We Wrocławiu przy ul. Bałtyckiej jest osławiony kościół a la Twierdza Malbork. Szkaradztwo architektoniczne jakich mało. Wielki teren. Kościół dostał go 30 lat temu za taką kwotę, że wyszło 5 starych groszy za m2. 5 groszy sprzed denominacji. Natychmiast połowę terenu wynajął na cele komercyjne, a po dwudziestu latach z okładem sprzedał tę połowę deweloperowi pod dwa wielkie bloki. Już za nowe miliony. Czyli stare dziesiątki miliardów.
Z ciekawostek: deweloper zatrudniał pracowników z Korei Północnej. PÓŁNOCNEJ. Pracowali za ułamek stawki Polaka, nawet nie pamiętam, czy to była minimalna - a to raptem kilka lat temu było. A podobno - to mówił Polak tam zatrudniony - i tak lwią część brali "opiekunowie", pewnie ze służb specjalnych. Ale tym Koreańczykom i tak się opłacało, bo nawet gdyby dostali 100 dolarów (jakieś 300 zł), to u nich sto dolarów to bogactwo.
Ale jakim cudem deweloper dostał pozwolenie na zatrudnienie osób z kraju objętym sankcjami międzynarodowymi - do dzisiaj nie wiem.
Dlatego sądzę że nie powinno być żadnych obniżek cen własności państwowej - urzędnik który sprzeda coś z państwowego majątku za znacznie obniżoną cenę, powinien odpowiadać za to własnym majątkiem.
Rzygać się chce. I będzie taki jeden z drugim grzmiał z ambony, że o my źli niedobrzy, niefajni, nastawieni na konsumpcjonizm i ten, tfu!, kapitalizm! I będzie taki jeden z drugim namawiał do niezabiegania o dobra doczesne, o rezygnację z dóbr materialnych bo nie są do zbawienia potrzebne! I będzie taki jeden z drugim sobie mordę wycierał frazesami ze swojej magicznej książki, której sam sobą przeczy tak, że bardziej się nie da! I będzie taki stawiał się na społecznym świeczniku jako przykład do naśladowania i wzór cnót wszelakich! I będzie taki jeden z drugim bezczelnie łapy po więcej kasy wyciągał!
Rzygać się chce.
We Wrocławiu przy ul. Bałtyckiej jest osławiony kościół a la Twierdza Malbork. Szkaradztwo architektoniczne jakich mało. Wielki teren. Kościół dostał go 30 lat temu za taką kwotę, że wyszło 5 starych groszy za m2. 5 groszy sprzed denominacji. Natychmiast połowę terenu wynajął na cele komercyjne, a po dwudziestu latach z okładem sprzedał tę połowę deweloperowi pod dwa wielkie bloki. Już za nowe miliony. Czyli stare dziesiątki miliardów.
Z ciekawostek: deweloper zatrudniał pracowników z Korei Północnej. PÓŁNOCNEJ. Pracowali za ułamek stawki Polaka, nawet nie pamiętam, czy to była minimalna - a to raptem kilka lat temu było. A podobno - to mówił Polak tam zatrudniony - i tak lwią część brali "opiekunowie", pewnie ze służb specjalnych. Ale tym Koreańczykom i tak się opłacało, bo nawet gdyby dostali 100 dolarów (jakieś 300 zł), to u nich sto dolarów to bogactwo.
Ale jakim cudem deweloper dostał pozwolenie na zatrudnienie osób z kraju objętym sankcjami międzynarodowymi - do dzisiaj nie wiem.
Nie można mieć pretensji do tego człowieka, że działa racjonalnie.
Dają - to bierze.
Należy popracować nad tymi co dają nie-racjonalnie a w szczególności co dają mienie zbiorowe ...
@Demot249 a ja mówię: pieprzyć jednego i drugiego!
Dlatego sądzę że nie powinno być żadnych obniżek cen własności państwowej - urzędnik który sprzeda coś z państwowego majątku za znacznie obniżoną cenę, powinien odpowiadać za to własnym majątkiem.
Rzygać się chce. I będzie taki jeden z drugim grzmiał z ambony, że o my źli niedobrzy, niefajni, nastawieni na konsumpcjonizm i ten, tfu!, kapitalizm! I będzie taki jeden z drugim namawiał do niezabiegania o dobra doczesne, o rezygnację z dóbr materialnych bo nie są do zbawienia potrzebne! I będzie taki jeden z drugim sobie mordę wycierał frazesami ze swojej magicznej książki, której sam sobą przeczy tak, że bardziej się nie da! I będzie taki stawiał się na społecznym świeczniku jako przykład do naśladowania i wzór cnót wszelakich! I będzie taki jeden z drugim bezczelnie łapy po więcej kasy wyciągał!
Rzygać się chce.