży, w lesie, w górach. To przykład najwyższego, prymitywnego egoizmu i chamstwa - liczę się ja, moje upodobania, moja impreza.
A co ciekawe, im bardziej ch*jowa muzyka, tym większe ryzyko katowania nią. Zauważcie, czym jesteście katowani w komunikacji miejskiej, no czym? Ano technem, Zenkiem, innym disco polo. Najczęściej! Trochę rzadziej popem, albo nieco inteligentniejszym hip-hopem/rapem. Ale nigdy, ale to k***a przenigdy nie ma katowania ambitniejszym rockiem w stylu Queen/Deep Purple, heavy metalem czy muzyką klasyczną. I co wy na to???
Dla mnie głośne słuchanie muzyki w miejscach publicznych czy zmuszanie sąsiadów do jej słuchania jest dowodem wielkiego chamstwa. WIELKIEGO.
Jedna uwaga - demot można zrozumieć i w ten sposób, że autor apeluje do tych co nie katują by przestali to robić. Przydałaby się jakaś poprawka ujednoznaczniająca intencje autora.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 27 listopada 2021 o 18:18
Jeżdżę często komunikacją miejską. Dla mnie największym problemem są osoby pier... cała drogę przez telefon, na cały regulator. Dla mnie podróż autobusem to okazja do poczytania książki i zawsze to robię. Ale często - czemuż, ach czemuż tak często? - sadowi się obok mnie jejmość, wyciąga telefon i zaczyna nawijać a cały regulator. Dowiaduję się zupełnie wbrew swojej woli, co Kryśka powiedziała Kaśce i co Kaśka jej na to odpowiedziała, jakie Jolka zrobiła ostatnio paznokcie oraz ile ta zdzira, Ewka, co to próbowała podrywać męża Anety, zapłaciła za sztuczne rzęsy. Alternatywnie - jaką kupkę robi Jasio - duma i radość córeczki Ani. Ratunku...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 listopada 2021 o 20:31
@KatzenKratzen I znowu płacze, że ktoś ma czelność ROZMAWIAĆ w miejscu publicznym! No szczyt wszystkiego, rozmawiać!, tak przy ludziach! Jest to o tyle durny zarzut, że jakoś nikt nigdy nie płacze o to samo, jak dwie osoby siedzące razem w autobusie ze sobą rozmawiają. Ale przez telefon to już przestępstwo... Rozumiem, że problemem może być, jeśli ktoś faktycznie praktycznie krzyczy zamiast mówić, ale to dotyczy także rozmowy między dwiema osobami w autobusie, a telefon sam w sobie nie jest żadnym problemem.
@KatzenKratzen Gratuluję, ja nie potrafię czytać w MPK za dużo rzeczy mnie rozprasza. A to nierówna droga i wytrzęsienie, a to tłok, a to ktoś drze ryja a to jakiś żul cuchnie... Chyba mieszkasz w małym mieście, dojeżdżasz do pracy do innego miasta, tłoku w autobusie nie masz, a przystanki są rzadko, ledwie kilka na trasie. Inaczej czytać naprawdę się nie da.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 listopada 2021 o 20:56
@Wolfi1485
Uwierz mi da się. Mieszkam w Warszawie - długie trasy, częste przystanki. Jedynie, co mi przeszkadza to właśnie te babsztyle (faceci jakoś tego nie robią) pierniczące na cały regulator o d.. marynie przez cała trasę. Nic więcej.
@KatzenKratzen Pełna zgoda, wraz ze spostrzeżeniem, że przodują w tym kobiety, zazwyczaj tak 35+ wiekowo. Do tego jeszcze mają już tak wyćwiczoną manierę w głosie, że niby nie krzyczą, ale jakby krzyczały, bo słychać je bardzo wyraźnie nawet cały wagon/przegub autobusu dalej...
I tak, ja też mieszkam w Warszawie, więc znam ten ból.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 grudnia 2021 o 1:27
@DexterHollandRulez
Tak sobie właśnie pomyślałam, że pewnie jeździmy tymi samymi autobusami, bo opisałeś zjawisko nad wyraz trafnie :)
Święte słowa. Dotyczy to nie tylko miejsc publicznych, ale też raczenie swoim umcy-umcy sąsiadów w bloku, czy sąsiednim domu. Albo "umilanie" wszystkim życia muzyką wszystkim wokół (i zwierzakom) na plaży, w lesie, w górach. To przykład najwyższego, prymitywnego egoizmu i chamstwa - liczę się ja, moje upodobania, moja impreza.
a kto miał tak, że jak to czytał to słyszał w głowie głos królika?
A co ciekawe, im bardziej ch*jowa muzyka, tym większe ryzyko katowania nią. Zauważcie, czym jesteście katowani w komunikacji miejskiej, no czym? Ano technem, Zenkiem, innym disco polo. Najczęściej! Trochę rzadziej popem, albo nieco inteligentniejszym hip-hopem/rapem. Ale nigdy, ale to k***a przenigdy nie ma katowania ambitniejszym rockiem w stylu Queen/Deep Purple, heavy metalem czy muzyką klasyczną. I co wy na to???
Sądziłem że do tego służą słuchawki.