* Kiedy po kilku latach zapytała: co planujesz na święta?
* Odpowiedziałem: zamierzam odpocząć i miło spędzić czas.
* Świetnie! W takim razie: co mam specjalnego dla ciebie ugotować?
* Nie ma takiej potrzeby. Święta spędzę w Grecji.
* Ale jak to?!
Opowiastka z upy, ale mogłaby być prawdziwa.
@irulax I niejednokrotnie jest. Choć sam mam dobre kontakty z rodzicami, to znam jednak wiele osób, które takie kontakty utrzymuje na niwie czysto formalnej. Telefon na urodziny, w dzień matki, ojca itd.
Rodzice oczywiście zdziwieni: jak to, przecież daliśmy ci wszystko! No i wtedy następuje przykra konstatacja: daliście wszystko, oprócz jednego: miłości i zaangażowania.
I tu pojawia się najistotniejsza z kwestii: różnica pomiędzy wychowaniem dziecka, a jego wyhodowaniem.
Można "wyhodować" znakomicie wykształconego lekarza, inżyniera, prawnika. Można mu zapewnić znakomity start, znakomite warunki rozwoju i super, to jest ważne! Ale... jeżeli za tym nie będzie szło zainteresowanie dzieckiem, a swoiste przekupywanie własnej nieobecności w życiu dziecka za pomocą pieniędzy i super wakacji raz na rok, to po wielu latach dziecko zacznie "oddawać" to, co dostało.
Druga sytuacja jest dość częsta - gdy facet kupuje żonie wiertarkę, drona albo piłę mechaniczną, to za jednym zamachem załatwia idealny (w sensie: oryginalny i niepraktyczny) prezent i sprzęt dla siebie.
współczuję tak "hojnych" rodziców
* Kiedy po kilku latach zapytała: co planujesz na święta?
* Odpowiedziałem: zamierzam odpocząć i miło spędzić czas.
* Świetnie! W takim razie: co mam specjalnego dla ciebie ugotować?
* Nie ma takiej potrzeby. Święta spędzę w Grecji.
* Ale jak to?!
Opowiastka z upy, ale mogłaby być prawdziwa.
@irulax I niejednokrotnie jest. Choć sam mam dobre kontakty z rodzicami, to znam jednak wiele osób, które takie kontakty utrzymuje na niwie czysto formalnej. Telefon na urodziny, w dzień matki, ojca itd.
Rodzice oczywiście zdziwieni: jak to, przecież daliśmy ci wszystko! No i wtedy następuje przykra konstatacja: daliście wszystko, oprócz jednego: miłości i zaangażowania.
I tu pojawia się najistotniejsza z kwestii: różnica pomiędzy wychowaniem dziecka, a jego wyhodowaniem.
Można "wyhodować" znakomicie wykształconego lekarza, inżyniera, prawnika. Można mu zapewnić znakomity start, znakomite warunki rozwoju i super, to jest ważne! Ale... jeżeli za tym nie będzie szło zainteresowanie dzieckiem, a swoiste przekupywanie własnej nieobecności w życiu dziecka za pomocą pieniędzy i super wakacji raz na rok, to po wielu latach dziecko zacznie "oddawać" to, co dostało.
Druga sytuacja jest dość częsta - gdy facet kupuje żonie wiertarkę, drona albo piłę mechaniczną, to za jednym zamachem załatwia idealny (w sensie: oryginalny i niepraktyczny) prezent i sprzęt dla siebie.
Wiesz dlaczego dzieci nie dzwonią do Ciebie na starość? To już wiesz.