To zdanie tylko podkreśla, jak bardzo nieprzyjemna jest zaistniała sytuacja i nie daje ani odrobiny nadziei na to, że kłopoty wkrótce się skończą. Po usłyszeniu go dobrze się zastanowisz, zanim znów podzielisz się swoimi problemami z tym rozmówcą.
Skoro już nie można pomóc, lepiej powiedzieć na przykład: „Widzę, że cię to gryzie. Pamiętaj, że jeśli chcesz się wygadać, zawsze cię wysłucham”
Najczęściej możesz to usłyszeć, kiedy zupełnie brakuje ci siły. To zdanie ma cię zmotywować i wzmocnić, ale według psychologów jest zupełnie bezużyteczne i tylko przypomina o bezsilności, jaką w tym momencie odczuwasz.
Lepiej powiedzieć: „Nawet sobie nie wyobrażam, jakie to dla ciebie trudne. Czy mogę ci jakoś pomóc?”
Kiedy ktoś rozpacza, inni mogą myśleć, że wiedzą, jak ta osoba się czuje — ale tak nie jest. Każdy ma za sobą inne przeżycia, a jego sytuacja jest wyjątkowa. Doświadczenia innych ludzi wcale nie pomagają przetrwać trudnego okresu.
Zamiast tego lepiej powiedzieć: „Przydarzyło mi się kiedyś coś podobnego, ale w końcu udało mi się dojść do siebie. Twoja sytuacja jest inna, ale jeśli uznasz, że mogłoby ci to pomóc, podzielę się z tobą swoim doświadczeniem”
To stwierdzenie jest irytujące zwłaszcza dla osób, które doświadczyły dużego nieszczęścia. Wszyscy oswajają się w końcu z problemem albo znajdują rozwiązanie, ale sam upływ czasu wcale nie pomaga. W chwilach rozpaczy szukamy rozwiązania dla siebie, są jednak rzeczy, których nie da się naprawić. Każda sytuacja jest wyjątkowa i nikt nie jest w stanie stwierdzić, jak długo będzie się utrzymywało poczucie żalu.
Co można powiedzieć zamiast tego? Na przykład: „Przykro mi, że nie potoczyło się to inaczej”
Świadomość tego, że twoja sytuacja mogła być jeszcze gorsza, wcale nie pomaga. Oczywiście, mogło się wydarzyć coś jeszcze gorszego, ale mówienie o tym dewaluuje twoje uczucia.
Zamiast tego lepiej powiedzieć: „Jestem tu, jeśli mnie potrzebujesz”
To zdanie w niczym nie pomaga. Co więcej — sprawi, że druga osoba zacznie się zastanawiać, czemu nie usłyszała tego od nas wcześniej. Osądzanie kogoś, kogo bliski nam człowiek darzy silnym uczuciem, jeszcze bardziej go zrani.
Lepiej powiedzieć: „Zasługujesz na kogoś, kto będzie cię doceniać. Na pewno znajdziesz taką osobę”
Po tym zdaniu następują zazwyczaj: nieproszone wtargnięcie w twoją przestrzeń osobistą i porada, której wcale się nie chciało. Toksyczni ludzie są często natarczywi, a osoby nieśmiałe po prostu nie mają w sobie dość siły, żeby zakończyć rozmowę.
Naprawdę lepiej byłoby powiedzieć: „Nie wiem, jak się teraz czujesz. Nie przydarzyła mi się taka sytuacja, więc trudno mi to pojąć. Jednak chcę zrozumieć, więc może porozmawiajmy o tym przy kawie”
A no są takie, jakby to nazwać: psychologiczne slogany. "Każdy kowalem własnego losu", "Co cię nie zabije, to cię wzmocni". Jakieś, mam wrażenie, marzycielskie obrazy rzeczywistości rodem z bajki Disneya.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 1 grudnia 2021 o 12:28
Czyli pomagać ludziom w dołku można tylko siedząc i słuchając. Broń Boże się odezwać czy (to już wywoła traumę) coś doradzić. Mobilizacja do przeanalizowania błędów czy podjęcia jakichś działań to wręcz gwałt.
@karolina1128 W ciężkich chwilach należy zasygnalizować osobie cierpiącej, że jesteś obok gotowa do pomocy (jeśli tej pomocy chcesz udzielić), ale poczekać na jej decyzję i określenie, jakiej pomocy oczekuje - im trudniejsze zdarzenie tym bardziej należy być delikatnym. To bardzo ważne wiedzieć, że masz kogoś obok, kto chce ci pomóc, choć właściwie nie umiesz sobie wyobrazić, jak można by ci pomóc, bo w niektórych sytuacjach pomóc nie bardzo można (to są refleksje z moich osobistych przeżyć).
Dodam jeszcze odnośnie "co cię nie zabije, to cię wzmocni" - to ewidentna bzdura, albo dotycząca jakichś herosów. Co cię nie zabije, pokaleczy cię, a blizny nie ułatwiają dalszego życia.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 grudnia 2021 o 13:52
@katem Te zakazane formułki nawet trzeba stosować, tylko należy je dobierać odpowiednio do okoliczności. Jeśli ktoś stracił bliską osobę, to oczywiście nie powiesz, co Cię nie zabije... ale już do sytuacji, kiedy oblało się egzamin i trzeba pogodzić się z porażką i zacząć przygotowania do poprawki, już pasuje.
@karolina1128
Niestety dla wielu osób tak....
Ja sam tego nie pojmuję, bo dla mnie wysłuchanie mojego problemu i przemilczenie go lub puste stwierdzenie "rozumiem" nic mi nie daje, czuję się tylko po tym gorzej, bo odnoszę wrażenie że tak to powiedzieć jest najprościej i że kogoś nie interesuje to co mam do powiedzenia. A już w ogóle mnie krew zalewała jak dawny znajomy potrafił stwierdzić, że "faktycznie no jest to duży problem". Co ciekawe ten sam znajomy był uważany za świetnego pocieszacza, a ja za marnego, bo ja chcę pomóc, doradzić. I już kilkukrotnie spotkałem się z agresywną reakcją takich osób na to jak próbowałem pocieszyć dać jakąś radę pokazać że nie jest tak źle. I te obrazki właśnie okazują dlaczego agresywną, bo dla niektórych jest to właśnie wkraczanie w ich strefę, poczucie że dewaluuję ich problem, a one potrzebują tylko połączenia się w bólu.
No nie wiem, jestem dziwny bo właśnie mi najbardziej potrzeba takiego pocieszenia... a nie "...rozumiem" albo "no faktycznie musi ci być ciężko..."
Czym jest "głęboka trauma psychiczna"? W powiedzeniu że co nie zabije to wzmocni chodzi właśnie o nabycie umiejętności radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych. Dla rozpieszczonego maminsynka głęboką traumą psychiczną będzie to że mama nie zrobiła mu kanapek do pracy. Gdyby zgodnie z cytowanym powiedzeniem zaprzestała robienia kanapek kiedy miał 12 lat byłby teraz mocniejszy, nie przeżywałby głębokiej traumy psychicznej, A brak drugiego śniadania w szkole z pewnością by go nie zabił.
Przynajmniej połowa z tego to porady dla debili.
Czyli jak ktoś np. jest nałogowcem, jest uzależniony, to próbując mu pomóc, nie mogę zrobić czegoś, co mu się w danym momencie nie podoba, czyli nie mogę zrobić niczego, co oddala go od nałogu.
Nie powinienem też dawać nikomu rad, co bym zrobił na jego miejscu, chociaż w danym momencie to mogłoby naprawdę pomóc rozwiązać jakiś problem.
Ani nie powinienem mówić, że ktoś będzie miał kłopoty, jak coś zrobi. Czyli co, mam przytakiwać albo biernie się przyglądać, jak będzie chciał np. zrobić coś głupiego, być może nawet niebezpiecznego albo pójdzie na imprezę zamiast odpocząć przed jutrzejszym egzaminem? Bo impreza jest tylko jedna w życiu, a egzamin, zwłaszcza końcowy, można zdawać tyle razy, ile się chce.
Ja pier.ole, ale wszyscy teraz delikatni i wrażliwi, najlepiej nie pomagać bo można sobie zaszkodzić.
co cię nie zabije, to zmutuje i spróbuje jeszcze raz.
@loganwwa XD
Uff teksty, których zwykle używam, nie zostały potępione. Tak więc dobrze jest mówić:
Musisz się bardziej starać.
Wiedziałeś (aś) co robisz.
Chciałeś (aś) tego więc czemu teraz jesteś niezadowolony (a).
Można się było tego spodziewać.
:)
@vezdohan
I jeszcze slogan, który powiedział Kwinto w "Vabank":
"Trzeba było uważać"
;)
Czyli gadasz mi swoje pierdoły, żeby tylko gadać?
Taka bezsensowna gadanina.
Chcesz rady, proszę, chcesz bez sensu się użalać, to nie do mnie. Nie mam czasu. Trzeba działać, a nie biadolić
@glus_eli Mogę mieć czas na wysłuchanie biadolenia, ale tylko od osoby, która wysłucha mojego biadolenia w kryzysie. Biadolenie pomaga, ale jest wyczerpujące dla tego, kto go słucha. Dlatego też staram się szanować bliskich, ograniczając czas swojego biadolenia i tego samego oczekuję od nich, co staram się odpowiednio komunikować.
Jeśli ktoś nie ma czasu wysłuchiwać biadoleń innych, a nie jest dzieckiem, za które odpowiadam, i chce się wieszać na mnie ze swoim biadoleniem - niech spada.
@glus_eli Podsumowując: jeśli chcesz żyć w świecie bez biadolenia i umiesz to osiągnąć - rozumiem i życzę Ci powodzenia. Twoje prawo. Jeśli ktoś ma ochotę biadolić - jego prawo. Jeśli ktoś chce słuchać biadolenia - wolno mu. Ale, do jasnej Anielki, darujcie demoty, artykuły i filmiki o tym, że mamy być superempatyczni dla wszystkich. Potem ten superempatyk troszczy się o wszystkich wokół, daje na siebie zrzucać wszystkie negatywne emocje innych, a sam pozostaje niewysłuchany, niewspierany, i nie ma czasu i wewnętrznego przyzwolenia, żeby zatroszczyć się o siebie (choćby mówiąc: nie chcę teraz słuchać Twoich żali", kiedy potrzebuje po prostu pobyć samemu, zrelaksować się lub wykonać swoje obowiązki czy też rozwijać się.
Na tym opiera się nurt w psychoterapii, który polega na tym, że pacjent gada a terapeuta tylko słucha i kasuje za wizytę.
Nigdy nie kumałem ludzi, którzy przychodzą do mnie z problemem a potem mają pretensje, że oceniam albo dobrych rad udzielam, bo oni tylko poutyskiwać sobie chcieli. Jestem człowiekiem czynu - nie chcesz rozwiązania, to nie zawracaj dupy, tylko np. pisz listy do szuflady. Niektórym to ponoć pomaga.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 grudnia 2021 o 9:32
Nienawidzę terapeutów, którzy tak gadają! Nie po to przychodzę, żeby sobie pogadać i usłyszeć "rozumiem, że ci trudno". Są rady dla psychoterapeutów, żeby powtarzać po pacjencie, bo wtedy on ma wrażenie, że jest słuchany i rozumiany. Moja poprzednia terapeutka tak robiła.
Np mówiłam, że ktoś mi zrobił przykrość i nie umiem sobie z tym poradzić (to tylko przykład), to ona słuchała i mówiła do mnie "rozumiem, że ktoś cię zranił. Nie umiesz sobie z tym poradzić. I cisza. W końcu stwierdziłam, że przychodzę po pomoc, a nie żeby słuchać powtarzania moich słów i więcej do niej nie poszłam. Niestety to było na NFZ... Nie stać mnie na prywatne wizyty
Też kiedyś stosowałam "mądre" rady i pocieszałam, rozumiałam i głaskałam po główce. Kiedy wreszcie nie wytrzymałam i pobitej koleżance przez jej chłopaka powiedziałam prosto z mostu, ze on ma rację i niech ją tłucze, aż natłucze jej rozumu do głowy. Życzę jej tylko, żeby zmądrzała nim on skręci jej kark. Myślałam, że dostanę w twarz za ten tekst, ale nie. Dziewczyna się ogarnęła i zerwała związek.
Oczywiście że wiele z tych tekstów jest wkurzających, ale to właśnie takie wkurzające teksty nas hartują i uodparniają na problemy życiowe.
Nosz kurde, to wymienione są głównie słowa otuchy, zazwyczaj wypowiadane w dobrej wierze, niedługo,, Dzień dobry" będzie przemocą psychiczną. Trzeba bardzo się nakręcać, że wszyscy mi źle życzą, żeby te słowa źle odbierać