Ja mam wrażenie, że zwłaszcza silni ludzie potrzebują ciepłych słów i wsparcia, właśnie dlatego, że zwykle to oni go udzielają i mają deficyty energii.
Nie każdy. Niektórzy mają tak grubą skórę, że takie zachowanie odbierają jak niepotrzebną rzecz a i potrafią człowieka wyśmiać, jeśli ktoś chce okazać im trochę prawdziwej sympatii.
Jako dorosły, brodaty mężczyzna chciałem tutaj wydać ekspertyzę:
Tak, potwierdzam! :3
Koniec ekspertyzy.
Wyglądam jak wyglądam, nie lubię jak ktoś się mną za bardzo interesuje więc przylgnęła do mnie łatka wesołka, ale takiego, że w sumie nie wiesz co myśli bo się dobrze kryje.
Chociaż znowu: zależy. Zależy od osoby. Jeden potrzebuje bardzo, drugi tylko trochę, trzeci jedynie od czasu do czasu. Nie bardzo wierzę, że byłby ktoś (nie mówię o socjo-, psychopatach, osobach z jakimiś zaburzeniami lub chorobami, tylko o prawidłowo rozwiniętych emocjonalnie osobach, nie tylko z brodami ;) ) nie potrzebował w ogóle, tak całkowicie. Często też ktoś, kto bardzo mocno okazuje, że jest na to zbyt silny/męski/twardy/whatthefuckever, po prostu zbyt długo podobnych gestów nie zaznał. Może taki typ, a może ktoś, kto w środku bardzo cierpi i jest piekielnie samotny, mimo iż się już z tą samotnością tak zrósł i zżył, że tego nie zauważa. Mało to takich twardzieli słyszało nad grobem zszokowane komentarze "A przecież zawsze się uśmiechał, zawsze dobre słowo miał, taka silna osoba"? No właśnie, silna zbyt długo.
Chciałbym też tutaj przypomnieć, że choćby się było karkiem jak z japońskiego anime, z brodą i toporem w dłoni, to nie sprawia automatycznie, że ktoś jest odczłowieczony. Każdy ma swoje emocje i uczucia. Mówić o nich oraz przyznawać się (choćby tylko np. drugiej połówce), że potrzebuje się wsparcia, pocieszenia, przytulenia to - zaznaczam wyraźnie - NIE JEST słabość. To jest dojrzałość emocjonalna.
Słabością jest wyśmiewanie kogoś, że takową posiada.
Ja mam wrażenie, że zwłaszcza silni ludzie potrzebują ciepłych słów i wsparcia, właśnie dlatego, że zwykle to oni go udzielają i mają deficyty energii.
Nie każdy. Niektórzy mają tak grubą skórę, że takie zachowanie odbierają jak niepotrzebną rzecz a i potrafią człowieka wyśmiać, jeśli ktoś chce okazać im trochę prawdziwej sympatii.
Bo tak zostali wychowani, stworzyli wokół siebie barierę
Każdy tego potrzebuje, tylko nie od każdego. Jak ktoś np. jest toksyczny i zatruwa komuś życie, to takie chwile troski niewiele zmienią.
Podobnie jak rodzice są bardzo surowi dla swojego dziecka, to wątpliwe, że uda im się zbudować pozytywną więź takimi pojedynczymi gestami.
Wiecie dla czego powstała moda na brody? Żeby kobieta, rozmawiając z taką p*zdą wiedziała, że to jednak jest facet.
No jasne, co innego gdyby się ogolił.
Był taki rok, nie pamiętam który... Wyjechali na wakacje rurkowcy w okularach-kujonkach a w październiku wrócili brodaci "drwale". ;)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 grudnia 2021 o 14:20
Jako dorosły, brodaty mężczyzna chciałem tutaj wydać ekspertyzę:
Tak, potwierdzam! :3
Koniec ekspertyzy.
Wyglądam jak wyglądam, nie lubię jak ktoś się mną za bardzo interesuje więc przylgnęła do mnie łatka wesołka, ale takiego, że w sumie nie wiesz co myśli bo się dobrze kryje.
Chociaż znowu: zależy. Zależy od osoby. Jeden potrzebuje bardzo, drugi tylko trochę, trzeci jedynie od czasu do czasu. Nie bardzo wierzę, że byłby ktoś (nie mówię o socjo-, psychopatach, osobach z jakimiś zaburzeniami lub chorobami, tylko o prawidłowo rozwiniętych emocjonalnie osobach, nie tylko z brodami ;) ) nie potrzebował w ogóle, tak całkowicie. Często też ktoś, kto bardzo mocno okazuje, że jest na to zbyt silny/męski/twardy/whatthefuckever, po prostu zbyt długo podobnych gestów nie zaznał. Może taki typ, a może ktoś, kto w środku bardzo cierpi i jest piekielnie samotny, mimo iż się już z tą samotnością tak zrósł i zżył, że tego nie zauważa. Mało to takich twardzieli słyszało nad grobem zszokowane komentarze "A przecież zawsze się uśmiechał, zawsze dobre słowo miał, taka silna osoba"? No właśnie, silna zbyt długo.
Chciałbym też tutaj przypomnieć, że choćby się było karkiem jak z japońskiego anime, z brodą i toporem w dłoni, to nie sprawia automatycznie, że ktoś jest odczłowieczony. Każdy ma swoje emocje i uczucia. Mówić o nich oraz przyznawać się (choćby tylko np. drugiej połówce), że potrzebuje się wsparcia, pocieszenia, przytulenia to - zaznaczam wyraźnie - NIE JEST słabość. To jest dojrzałość emocjonalna.
Słabością jest wyśmiewanie kogoś, że takową posiada.